Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Hooligan123

Ja w twoim wieku miałem identyczne problemy.Potrzeba było mnóstwo czasu żebym wiele rzeczy zrozumiał..

...nie chcę Cię załamywać ale ta dziewczyna która mnie rzuciła nigdy nie wróciła ...ułożyłem sobie życie (bez niej )

jak mogłem najlepiej(ona zresztą też) chociaż dziś mogę powiedzieć że nie za dobrze nam się układa..(.cały czas mam z nią kontakt.)

Po tym rozstaniu chlałem kilka lat(....nie mylić z dniami...) kończyło się nie raz nie dwa odwykiem...i jeśli mogę Ci coś doradzić

to tylko to żebyś próbował na wszelkie sposoby walczyć o samego siebie..o swoją przyszłość..

Na pewno farmakoterapia,może AA,a może terapia indywidualna...uwierz mi samo nie minie ..a jeśli szybko nie skorzystasz z jakiejś

pomocy może być tyko gorzej.

Zajrzyj też do wątków ;Choroby psychiczne a uzależnienia"

:Uzależnienie od alkoholu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Podjolem farmakoterapie 2 dni wytrzymalem juz bez alkoholu , ale tak mnie ciagnie... Ale daje rade. Biore anafranil SR 75, polowke rano i cala wieczorem. Biore tez magnez , ziola , i atarax na uspokojenie. Wszystko jest dobrze do godziny 15, potem zaczyna sie koszmar. Stres , lęki , nerwy , taki straszny zal , wszystko sie przypomina. Nie moge sie pogodzic , mam straszne nerwy na tamta dziewczyne. Rano jakos se radze. Po poludniu nie moge kompletnie nic zrobic , nie umie wyjsc , bo te mysli , nerwy nie daja mi spokoju. Deprecha jak niewiem. Mialem juz proby samobojcze , to byl koszmar. Ale teraz postanowilem sie wziasc za siebie , w garsc. Niechce psychoterapi. Raz ze jest to spory koszt , bo tutaj u mnie gdzie mieszkam niema za darmo , a niechce mi sie nigdzie jezdzic. Bylem juz tyle razy u psychologa i tylko mi gadal ze mam sie wziasc za siebie i zrobic jakis zawod w szkole , nic wiecej... To ja niechce takiej pomocy. Boje sie ze ta nerwica , te zaburzenia osobowsci , beda wracac i nigdy do konca nie przejda... Jak widze szczesliwe pary , dziewczyny gdzies na dyskotece to plakac mi sie chce. Nie potrafie nikomu innemu okazywac uczuc , mysle tylko o tamtej. Jak chodze w niektore miejsca gdzie spedzalem z nia wolny czas , to dopiero sie wszystko przypomina. Chcialbym zyc normalnie i zapomniec o tym co bylo. Ciezko jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niechce psychoterapi. Raz ze jest to spory koszt , bo tutaj u mnie gdzie mieszkam niema za darmo , a niechce mi sie nigdzie jezdzic.

Na NFZ może jest w miastach ościennych. Z niczego nie ma nic. Albo chcesz się wyleczyć, albo nie.

NIe chce Ci się nigdzie jeździć?

Ludzie do pracy w jedna stronę dojeżdżają po 100 km.

Jak policzysz koszt tych piw, które wypijasz tygodniowo, to akurat wyjdzie koszt sesji. Więc byłoby Cię stać. Ale tu stoisz przed wyborem. Piwo, albo terapia.

Bylem juz tyle razy u psychologa i tylko mi gadal ze mam sie wziasc za siebie i zrobic jakis zawod w szkole , nic wiecej...To ja niechce takiej pomocy.

O szkole też mógłbyś pomyśleć, to fakt.

Boje sie ze ta nerwica , te zaburzenia osobowsci , beda wracac i nigdy do konca nie przejda...

One nie wracają, one już są i póki nie będziesz leczył ich psychoterapią same nie miną. To nie katar czy wysypka.

Jak widze szczesliwe pary , dziewczyny gdzies na dyskotece to plakac mi sie chce. Nie potrafie nikomu innemu okazywac uczuc , mysle tylko o tamtej. Jak chodze w niektore miejsca gdzie spedzalem z nia wolny czas , to dopiero sie wszystko przypomina. Chcialbym zyc normalnie i zapomniec o tym co bylo. Ciezko jest...

Więc pomyśl o psychoterapii bo masz trudności, z którymi czas się uporać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tu w tym watku są zgodni co do tego , ze powinienes chodzic na terapie,skoro tyle osob pisze to samo moze cos w tym jest?i warto by to wziasc pod uwage?zwlaszcza,ze wszyscy Ci dobrze zyczymy,i chcemy pomoc

wiadomo,ze jest Ci ciezko......

By bylo lepiej potrzeba czasu i Twojego pelnego zaangazowania

farmaakoterapia sama nie zalatwi problemu....

Twoj wybor.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie boje sie terapi, ale jak mam wywalac 100 zl za wizyte to szlak mnie trafia. Od 3 dni nie tknolem sie alkoholu , staram sie uciekac w zajecia i jest lepiej , ale po poludniu znowu zaczyna sie zal i stres ale jakos se wczoraj poradzilem. Szkole chce zaczac od nowego roku , obaczymy jak bedzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale powiedz mi co mi da psychoterapia ? Glupie gadanie... Bylem kilka razy to mi babka gadala ze mam se ulozyc plan dnia , zaczac szkole itd. Ale jak to zrobic hehe? Leki mi pomagaja , wraca powolutku sens wszystkiego... Mysle ze to wystarcza bo nie jestem w jakims ciezkim stanie , to tylko strata dziewczyny. Czas leczy rany , ale bez lekow nie dalbym se z tym rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co?to nie tylko strata dziewczyny,to tez jakies przyczyny tego,ze jestes w takim stanie.....?zaczoles pic ..itd masz sporo do roboty,leki nie zalatwia tego bo problem w glebi Ciebie pozostaje nadal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak bede czul sie zle po lekach to sproboje psychoterapi skoro tak mowicie. Ale psychiatra do ktorej chodze mowi ze bylaby wskazana , ale tak powiedziala ze tez dam rade. Wyleczylem sie kiedys z nerwicy , z tych lękow , napadow paniki itd . Zaczolem chlac , wszystko sie posypalo i wrocily nerwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak się wyleczyłeś, że znowu jesteś "chory" :roll: to popatrz jak się "wyleczyłeś" - chyba krótkotrwale, odsunąłeś na chwilę problemy na bok, a potem wróciły ze zdwojoną siłą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne przyzwyczajenia?

Witam. Na wstępie powiem, że naprawdę nie wiedziałam, w jakim dziale założyc ten temat, więc robię to tutaj.

Zacznę od tego, że mam pograniczne zaburzenie osobowości typu borderline zdiagnozowane we wrześniu ubiegłego roku oraz bulimię zdiagnozowaną niedawno( podobno tylko jako "skutek uboczny" bordera).

Cóż... Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy wszystkie moje zachowania są spowodowane moim zaburzeniem osobowości, czy może dolega mi coś jeszcze. Głupio mi o tym rozmawiac, nie chcę wyjśc na hipohondryczkę, dlatego też nie mówię o tym do lekarza...

Zastanawia mnie wiele rzeczy dot. mojego zachowania, jednak tutaj chciałam opisac czynności, które towarzyszą mi hmmm od lat. Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, że coś co robię jest nienormalne, głupie czy chore. Dopiero czytając rożne informacje dochodzę do wniosku, że chyba jest coś nie tak. Chciałabym wymienic częśc z tych rzeczy, które pamiętam.

Może zacznę od tego co robiłam jak byłam dzieciakiem. Wychodziłam do koleżanki i na konkretną godzinę miałam stawic się w miejscu, gdzie czekała na mnie matka. Mieszkaliśmy kawałek od wioski, więc po mnie wychodziła, żebym nie musiała sama wracac. Notorycznie się spóźniałam, w zasadzie nie przychodziłam. Wiedziałam, że ona na mnie czeka i mam wrócic do domu, ale nie szłam w umówione miejsce, co powodowało u mnie strach i czasem bywało, że w końcu matka szukała mnie po wiosce, bo nie przychodziłam nawet po kilku godzinach. Kiedyś miałam fazę na stawianie krzywo stopy przy chodzeniu. Wmówiłam sobie, że nie mogę jej postawic prosto choc mogłam. Przez jakiś czas obrywałam końcówki włosów sobie lub koleżankom. W zasadzie one też to robiły. Cały czas nosiłam w plecaku spleśniałe kanapki, bo bałam się, że dostanę ochrzan, że nie zjadłam i przyniosłam do domu. Przez jakiś czas przechodząc przez pasy szłam tylko po białej części zebry, bo wymyśliłam sobie, że ta czarna to zło.

Rzeczy, które robię od kilku lat do teraz. Czasem robię to często, czasem jakieś przestaję robic...

Wąchanie różnych rzeczy: palców po dotknięciu czegoś, mleka przed wlaniem do kawy,itp. itd.; nerwowe mruganie, marszczenie nosa, wycieranie zębów ręcznikiem po umyciu ich, zdrapywanie strupów, wyciskanie każdej krosty (nie tylko u siebie), zdrapywanie/ obrywanie skórek na palcach, piętach; wycieranie deski papierem zanim usiądę (w miejscu publicznym nigdy nie usiądę, bo boje się, że dostanę grzybicę); wszystko musi byc zrobione idealnie (jak już coś robię); jak nie wyczyszczę uszów to boje się, że ktoś zobaczy, że są brudne nawet jak nie są; jak wracam do domu wieczorem to wchodzę szybko do domu ze strachem, że zaraz ktoś mi coś zrobi; sprawdzam czy drzwi są zamknięte przed snem; jak jestem w miejscu publicznym to sprawdzam czy nie ma kamer, jak już są czuje się obserwowana; czuje się też jak złodziej, jakbym coś ukradła i zaraz mnie złapią( chociaż tak nie jest); boje się niemowląt- że mi upadnie, że go połamię; innym razem wyobrażam sobie jak widzę dziecko, jak dzieje mu się krzywda i to mi trochę sprawia przyjemnośc; myśli, że komuś stanie się krzywda; wyzywanie kogoś w myślach, wbrew własnej woli, obelgi, bluźnierstwa; w towarzystwie mężczyzny mam myśli na tle seksualnym- jest mi wtedy głupio i wstyd; gdy widzę księdza myślę sobie, że on myśli, że jestem opętana; czasem jak staję przed lustrem boje się, że się okarze, że ja to nie ja...

 

Tego wszystkiego jest dużo, naprawdę dużo. Przepraszam za chaotycznośc. Przeskoczyłam z dziwnych czynów do chorych myśli, ale jak już zacznie mi się coś przypominac to leci cała wiązanka... Jeśli coś jest niezrozumiałe proszę o pytania. Chciałabym się poprostu dowiedziec czy powinnam tym zawracac głowę lekarzowi, czy może dac sobię spokój...

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi, Miss G.

 

-- 02 mar 2012, 13:41 --

 

Czy ktokolwiek może napisac choc jedno zdanie nt. mojego problemu? Czy może to forum nie żyje?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hooligan123...Ty chyba tak naprawdę to nie rozumiesz co się do Ciebie mówi i co się z Tobą dzieje...

...przecież wszyscy próbują Ci pomóc...więc może ja coś Ci powiem...

Leczysz się dalej samemu,przerywasz leczenie jak tylko Ci się polepszy ,wracasz do alkoholu,a może zaczniesz szukać innych używek....i w niedługim czasie wylądujesz na oddziale zamkniętym z nerwicą jakiej jeszcze nie doznałeś.. jako zdegenerowany alkoholik... może wtedy zrozumiesz

że to nie tylko strata dziewczyny ale większy problem.. że masz problem z samym sobą.

Ale masz trochę racji.Ja w życiu spotkałem terapeutów.. chyba ze stu...ale tylko z jednym z nich mogę do dziś rozmawiać i u niego się leczyć..

..czego i Tobie życzę.....(za wizytę nie płacę ani grosza przyjmuje mnie na NFZ)..ale dojeżdżam 70-kilometrów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumie ze chcecie mi pomoc , ale dla mnie to nie takie proste leczyc sie caly czas lekami i patrzec jak inni moga normalnie zyc... Biore anafranil 5 dni i czuje zdecydowana poprawe , mam chec zycia i wogule nie mam zalu , wracaja tylko smutne wspomnienia , zaczynam rozgladac sie za innymi dziewczynami , wychodze z kumplami. Postanowilem se ze raz w tyg wyskocze na jakas impreze wypije kilka piwek i na tym koniec. Wiem ze mam problem z alkoholem , ale strasznie mnie ciagnie do tego. Mam samych znajomych co dziennie pija, proboja roznych rzeczy. Powinienem chyba zmienic towarzystwo. Jeszcze za nim zaczolem sie leczyc i bylem z tamta dziewczyna mialem roznego rodzaju obsesje. Pssychiatra powiedziala mi ze to wlasnie zaburzenia osobowosci. Zawsze z niecierpliwoscia i stresem czekalem na wiadomosc od mojej dziewczyny , konczyla o 18 na uczelni i zawsze wtedy dzwonila lub pisala. Jak byla 18 strasznie sie stresowalem , mialem strach, mysli ze moze miec innego , ze mnie niekocha bo nie odpisala mi o tej godzinie. Zaczolem pic i pilem po 6 - 7 piw. Potem mialem w sobie taka agrsje ze nie wyrabialem , rąbalem wszystko , tluklem butelki w domu , nie umialem wyrobic. A jak sie odezwala potem mialem straszna ulge i nagle wszystko mijalo. Juz sam niewiem co to moze byc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agresja bierze się z poczucia bezradności,bolu....strachu.....na terapii powinienes nad tym popracowac,bo same leki nie zniweluja problemu.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam z powyższą opinią ,ale jak zażywasz leki Hooligan123 to nie powinieneś pić alkoholu. Anafranil też kiedyś brałam na poczatku działał potem przestał i przytyłam(ale wiadomo na każdego inaczej działa) Myślę również że nie ma co tracić zdrowia pijąc, a wiem że można z tego wyjść Tylko uwierz w siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne przyzwyczajenia?

Witam. Na wstępie powiem, że naprawdę nie wiedziałam, w jakim dziale założyc ten temat, więc robię to tutaj.

Zacznę od tego, że mam pograniczne zaburzenie osobowości typu borderline zdiagnozowane we wrześniu ubiegłego roku oraz bulimię zdiagnozowaną niedawno( podobno tylko jako "skutek uboczny" bordera).

Cóż... Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy wszystkie moje zachowania są spowodowane moim zaburzeniem osobowości, czy może dolega mi coś jeszcze. Głupio mi o tym rozmawiac, nie chcę wyjśc na hipohondryczkę, dlatego też nie mówię o tym do lekarza...

Zastanawia mnie wiele rzeczy dot. mojego zachowania, jednak tutaj chciałam opisac czynności, które towarzyszą mi hmmm od lat. Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, że coś co robię jest nienormalne, głupie czy chore. Dopiero czytając rożne informacje dochodzę do wniosku, że chyba jest coś nie tak. Chciałabym wymienic częśc z tych rzeczy, które pamiętam.

Może zacznę od tego co robiłam jak byłam dzieciakiem. Wychodziłam do koleżanki i na konkretną godzinę miałam stawic się w miejscu, gdzie czekała na mnie matka. Mieszkaliśmy kawałek od wioski, więc po mnie wychodziła, żebym nie musiała sama wracac. Notorycznie się spóźniałam, w zasadzie nie przychodziłam. Wiedziałam, że ona na mnie czeka i mam wrócic do domu, ale nie szłam w umówione miejsce, co powodowało u mnie strach i czasem bywało, że w końcu matka szukała mnie po wiosce, bo nie przychodziłam nawet po kilku godzinach. Kiedyś miałam fazę na stawianie krzywo stopy przy chodzeniu. Wmówiłam sobie, że nie mogę jej postawic prosto choc mogłam. Przez jakiś czas obrywałam końcówki włosów sobie lub koleżankom. W zasadzie one też to robiły. Cały czas nosiłam w plecaku spleśniałe kanapki, bo bałam się, że dostanę ochrzan, że nie zjadłam i przyniosłam do domu. Przez jakiś czas przechodząc przez pasy szłam tylko po białej części zebry, bo wymyśliłam sobie, że ta czarna to zło.

Rzeczy, które robię od kilku lat do teraz. Czasem robię to często, czasem jakieś przestaję robic...

Wąchanie różnych rzeczy: palców po dotknięciu czegoś, mleka przed wlaniem do kawy,itp. itd.; nerwowe mruganie, marszczenie nosa, wycieranie zębów ręcznikiem po umyciu ich, zdrapywanie strupów, wyciskanie każdej krosty (nie tylko u siebie), zdrapywanie/ obrywanie skórek na palcach, piętach; wycieranie deski papierem zanim usiądę (w miejscu publicznym nigdy nie usiądę, bo boje się, że dostanę grzybicę); wszystko musi byc zrobione idealnie (jak już coś robię); jak nie wyczyszczę uszów to boje się, że ktoś zobaczy, że są brudne nawet jak nie są; jak wracam do domu wieczorem to wchodzę szybko do domu ze strachem, że zaraz ktoś mi coś zrobi; sprawdzam czy drzwi są zamknięte przed snem; jak jestem w miejscu publicznym to sprawdzam czy nie ma kamer, jak już są czuje się obserwowana; czuje się też jak złodziej, jakbym coś ukradła i zaraz mnie złapią( chociaż tak nie jest); boje się niemowląt- że mi upadnie, że go połamię; innym razem wyobrażam sobie jak widzę dziecko, jak dzieje mu się krzywda i to mi trochę sprawia przyjemnośc; myśli, że komuś stanie się krzywda; wyzywanie kogoś w myślach, wbrew własnej woli, obelgi, bluźnierstwa; w towarzystwie mężczyzny mam myśli na tle seksualnym- jest mi wtedy głupio i wstyd; gdy widzę księdza myślę sobie, że on myśli, że jestem opętana; czasem jak staję przed lustrem boje się, że się okarze, że ja to nie ja...

 

Tego wszystkiego jest dużo, naprawdę dużo. Przepraszam za chaotycznośc. Przeskoczyłam z dziwnych czynów do chorych myśli, ale jak już zacznie mi się coś przypominac to leci cała wiązanka... Jeśli coś jest niezrozumiałe proszę o pytania. Chciałabym się poprostu dowiedziec czy powinnam tym zawracac głowę lekarzowi, czy może dac sobię spokój...

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi, Miss G.

 

-- 02 mar 2012, 13:41 --

 

Czy ktokolwiek może napisac choc jedno zdanie nt. mojego problemu? Czy może to forum nie żyje?

Rozumiem, że w związku z diagnozą nie podjęłaś leczenia? Mam na myśli psychoterapię.

Mogę się mylić, ale uważam, że w Twoim zachowaniu jest dużo zachowań kompulsywnych.

Gdzie byłaś na diagnozie, kto Cię diagnozował i jak długo trwała diagnoza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypilem wczoraj 5 piwek na imprezie i to co sie ze mna dzialo to bylo straszne. Przez 5 dni bralem anafranil polowke rano i 1 cala na wieczor , nigdy nie bralem takiej dawki leku. Czulem sie tak dziwnie jakbym byl nacpany , niewiedzialem co gadam , mialem dziwne zachowania , myslalem ze juz bedzie po mnie , taki odlot straszny... Nie odwazylbym sie juz wypic nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że w związku z diagnozą nie podjęłaś leczenia? Mam na myśli psychoterapię.

Mogę się mylić, ale uważam, że w Twoim zachowaniu jest dużo zachowań kompulsywnych.

Gdzie byłaś na diagnozie, kto Cię diagnozował i jak długo trwała diagnoza?

 

Może zacznę po kolei... Około lipca 2010 roku trafiłam do szpitala na intensywną terapię- zatrucie lekami. Byłam wtedy w Niemczech. Po powrocie do Polski, w sierpniu, poszłam od razu do "swojego" psychiatry i dostałam skierowanie na oddział zamknięty. Zdecydowałam się tam pójśc, bo już nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic. Przebywałam tam 12 dni, miałam robione testy diagnostyczne- stwierdzili, że mam borderline. Oczywiście wszystko się zgadza... Tam dostałam zalecenie podjęcia psychoterapii grupowej. Załatwiłam wszystko, czekałam na termin. W międzyczasie po raz kolejny spotkała mnie kryzysowa sytuacja i przed samym pójściem na terapie trafiłam do szpitala na płukanie żołądka. Na terapie jednak poszłam, z opóźnieniem kilkudniowym. 3 miesiące uczęszczałam na terapie. Wtedy zaczęłam się obżerac, wymiotowac. Skończyłam terapie niby z poprawą, jednak z czasem zaczęłam czuc się gorzej, coraz gorzej. Nie zdąrzyłam oczywiście wszystkiego przepracowac, nie zdąrzyłam zając się każdym problemem. Wiadomo, na to trzeba czasu. Na dzień dzisiejszy czuję się okropnie. Jestem w kiepskiej sytuacjii finansowej. Nie bogę iśc do pracy, bo się boję. Nie jestem leniwa, poprostu boje się cholernie. Dochodzi do tego, że mam myśli samobójcze z tego powodu.

Po skończeniu terapii grupowej zapisałam się na terapię indywidualną. Byłam tylko 2 razy, bo nawet na to mnie teraz nie stac.

Czekam też na odpowiedź z ZUS-u w sprawie renty socjalnej...

We wtorek idę do psychiatry. Nie wiem już co mam mu mówic, martwie się coraz bardziej o siebie, o swoje zdrowie. Chciałabym pracowac, życ jak normalni ludzie, ale strach bierze górę nad wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×