Skocz do zawartości
Nerwica.com

Babcia pogrąża mnie w smutku swoim zachowaniem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Chciałabym się podzielić z wami takim problemem, otóż mieszkam z mamą i babcią, które wiele w życiu przeszły, miały na prawdę tragiczne przeżycia, mają więc prawo być zgorzkniałe i rozczarowane życiem. Jednak ja jestem jeszcze młoda i mimo tego, że świat jest zły chciałabym się trochę nim pocieszyć, jeszcze coś przeżyć, być wesoła i jeszcze choć trochę z życia wyciągnąć. Jednak moja babcia pogrąża mnie w depresji i smutku. Codziennie jest to samo: komentarze, że znowu nam się nie układa, że kolejny rok znowu będzie nieudany, jakie to życie jest smutne. Dzień w dzień słyszę to samo. Mama jeszcze trochę humoru zachowała, ale też jest raczej ponura.

 

Wiem, że pewnie niektórzy z was by napisali, że mamie należy się rozrywka a babci może doradzić jakiś klub seniora, albo jakieś hobby, żeby się odstresowała, ale uwierzcie mi: próbowałam! Babcia kategorycznie odmawia i twierdzi, że nigdzie się nie ruszy, mama też nie chce nigdzie chodzić, bo wszystko to przecież „byle gówno”. naprawde nie mam sobie do zazucenia zadnego zaniedbania, wyciągałam je juz nawet na psychoterapie którą sama im załatwiłam- oczywiście nie chciały.

 

Co ja mam zrobić? Już nie wytrzymuję słuchania od rana do wieczora jakie to jesteśmy biedne i jak nam jest źle, jakie życie jest okropne. Przez to czuję, ze robie się taka jak one, nasiąkam tą depresją, rozgoryczeniem. Mimo, że jestem jeszcze młoda czasami czuję w sobie starą, zgorzkniałą kobietę.

Wyprowadzić się też na razie nie mogę, zresztą nawet jak się wyprowadzę, to i tak przecież będę z nimi utrzymywać codzienny kontakt, więc mało się zmieni.

Czy mam szanse kiedykolwiek jeszcze być radosna?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zrozumiałe że czujesz się przygnębiona narzekaniem babci i mamy.I wierzę że bardzo chciałabyś zmienic ich nastawienie i cieszyc się życiem, które mimo rozczarowań nie jest takie złe :) Moim zdaniem powinnaś skupic się w pierwszej kolejności na sobie , na swoich zainteresowaniach , marzeniach.Nie zamykaj się na ludzi i świat , ciesz się małymi rzeczami :) Możesz np. założyc sobie taki zeszyt z pozytywnymi myślami i tym co zdarzyło się się miłego w Twoim życiu.Dzięki temu utrwalisz pozytywne myśli , będziesz mogła do nich wracac.Kiedy ty będziesz szczęśliwa istnieje szansa na to że może twoja mama i babcia zarażą sie od ciebie pozytywnym myśleniem. :) Warto spróbowac.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za poradę. Zeszyt można powiedzieć że prowadzę, bo piszę pamiętnik:)

I to nie jest tak, że ja jestem taka jak one, ja jestem raczej radosna, można tak powiedzieć, w domu staram się „zarażać” babcie i mamę optymizmem, ale one są tak zatwardziałe, że nie ma siły żeby zmienić ich zachowanie. Tak jest od zawsze, ale nie wiem dlaczego akurat teraz zaczynam to zauważać. To jakby jest „normalne” w naszym domu, ale ja jakoś nie mogę się przyzwyczaić, dobija mnie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zwyczajnie powiedz im co cię boli, może one tego nie widzą, spróbuj im wytłumaczyć, że pomimo problemów można być radosnym, że skoro inni potrafią, to one też mogłyby spróbować. Szukając dobrych stron życia, żyje się łatwiej, przyjemniej, a i problemy można dzięki temu zmniejszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zwyczajnie powiedz im co cię boli, może one tego nie widzą, spróbuj im wytłumaczyć, że pomimo problemów można być radosnym, że skoro inni potrafią, to one też mogłyby spróbować. Szukając dobrych stron życia, żyje się łatwiej, przyjemniej, a i problemy można dzięki temu zmniejszyć.

 

Właśnie, czy powiedziałaś im, to, co napisałaś nam? Spróbuj co z tego wyniknie.

 

Ja też żyję z mamą i babcią i mam trochę podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też czasem dobija zachowanie mojej mamy i jej faceta, który u nas przesiaduje. Ale mamę kocham, jaka by nie była. Wiem, że nie chciałaby mieszkać sama.

 

Mój sposób - jak najmniej czasu spędzać w domu.

Po prostu tak sobie zorganizowałam czas że od rana do 18 praktycznie mnie nie ma.

A jak już jestem to słucham muzyki, która mnie pozytywnie nastraja i staram się nie przejmować.

Nawet moja mama twierdzi, że "wnoszę energię" do domu.

Jakoś nauczyłam się sobie żyć spokojnie swoim życiem obok tego wszystkiego, albo - lepsze słowo: ponad tym.

Da się!

 

Ale rok temu też nie było ze mną najlepiej. Sporo się zmieniło od tamtego czasu, na szczęście :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się jak najmniej przebywać w domu, chociażby przy obiedzie jak chcę odpocząć to muszę słuchać jak to jest nam ciężko i że świat powinien się już skończyć.

Powiedzieć co mnie boli… mówiłam wiele razy, żeby już babcia nie narzekała, bo słuchać się nie da, mama nawet kiedyś babci zwróciła uwagę, że dorastałam wśród jej ciągłych narzekań od rana do wieczora. Oczywiście nic to nie dało.

Ja też można tak powiedzieć „wnoszę” trochę energii do domu, często się śmieję, ale babcia oczywiście swoje.

Soulfl89, chciałabym żyć tak obok, i nawet trochę tak jest, tylko ostatnio po prostu już nie mogę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co by Twoja Babcia i Mama powiedziały jakbyś im oznajmiła, że się wyprowadzasz, bo masz dosyć ich narzekania...

 

Ja np. sama sobie gotuję i jem obiad kiedy chcę - chociaż nie mieszkam sama, to czasem tak się czuję. Ale każdy ma inną sytuację w domu. Jeśli się nie da nic z tym zrobić, to chyba jedyne wyjście - zacząć to olewać... Ze starszymi osobami ciężko rozmawiać na temat zmiany ich zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem co jak co ale Babcia ma prawo narzekać z racji wieku chociażby.

 

-- Cz lut 17, 2011 3:20 am --

 

A co do klubu seniora...nie wiem czy to byl dobry pomysł..bo znając życie to i tak nic by nie zmienilo,no moze tylko tyle ze miala byś babcię z głowy do 15-16,a potem przyszla by do domu,i znowu bylo by to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, no nie wiem. Kiedyś (w liceum) bawiłam się w dziennikarkę i trafiłam na wykład uniwersytetu III wieku :D Babcie w garsonkach i na obcasach, dziadkowie w garniturach i kapeluszach... Urok konwersacji, ochy i achy... jakbym się przeniosła w lata 20! :D Chyba podstawowy problem starszych ludzi, to taki, że są samotni, nie mają z kim pogadać - tzn. z kimś w podobnym wieku kto ich zrozumie, bo ma podobną perspektywę na życie - dużo lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×