Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co to za nerwica...?


zizi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!

 

Jestem tu nowy, wcześniej przeglądałem juz to forum ale niektóre historie które tu czytałem mnie przerazały i generalnie nie działały budująco...

Od 3 lat zmagam się z czyms co nazwano nerwicą. Objawy występują chronicznie, przez cały czas od jednego momentu, dokładnie od 4 kwietnia 2010 roku. Zaczeło się od tego że nagle, w sklepie odzieżowym, poczułem ogromną słabośc, nogi z waty, ciażar siadł mi na oczach, problem wyrównaniem oddechu itd. Gonitwa po lekarzach...standardowo...;))...i w koncu padła diagnoza, Pan Neurolog, zakreślił mi koncówką młoteczka na klatce krzyżyk i stwierdził nerwice wegetatywną....hurrra....mam diagnoze!!!! - bardzo mnie to ucieszyło. Nastepne kroki to wiadomo...Pani psychiatra....pierwsza wizyta...Pani stwierdziła u mnie depresje...wtf???!!!! nie wiedzieć skąd;/. Nażarłem sie chemii dokłądnie Orfiril i Flaxonet(czy coś takiego) no i w miare pomogło ale jako młody żonkiś to w wyrku nie podziałałem za dużo...wkurzyłem się...i przestałem te shit jesć i tak samo przestałem chodzic do Pani psychiatry. Potem Zaczałem chodzić do Pani psycholog....i tu..na podstawie jakiegoś tam testu stwierdziła że mam nerwice lękowo-depresyjną...też nie wiedzieć skąd i to samo pytanie sobie zadałem wtf? Zaprzestałem wszelkich kontaktów z Paniami psychologami i psychiatrami i stwierdziłem że dam sobie z tym rade sam. Po jakimś czasie zacząłem mozolnie szukać przyczyn tych objawów bo one cały czas miały miejsce...rok masakra...gonitwa od jednego do drugiego i nic...

NIe bede opisywał wszystkiego bo troche tego było ale generalnie cały ten okres moge podzielić na 3

Okres przerażenia i obaw o zdrowie i własne życie

Okres j.w + mozolne poszukiwania przyczyn objawów

Okres zejścia na ziemie i uświadomienia sobie...- tak to jest nerwica i już

 

Od tego 3ciego okresu wiele się zmieniło, jestem radosny, mam pełno mentalnej energi do zycia i działania, ciesze sie życiem każdego dnia i wogóle mam pełno pozytywnego podejscia do wszystkiego ale....jest DUUUŻE ALLEEE.... mam cały czas objawy...momentami już nie wiem co robić...tak mnie przydżumia, osłabia, uciska w splocie słonecznym i w potylicy, jakieś dziwne zawroty głowy, jak się zchylam na przykład to mam głupie uczucie że krew mi do głowy nie dochodzi i mam momentalnie mdłości i jak już pisałem,mocne zawroty głowy.

Jestem osobą która potrafi wiele znieść..na prawde...nie biore żadnych leków bo nie chce tej chemi żreć, staram się szukać naturalnych sposobów...ale to wszystko działa krótko! ciążko mi zdefiniować co leży u podłoża tego wszystkiego. Psychicznie jestem w pełni aktywny i sprawny i jak pisałem mam ogrom pozytywnego radosnego myślenia a z drugiej strony ciało mi fisiuje i dzieją się te wszystkie rzeczy. Czy to jest nerwica wegetatywna? może tak dokopać? czy może sie ona dziać tak po prostu niezależnie od sposobu myślenia?kurede bo już nie wiem.

Miałem prze 5 lat cieżki okres bez pracy, perspektyw na życie i strasznie to przeżywałem wtedy...teraz jest cacy ale widze że organizm mi teraz odreagowuje i to mocno.

Zastanawiam sie nad tym lękiem czasem ale kurcze...ja tego nie czuje...a nie chce sobie wmawiać albo indukować pewnych objawów...jedyny lęk jaki mi sia pojawia to taki uogólniony...obawa przed moim samopoczuciem i osłabieniem. Mam czasem natrętne myśli... że gdzieś spadam z ogromnej wysokości ale tego rodzaju rzeczy wyrzucam momentalnie z głowy bo wiem że to bzdet nierealny. Czuje ze ta nerwica osacza mnie coraz bardziej wpływajac powolutku na wszystkie aspekty mojego życia, no bo jak się człowiek tak ochydnie czuje to też spada wszelka ochota do czegokolwiek. Mam pełno tików nerwowych też...aż głupio to wygląda czasami i sam się z tego nabijam;)).

Sorki za lekko chaotyczny sposób przedstawiania rzeczy ale jest tyle aspektów że pisze strumieniem...

Ktoś ma jakis pomysł co to moze być?co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

 

Jestem tu nowy, wcześniej przeglądałem juz to forum ale niektóre historie które tu czytałem mnie przerazały i generalnie nie działały budująco...

Od 3 lat zmagam się z czyms co nazwano nerwicą. Objawy występują chronicznie, przez cały czas od jednego momentu, dokładnie od 4 kwietnia 2010 roku. Zaczeło się od tego że nagle, w sklepie odzieżowym, poczułem ogromną słabośc, nogi z waty, ciażar siadł mi na oczach, problem wyrównaniem oddechu itd. Gonitwa po lekarzach...standardowo...;))...i w koncu padła diagnoza, Pan Neurolog, zakreślił mi koncówką młoteczka na klatce krzyżyk i stwierdził nerwice wegetatywną....hurrra....mam diagnoze!!!! - bardzo mnie to ucieszyło. Nastepne kroki to wiadomo...Pani psychiatra....pierwsza wizyta...Pani stwierdziła u mnie depresje...wtf???!!!! nie wiedzieć skąd;/. Nażarłem sie chemii dokłądnie Orfiril i Flaxonet(czy coś takiego) no i w miare pomogło ale jako młody żonkiś to w wyrku nie podziałałem za dużo...wkurzyłem się...i przestałem te shit jesć i tak samo przestałem chodzic do Pani psychiatry. Potem Zaczałem chodzić do Pani psycholog....i tu..na podstawie jakiegoś tam testu stwierdziła że mam nerwice lękowo-depresyjną...też nie wiedzieć skąd i to samo pytanie sobie zadałem wtf? Zaprzestałem wszelkich kontaktów z Paniami psychologami i psychiatrami i stwierdziłem że dam sobie z tym rade sam. Po jakimś czasie zacząłem mozolnie szukać przyczyn tych objawów bo one cały czas miały miejsce...rok masakra...gonitwa od jednego do drugiego i nic...

NIe bede opisywał wszystkiego bo troche tego było ale generalnie cały ten okres moge podzielić na 3

Okres przerażenia i obaw o zdrowie i własne życie

Okres j.w + mozolne poszukiwania przyczyn objawów

Okres zejścia na ziemie i uświadomienia sobie...- tak to jest nerwica i już

 

Od tego 3ciego okresu wiele się zmieniło, jestem radosny, mam pełno mentalnej energi do zycia i działania, ciesze sie życiem każdego dnia i wogóle mam pełno pozytywnego podejscia do wszystkiego ale....jest DUUUŻE ALLEEE.... mam cały czas objawy...momentami już nie wiem co robić...tak mnie przydżumia, osłabia, uciska w splocie słonecznym i w potylicy, jakieś dziwne zawroty głowy, jak się zchylam na przykład to mam głupie uczucie że krew mi do głowy nie dochodzi i mam momentalnie mdłości i jak już pisałem,mocne zawroty głowy.

Jestem osobą która potrafi wiele znieść..na prawde...nie biore żadnych leków bo nie chce tej chemi żreć, staram się szukać naturalnych sposobów...ale to wszystko działa krótko! ciążko mi zdefiniować co leży u podłoża tego wszystkiego. Psychicznie jestem w pełni aktywny i sprawny i jak pisałem mam ogrom pozytywnego radosnego myślenia a z drugiej strony ciało mi fisiuje i dzieją się te wszystkie rzeczy. Czy to jest nerwica wegetatywna? może tak dokopać? czy może sie ona dziać tak po prostu niezależnie od sposobu myślenia?kurede bo już nie wiem.

Miałem prze 5 lat cieżki okres bez pracy, perspektyw na życie i strasznie to przeżywałem wtedy...teraz jest cacy ale widze że organizm mi teraz odreagowuje i to mocno.

Zastanawiam sie nad tym lękiem czasem ale kurcze...ja tego nie czuje...a nie chce sobie wmawiać albo indukować pewnych objawów...jedyny lęk jaki mi sia pojawia to taki uogólniony...obawa przed moim samopoczuciem i osłabieniem. Mam czasem natrętne myśli... że gdzieś spadam z ogromnej wysokości ale tego rodzaju rzeczy wyrzucam momentalnie z głowy bo wiem że to bzdet nierealny. Czuje ze ta nerwica osacza mnie coraz bardziej wpływajac powolutku na wszystkie aspekty mojego życia, no bo jak się człowiek tak ochydnie czuje to też spada wszelka ochota do czegokolwiek. Mam pełno tików nerwowych też...aż głupio to wygląda czasami i sam się z tego nabijam;)).

Sorki za lekko chaotyczny sposób przedstawiania rzeczy ale jest tyle aspektów że pisze strumieniem...

Ktoś ma jakis pomysł co to moze być?co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zizi, idż na psychoterapie tak przepracujesz swoje problemy nauczysz sie radzić z objawami nerwicowymi skoro nie chcesz leków a same leki nie załatwiaja sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zizi, idż na psychoterapie tak przepracujesz swoje problemy nauczysz sie radzić z objawami nerwicowymi skoro nie chcesz leków a same leki nie załatwiaja sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×