Skocz do zawartości
Nerwica.com

**onaa

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez **onaa

  1. wygodnie to nam nie jest.. bo uwierz ze takie zycie w ukryciu bardzo wyniszcza.. może boimi sie konsekwencji takiej cz takiej decyzji. sama juz niewiecz czego jak tak naprawde chce. ale zadna z decyzji nie była by w 100% dobra.
  2. ay wiem ze powinniśmy podjąc jakąs decyjze .. tylko ze to nie jest takie proste, byłby to bardzo odważny krok.. wydaje mi sie ze wtedy bylibysmy skazani tylko na siebie, pewne wszyscy byli by przeciwko nam moi rodzice chyba nigdy by nie zaakceptowali tego zwiazku jeszcze On jest starszy odemnie o 9 lat... i oczywiscie perspektywy na przyszłość.. ja studiuje nie pracuje .. decyzje moze bylo by i łatwo podjąć tylko potem moglo by być o wiele trudniej... ach.... chciałbym zapaść sie pod ziemnie schować sie gdzies daleko i wrócic jak by sie wszytsko samo roziwązało... zanic nie oddałabym tych wspaniałych chwil... ale ten ból ktory jest gdy niema go blisko gdy jestem sama gdy nie moge z nikim o tym pogadac jest tak ogromny..
  3. zapewne nie.. chodz ono jeszcze mało rozumie.. ale moze czuc.. czasem mnie tez zastanawia fakt jak jego żona przez tyle czasu nie zorientowała ze cos jest nie tak ..... a moze On potrafi tak swietnie udawac hmm?
  4. nie nie znam jego zony osobiscie... a poznalismy sie... bylam na takich krotkim starzu w firmie gdzie on pracuje... tam sie tylko poznalismy a wszystko zaczelo sie od tego ze po jakis pol roku spotkalismy sie na miescie pogadalismy i obiecałam mu pozyczuc filim i............ sie zaczelo
  5. ja chyba jestem jakas "inna" ale ja nie wiem cz bym byla w stanie od niego wymagac zeby odszedl od rodziny chyba najbardziej ze wzgledu na jego dziecko... chodz wiedze ostanio ze tak dalej to bedzie ciezko i niszczymy siebie nawzajem.. a co do rostan to mieslismy tydzien zupełnie bez siebie bez kontaktowania sie i dlanas obojda bylo to bradzo bardzo trudne i wyobrazam sobie tego jak On tak z dnia na dzien mial by zniknac z mojego zycia. Nikomu nie zycze takiej sytuacji w jakiej ja teraz jestem kazde wyjsscie jest zle...
  6. znamy sie od poltora roku... spotykac zaczelismy sie jakies ponad rok temu. na poczatku byly to krotkie spotkania raz na kilka tygodni sms telefony czasem.. jednak z czasem spotkania zaczeły być coraz czesciej oraz sms rozmowy telefoniczne nasze spotkania perzestały wygladac jak spotkania zwykłych znajmoych wkradałty sie emocje .. okazywanie uczyc.. rozmwaiamy o wszytskim ... on gdy tylko wraca do domu za chwile znow sie odzywa... sms na dobranoc w nocy stały sie norma.. pisanie ze tskni ze teraz chciałby byc zemna... ja czulam to samo.. (teraz nadal tak jest tylko troszke z wiekszym dystansem) nie wiem byc moze ma w domu jakies problemy i niechce mnie tym obardzyc nawet udało nam sie ajkis czas temu wyjechac razem na wekend... my poprostu zachowujemy sie wstosunku do siebie jak para zakochanych nastolatkow.. a w kwesti sexu to byly sutuacje ale ja chyba wyedy jeszcze nie bylam na to gotowa mialam swiadomoscpoczucie winny ze on przeciez na zone... imniej wiecej to wyglada tak... zapewne napisalm to chaotycznie ale ja kapletnie nie umiem mowic o swoim zyciu... mam ogromny dystans do rozmow o sobie.
  7. no własnie to jest chyba gorsze ze nas łaczy wież emocjonalne, uczucia potrzeba spotykania sie spedzania ze soba czasu rozmów itp... nie wszytsko opiera sie na seksie.. chodz byly sytuacje gdy mogło do tego dojsc ale..
  8. tzn nie wiem cz ze tak powiem "chce mnie zostawic"... tylko ostanio dzieje sie z nim cos dziwnego jest nie obecny mam wrazenie jak by sie czegos bał ... jak zawsze bardzo łatwo było mi do niego dotrzec tak teraz jaby sie zamknał w sobie.. nie wiem moze i chce daleikatnie mi uswidomoc ze to koniec, albo ma jakies problemy oi ktoruch niechce mi mówic.... Czy mna manipulował? pewnie troche tak .. tylko ze ja sama pozniej juz bezwzgledu na konsekwencje chciałam sie z nim spotykac itd... i chyba nadal chce i to jest najgorsze. PS: my ze soba nie sypiamy... łaczy nas bliskość ale nie az tak.
  9. większość osob ma tu racje... nie powinno sie pakować w cudze małużenstwo tylko ze czasem jest łatwo tylko powiedzec człowiek sam nie wiem kiedy zaczyna przekraczac granice kiedy przestaje panowac nad swoimi uczuciami... ja zwsze bylam bardzo silna emocjonalnie ale chyba do czasu moze i jestem młoda ale duzo juz przezyłam... a teraz co sama płace za swoją. głupotę tak głupote... bo On ostanio jest jakiś nie obecny nie potrafie do niego dotrzec nie wiem co sie dzieje nie mamy jak sie spotkać...( a może on niechce poprostu ) nie wiem... ale to ja etraz czuje sie okropnie i boje sie najgorszego;/... ale chyba bym chciała zeby mi powiedzeł konioec bynajmniej by go znienawidziła i by mi przeszło z czasem... bo wiem ze dluzej to ja tego nie wytrzymam emocjonalnie .... czyje ze jak tak dalej bedzie to popadne w jakąś depresje ... niewiem dlaczego bylam taka glupia i dałam zniszczyc sobie poczęści zycie... pogubiłam sie strasznie... i boje sie ze teraz to juz zadnem,u facetowi nie zaufam!!! to wszytsko odebrało mi chęc do zycia...ale mam co chciałam?? nie prawdasz;/
  10. wałasnie bo życie cechuje sie tym ze wiele żeczy układa sie nie tak ja my tego chcemy... nie chce sie usprawiedliwiać ale jeszcze jak ktoś by mi półtora roku tempu powiedział ze będę w takiej sytuacji jak teraz to bym powiedziała ze mnie wogóle nie zna ze ma zupełnie inne zasady i wartości moralne.. ale zycie czasem bardzo pesymistycznie nas zaskakuje i ma dla nas inny scenariusz i nie zawsze tak łatwo jest powiedzieć sobie a raczej swoim uczuciom nie czy dość.
  11. może z moich ust zabrzmi to niestosownie... ale właśnie ze względu na jego dziecko boje sie przyznać przed nim do moich uczuć.. chyba (może to śmieszne) boje sie konsekwencji tego co by było gdybyśmy oboje darzyli sie głębszym uczuciem.. bo widzę jak ze spotkania na spotkanie jest miedzy nami coraz więcej emocji.... [Dodane po edycji:] tak jestem wolna ... tylko to mnie chyab nie usprawiedliwa... mogłam ta znajomośc zakonczyc wiele miesiecy temu wiedziałm od poczatku o jego rodzine.. moglam do tego wszytskiego nie doprowadzic.. czuje poczucie winy...
  12. Witam Niewiem czy dobrze robie ze pisze.. ale nie mogę z nikim o tym porozmawiać a cała ta sytuacja zaczyna mnie przerastać… czuje ze dzieje się zemną cos niedobrego a ja nie potrafię nad tym zapanować.. Ale już przejedzmy do konkretów mam 21 lat i od jakiegoś roku spotykam się z mężczyzną (ma on żonę i dziecko) na początku z obu stron była to tylko normalna znajomość przyjaźń.. Ale ostatnio ja już nie panuje nad swoimi uczuciami chyba się w nim zakochałam.. okazuje mi dużo zainteresowania czułość ja jestem osoba bardzo nieufną a on przez ten cały czas umiał zdobyć moje zaufanie. Spotykamy się dość często.. dużo esemesujemy tip… ale nie rozmawiamy o naszych uczuciach o tym co nas łączy co my właściwie robimy. Dla mnie ta sytuacja staje się coraz trudniejsza bardzo go potrzebuje a nie potrafcie powiedzeń mu o swoich uczuciach. Przyjaciele mówią ze się zmieniłam … bo chyba tak naprawdę przez ta cała sytuacje kłamstwa ciągłe oszukiwania, zamknęłam się w sobie na mam ochoty na wychodzenia z przyjaciółmi itp. Co ja mam z tym zrobić zawsze uważałam się za bardzo silną osobą ze wszystkim potrafiłam sobie poradzić a teraz czuje sie bardzo bezsilna i bezradna:(
×