Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenie osobowości, wszystko jest względne.


damian1990

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

To mój pierwszy post na forum i nie wiem, czy mi ono pomoże, czy tylko namiesza w głowie, ale do rzeczy..

 

Rok temu po tym jak rzuciła mnie dziewczyna zacząłem interesować się psychologią, czytałem książki, fora o tematyce zmiany osobowości, byciu lepszym, itd.

I w pewnym momencie pojawiły mi się wątpliwości, typu (kiedy mam robić tak, a kiedy inaczej)

Stopniowo było ich coraz więcej. Nie wiedziałem co mi jest, natręctwa przybierały różne formy, było ich coraz więcej, aż do momentu, że tylko we śnie o nich nie myślałem.

Nieważne za co się brałem, zawsze pojawiały mi się wątpliwości, typu (czy jak będę słuchał optymistycznej muzyki, to czy będę mógł pisać smutne piosenki i na odwrót) błędne koło. Dodam, że piszę teksty.

Czy warto być dobrym czy złym? Skoro trening czyni mistrza, to jeżeli chcę być najlepszym w tym co robię powinienem nie spać, nie jeść, tylko ćwiczyć. Czy jak piszę teksty, to powinienem ćwiczyć tylko jeden styl by być w nim najlepszy, ba jedno słowo pisać? Czy jak będę patrzył dziewczynom w oczy, to czy będę pisał gorsze teksty?

 

Nie miałem już sił, planowałem wsiąść do samochodu i wjechać pod tira, byle bezboleśnie to skończyć. A tyle bym oddał, by wrócić do siebie.

 

Czy jak chcę być innym, to powinienem być nie z tej ziemi, bo chcę si wyróżniać, więc może odlecę z tej planety?

i wiele wiele innych.

 

Te przykłady opierają się tylko na tekstach, ale dotyczyły by każdej innej rzeczy, za którą bym się wziął.

 

Ciągle się kłóciłem z tymi myślami, biłem się w sobie. Żyje przygnębiony, przybity, na nic nie mam ochoty.

 

Postanowiłem pojechać do psychologa. Stwierdził, że mam natręctwa myślowe, ale to jeszcze nie nerwica i najlepszym sposobem jest nie myślenie o tym, i wie, że to trudne, ale muszę spróbować.

 

Zacząłem od sposobu olewanie tego (to najwyżej, trudno. to najwyżej z tego nie wyjdę, to najwyżej będę pisał słabe teksty) i po tym naprawdę te myśli przestawały mnie nachodzić.

Potem zacząłem się afirmować na pozytywy, na szczęście i zdrowie.

I co dziwne, gdy nachodzi mnie jakaś natrętna myśl, to gdy mówię sobie (jest dobrze, jestem zdrowy, jest lepiej) to ona jest jakby tłumiona i znika, czy to dobrze?

 

Leczę się tak od miesiąca, a natręctwa mam rok. Mimo, że odczuwam wielką poprawę, to znów nachodzą mnie natręctwa typu, jak się leczyć. Czy lepiej nie myśleć o tym, bo potrafię już o tym nie myśleć, czy po prostu puszczać te myśli, niech przepływają? Czy zwołać je wszystkie do siebie, czy co..

Gdy nachodzą mnie takie wątpliwości, to staram się nie myśleć, najważniejszym moim celem jest nie bicie się z nimi.

Odczułem naprawdę wielką poprawę, ale czy to na pewno dobra droga do wyjścia. Czuje ciarki w kolanach i bóle głowy, tak jak kiedyś czułem. Czuje te objawy, mimo że nie zastanawiam się nad niczym, co jest dziwne. Czy to jest taki efekt wytłumiania się choroby, bo w końcu musi trochę minąć nim się wyleczę.

 

Wierzę, że wyjdę.

 

Proszę o odpowiedzi.

Pozdrawiam, Damian.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

damian1990,

 

Witaj , zamiast myśleć o chorobie zawsze lepiej ją leczyć .

A skoro potrafisz odsunąć te myśli ,to dobry sposób .

Wcale nie musisz interesować się psychologią ,żeby skutecznie leczyć się z nerwicy .

To specjalista ma posiadać wiedzę nie Ty .

 

-- 25 lut 2011, 16:31 --

 

Stwierdził, że mam natręctwa myślowe, ale to jeszcze nie nerwica

 

czy dokładnie tak brzmiała diagnoza ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Ktoś napisał, że walka z tymi myślami, to napędzanie takiego jakby koła, które samo nigdy się nie zatrzyma, i że najlepiej jest puszczać te myśli, gdy się pojawiają, niech przepłyną, a my mamy je tylko obserwować, nic z nimi nie robić.

Ale ja już potrafię o tym nie myśleć, gdy pojawi się taka myśl, są chwilę, gdy czuję wewnętrzną euforię i cieszę się, że z tego wyszedłem. Jest dobrze przez 4 czy 6 godzin i potem znowu jakieś myśli mnie nachodzą, to je odsuwam nie myśląc o nich, nie wchodząc z nimi spór, czasem to trwa kilka godzin, ale są też przejawy poprawy, bardzo widocznej.

 

Moim największym problemem, to brak zdecydowania. Bo gdy poznałem więcej sposobów na wyjście z tego, to zacząłem rozważać, który jest lepszy i czy na pewno tym, który obiorę z tego wyjdę. Wiem, że to są leki i te myśli przepływały, ale nic z nimi nie robiłem, a potem jakby samo się wyjaśniało, że raz je puszczam, raz nie myślę, raz olewam.

 

Dopadł mnie taki brak zdecydowania, ale mam nadzieję że idę dobrą drogą, wiem, że mogę nie odczuć poprawy za miesiąc czy trzy, ale jeżeli mam leczyć się w taki sposób i 6 miesięcy, to będę to robił, bo nie chcę skończyć na łóżku psychiatrycznym, albo pod samochodem.

 

-- 25 lut 2011, 15:34 --

 

Tak, dokładnie tak powiedział. Powiedział, że nie jest ze mną tak źle. Powiedziałem, że przed wejściem miałem w głowie myśl, czy być tajemniczym, bo to lubią kobiety, czy opowiedzieć wszystko, ale ją zlewałem i przeszła. Co prawda po wizycie czułem się gorzej, bo jakby namieszane miałem głowie, ale teraz wiem, że słowa "natręctwa tylko osłabiają nasz organizm, nie wnoszą korzyści i że jak nie będę leczył, to skończę w szpitalu" były warte tego, bo wiem w którą stronę iść.

 

Do tego spotkałem na forum osobę z takimi samymi objawami jak u mnie, która też była u psychologa i psycholog wydał taką samą diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

damian1990,

Warto się leczyć bez względu na czas poświęcony leczeniu ,a niech to nawet rok lub więcej będzie .

Chodzi o jakość Twojego przyszłego życia .

Jaka u Ciebie ustalono osobowość ?

 

-- 25 lut 2011, 16:39 --

 

Większość z nas po pierwszych spotkaniach ze specjalistami czuła się źle i miała namieszane w głowie .

Rozumiem ,że oprócz leków bierzesz udział w jakiejś terapii ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie stwierdzono żadnej osobowości.

Chociaż sam czasem myślałem, że mam schizofrenie, ale to jak każdy praktycznie z nas. To miesza w głowach.

 

Nie biorę leków z jednego powodu, nie chcę tłumić choroby lekami, to nie o to chodzi, chcę ja naturalnie wyleczyć.

Za młody jestem na leki, wierzę w siłę własnej woli.. Mam 20 lat i całe życie nie wymawiałem R, w wieku 18 lat nauczyłem się tej literki w tydzień, a czemu.. Bo bardzo chciałem. Siła woli, trzeba być mocnym na każdym polu, by potem wyszło słonce. Nawet dziś czułem się beznadziejnie, myślałem, ze całe moje leczenie wzięło w łeb.. Ale przetrwałem i proszę.. Jest git.

 

Z dnia na dzień będzie coraz lepiej, a pamiętam, że miałem takie objawy, że jak słuchałem muzyki, to słowa artystów brałem do siebie, utożsamiałem się z nimi i ciągle się z tym biłem, do tego czasu, że bałem się słuchać ludzi, bo nie chciałem by mi zaszkodzili, nie słuchałem muzyki, tylko samych melodii, horror.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też chciałem być twardy, po co mi jakieś zamulacze, prochy! Pewnego dnia... jednak zrozumiałem, że leki to dobra baza dla terapii. A był to piękny słoneczny dzień, kiedy dostałem wyniki badań moich nerek.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz.. Powiem tak.

 

Jest spora różnica, ale.. Problem logopedyczny jest problemem mechanicznym, co za tym idzie. Praktycznie jest trudniejszym problemem, ponieważ jeżeli nie pozwalają na to warunki naturalne, jest to problem nie do pokonania.

 

Problem psychiczny, jest to problem w naszej głowie. Tu jest względność, ponieważ jest to problem do przejścia, ale często ma opłakane skutki, ponieważ, to on kieruje naszym życiem. Ale to są nasze myśli, także jest to rzecz jak najbardziej wyleczalna. Jest to rzecz wyleczalna od zaraz, jeżeli tylko mamy naprawdę silną wolę, ale my tego nie potrafimy.

Wiem, że to łatwo brzmi, ale tak niestety jest. Sami jesteśmy sobie winni i sami musimy z tego wyjść.

 

Nie chcę czytać jakiś smutów, bo to tylko pogłębia i tak już głęboki problem.

 

Słyszeliście i czytaliście to tysiące razy, ale to prawda - wiara czyni cuda.

A teraz najważniejsze jest zdrowie dla wszystkich, więc choćby się waliło i paliło musimy w to wierzyć, bo co innego mamy..?

 

Ja wiem, że podusiłbym tych ludzi, co pisali głupoty na tym forum, że to wszystko brałem do siebie, a przede wszystkim nie wiązał się z tą kobietą, przez którą zacząłem się interesować zmianami własnego ja.

NLP, psychomanipulacje - mam gdzieś to. Chore rzeczy, nie jesteśmy tumanami by uczyć się od innych jakimi być, to raczej oni powinni uczyć się od nas.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×