Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę pomóżcie


robercisj23

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni Państwo,

 

Chciałbym zapytać gdzie mogę szukać pomocy, nie wiem gdzie się zwrócić?

Mam 36 lat, jestem synem ojca - alkoholika, związane z tym faktem dzieciństwo moje, mojego rodzeństwa i matki nie było łatwe, mam na myśli przemoc za równo psychiczną jak i fizyczną. Jednak to tylko jeden z nie wielu moich problemów, nie wiem czy ma on związek z kolejnymi traumatycznymi wydarzeniami w moim życiu.

W wieku 19- stu lat, zawarłem związek małżeński, w tym samym czasie urodził nam się syn. Oboje z małżonką pochodziliśmy z mało zamożnych rodzin. Fakt ten zmusił mnie do przerwania szkoły średniej, z jednej strony chcąc aby żona kontynuowała edukację, z drugiej strony zapewnić byt naszej młodej rodzinie. Podjąłem pracę, po kilku latach otworzyliśmy własną działalność. Powodziło nam się nie źle, byliśmy szczęśliwą, kochającą się rodziną. Wiedząc co przeżywała moja matka z mężem alkoholikiem, robiłem wszystko żeby być idealnym mężem i ojcem. Udawało mi się to, z tego faktu czerpałem nawet wielką satysfakcję, byłem dumny.

W 2003 roku wspólnie z pewnym człowiekiem, ów czas uważanym za przyjaciela rodziny, postanowiłem zainwestować wszystkie zgromadzone środki w uruchomienie klubu bilardowego w jednym z podwarszawskich miast, ponadto zadłużając się w bankach. Kontynuowałem swoją życiową pasję bilardową, byłem zawodowym graczem, dużo angażowałem się społecznie, byłem współzałożycielem Polskiej Federacji Bilarda.

W 2007 w wyniku przestępczej działalności wspólnika straciłem klub, oszczędności w zasadzie całego życia, straciłem także pasję i pięć lat ciężkiej pracy. Kilka miesięcy później żona złożyła pozew o rozwód, kompletnie mnie to zdruzgotało. Mając nadzieję że wyjaśnię wszystko, mając nadzieję na uratowanie małżeństwa, nie wnosiłem do sądu o podział majątku, zrzekłem się wszystkiego. Niestety małżeństwa nie udało się uratować, piętnaście lat poszło na marne. Na jednej z rozpraw rozwodowych dowiedziałem się że świadkiem ze strony żony będzie mój były wspólnik, ten który tak potwornie nas oszukał i okradł. Tak bardzo ją kochałem, kompletnie nie potrafiłem zrozumieć co się wokół mnie dzieje. W społeczeństwie, w sądzie zrobili ze mnie hazardzistę, alkoholika, oszusta i malwersanta, odebrali mi godność.

Nie mogłem wrócić do domu, do ojca alkoholika, to by mnie zabiło. Zamieszkałem w użyczonej, przyczepie campingowej, zajmowałem się drobnym handlem, tudzież pracami dorywczymi. Nie dałem rady, po półtora roku zmuszony byłem zamieszkać z rodzicami z ojcem.

W chwili obecnej nie daje rady już z niczym, nie mogę spojrzeć synowi w oczy, kiedyś byłem dla niego autorytetem. Teraz nawet nie mogę płacić świadczeń alimentacyjnych, nie mam pracy, zbyt niskie wykształcenie i brak udokumentowanego zawodu znacznie utrudnia podjęcie jakiejkolwiek pracy. Nie mogę pogodzić się z faktem utraty rodziny, utraty dobytku, pasji. Jak się podnieść gdy nie pozostaje nic pozytywnego, zupełnie nic, nic na czym można by się podeprzeć. Ojciec czy pije czy też nie, co dzień, każdego ranka życzy mi śmierci, wyklina i wyzywa, upokarza. Wstydzę się że jestem ciężarem dla mamy która ma pod opieką swoją 96 letnią matkę, z którą z kolei ja dzielę jeden pokój. Wstydzę się że jestem argumentem do codziennych awantur. Wstydzę się że tu piszę w końcu jestem 36 letnim facetem, w wieku nader produktywnym. Zawsze starałem się żyć w zgodzie z własnym sumieniem, nie potrafiłem obojętnie przechodzić obok różnych problemów ludzkich, ufałem ludziom. Teraz zastanawiam się jaki to miało sens? Dlaczego świat jest tak nie sprawiedliwy? Dlaczego Bóg tak mnie ukarał, skazując mnie na życie?

Przeraża mnie moja bezradność, nie mogę poradzić sobie z bezczynnością i upływającym czasem.

Poszedłem do szkoły żeby zdać maturę, jednak kompletnie mój mózg nie chce funkcjonować, chyba nie dam rady...

 

Gdzie ja mam iść? Do kogo mam się zwrócić? Kto mi może pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×