Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam wszystkich, może ktoś mi doradzi co mi dolega


Gość papiaxxxx

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od początku, może być trochę długie.

 

Zawsze byłam okazem zdrowia, prócz dolegliwości gdy byłam mała- problem z sercem, który ponoć wyleczyłam a z problemu neurologicznego zostało jedynie małe napięcie mięśniowe i skolioza.

 

Rok temu byłam bardzo szczęśliwa, skończyłam burzliwy związek, rozpoczęłam satysfakcjonujący z facetem którego znałam 5 lat. Ufałam mu jak nikomu innemu. Rozstaliśmy się, ponieważ znalazł inną dziewczynę (jego dzisiejsza narzeczona). Zaszłam w ciąże, mam małą córeczkę. W ciąży miałam ciężką anemię, którą odkryłam podczas rutynowych badań. Pobyt w szpitalu. Z uwagi na mój młody wiek 18 lat, nie powiedziałam najbliższemu otoczeniu o dziecku, dowiedzieli się w chwili narodzenia. Mieszkam i uczę się w innym miejscu gdzie mieszkałam więc nie był to problem. Po ciąży schudłam, hmm raczej nie zostały mi zbędne kilogramy. Miałam cesarkę, dostałam 3 zastrzyki przeciw skrzepowe. Później badania krwi wyszły dobrze, jedynie trochę podwyższone leukocyty, ale palę papierosy.

Zaczęło się od bóli pleców, które po masażach przeszły. W tym czasie naczytałam się w internecie, że powodem bólu może być rak trzustki, jednak 4 lata temu miałam rezonans magnetyczny, który nie wykazał żadnych nieprawidłowości. Później ból z lewej strony pod żebrem, usg brzucha-wyszło ok. Później bóle głowy, wyższe ciśnienie. Teraz bolą mnie łydki. Byłam nawet na pogotowiu, zapisał mi maść i kazał iść na rtg płuc i do lekarza jeśli ból nie ustanie. Uderzenia gorąca, temperatura 36,8. Boje się, że to zakrzepica i że umrę...

 

Mam paniczny lęk przed śmiercią. Boje się zostawić moją córeczkę samą. Przez to spadła motoryka, zaburzenia świadomości. Mojej babci śnił się pogrzeb (może dlatego, że mój pies miał na drugi dzień wypadek, ale żyje) a drugi pies-mojej babci strasznie wył przez dwa tygodnie. Moja babcia spuściła go żeby sobie pobiegał, to wtedy już nie wył.

A ja cały czas myślę, że to chodzi o mnie. Najchętniej zrobiłabym wszystkie możliwe badania, rezonans, albo dostała się do szpitala żeby porobili mi badania.

 

Kiedyś cieszyłam się na nadchodzący weekend, teraz kojarzy mi się jedynie z tym, ze lekarz to tylko na pogotowiu...

 

Daleko skąd do wariatkowa?

 

Nie umiem przemóc tego lęku, jest to silniejsze ode mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od początku, może być trochę długie.

 

Zawsze byłam okazem zdrowia, prócz dolegliwości gdy byłam mała- problem z sercem, który ponoć wyleczyłam a z problemu neurologicznego zostało jedynie małe napięcie mięśniowe i skolioza.

 

Rok temu byłam bardzo szczęśliwa, skończyłam burzliwy związek, rozpoczęłam satysfakcjonujący z facetem którego znałam 5 lat. Ufałam mu jak nikomu innemu. Rozstaliśmy się, ponieważ znalazł inną dziewczynę (jego dzisiejsza narzeczona). Zaszłam w ciąże, mam małą córeczkę. W ciąży miałam ciężką anemię, którą odkryłam podczas rutynowych badań. Pobyt w szpitalu. Z uwagi na mój młody wiek 18 lat, nie powiedziałam najbliższemu otoczeniu o dziecku, dowiedzieli się w chwili narodzenia. Mieszkam i uczę się w innym miejscu gdzie mieszkałam więc nie był to problem. Po ciąży schudłam, hmm raczej nie zostały mi zbędne kilogramy. Miałam cesarkę, dostałam 3 zastrzyki przeciw skrzepowe. Później badania krwi wyszły dobrze, jedynie trochę podwyższone leukocyty, ale palę papierosy.

Zaczęło się od bóli pleców, które po masażach przeszły. W tym czasie naczytałam się w internecie, że powodem bólu może być rak trzustki, jednak 4 lata temu miałam rezonans magnetyczny, który nie wykazał żadnych nieprawidłowości. Później ból z lewej strony pod żebrem, usg brzucha-wyszło ok. Później bóle głowy, wyższe ciśnienie. Teraz bolą mnie łydki. Byłam nawet na pogotowiu, zapisał mi maść i kazał iść na rtg płuc i do lekarza jeśli ból nie ustanie. Uderzenia gorąca, temperatura 36,8. Boje się, że to zakrzepica i że umrę...

 

Mam paniczny lęk przed śmiercią. Boje się zostawić moją córeczkę samą. Przez to spadła motoryka, zaburzenia świadomości. Mojej babci śnił się pogrzeb (może dlatego, że mój pies miał na drugi dzień wypadek, ale żyje) a drugi pies-mojej babci strasznie wył przez dwa tygodnie. Moja babcia spuściła go żeby sobie pobiegał, to wtedy już nie wył.

A ja cały czas myślę, że to chodzi o mnie. Najchętniej zrobiłabym wszystkie możliwe badania, rezonans, albo dostała się do szpitala żeby porobili mi badania.

 

Kiedyś cieszyłam się na nadchodzący weekend, teraz kojarzy mi się jedynie z tym, ze lekarz to tylko na pogotowiu...

 

Daleko skąd do wariatkowa?

 

Nie umiem przemóc tego lęku, jest to silniejsze ode mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze były słowa mojej siostry "też się tak kiedyś schizowałam. Czytałam o jakiejś chorobie i na drugi dzień miałam te objawy. Na wakacjach u ojca mi przeszło bo tam neta nie ma" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze były słowa mojej siostry "też się tak kiedyś schizowałam. Czytałam o jakiejś chorobie i na drugi dzień miałam te objawy. Na wakacjach u ojca mi przeszło bo tam neta nie ma" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×