Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 9.05.2021 o 16:23, marta_anna napisał:

też ku takiemu myśleniu się skłaniam. Nigdy nie pomogło. Poza tym: przychodzę z konketnym problemem, z lękiem panicznym - to mówią, że nie zajmują się leczeniem konkretnego objawu. Jak nie działa, to mówią, że mam wygórowane oczekiwania; mówią też że będzie trwało całe lata i nie wiadomo czy pomoże, a jeśli pomoże to w sprawach dla mnie nieistotnych - niekoniecznie wyleczy mnie z panicznych napadów. Jakaś demagogia... 

 

I jeszcze jedno: znam osoby które twierdzą, że psychoterapia im pomaga. Ale cały czas narzekają że mają depresję i że jest im źle. Coś tu nie gra... 

to naprawde dziwne...przeciez lek paniczny leczy sie terapia poznawczo-behawioralna i nie trwa to b.dlugo-rok czy 2 lata. no chyba ze masz jeszcze inne zaburzenia, np ptsd? czy zaburzenia osobowości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

36 minut temu, marta_anna napisał:

co by nie było - problem ogarnięty. Leki plus biofeedback u trenera mentalnego. A psychoterapie trwały i trwały i nic. Już mnie psychoterapie nie interesują bo radzę sobie bez nich

Eh smutne, ale podobne przemyślenia, a też chodziłem prawie 3 lata po psychologów.... trochę się zmieniło, ale generalnie to teżtaka prawda jest, ze to po wielu latach może, może będzie "jakiś" efekt...

Kto ma pieniądze, żęby płacić po 500 zł miesięcznie przez 5 lat albo więcej bez żadnej gwarancji na cokolwiek? na nfz w warszawie się 2 lata czeka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, marta_anna napisał:

no, tak to jest.

W sumie można na NFZ i nie płaci się nic. Ale szkoda czasu i energii - można ten czas wykorzystać bardziej konstruktywnie niż na chodzenie na iluzoryczną terapię.

 

Jak mozna bardziej konstruktywnie wykorzystać tą godzine tygodniowo? Jestem bardzo ciekaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ksiazke mozesz czytac godzinami, jest pełno wolnych na to chwil, natomiast terapia to tylko jedna godzina w tygodniu, i takze spelnia funkcje edukacyjne chyba ze jestes chodzaca encyklopedia. No i chyba ze trafilas na slabego terapeute

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i znowu ta sama śpiewka, że to JA jestem winna, JA wybieram słabych terapeutów JA jestem zablokowana. A może po prostu ten lek na mnie nie działa i już (lek w sensie psychoterapia). Jak lek nie działa to szukasz innego - dla mnie to byłą duloksetyna i  biofeedback, pod okiem trenera mentalnego dla sportowców. Nie wszyscy są podatni na psychoterapię i nie jest to ich wina. Tak samo jak nie wszystkim pomaga dany lek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj dziewczyno dokladniej, bo ja nie spiewam tylko mowie. I nie mowie tutaj teraz w kontekscie wyleczenia tylko w ogole walorow edukacyjnych, bo jak powiedzialas pierwsza lepsza ksiazka wiecej nauczy niz dobry teraputa. Teraz zastanow sie 3 razy zanim cos napiszesz.

 

Pozdrawiam i dobranoc 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Ponadto czy to psychoterapia czy zwykła konsultacja psychologiczna powinna być przeprowadzona profesjonalnie i adekwatnie do umiejętności psychologa czy psychoterapeuty. Innymi słowy trzeba mierzyć siły na zamiary, bo jeśli nie ma się kwalifikacji, to nie podejmuje się danego przypadku tylko odsyła do innego psychologa czy psychoterapeuty. Niestety w realnym świecie to nie działa i niektórzy są tak zadufani w sobie, że nigdy nie przyznają się, że brak im doświadczenia tylko "leczą" pacjentów jednocześnie wyrządzając im krzywdę.

1. Pani psycholog postawiła mi ultimatum. Odmówiłem jego spełnienia. W dokumentacji znalazłem zapis  : "Plan został wykonany pozytywnie."  oraz "Praca z klientem polega na rozmowie psychologicznej, psychoedukacji oraz wsparciu". Po około dwóch lub trzech miesiącach informowałem o braku poprawy i nieskuteczności spotkań. Nie wiem co było pozytywnego w spotkaniach.  

2. Pani psycholog na piątym spotkaniu odmówiła mi  dalszych spotkań z powodu braku kompetencji. W dokumentacji znalazłem zapis :  "Pacjent zgłosił się aby uzyskać ustną opinię dotyczącą swojej rodziny, oceny ciotki. Z uwagi na sprzeciw ze strony terapeuty poinformował, że poszuka innej osoby aby uzyskać swój cel." To nie jest prawda. Prosiłem o opinie dotyczącą mojej osoby. 

3. Ostatnia Pani psycholog odmówiła mi dalszych spotkań z powodu małego doświadczenia z osobami z autyzmem. Spotkania trwały około cztery miesiące a na pierwszym spotkaniu przedstawiłem opinie potwierdzającą zespół Aspergera. 

 

Jak mam odpowiedź na takie działania? Przez większość moje zastrzeżenia są postrzegane jako niesłuszne i odmowa wykonania rad specjalistów jak nieuzasadnione.

 

Pozdrawiam

johnn

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Marciano napisał:

Nie rzadko zdarza się, że terapeuci obwiniają pacjentów- chociaż by podświadomie za niepowodzenie terapii - to jest też składowa tej walki.

 

Moja mówi, że pacjent powinien "umieć korzystać z psychoterapii", a jej niepowodzenia świadczą z kolei, że to pacjent nie umie wtedy z niej korzystać... że to sprawa pacjenta w jakim celu przychodzi na terapię, czy w ogóle wie z czym przychodzi itd 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

Zrzuca odpowiedzialność na pacjenta? Owszem, terapia, to Twój czas i to Ty decydujesz w jaki sposób z tego korzystasz, ale żeby obarczać Cię za nieudaną terapię, to już przesada. 

 

Nawet mi powiedziała, że ja mam zaburzenia rozwojowe i nie potrafię przyjąć pewnych interpretacji to też wyłącznie mój problem. Wszystko wytłumaczyła moimi zaburzeniami, że to przez zaburzenie terapia się może nie powodzić... nie ukrywam, że mnie tym załamała nieco. 

 

Dochodzę do wniosku, że taka psychoterapia indywidualna wg mnie jest dla tych, którzy chcą jedynie głębiej w siebie wejrzeć i tyle... najwyżej grupowej można jeszcze spróbować, dlatego tak zamierzam... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że problem czasem rzeczywiście może leżeć w interpretacji u pacjenta. Bo osoba po przeżyciach, która doświadczyła złego traktowania, naruszenia jej poczucia wartości może patrzeć na wszystko z taką ukrytą wrogością. Czasem chyba nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jacy jesteśmy krytyczni, dlaczego tak oceniamy ludzi, zniechęcamy się, męczymy... wiadomo, że po przeżyciach jest człowiekowi ciężko na początku, ale może jakby to poddać innej interpretacji, takiej szerszej, też w tą dobrą stronę, to zmienimy patrzenie na siebie i innych i przyjmiemy łatwiej pozostałe rzeczy...

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Marciano napisał:

Nie chce się wcinać między Tobą o Twoja terapeutkę, ale to jest totalny brak kompetencji, w psychoterapii nie ma oceniania pacjenta - to jest żelazna zasada, nawet jeżeli zna się go długo, ona ma dać Ci narzędzia do zrozumienia i rozwiązania problemu.

 

Oj powiem ci, że widziałem jej innych pacjentów i wychodzili z jej gabinetu zawsze jacyś tacy uradowani, oczyszczeni, wszystko nagle wydawało im się takie klarowne itd a ja bardzo często wychodziłem taki przygnębiony, rozgrzebany, wszystko mi się mieszało... no kurde czy terapia to mają być tortury czy właśnie takie umilanie... bo mi jedna psychiatra powiedziała, że psychoterapia to tortury, które ponoć każdy kiedyś przechodził czy to na psychoterapii czy w procesie wychowywania przez rodziców... tortury w sensie wyciskające złe, żeby weszło dobre coś takiego chyba...

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Marciano napisał:

To rola psychoterapeuty, psychoterapeuta, nie musi mieć racji - tez jest po jakiś przeżyciach, miał swoje dzieciństwo, może nie być obiektywny - w sensie, że powinien taki być (prostuje, bo tę moją wypowiedź można źle zinterpretować)

 

To prawda. Ale mi na terapii nie było łatwo. Zniechęciłem się totalnie, koniec, nie dam rady już więcej tam przychodzić... tak w ogóle może warto sobie zadać pytanie - po co się tak męczyć, rozgrzebywać siebie??? Skoro taka analiza siebie tylko wyciąga z nas najgorsze lęki??? U mnie właśnie podczas psychoterapii doszło do pierwszych ataków lęku w moim życiu. Obecnie odkąd nie jestem na psychoterapii nie mam żadnych napadów lęku, czuję się swobodniej, bo nie muszę wylewać swoich żali. Właśnie!!! 

 

Jeszcze przed terapią wypracowałem dość dobry wzorzec zachowań, które niestety porzuciłem przez psychoterapię. Przed psychoterapią czułem się o wiele lepiej tak naprawdę... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

 

Nawet mi powiedziała, że ja mam zaburzenia rozwojowe i nie potrafię przyjąć pewnych interpretacji to też wyłącznie mój problem. Wszystko wytłumaczyła moimi zaburzeniami, że to przez zaburzenie terapia się może nie powodzić... nie ukrywam, że mnie tym załamała nieco. 

 

Dochodzę do wniosku, że taka psychoterapia indywidualna wg mnie jest dla tych, którzy chcą jedynie głębiej w siebie wejrzeć i tyle... najwyżej grupowej można jeszcze spróbować, dlatego tak zamierzam... 

mam podobne doświadczenia. 

Generalnie jest tak, że jak psychoterapie nic nie dają, albo kiedy wręcz działają szkodliwie, to zwala się winę na pacjenta. Albo że źle się stara, albo że czegoś nie przyjmuje, albo że źle wybral terapeutę.

 

I jeszcze jedno: jak ktoś tym wszystkim pierdyknie i decyduje się na samą farmakoterapię, to mądrale mówią mu że jest leniem i wybrał drogę na skróty. 

 

Mnie się wydaje, że nie wszystkie zaburzenia nadają się do leczenia za pomocą psychoterapii. Jeśli ta nie pomaga a leki przynoszą oczekiwaną zmianę to lepiej sobie z terapeutami dać spokój. To że "powinno się raczej stosować terapię niż leki" to jest program wgrany w głowy psychologów i zwolenników terapii. I nie należy tego cudzego programu kupować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

To prawda. Ale mi na terapii nie było łatwo. Zniechęciłem się totalnie, koniec, nie dam rady już więcej tam przychodzić... tak w ogóle może warto sobie zadać pytanie - po co się tak męczyć, rozgrzebywać siebie??? Skoro taka analiza siebie tylko wyciąga z nas najgorsze lęki??? U mnie właśnie podczas psychoterapii doszło do pierwszych ataków lęku w moim życiu. Obecnie odkąd nie jestem na psychoterapii nie mam żadnych napadów lęku, czuję się swobodniej, bo nie muszę wylewać swoich żali. Właśnie!!! 

 

Jeszcze przed terapią wypracowałem dość dobry wzorzec zachowań, które niestety porzuciłem przez psychoterapię. Przed psychoterapią czułem się o wiele lepiej tak naprawdę... 

Marek, ja myślę, że pewne zaburzenia psychiczne wynikają z biologii [tak samo jak np cukrzyca czy niedoczynność tarczycy - tak samo depresja czy lęk jest czasem efektem niedoboru jakiegos neuroprzekaźnika]. Z mojego punktu widzenia w takiej sytuacji lepiej brać dobrze dobrane leki i dać sobie spokój z tym rozgrzebywaniem, bo nic to nie da a tylko zaszkodzi. Psychoterapeucie zawsze wywalają na wierzch jakieś dziwne wątki albo wręcz działają autosugestia i różne rzeczy Ci wmówią. A potem Ty jesteś jeszcze bardziej rozwalony, A oni na to że jest to.... ważny etap psychoterapii. No tylko że jakoś ten etap nie mija dopóki nie dasz sobie spokoju z całą to terapią i nie zajmiesz się innymi sprawami.

Byłam kiedyś na takim obozie grupowym psychoterapeutycznym z którego wróciłam rozbita, płaczliwa i dużo czasu minęło nim poskładałam do kupy skołatane nerwy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, marta_anna napisał:

mam podobne doświadczenia. 

Generalnie jest tak, że jak psychoterapie nic nie dają, albo kiedy wręcz działają szkodliwie, to zwala się winę na pacjenta. Albo że źle się stara, albo że czegoś nie przyjmuje, albo że źle wybral terapeutę.

 

I jeszcze jedno: jak ktoś tym wszystkim pierdyknie i decyduje się na samą farmakoterapię, to mądrale mówią mu że jest leniem i wybrał drogę na skróty. 

 

Mnie się wydaje, że nie wszystkie zaburzenia nadają się do leczenia za pomocą psychoterapii. Jeśli ta nie pomaga a leki przynoszą oczekiwaną zmianę to lepiej sobie z terapeutami dać spokój. To że "powinno się raczej stosować terapię niż leki" to jest program wgrany w głowy psychologów i zwolenników terapii. I nie należy tego cudzego programu kupować

 

Mi jakiś terapeuta mówił, że leki zbytnio nie mają sensu, bo one tylko tłumią objawy i wtedy taki człowiek zaczyna jedynie lepiej funkcjonować, bo leki go aktywizują itd ale wtedy nie rozwiązuje tego co mu w głowie siedzi i że po odstawieniu takich cudownych leków wszystko wraca i tak i tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marta_anna napisał:

Byłam kiedyś na takim obozie grupowym psychoterapeutycznym z którego wróciłam rozbita, płaczliwa i dużo czasu minęło nim poskładałam do kupy skołatane nerwy. 

 

O kurde... Pamiętajmy, że nic na siłę! Ja z kolei wybieram się na terapię na oddziale dziennym taką grupową. Od 21 czerwca ma ruszyć ta grupa, tylko jeszcze muszę przejść przez 2 spotkania kwalifikacyjne, byłem na 1. Terapeutka mi powiedziała na wstępie, że taka terapia jest bardzo intensywna i tym samym wyczerpująca i dość ciężka. Ale też, że ja mam trudności z interpretacją, to mnie ostrzegła, że na takiej terapii będą bardzo różni ludzie i będę cały czas poddawany różnym interpretacjom i też żebym pewnych rzeczy źle nie odebrał...

 

Powiem tak, jeśli ta terapia dzienna na mnie źle podziała to po jej zakończeniu odpuszczam sobie wszelkie psychoterapie... będę się wspomagał lekami, może się wyleczę. Moja obecna lekarka niestety i tak już nie ma więcej koncepcji zbytnio, akurat chodziłem do niej prywatnie 6 lat i niektórymi lekami trochę pogorszyła mój stan, musiałem się wspierać szpitalami i innymi lekarzami przez nią czasem, ale chodzę do niej do tej pory bo nie mam na razie wyjścia. Wobec tego jak terapia dzienna się nie uda, to zmieniam lekarza. Tym razem spróbuję na NFZ, znam takiego jednego fajnego na szczęście, pracuje w bardzo dobrej przychodni.

 

Ale jak na razie przerwałem poprzednią 2,5-letnią psychoterapię 2 miesiące temu i teraz zbieram siły na tą grupową. Będę się starał, ile mogę. Dobrze, że jeszcze czuję tą motywację 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

 

 

Ale jak na razie przerwałem poprzednią 2,5-letnią psychoterapię 2 miesiące temu i teraz zbieram siły na tą grupową. Będę się starał, ile mogę. Dobrze, że jeszcze czuję tą motywację 🙂

Po przeczytaniu tego forum zauważyłam, że najbardziej zadowoleni z terapii były te osoby, które brały udział w 3 - miesięcznej terapii dziennej. Numer 2 to 6 - miesięczny pobyt całodzienny w ośrodku zaburzeń osobowości. Numer 3 to osoby terapii indywidualnej z przynajmniej 2 spotkaniami w tygodniu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×