Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość borderline+inne zaburzenia?


bezsensu

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was. Od jakiegoś czasu podejrzewam u siebie zaburzenie osobowości- BPD. Wiem, że nic nie jest pewne na 100% bez diagnozy specjalisty, jednak objawy zgadzają się z tym co już bardzo długo mnie niepokoiło.

Czy ktoś z Was wie, czy może ona występować razem z innymi zaburzeniami osobowości np. osobowością unikającą itp.? Czy jedno wyklucza drugie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezsensu, BPD jest bardzo trudne do zdiagnozowania. Mogą współistnieć dodatkowe zaburzenia.

Polecam ksiązkę "Uratuj mnie" Rachel Reiland "Opowieść o złym życiu i dobrym psychoterapeucie".

Ksiażka daje nadzieję,ze można wyjść z pogranicz. zaburz. osobowosci. Książkę napisała Rachel-główna bohaterka, która wyszła z choroby. Polecam, naprawdę.

Czytałam z zapartym tchem.

Książka wiele tłumaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że to może współistnieć. Nie jestem żadnym specjalistą, jakby co, po prostu także odnoszę wrażenie, że też mam te dwie rzeczy na raz. Mam duże wahania nastroju, cytując z Wikipedii: "napady intensywnego gniewu, niestabilny obraz siebie, niestabilne i naznaczone silnymi emocjami związki interpersonalne, silny lęk przed odrzuceniem" - u mnie jest dokładnie tak. Także autoagresja i "chroniczne uczucie pustki (braku sensu w życiu)". Idealny opis.

- zaburzenia w obrębie i niepewność co do obrazu ja (self image) oraz celów i wewnętrznych preferencji (włączając seksualne),

- ciążenie ku byciu uwikłanym w intensywne i niestabilne związki, prowadzące często do kryzysów emocjonalnych, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji (a wcześniej nie wiedziałam dlaczego raz mi się wydaje, że ktoś jest idealny, że go kocham itp, a znowu kiedy indziej ta sama osoba wydawała mi się beznadziejna - i tak w kółko bez konkretnych powodów lub z powodu jakiegoś głupiego impulsu, beznadziejne uczucie)

- gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia,

- impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie), - autodestrukcja przez nadużywanie wszystkiego i zamiłowanie do niebezpieczeństwa to niestety moje drugie imię

- niestabilność emocjonalna spowodowana wyraźnymi wahaniami nastroju (np. poważnym epizodycznym głębokim obniżeniem nastroju (dysphoria), drażliwością lub lękiem trwającymi zazwyczaj kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni),

- chroniczne uczucie pustki,

- niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów (ang. frequent displays of temper), stały gniew, powtarzające się bójki), - akurat w bójkę się jeszcze nie wdałam (no oprócz wielokrotnych z bratem, jedną z przyjaciółką i uderzeniem w afekcie parę razy swojego faceta - więc chyba jednak się wdałam)

- przelotne, związane ze stresem myśli paranoiczne (ang. paranoid ideation) lub poważne symptomy rozpadu osobowości (ang. dissociative symptoms).

 

Z typu impulsywnego też parę do mnie pasuje:

- niestabilność emocjonalna

- brak kontroli działań impulsywnych

- wybuchy gwałtownych zachowań

- ochota wyżycia się na sobie

- duże napięcie w sobie

- wroga postawa

- wrogie spojrzenia na ludzi

- nienawiść

Właściwie to prawie wszystkie do mnie pasują.

 

I jak ktoś ma w ogóle polubić taką popieprzoną osobowość? Jak ja mam mieć jakichś przyjaciół? Najbardziej ubolewam nad tym, że właśnie ich nie ma... Czytając te symptomy powyżej, nie ma się co w sumie dziwić. Jak można być w ogóle tak popieprzonym..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki monika! ;* na pewno skorzystam i przeczytam książkę

 

noise- ja mam straszną fazę teraz boję się panicznie, ze też mogę miec to bo wszystkie symptomy dokladnie do mnie pasują. najbardziej wkurza mnie to, że wszyscy wokól (szczególnie starsza siostra) ciągle ma do mnie pretensje przez moje zachowanie, z jednej strony się nie dziwie, czasem naprawde jestem okropna dla innych, ale ona ciagle mi mowi ze musze się nauczyc panowac nad emocjami i ze to tylko i wylacznie moja wina ze mam takie zle kontakty z ludzmi i ze musze zmienic nastawienie blablabla. a ja caly czas w to wierzylam , chociaz nie moglam zrozumiec dlaczego tak sie zachowuję. nie panuje juz nad swoim zachowaniem chociaz staram sie byc spokojna itd. to nie mogę. caly czas na wszystkich wrzeszcze, mam zly humor, najchetniej wszystkich bym pozabijala, drazni mnie po prostu wszystko, poza tym już nic mnie nie cieszy, nie mam tez już zadnych zainteresowań. najbardziej doluje mnie to ze nie umiem nawiazywac kontaktow z innymi, ale to jest bledne kolo, bo niby chce miec duzo znajomych ale i tak boje sie ze nikt mnie nie zaakaceptuje i wszyscy mnie odrzucą. oprocz tego mam jeszcze jakies takie mysli paranoiczne (np ze wszyscy mnie obgadują i są przeciwko mnie) i to wlasnie glownie kiedy jestem tak bardzo zdolowana. wcześniej zastanawiałam się czy to jednak nie depresja, ale teraz wiem że raczej nie. po przeczytaniu tego wszystkiego jestem po prostu przerażona!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezsensu, mnie też bardzo łatwo wkurzyć, czasami nawet malutki, niewinny żarcik na mój temat doprowadza mnie do wrzenia. Wtedy zaczynam nad sobą nie panować, cała się aż trzęsę, nie mogę się uspokoić, a osoba, z którą rozmawiam nie wie, o co mi chodzi, albo się dziwi, co ze mną jest nie tak.. Bardzo mnie to denerwuje. Każda pierdoła potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Jak mi coś nie wyjdzie, ktoś mnie skrytykuje... W ostatnich latach zaczęłam panować nad sobą do tego stopnia, że przeważnie nie rzucam już rzeczami w afekcie i nie drę się na całe gardło (w stylu przeciągłego "aaaa"). :lol: Przydałby mi się chyba jakiś worek treningowy, tyle gniewu i nienawiści, co się czasami we mnie zbiera - trudno to wyżyć. A jakoś trzeba się wyżyć. Inaczej to wszystko spływa na bliskich i przedmioty wokół.

 

Co do znajomych, to niestety też tak mam. Chciałabym mieć ich dużo, żeby zawsze mieć z kim iść do baru lub gdziekolwiek, ale nie dość, że zawsze obawiam się ludzi, wśród obcych czuję się spięta i oceniana, wydaje mi się, że wszyscy mnie obmawiają i wyśmiewają za plecami, to jeszcze na początku prawie każdej znajomości daję każdemu po -20 punktów i czekam, aż to nadrobią. Z takim nastawieniem nikogo do siebie nie przekonam. Zresztą nawet przeważnie nie ma kogo przekonywać, bo nie lubię większości ludzi. Przeważnie za to, że myślę, że oni nie lubią mnie. I w ogóle jestem bezsensownie złośliwa przez następny tydzień dla kogoś, kto mnie trochę zdenerwuje, nawet nienaumyślnie...

 

Nie lubię też tego, że czasami czuję wobec danej osoby wielkie uczucia, a innym razem "ni z gruszki, ni z pietruszki" ta osoba wydaje mi się nieciekawa, a wręcz mnie odrzuca. To jest beznadziejne. Często mam wrażenie, że sama nie wiem czego chcę. Czasami mam wrażenie, że jestem taka, czasami inna, a czasami sama już nie wiem jaka jestem. Jakbym skakała ze skrajności w skrajność.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noise , wiele z tego co napisalas dotyczy mnie. od dziecka bylem chwiejny emocjonalnie. czesto nie moglem okreslic czego chce , jakie towarzystwo , jakie formy rozrywki ( oprocz pilki noznej ) , nie wiedzialem jak mam sie zachowywac wobec ludzi, kompletny balagan w glowie...brakowalo mi takiej jasno wytyczonej sciezki w zyciu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86, mi też brakuje takiej ścieżki. Nie mam właściwie żadnych planów na życie, oprócz tego, że chcę mieć samochód i jechać jesienią w góry - ale to nie są żadne plany na życie. :? A co do preferencji, cech osobowości, to przeważnie wiem, jaka jestem, tylko czasem jest to coś zupełnie innego niż kiedy indziej. Tak jakbym się zmieniała na przestrzeni dni, tygodni... I tak w kółko. Z jednej skrajności w inną. Czasami pełne zrozumienie świata, harmonia, spokój, ukojenie, wrażenie, że wszystko mogę, że świat jest piękny, itp, a czasami totalny dół, brak wiary w cokolwiek, pustka, nicość, brak sensu, strach, przerażenie. I przez to mam czasami takie dziwne uczucie, że w sumie nie wiem, jaka ja jestem.

 

[Dodane po edycji:]

 

W ogóle denerwuje mnie w tym społeczeństwie taki jakby wymóg posiadania planów na życie. Nie chcę robić sobie żadnych odległych planów, chciałabym ciągle żyć chwilą. Robić to, na co w danej chwili mam ochotę (bo te nastroje/chęci niestety się tak często zmieniają, że robienie planów może być w moim przepadku na nic). Zwiedzać świat, wylegiwać się na tropikalnych plażach, robić zdjęcia, przemierzać dżungle, góry, oceany.. Pewnie jakbym mogła robić to bez ograniczeń, to szybko poczułabym pustkę i brak sensu. Nie wiem sama już chyba czego chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moniko ja chodze na terapie indywidualna. po raz trzeci w zyciu. mialem tez krotki epizod z terapia grupowa ale niewypal to byl. moj terapeuta unika oceniania mnie i mojej sytuacji i nie wiem czy to dobrze bo chcialbym pare meskich rad uslyszec. zawsze mi brakowalo silnego autorytetu ktoremu bym ufal i kroczyl podobna sciezka.

noise, a jeszcze gorsze jest jesli sie czuje caly czas pustke i brak jakichkolwiek emocji. lepiej miec skrajnosci niz anhedonie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86, terapeuta musi taki byc.To Ty masz wyciagać wnioski. Jeśli jeszcze tego nie robisz, może to oznaczać,ze trochę drogi jeszcze przed sobą masz do przebrnięcia. NIe poddawaj się. Przecież kiedyś byłeś zdrowy, prawda? I nie przerywaj terapii. Naprawdę musi upłynąc trochę czasu,żeby zaczęło się w główce układać.

Powodzenia.

 

noise, to są właśnie plany.Ważne ,że są. Jedni planują dalekobieżnie, inni nieco blizej. Na to nie ma reguły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście zab. osobowości mogą wspolwystępować razem,nazywa się je wtedy zab os mieszanymi-niestety nie ma tak,że jedna choroba zwalnia nas z innej-tak samo jak np przebycie nowotworu nie wyklucza pojawienia sie boreliozy.Co do autodiagnozy-nie martw się.Na studiach otrzymaliśmy ciekawe statystyki,z ktorych jasno wynikalo,że 80% ankietowanych po przeczytaniu symptomów bpd-jest przekonanych,że na to zaburzenie cierpi.

W praktyce zachorowalnośc,w zależności od źródla wynosi od 0,5-1,2%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dobra shadowmere 80 procent studentów se wkręca chwiejną a zachorowuje 1-2 procent to jaka jest różnica między samowkręcaniem a chorobą???co do mieszanej też dostałem ją w pierwszym szpitalu ale często zaburzenia osobowosći ma sie kilka a nie jedną raczej...oczywisći lepiej pewnie mieć jedną np tylko lęk lub tylko kompulsje choć może sie myle...nie licytuje sie co mieć lepiej...

 

niewiem na jakiej podstawie studenci medycyny wkręcają sobie bordera czy coś tak naprawde mieć to a nie miec to jest różnica chyba i diagnostyczna i obajwowa...wiadomo to syndrom dużo czytasz dużo se przypisujesz ale ktoś ze zdrową osobowścią jak czyta o objawach np bordera to chyba nie widzi w niej siebie,nie leczy sie psychiatrycznie czuje sie dobrze nigdy ein miał do czynienia zpsychiatrią a jak ktos w tym siedzi był hospitalizowany to wie że to gówno jest wszystko i zycie spiernicza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie nie stwierdzili typu w szpitalu. mam w diagnozie wpisane po prostu "osobowosć chwiejna emocjonalnie" i nic więcej. czytałam o obu typach i mam praktycznie wszystkie cechy i z jednego i z drugiego... także to chyba nie musi być stwierdzony jakiś konkretny typ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi odrdynator na oddziale stwierdził chwiejną tzn tak mam w wypisie poszedłem pogadać o tym ale bardzije impulsywny typ...choć np pustka emocjonalna występuje w borderline wg wikipedii więc niewiem mozę te objawy sie łączą ze sobą mieszają...bezsensu ze wyodrebnili jakieś podtypy mogli inaczej nazwać poprostu i tyle ja bordera nie mam nikt nei zdiagnozował i sam uważam ze też nie mam tylko na jakiej podstawie niewiem np nie miałem próby s nie okalzeczałem sie ,nie brałem narkotyków nie miałem burzliwych związków,nie jestem uząleżniony od nikotyny,alkocholu,dragów...nie miałęm traumy w dzieciństwie jakiegoś zdarzenia jednego któe by rzutowała ,bynajmniej nei pamietam...wieć co border nie jestem ???czy moge być bez tego co wypisałem powyzej...::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic, to nie byla ankieta przeprowadzana na studentach,tylko na grupie kontrolnej-normalnych ludziach z ulicy-kasjerkach,biznesmenach,fryzjerach itp.

Sugeruję,że bardziej prawdopodobna od bpd jest nerwica, dużo objawów się pokrywa,a jej występowanie jest kilkukrotnie częstsze i leczenie lepiej rokujące.Nie widzę sensu wkręcania sobie bpd i udowadniania sobie,że się je ma.Leczyć się trzeba,ot co..

Kryteria diagnostyczne bpd są bardzo ogólne i dlatego latwo je sobie wmówić-wszyscy boją się odrzucenia,prawie każdy jest od czegos uzależniony ,zresztą każda osoba chora np na depresję odczuwa ból psychioczny,pustkę,brak sensu w życiu.Psychiatrzy mówią,że zaburzenie od niezaburzenia odróżnia ekstremalność objawów i ja się z tym zgadzam.

Pytasz się jaka różnica jest między tym co sobie wkręca bpd,a ma bpd...Taka jak między tym kto wkręca sobie raka,a ma raka :? Czyli w moim odczuciu ogromna.

Co do Twojego pytania-traumy z dziecinstwa mogles zwyczajnie nie pamiętac,15 % wypiera takie zdarzenia ze świadomości.A dlaczego masz taką a nie inna diagnozę to trzeba bylo zapytac psychiatry,lepiej by Ci to wytlumaczyl..byc może podczas hospitalizacji byles np. bardzo impulsywny...nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja traume mam z dzieciństwa - gwałt gdy miałam 13 lat

mam wszystkie obiawy z typu impulsywnego

z bordera tez ogrom- trauma, związki bardzo specyficzne, burzliwe i nieudane (z narkomanem, z czlowiekiem który mnie zdradzał, z człowiekiem który mnie ograniczał i zabraniał spotykać się z innymi,bił mnie, ... masa)

lęk przed odrzuceniem - nie umiem nigdy takiego związku skończycl panicznie boje się być sama...

autoagresja i agresja wobec innych (jestem cała pocięta, łykałam leki - na płukaniu żołądka w szpitalu pobiłam i pogryzłam pielęgniarki i lekarzy musiało mnie 6 osób trzymać... nie mieli tam pasów)

problemy ze snem...

łamanie własnych zasad moralnych w momentach kryzysu...

 

wszystko to doprowadza mnie do szału. biore leki, ze szpitala mnie wypuścili gdy zagrożenie zycia mineło ( z psychiatrycznego mnie puscili gdy przestałam mówić o chęci samobójstwa)

mam notoryczne poczucie pustki, płaczę bez powodu...

 

miliard obiawów. leki nie pomagają. najgorsze jest to ze czasem jeszcze je zapijam alkoholem jak mi odbija i wtedy jest jeszcze gorzej.

 

modle się aby pomogła mi psychoterapia bo panicznie się boje... że kiedys mnie nie odratują... że kiedyś ktoś nie zauwazy ze połknełam leki... że nie zdążę do szpitala...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terrorystka, bardzo Ci wspolczuje :( gwalt i molestowanie seks. w dziecinstwie jest jedną z najczęstszych przyczyn BPD.Wiem co przeżywasz..

Niestety leki slabo pomagają na na to...też się modlę,żeby terapia mnie naprostowala,choc z jednej strony mam jej już dosc i nie chcę rozkladac swoich wspomnien na czynniki pierwsze.Boli i mam dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście zab. osobowości mogą wspolwystępować razem,nazywa się je wtedy zab os mieszanymi-niestety nie ma tak,że jedna choroba zwalnia nas z innej-tak samo jak np przebycie nowotworu nie wyklucza pojawienia sie boreliozy.Co do autodiagnozy-nie martw się.Na studiach otrzymaliśmy ciekawe statystyki,z ktorych jasno wynikalo,że 80% ankietowanych po przeczytaniu symptomów bpd-jest przekonanych,że na to zaburzenie cierpi.

W praktyce zachorowalnośc,w zależności od źródla wynosi od 0,5-1,2%.

 

hmmm, wiesz, to jest trochę tak, że np co drugi człowiek miał choć raz w życiu jakąś myśl samobójczą, nie oznacza to, że jednak, że jest skłonny do podjęcia próby. często jak coś czytamy identyfikujemy się z tym i tak czytając encyklopedię zdrowia dojdziesz do wniosku, że cierpisz na połowę chorób.

kiedyś jedna z moich koleżanek, po tym jak zwierzyłam się jej z moich przemyśleń, odparła pogardliwie "Ty?? Ty nie masz borderlina." Miałam ochotę ją trzasnąć. Poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, każdy czlowiek mial myśli s choc raz w życiu-nawet jesli byly przelotne,nawet jeśli ich nie pamięta.I to wytlumaczylam w poprzednim poście-zaburzenie od niezaburzenia różni ekstremalność objawów,przeżycia,cierpienia.To nie jest tak,że jak się boję,że mnie facet rzuci i jestem spontaniczna to mam bpd :? To,że czasem jest mi smutno i mam zmienne nastroje,to też nie to.A co do Twojej koleżanki..hmm..ja bym ją śmialo trzasnęła.Jakiś czas temu jeden z użytkowników probowal mnie sprowokować...że bpd takie teraz modne..i każdy chce je mieć..a tak naprawdę to tylko jakas odmiana nerwicy...no proszę Cię :( Ludzie nie mają pojęcia o wielu rzeczach,a przystępują do diagnozy,malo tego chcą tworzyc nowe DSM i ICD ..nie wiem..brak mi slow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to prawda. Zauważ, że jeszcze bardziej są nadużywane słowa "nerwica" i "depresja" - odpowiadają nerwowości i potocznemu "dołowi".

Ja trochę żałuję, że w okresie, kiedy miałam dużo bardziej nasilone objawy (18-25 rok życia) dostawało się od psychiatry prozac + coś na sen i do widzenia. Żałuję, że wtedy nie było to modne. Chociaż - może w wypadku gdybym nie otrzymała dobrego leczenia i terapii, to może lepiej żyć w nieświadomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to znowu ja ;)

mam problem, bo teraz z kolei nie wiem do kogo mam sie skierowac, moze mi cos doradzicie..

bylam juz u paru zwyczajnych psychologow ale nic mi nie pomogli, w sumie chyba dlatego ze nie umialam sie do konca otworzyc i powiedziec wszystkiego, no ale mniejsza z tym. czy powinnam isc do psychoterapeuty prywatnie (troche cienko z kasa u mnie w sumie) czy moze do jakiegos OIK, bliska znajoma-psycholog polecala mi roznych terapeutow, rownierz z OIK, ale troche mnie przeraza wizyta tam, nie wiem dlaczego, jakoś dziwnie mi sie kojarzy to miejsce.. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×