Samotność

[Kiya]

Potrzebuję przyjaciela

Ale nie jestem zdolna do realnej przyjaźni...

To trzeba się spotykać, spędzać czas razem...

A ja tak nie potrafię...

[Kiya]

Potrzebuję przyjaciela

Ale nie jestem zdolna do realnej przyjaźni...

To trzeba się spotykać, spędzać czas razem...

A ja tak nie potrafię...

[vifi]

THJ_nw, Ale "być" możesz już teraz. Co jest trudniejsze bycie super wykwalifikowanym specjalistą, żeby można było gdzieś wyjechać, czy bycie sobą?

Możesz być swoim własnym przyjacielem, wtedy będziesz coś "miał" oprócz samotności. Może najpierw uzyskaj jakieś zwykłe umiejętności/kwalifikacje i zobacz co będzie wtedy, zamiast gasić się na etapie pomysłów.

Kiya, Czuję się podobnie, ale właściwie to nie wiem ile jest prawdy w tym przeczuciu.

[vifi]

THJ_nw, Ale "być" możesz już teraz. Co jest trudniejsze bycie super wykwalifikowanym specjalistą, żeby można było gdzieś wyjechać, czy bycie sobą?

Możesz być swoim własnym przyjacielem, wtedy będziesz coś "miał" oprócz samotności. Może najpierw uzyskaj jakieś zwykłe umiejętności/kwalifikacje i zobacz co będzie wtedy, zamiast gasić się na etapie pomysłów.

Kiya, Czuję się podobnie, ale właściwie to nie wiem ile jest prawdy w tym przeczuciu.

[Gość]

Kiya, wirtualny?

[Gość]

Kiya, wirtualny?

[black swan]

Kiya, dlaczego tak nie potrafisz?

[black swan]

Kiya, dlaczego tak nie potrafisz?

[Kiya]

niewidoczny, wirtualnych mam... Realnych nie...

 

black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...

[Kiya]

niewidoczny, wirtualnych mam... Realnych nie...

 

black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...

[Gość]

Kiya, to może czasem potrzebujesz pogadać, zwierzyć się i przytulić? Czy jak?

[Gość]

Kiya, to może czasem potrzebujesz pogadać, zwierzyć się i przytulić? Czy jak?

[carlosbueno]

  Kiya napisał(a):

niewidoczny, wirtualnych mam... Realnych nie...

 

black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...

skoro ludzie nie pasują to może zwierzęta

[carlosbueno]

  Kiya napisał(a):

niewidoczny, wirtualnych mam... Realnych nie...

 

black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...

skoro ludzie nie pasują to może zwierzęta

[black swan]

  Cytat

black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...

Rozumiem, że w takim razie chodzi Ci o psychiczna/emocjonalna bliskość a nie fizyczna?

[black swan]

  Cytat

black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...

Rozumiem, że w takim razie chodzi Ci o psychiczna/emocjonalna bliskość a nie fizyczna?

[Kiya]

Widzę, że chyba nikt mnie tak do końca nie rozumie...

niewidoczny, nie potrafię w realu rozmawiać. A żeby się do kogoś przytulać, trzeba się najpierw do siebie zbliżyć. Tu się zaczyna problem. Bo jak się zbliżyć bez spotkań i rozmów? Natomiast zwierzać mogę się wirtualnie.

 

carlosbueno, potrzebuję opieki. Więc jeśli tym zwierzakiem nie byłby pies-przewodnik, to niestety, ale zwierzak się nie nada

 

black swan, o jedną i drugą, ale w jednej osobie - w tym problem.

[Kiya]

Widzę, że chyba nikt mnie tak do końca nie rozumie...

niewidoczny, nie potrafię w realu rozmawiać. A żeby się do kogoś przytulać, trzeba się najpierw do siebie zbliżyć. Tu się zaczyna problem. Bo jak się zbliżyć bez spotkań i rozmów? Natomiast zwierzać mogę się wirtualnie.

 

carlosbueno, potrzebuję opieki. Więc jeśli tym zwierzakiem nie byłby pies-przewodnik, to niestety, ale zwierzak się nie nada

 

black swan, o jedną i drugą, ale w jednej osobie - w tym problem.

[black swan]

Kiya, to chyba już rozumiem. Kiedyś miałam taką sytuację, że zbliżyłam się z kimś na poziomie psychicznym właśnie przez net. Po wielu miesiącach spotkaliśmy się w końcu i już na drugim spotkaniu wynikła pewna bliskość fizyczna, przytulanie, itp. Niestety szybko nasz kontakt się ochłodził, bo potrafiliśmy znaleźć wspólny język tylko przez komunikator, a w rzeczywistości potrafiliśmy jedynie być blisko fizycznie i nic więcej, tak jakbyśmy się nie znali. Z jednej strony masz przykład, że o przytulanie z wirtualnym przyjacielem nie trudno i nie potrzeba do tego wieków spotykania się, a z drugiej że przenoszenie przyjaźni lub związków z netu do reala wcale nie musi się udać.

[black swan]

Kiya, to chyba już rozumiem. Kiedyś miałam taką sytuację, że zbliżyłam się z kimś na poziomie psychicznym właśnie przez net. Po wielu miesiącach spotkaliśmy się w końcu i już na drugim spotkaniu wynikła pewna bliskość fizyczna, przytulanie, itp. Niestety szybko nasz kontakt się ochłodził, bo potrafiliśmy znaleźć wspólny język tylko przez komunikator, a w rzeczywistości potrafiliśmy jedynie być blisko fizycznie i nic więcej, tak jakbyśmy się nie znali. Z jednej strony masz przykład, że o przytulanie z wirtualnym przyjacielem nie trudno i nie potrzeba do tego wieków spotykania się, a z drugiej że przenoszenie przyjaźni lub związków z netu do reala wcale nie musi się udać.

[Kiya]

black swan, akurat w takich relacjach zwykle nie mam problemów... Bardziej chodzi o tych, z którymi nie mam za wiele wirtualnego kontaktu, bo przecież po co, skoro mieszkamy tak blisko... (zresztą większość moich realnych znajomych nie potrafi poprawnie/zrozumiale napisać choć jednego zdania i tylko się w ten sposób zniechęcam ).

[Kiya]

black swan, akurat w takich relacjach zwykle nie mam problemów... Bardziej chodzi o tych, z którymi nie mam za wiele wirtualnego kontaktu, bo przecież po co, skoro mieszkamy tak blisko... (zresztą większość moich realnych znajomych nie potrafi poprawnie/zrozumiale napisać choć jednego zdania i tylko się w ten sposób zniechęcam ).

[Gość]

Kiya, więc w sumie czekasz aż ktoś Cie znajdzie?

[Gość]

Kiya, więc w sumie czekasz aż ktoś Cie znajdzie?

[omeeena]

Kiedyś klikałam na czacie z chłopakiem po przejściach. Nie znałam go osobiście. Był niesamowity. Wygrał walkę o siebie. Stanął na nogi. Nie znaliśmy się. Tylko z imion i maili.

Któregoś dnia przysłał mi PPS z moimi zdjęciami z NK. Znalazł mnie nie wiem jak i zrobił prezentację do utworu: Kiedyś Cię znajdę... Nie w sensie jakimś uczuciowym, ale żeby pokazać, ile można, jak się chce.

I umarł...