Skocz do zawartości
Nerwica.com

byc z osoba z nerwica.


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

 

moj chlopak cierpi najprawdopodniej na nerwice lekowa. Koncze psychologie, on tez chodzi na terapie, ale nie uwaza aby bylo z nim cos nie tak. Jednak psycholog mowi co innego. Czy wiecie cos na ten temat aby bedac z osoba z nerwica samemu zaczac sie bac? Ja bedac z nim zaczelam sie bac o swoja przyszlosc, o to, ze bedzie mi narzucal wiele rzeczy nie troszczac sie o moje szczescie, bo tak robi, niecelowo, ale z powodu lekow. Wydaje mi sie, ze te leki jego sa silniejsze niz milosc, czesto zdarza sie, ze ja cierpie, bo on czegos nie robi co ja bym chciala, albo robi rzeczy ktore mnie rania, aby wg mnie zyskac poczucie bezpieczenstwa.

Bedac z nim na wakacjach w dziikim lesie, kiedy bylo duzo ludzi i caly dzien czas zagospodarowany, on zaczal zachowywac sie zupelnie inaczej, ani razu nie wspomnial o kosciele , spelnianiu tysiaca roznych rzeczy zwiazanych z koscielnymi zasadami, z myslami o kosciele ktore ma wlasciwie przez cal;e dnie. Byl normalny. Bylo wspaniale. Nawet poszlismy w niedziele do sklepu, mimo, ze wczesniej bylo to nie do pomyslenia, bo to niezgodne wg niego z kosciolem. I calowalismy sie normalnie jak chlopak z dziewczyna, a wczesniej bylo caly czas tak jakby on sie bal zeby nie poleplnic grzechu, zeby spelnic zasade i czasami nie odczuc pozadania.

Dodam ze moj chlopak w ogole nie pochodzi z religijnej rodziny i jego wiara nie ma wiele wspolnego z wiara. Wczesniej jak twierdzi mial inne leki i inne posoby radzenia sobie z nimi, ktore byly fatalne, od kilku lat uwaza ze Bog go uzdrowil , ale mi sie wydaje ze w ogole nie jest uzdrowiony, tylko ze to sie poglebia w stresie, a na wakacjach po prostu zapomnial o tych lekach i nagle stal sie normalnym chlopakiem.

Jak funkcjonowac z osoba z nerwica zeby po pierwsze samemu nie dostac lekow i newicy?

A PO drugie jak to robic zeby te objawy u niego zniknely? zmieniac temat jak zaczyna znowu o kosciele i znowu sie boi ze ja bede chciala go odwiezc od religii, co jest bzdura. Uspokajac go tysiace razy? Czy zmieniac temat i nie dopuszczac do rozmow tego typu, ktore mi sie wydaje nakrecaja go jeszcze bardziej, bo co chwile boi sie czegos innego?

Zagadac jego lek i odwroocic uwage? Czy rozmawiac w kolko o kosciele i tlumaczyc tysiace jego obaw, ktore i tak nie znikaja?

Co pomaga? I drugie pytanie? spotkaliscie sie z czyms takim, ze sami zaczeliscie sie bac slyszac te rozne leki? bac o swoja przyszlosc z ta osoba? Ja tak mam. Zaczelam sie bac, ze bedzie mi arzucal tysiace idiotycznych rzeczy, bo juz to robi...

przykladowo, nie wolno sie calowac w taki sposob a nie inny, nie wolno chpodzic w niedziele do sklepu, nie wolo spac w jednym lozku, nawet na wakacjach, trzeba zeby w namiocie byl ktos jeszcze oprocz nas, nie wolno myslec ile by sie chcialao miec dzieci, bo to grzech,nie wolno tanczyc iektorych tancow, nie wolno ogladac wielu filmow, glownie amerykanskich, seriali i programow rozrywkowyach, o czyta tylko i wylacznie ksiazki o kosciele i to calymi dniami i w necie tez wszystko o tym i moim zdaniem sie nakreca. Chrzescijanski psycholog go leczy ale na razie raz jest ok raz fatalnie, ale caloksztalt sie nie zmienil. Jak uda sie cos zmieniac, przykladowo wygralismy juz z tymi tancami i filmami i juz nie robi problemow z tego powodu, to sa nowe rzeczy, coraz wiecej... co robic? jedno znika, jest nowe... jak z taka osoba sie zachowywac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem prawie wszystko i powiem tak z tego co napisałaś można wywnioskować ,ze ma on jeszcze nn związaną z kościołem.Czyli jego choroba jest zle zdiagnozowana."Chrzescijanski psycholog"(napisz coś wiecej o nim) K.urwa pierwszy raz coś takiego słysze :shock: Ten jego psycholog go pewnie jeszcze bardziej nakreca,pogłębia jego manie dotyczącą Boga.

Ja gdybym był na twoim miejscu postawił bym warunek: idziesz do normalnego psychologa ktory zdiagnozuje co Ci dolega ,nastepnie psychoterapia + w zależności czy by chciał famrakologia. Jesli nie spełni tych warunków powiedz mu papa szkoda nerwów... Gadałaś z jego rodzicami na ten temat ?

 

p.s jezeli jest w takim stanie czuje ,ze bez leków sie nie obędzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej.

To TY decydujesz o sobie. Nikt niczego nie moze ci narzucac, ani matka, ani ojciec, ani chlopak. Ty jestes panem swojego losu i za nikogo nie jestes odpowiedzialna.

Poza tym jezeli ktos kogos kocha, to zalezy mu na szczesciu drugiej osoby. A szczescie 2 osoby to szczescie tej pierwszej. Jezeli ty nie bedziesz szczesliwa, to i on nie bedzie szczesliwy i na odwrot. Wiec po co tkwic w zwiazku ktory nie bedzie dawal ci szczescia? Jemu nie pomozesz swoim cierpieniem. Domyslam sie ze nie podoba ci sie to co pisze, ale moze byc tak, ze gosc cie wykonczy nerwowo za chwile. Staraj sie zlapac jakis dystans od tego, pogadaj z jakas znajoma, kolezanka, nie zostawaj z tym sama. Ja bym nie dal rady wytrzymac z gosciem ktory nakazywalby mi calowac sie tak a tak, ubierac sie tak a tak... za chwile gosc bedzie chcial kontrolowac calym twoim zyciem (jak mu na to pozwolisz). Moze i nie robi tego celowo, ale muszisz pamietac ze skoro ma zaburzenia lekowe, to w jakis sposob jest chory i trzeba mu pomoc, czasem moze nawet na przekor jego opinii, a nie ulegac.

 

Mysle ze na podlozu lekow gosc sobie ubzdural cos takie, ze spelniajac dokladnie wszystkie "zasady koscielne" czuje sie bezpiecznie. Nie potrafi rozwiazac swoich problemow, wiec ucieka w wiare w jakiegos boga. Gdzies przeczytalem ze lęk jest podlozem wszelkiego fundamentalizmu.

 

Mysle, ze pomimo ze jestes po studiac z psychologii, nie masz doswiadczenia. Chocby nawet takiego jak ja czy inni ludzie z tego forum, ktorzy przeszli i pokonali jakies zaburzenia i problemy. Dlatego tez nie wiem czy bedziesz w stanie mu pomoc, pomimo najlepszych checi.

 

Boje sie ze ten "katolicki psycholog" to jakis sekciarz jest. Wez go do normalnego goscia, postaraj sie mu wybic z glowy tego jego znachora. (pomimo jego oskarzen o odciaganie go od religii)

Byc moze wlasnie dlatego on boi sie ze bedziesz chciala go odwiezc od religii, bo musialby stanac twarza w twarz ze swoimi problemami, isc do normalnego specjalisty. Moze on rekami i nogami broni swojej nerwicy? Uwiez mi, ze swiat neurotykow i nerwicowcow w chorobie jest strasznie pokrecony i czasem zajmuje wiele czasu zeby komus uswiadomic co tak naprawde nim kieruje. Neurotyk to mistrz samooszukiwania sie.

 

Twoj post ujawnia jeszcze jeden problem - tym razem nie jego a twoj. Nie potrafisz byc osoba niezalezna, masz problemy z wzieciem steru we wlasne rece. Stad twoj lęk. Nie znam sie, nie jestem specjalista, tylko mam nieco doswiadczenia na sobie, ale wydaje mi sie ze jestes nieco zalezna od innych osob i najchetniej chcialabys zeby oni kierowali twoim losem. Stad zamiast ty stawiac mu wymagania (np: "albo przestaniesz chodzic do tego psychologa albo cie rzuce") pozwalasz aby on tobie stawial wymagania. I czujesz sie w ten sposob slaba, a z braku sily rodzi sie lęk.

Twoje obawy sa wiec nieco uzasadnione wg mnie - wiesz gdzies w srodku ze taka jestes i boisz sie podswiadomie tego czego nie chcesz (a co reprezentuje twoj chlopak) - czyli tego, ze bedziesz musiala sie podpozadkowac zasada ktore nie sa twoje.

 

Nie odbierz mnie zle, ale moze i tobie przydalby sie rozmowa z psychologiem. Chocby profilaktycznie - zawsze mozesz isc do niego ty, opisac ze masz taki a taki problem z chlopakiem, a przy okazji moze dowiesz sie czegos o sobie? Jezeli tak bardzo chcesz ratowac wasz zwiazek.

Ale ja sie zastanawiam, czy twoj chlopak jest gotowy na zwiazek, skoro nie radzi sobie ze soba.

 

Sorry, jezeli bylem zbyt bezposredni, ale wydajesz sie sensowna osoba i szkoda zebys sie z kims meczyla, bo jak juz napisalem, nie jestes odpowiedzialna za nikogo i z chlopakiem jeszcze zadnego slubu nie bralas.

 

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam i nerwicę, i chłopaka. Kocha mnie bardzo i widzę, że w większości umie sobie radzić z moimi atakami lęku i przejmowaniem się wszystkim.

 

Najczęściej po prostu jest. Jak się boję, czuję niepewnie, przytula mnie, głaszcze, uspokaja. To bardzo koi nerwy. Czyta mi na głos, to zajmuje moje myśli. Jest zawsze, kiedy potrzebuję jego pomocy, ale jaki zauważy, że robię coś irracjonalnego ze zdenerwowania, wtedy stara się odwrócić moją uwagę.

 

Myślę, że nie powinnaś ze swoim chłopakiem rozmawiać za dużo o kościele. Sama o tym nie wspominaj, tylko kiedy on zacznie rozmowę, rozmawiaj rzeczowo i racjonalnie, ale bez upierania się przy swoich racjach i tłumaczeniu. On powinien znać Twoje zdanie, ale przekonywanie go na zmianę tego, jak myśli, tylko go poddenerwuje. Zajmuj go czymś.

 

Powiem jeszcze jedno- jeżeli czujesz, że nie chcesz tak żyć, że on Cię w jakiś sposób ogranicza... Dobrze, że martwisz się o swoją przyszłość. Bo jeżeli Twój chłopak ma dość silną nerwicę i wchodzi ona w wiele aspektów jego życia, to jest trudne. A jeżeli wchodzi tak mocno w Wasz związek... Ja bym nie umiała z kimś takim być. Przyjaźnić się- tak. Ale związek to wzajemne wspieranie się, powinnaś czuć się przy mężczyźnie bezpiecznie, tak, jak on przy Tobie. A Ty starasz się chyba być dla niego jednocześnie terapeutką, matkującą opiekunką i jego kobietą.

 

On nigdy nie będzie całkiem wyleczony. Bierze leki, ale całe życie ma łykać pigułki, które będą go stopniowo zmieniać w farmakologiczny twór? On sam pewnie będzie chciał przestać je brać. Psychoterapia pomoże na tyle, żeby mógł jako tako funkcjonować, ale jak sama widzisz, nie daje to zbyt dobrych rezultatów. Z tego, co zauważyłam, on nie chce się zmienić. Jemu jest dobrze z jego nerwicą. A jeżeli tak jest, to on nie da sobie pomóc ani sam się nie będzie starał.

 

Przemyśl, jak będzie wyglądało Wasze życie za rok, dwa. Czy chciałabyś mieć z nim dziecko? Czy czułabyś się z nim komfortowo, będąc w ciąży? Że on o Ciebie zadba, że zarobi na Ciebie i rodzinę? Wiem, że to myślenie hop do przodu, ale teraz powinnaś o tym pomyśleć, żeby być może przestać wchodzić w coś, co być może już nie jest związkiem opartym na miłości i bliskości, tylko nastawionym na wspólną walkę ze sobą i nerwicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×