Skocz do zawartości
Nerwica.com

zagubiona w swoim życiu dziewczyna


Rekomendowane odpowiedzi

znamy sie od poltora roku...

spotykac zaczelismy sie jakies ponad rok temu.

na poczatku byly to krotkie spotkania raz na kilka tygodni sms telefony czasem..

jednak z czasem spotkania zaczeły być coraz czesciej oraz sms rozmowy telefoniczne

nasze spotkania perzestały wygladac jak spotkania zwykłych znajmoych wkradałty sie emocje .. okazywanie uczyc.. rozmwaiamy o wszytskim ... on gdy tylko wraca do domu za chwile znow sie odzywa... sms na dobranoc w nocy stały sie norma..

pisanie ze tskni ze teraz chciałby byc zemna... ja czulam to samo.. (teraz nadal tak jest tylko troszke z wiekszym dystansem) nie wiem byc moze ma w domu jakies problemy i niechce mnie tym obardzyc

nawet udało nam sie ajkis czas temu wyjechac razem na wekend... my poprostu zachowujemy sie wstosunku do siebie jak para zakochanych nastolatkow..

a w kwesti sexu to byly sutuacje ale ja chyba wyedy jeszcze nie bylam na to gotowa mialam swiadomoscpoczucie winny ze on przeciez na zone... imniej wiecej to wyglada tak...

zapewne napisalm to chaotycznie ale ja kapletnie nie umiem mowic o swoim zyciu... mam ogromny dystans do rozmow o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz **onaa, teraz bardziej rozumiem. Już nie będę ''pluła jadem'' na tego faceta. Przyznam, że po twoich pierwszych postach inaczej to sobie wyobrażałam.

Myślę, że powinniście odbyć poważna rozmowę o przyszłości. Odpowiedzieć sobie na takie pytania, jak: Czego byście dla siebie chcieli?, Czy jesteście w stanie przestać się kontaktować? Czy jeśli naprawdę się kochacie- to on będzie w stanie odejść od żony i związać się z Tobą?, itp;

Nie ma sensu przedłużać tego stanu zawieszenia. Im dłużej w nim tkwicie, tym gorzej dla was i jego rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chyba jestem jakas "inna" ale ja nie wiem cz bym byla w stanie od niego wymagac zeby odszedl od rodziny chyba najbardziej ze wzgledu na jego dziecko... chodz wiedze ostanio ze tak dalej to bedzie ciezko i niszczymy siebie nawzajem..

a co do rostan to mieslismy tydzien zupełnie bez siebie bez kontaktowania sie i dlanas obojda bylo to bradzo bardzo trudne i wyobrazam sobie tego jak On tak z dnia na dzien mial by zniknac z mojego zycia.

Nikomu nie zycze takiej sytuacji w jakiej ja teraz jestem kazde wyjsscie jest zle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie nie znam jego zony osobiscie...

a poznalismy sie... bylam na takich krotkim starzu w firmie gdzie on pracuje... tam sie tylko poznalismy a wszystko zaczelo sie od tego ze po jakis pol roku spotkalismy sie na miescie pogadalismy i obiecałam mu pozyczuc filim i............ sie zaczelo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chyba jestem jakas "inna" ale ja nie wiem cz bym byla w stanie od niego wymagac zeby odszedl od rodziny chyba najbardziej ze wzgledu na jego dziecko...

 

Myślisz, ze dziecku to tak dobrze w rodzinie, w której ojciec oszukuje matkę i jest nieobecny myślami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapewne nie.. chodz ono jeszcze mało rozumie.. ale moze czuc..

czasem mnie tez zastanawia fakt jak jego żona przez tyle czasu nie zorientowała ze cos jest nie tak ..... a moze On potrafi tak swietnie udawac hmm?

 

To zupełnie niemożliwe żeby jego żona niczego się nie domyślała. Jak Ty sobie wyobrażasz, że on Ci z toalety wysyła te smsy na dobranoc chowając się przed żoną? Taką zmianę w zachowaniu widać od razu. Tym bardziej, że to już półtora roku. Nie wiem jak to wytrzymałaś. Przychodzi taka chwila, że albo wóz albo przewóz. Albo ona albo Ty.

 

Piszesz, że nie mogłabyś wymagać od niego porzucenia rodziny... Rzeczywiście w miłości akceptuje się partnera w całości, z problemami itd, ale w ten sposób nie można traktować jego rodziny, bo to nie jest jakiś problem, ale żywi ludzie, którzy czują i cierpią tak jak Ty. Dla mnie zgadzanie się z własnej woli na rolę "tej drugiej" jest poniżej godności kobiety, tym bardziej jeśli to trwa tyle czasu. Ciężko mi to sobie wyobrazić, ja zwyczajnie nie potrafiłabym trwać w takiej chorej sytuacji.

 

Musisz coś z tym zrobić, bo to co się dzieje rani Ciebie przede wszystkim, pomyśl o tym. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

**onaa moim zdaniem z tej sytuacji są tylko 2 wyjścia. Oba trudne.

Pierwsze- on decyduje się zostać z żoną a wy całkowicie zrywacie kontakty. Drugie on odchodzi do Ciebie i cała ta kryja się kończy.

Zachowując się dalej tak, jak teraz tylko coraz bardziej będziecie się w sobie zakochiwać, coraz bardziej tęsknić- stanie się to jedna wielką udręką- co będzie się odbijać na waszym otoczeniu.

Wracając do dziecka. Dzieci potrzebują bezpieczeństwa i jasnych sytuacji. Lepiej przyjmują złe wiadomości, które im się przetłumaczy, niż takie nie wiadomo co. Doskonale wyczuwają, że coś jest nie tak.

Może więc, jeśli rzeczywiście nie możecie żyć bez siebie- warto zastanowić się nad rozwodem- póki dziecko jest małe i niewiele rozumie.

Wierz mi lepiej być dzieckiem rozwiedzionych rodziców- niż wychowywać się w domu pełnym wzajemnej niechęci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zupełnie niemożliwe żeby jego żona niczego się nie domyślała. Jak Ty sobie wyobrażasz, że on Ci z toalety wysyła te smsy na dobranoc chowając się przed żoną? Taką zmianę w zachowaniu widać od razu. Tym bardziej, że to już półtora roku.
Nie byłbym tego taki pewny. ;)

Zamykanie się w sobie ze strony tego faceta (o jakim pisała **onaa), nieźle wpisywałoby się w sytuację w której coraz to więcej obowiązków domowych i rodzinnych spadałoby na żonę, a ona nie miałaby już sił i czasu, by drążyć "co mu jest", skoro sama ma "dużo na głowie". A to tylko pogłębiałoby rozdźwięk między nimi, coraz bardziej oddalaliby się od siebie.

W tym wypadku nawet, gdyby facet wieczorem wymykał się do toalety, by wysyłać smsa, to żona albo w tym czasie mogłaby np. "pucować" dom, bądź zastanawiałaby się co ma jutro do załatwienia, bądź spałaby "jak zabita". :roll:

 

Oczywiście to tylko hipoteza, która nie musi być prawdziwa w tym konkretnym przypadku.

Domyślam się, że pewnie padną tu wnioski typu "faceci to jednak potrafią być skończonymi draniami". :? Owszem potrafią, ale i zdradzające kobiety potrafią maskować się w podobny sposób. A chyba nikt nie wątpi, że "przedstawiciele"/"przedstawicielki" obu płci zdradzają, prawda ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nazwałabym tego faceta draniem. Zakochał się będąc żonaty, zdarza się (przecież tego nie planował). Nie szukał wrażeń po nocnych klubach czy agencjach towarzyskich.

Co do sms-ów to owszem, można je wysyłać tak by nikt się nie dowiedział. Ala co jeśli np. zonie wyładuje się komóra i pożyczy telefon męża- a tam sms typu- Tęsknie. Chciałabym teraz być z Tobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ay wiem ze powinniśmy podjąc jakąs decyjze .. tylko ze to nie jest takie proste, byłby to bardzo odważny krok.. wydaje mi sie ze wtedy bylibysmy skazani tylko na siebie, pewne wszyscy byli by przeciwko nam moi rodzice chyba nigdy by nie zaakceptowali tego zwiazku jeszcze On jest starszy odemnie o 9 lat...

i oczywiscie perspektywy na przyszłość.. ja studiuje nie pracuje .. decyzje moze bylo by i łatwo podjąć tylko potem moglo by być o wiele trudniej...

 

ach.... chciałbym zapaść sie pod ziemnie schować sie gdzies daleko i wrócic jak by sie wszytsko samo roziwązało... zanic nie oddałabym tych wspaniałych chwil...

ale ten ból ktory jest gdy niema go blisko gdy jestem sama gdy nie moge z nikim o tym pogadac jest tak ogromny..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

**onaa, mi się wydaje, że narazie nie podejmujecie żadnej decyzji, bo po prostu jest Wam wygodnie tak, jak teraz jest. :roll: A "skutki uboczne" zostawiacie na później, mimo, że wiecie, że Was dosięgną prędzej, czy później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×