Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

dusznomi , co sie dzieje? myslalam , ze ok wszystko u Ciebie,,,

 

 

Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda!

 

haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że ją już sama nie wiem czego się boje. Staram się walczyć. Byłam u kardiologa dziś. Zrobił EKG powiedział że jest ok. Ciśnienie miałam 120/80 ksiazkowe- ale ja się boje takiego wyniku, boje się że to już dużo i zaraz będzie więcej. Lekarz zlecił mi masę badań żeby wykluczyć inne choroby poza oczywiście nerwica!!!! W pracy dalam radę :) teraz czuje się nawet ok. Boże 28 lat i wrak człowieka :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moja pierwsza wiadomość w tym wątku, nie wiem, czy w ogóle wybrałam dobry wątek, jeśli nie, to przepraszam. Piszę w nadziei otrzymania rady/opinii od osób, które zmagają się z lękiem/niepokojem/paniką na co dzień.

U mnie jest to głównie niepokój i lęk, czasem bardzo silny, ataków paniki jak dotąd na szczęście nie miałam i mam nadzieję, że tak zostanie. Jest to lęk dotyczący mojego życia w przyszłości, wolałabym nie określać, o co konkretnie chodzi, ponieważ to zawsze powoduje u mnie bardzo silny niepokój trwający nawet kilka dni bez przerwy i bardzo utrudnia mi to życie.

Otóż często taki stan wywołuje u mnie oglądanie/słuchanie/czytanie wiadomości, newsów itp., a także po prostu czytanie gazet i przeglądanie portali internetowych zawierających takie treści. Nie chodzi o wiadomości dotyczące wyłącznie czegoś konkretnego, często po prostu bardzo stresują mnie artykuły np. o młodych osobach chorujących na nieuleczalne choroby, o polityce, katastrofach itd. Zastanawiam się, czy zaprzestanie oglądania telewizji (i tak oglądam bardzo mało, może przez godzinę na kilka tygodnii), słuchania radia i czytania takich rzeczy w gazetach i internecie byłoby dobrym rozwiązaniem na jakiś czas. Z jednej strony byłaby to pewna izolacja od świata, a z drugiej strony naprawdę wyobrażam sobie życie, lepsze życie, bez tego i byłabym w stanie czytać tylko książki i przeglądać tylko niektóre strony internetowe, fora, blogi, które mnie interesują i nie powodują lęku. Czy macie tak? Jsak sobie radzicie z lękiem wywołanym takimi rzeczami w dzisiejszym "społeczeństwie informacyjnym"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

179 choruje na nerwice lekowa od bardzo dawna, do tego doszla depresja, dusznomi znam bardzo dlugo , bylysmy tutaj praktycznie od poczatku.Trzeba wierzyc , ze bedzie dobrze , nie nakrecac itp, pojsc po jakis lek konkretny...Dusznomi nie dostalam zadnego zaproszenia na FB , myslalam o Tobie , ale twierdzilam , ze wszystko ok , przeciez tak dobrze sie czulas, u mnie tez upadki i wzloty , nadal biore paroksetyne , staram sie zyc ...moja choroba trwa juz za dlugo to przeszlo 20 lat sie ciagnie a 3 lata temu to byl koszmar , wiesz sama , rok z domu nie wychodzilam,,,,Teraz sie staram , musze zyc..Tule Cie mocno kochana...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi , co sie dzieje? myslalam , ze ok wszystko u Ciebie,,,

 

 

Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda!

 

haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*

 

Hm z tego o ile przekonała mnie terapeutka to mimo naszych kołatań, palpitacji serca i innych dziwnych rzeczy to podobno umrzeć od tego nie można. Wiesz co? Chyba miała racje bo wczoraj miałam karambol złych wiadomości, robiło mi się słabo, cała się trzęsłam i czułam jak krew mi uderza i odpływa od głowy a w dołku tak mnie ściskało, że och i jestem osobą w grupie ryzyka zawału (problem z trójglicerydami) a jednak nic mi się nie stało . Chyba wcale nie tak łatwo jest umrzeć jak nam się wydaje ;)oklaski.gif Za to, że pracujesz, nie zamykasz się w domu i podejmujesz walkę z tym co się z Tobą dzieje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

179 choruje na nerwice lekowa od bardzo dawna, do tego doszla depresja, dusznomi znam bardzo dlugo , bylysmy tutaj praktycznie od poczatku.Trzeba wierzyc , ze bedzie dobrze , nie nakrecac itp, pojsc po jakis lek konkretny...Dusznomi nie dostalam zadnego zaproszenia na FB , myslalam o Tobie , ale twierdzilam , ze wszystko ok , przeciez tak dobrze sie czulas, u mnie tez upadki i wzloty , nadal biore paroksetyne , staram sie zyc ...moja choroba trwa juz za dlugo to przeszlo 20 lat sie ciagnie a 3 lata temu to byl koszmar , wiesz sama , rok z domu nie wychodzilam,,,,Teraz sie staram , musze zyc..Tule Cie mocno kochana...

 

Ja też rok z domu nie wychodziłam, jeszcze w tamte wakacje wyzwaniem było dla mnie wyjść przed bramę od domu... Do tego mam problemy z partnerem, przez nerwicę lękową posypał mi się związek...

Trzymam za was kciukasy dziewczyny ! Wierzę , że nam się uda !!! 0winked.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi , co sie dzieje? myslalam , ze ok wszystko u Ciebie,,,

 

 

Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda!

 

haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*

 

Hm z tego o ile przekonała mnie terapeutka to mimo naszych kołatań, palpitacji serca i innych dziwnych rzeczy to podobno umrzeć od tego nie można. Wiesz co? Chyba miała racje bo wczoraj miałam karambol złych wiadomości, robiło mi się słabo, cała się trzęsłam i czułam jak krew mi uderza i odpływa od głowy a w dołku tak mnie ściskało, że och i jestem osobą w grupie ryzyka zawału (problem z trójglicerydami) a jednak nic mi się nie stało . Chyba wcale nie tak łatwo jest umrzeć jak nam się wydaje ;)oklaski.gif Za to, że pracujesz, nie zamykasz się w domu i podejmujesz walkę z tym co się z Tobą dzieje ;)

 

 

 

staram się wlczyć jak mogę, z lepszym i gorszym skutkiem, teraz jak tylko cos zaczynam robc i juz sie denerwuje ze za wolno, ze zle ze cos tam to powtarzam w myslach " spiesz sie powoli" i zwalniam, staram sie nie pedzic, wyciszac... moze znow pokonam te france chociaz na chwile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchanie muzyki w sluchawkach pomaga.! Bede rekomendowac tą forme pomocy, bo ona mi pomogla "wstać". Muzyka zagluszala moje mysli natretne, co powodowalo ze zaczelam "coś" robic. Dzisiaj jest spokój, opanowanie, mysli natretnych nie ma. Muzyka+zmierzenie sie z przzeciwnosciami = zwyciestwo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się wlczyć jak mogę, z lepszym i gorszym skutkiem, teraz jak tylko cos zaczynam robc i juz sie denerwuje ze za wolno, ze zle ze cos tam to powtarzam w myslach " spiesz sie powoli" i zwalniam, staram sie nie pedzic, wyciszac... moze znow pokonam te france chociaz na chwile.

 

Pokonasz, pokonasz i to nie na chwilę a na zawsze ! To jest zaburzenie a nie choroba więc wszyscy mamy szansę wyjść z tego ! Jedyne ograniczenia to ograniczenia w naszych głowach. Najlepszą metodą jest metoda małych kroczków, mnie terapeutka każe obierać "swój najmniejszy krok naprzód".

Jeżeli zrobisz więcej to super ale jak zrobisz mniej to tyle wystarczy :-) Tylko taki kroczek ma polegać na "pójdę do sklepu" a nie "wyremontuje sama mieszkanie" to taki przykład oczywiście :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchanie muzyki w sluchawkach pomaga.! Bede rekomendowac tą forme pomocy, bo ona mi pomogla "wstać". Muzyka zagluszala moje mysli natretne, co powodowalo ze zaczelam "coś" robic. Dzisiaj jest spokój, opanowanie, mysli natretnych nie ma. Muzyka+zmierzenie sie z przzeciwnosciami = zwyciestwo!

 

Masz rację, ja wczoraj wieczorem wzięłam sobie Twoją poradę do serca jak leżałam na łóżku i wyłam, wzięłam MP3, włożyłam słuchawki i po 5 piosenkach przestałam płakać ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie dopadł dziś okrutnie silny atak w sklepie (już rok takiego nie doświadczyłam... nie bałam się tak nawet przy porodzie syna)... tak więc witaj nerwico, dawno się nie widziałyśmy... muszę odświeżyć kontakt z psychologiem.

 

 

 

co się stało?

 

mi dzień minął nawet spokojnie, teraz zaczyna się coś dziać mam nadzieje, ze do 18 wytrzymam.!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, ostatnio strasznie dużo problemów mi się na łbie spiętrzyło, które kiszę tylko w sobie (jak zawsze)... cała ja :-/ i tak dla otoczenia jestem uśmiechnięta a w środku przeżywam dramat... ale to już odrębna historia, nie będę przynudzać. W każdym razie dawno tak nie miałam. Już od rana było mi jakoś słabo, kolana mi się uginały i jakoś taki mega problem z koncentracją, komunikacją (jak z kimś gadałam przez telefon to nie do końca docierała do mnie ta rozmowa). A mimo wszystko wzięłam wózek, poszłam na spacer, spotkałąm koleżankę. Zostawiłam jej wózek na chwilę, weszłam do sklepu i bum! Jak już stałam przy kasie dostałam zawrotów głowy, uderzenie gorąca, w oczach zaczęło mi się dwoić, nie rozumiałam kasjerki). Chciałam w pewnym momencie powiedzieć "przepraszam, muszę wyjść" i wybiec. Jakimś cudem zapłaciłam, zakupy w rękę i szybko wybiegłam na murek przy sklepie... po kilku minutach mogłam wstać i dojść do domu. Dobrze, że to bliska koleżanka i wie o mojej nerwicy to chwilę o tym pogadałyśmy i jakoś przeszło... Ale okrutne uczucie zostało mi w głowie... A tak pięknie było... rok bez leków i wszystko ok... nie chciałabym wracać do prochów skoro tak długo już wytrzymałam..

 

A jak u Ciebie sprawa się ma z atakami? Już dawno nie byłam na forum więc nie kojarzę już życiorysu większości z forumowiczów :roll: funkcjonujesz jakoś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, ostatnio strasznie dużo problemów mi się na łbie spiętrzyło, które kiszę tylko w sobie (jak zawsze)... cała ja :-/ i tak dla otoczenia jestem uśmiechnięta a w środku przeżywam dramat... ale to już odrębna historia, nie będę przynudzać. W każdym razie dawno tak nie miałam. Już od rana było mi jakoś słabo, kolana mi się uginały i jakoś taki mega problem z koncentracją, komunikacją (jak z kimś gadałam przez telefon to nie do końca docierała do mnie ta rozmowa). A mimo wszystko wzięłam wózek, poszłam na spacer, spotkałąm koleżankę. Zostawiłam jej wózek na chwilę, weszłam do sklepu i bum! Jak już stałam przy kasie dostałam zawrotów głowy, uderzenie gorąca, w oczach zaczęło mi się dwoić, nie rozumiałam kasjerki). Chciałam w pewnym momencie powiedzieć "przepraszam, muszę wyjść" i wybiec. Jakimś cudem zapłaciłam, zakupy w rękę i szybko wybiegłam na murek przy sklepie... po kilku minutach mogłam wstać i dojść do domu. Dobrze, że to bliska koleżanka i wie o mojej nerwicy to chwilę o tym pogadałyśmy i jakoś przeszło... Ale okrutne uczucie zostało mi w głowie... A tak pięknie było... rok bez leków i wszystko ok... nie chciałabym wracać do prochów skoro tak długo już wytrzymałam..

 

A jak u Ciebie sprawa się ma z atakami? Już dawno nie byłam na forum więc nie kojarzę już życiorysu większości z forumowiczów :roll: funkcjonujesz jakoś?

 

 

Jakoś funkcjonuje ale ciężko, wczoraj poszłam do zaprzyjaźnionej pani kardiolog, dała mi leki na nadciśnienie, mamwziąć w razie nagłego skoku. Najchętniej zamieszkałabym w szpitalu, bp tam czuje się lepiej. Ciągle czuje strach, lęk, obawe, że to cisnienie skoczy i serce znów zacznie kołatać, a wtedy nie wytrzyma i umre !!! Echo, dopler i UKG w normie- serce zdrowe jak dzwon- chociaż tyle. Ale strach nadal we mnie jest. Teraz przyszłam do pracy, jestem tu 8 minut i już bym uciekła, już czuje się gorzej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, pamiętam- w pracy było najgorzej. Ale pocieszałam się już później, że chyba pierdylion razy czułam się tak kiepsko i nic mi się nigdy jeszcze nie stało (żaden z czarnych scenariuszy o śmierci, omdleniu, zawale itp. się nie spełnił). Dożywałam do końca swojej zmiany i do domu. Tak będzie dziś i u Ciebie. Oby do fajrantu!

 

A uczęszczasz na jakąś terapię? Mi dopiero coś ruszyło po 3 miesięcznej terapii grupowej. Po raz pierwszy od wielu lat poczułam jakiś postęp. Tak więc polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, Ja z kolataniem serca mialam kiedys spore problemy. Wlasnie mialam takie "potkniecia", jakby na chwile stawalo, a potem takie silniejsze uderzeni. I mialam epizody, ze trwalo to np. 2 tygodnie (tak bardzo intensywnie, co pare minut). Bylam wykonczona... Ostatnio mialam tak z rok temu, w lipcu chyba. Potem amo jakos przeszlo. Nawet u lekrza nie bylam :)

Teraz zdarzaja sie takie pojedyncze, ale to raz na jakis czas.

 

Wiec jak ja to przezylam, to i Ty przezyjesz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, a wiesz co mnie ostatnio meczy? Moze nie az w tkaim duzym nasileniu, ale jakos nie radze sobie, ze staniem w korkach... Jak jestem w samochodzie i jestem "przyblokowana", momentalnie wlacza mi sie lęk i takie poczucie, ze jestem w sytuacji bez wyjscia i nie moge szybko uciec itd. Ehhh a teraz wakacje się konczą, to zaczna sie jeszcze wieksze korki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi ja miałam takie ,,potknięcia`` w bicia serca na początku ciąży, też byłam przerażona. Biegałam po kardiologach, robiłam dużo badań i nic. W końcu zrzucili to na hormony. A kołatania same przeszły. Ale uczucie okropne i wyczerpujące, wiem :-/

 

nerwa korki i drogi międzymiastowe gdzie nie ma jak zjechać to ostatnio mój koszmar..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

another_memory, no wlasnie, ja do meidzymiastowych juz troche przywyklam, bo kiedys tez bylo ciezko. Ale z korkami i staniem na swiatlach nie mialam problemow. Az w czasie ostanich upalow dopadl mnie meeega atak paniki w korku wlasnie. Siedzialam w samochodzie, nie moglam zrobic nic, ani wysiąść, ani zjechać (zreszta, na zewnatrz było strasznie gorąca wiec bałam się i tego ;) ) a lek narastal i narastal. Po paru minutach oczywiscie przeszlo, ale uraz pozostal :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×