Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja?


Karmen

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Trafiłam na to forum całkiem przypadkowo, gdy szukałam sposobów na zrelaksowanie się i uspokojenie, ale pomyślałam, że napiszę co mnie dręczy. Niestety, nie mam nikogo z kim mogę o tym porozmawiać, kto by to zrozumiał. Ale od początku.

 

Mój tata jest alkoholikiem odkąd tylko pamiętam, mama go kocha chociaż ja już dawno wzięłabym rozwód, mam jeszcze brat z którym też od zawsze były jakieś problemy: tu nic nie robi, nie uczy się, nie wraca do domu. To wszystko zaczęło wpędzać w coraz to większe bagno. W drugiej połowie szóstej klasy (teraz mam 16 lat) wszystko zaczęło mi jeszcze bardziej ciążyć, denerwować, stresować. Zaczęłam się ciąć, co trwało jeszcze do niedawna. Teraz nie robiłam tego przez kilka miesięcy. Później gdy poszłam do gimnazjum (jednego z lepszych w moim mieście, co wiąże się z nadmiarem sprawdzianów i kartkówek) zaczęło mi coraz bardziej przeszkadzać moje ciało, a miałam lekką nadwagę. Głodziłam się, ćwiczyłam, byłam w transie. Przeczyszczałam się, cięłam, robiłam wyrzuty, wymiotowałam. Zahaczyłam o anoreksje i bulimie. Nikt o tym nie wiedział, bo mam problem z otworzeniem się na ludzi i zaufaniem. Moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś podczas kłótni, że ludzie widzą, że coś się dzieje ale nie wiedzą co. Pałętałam się po korytarzach, nie ruszałam się prawie, ograniczałam swoje funkcje życiowe w szkole do minimum. Do dziś są momenty, że siedzę, ktoś do mnie mówi, a ja nie odpowiadam. Nie dlatego, że nie słyszę, ale dlatego, że nie mogę nic z siebie wydusić mimo walki w środku. Prowadzę stresujący tryb życia. Często się denerwuje. Ostatnio szczególnie, cały czas mi mówi, że zamykam się w swoim świecie, że mam zmienne nastroje (np. w pewnym momencie wpadam w euforie a po chwili idę płakać lub zaczynam krzyczeć z byle powodu). To wszystko przez te trzy lata niszczy mnie, moje relacje z ludźmi. Mam dość ciągły aktów samo destrukcji, myśli samobójczych i łez. Uczę się ostatnio nie okazywać tych wszystkich złych emocji w szkole, staram się uśmiechać, ale nie zawsze wychodzi lub odreagowuje w domu. Mam tego wszystkiego dość. Chcę żyć normalnie.

 

Nie wiem po co tu to piszę, a to tylko część tego co się dzieje w mojej głowie. Może chcę jakiejś wskazówki jak zniszczyć moje demony?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj powinnas się leczyc...

Rodzice powinni pojsc z Toba do psychologa ....sama nie umialabys porozmawiac z psychologiem szkolnym?Pisz tutaj z nami...

Jesli Co to pomoze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że psycholog szkolny na pewno by mi pomógł, ale tak bardzo nie chcę by rodzice się o tym dowiedzieli. Nie chcę sprawiać kolejnego problemu, bo na prawdę mamy ich już wystarczająco. Wydaje mi się też, że może przesadzam i jestem wyrodnym dzieckiem, rozpuszczonym, które niczego nie umie docenić. Po za tym nie wiem czy umiałabym się otworzyć. Rozmowy o tym co czuje i czego chcę sprawiają mi trudność. Dodatkowo uważam, że nie mam czasu na takie sprawy, prowadzę stresujący tryb życia, mam dużo obowiązków i pomagam dużo w domu, otworzenie się sprawiłoby powrót wielu wspomnień od których ostatnio próbuję się odciąć. Wiem, że jestem inna od pozostałych nastolatków i może przez to jest mi trudniej. Dziękuję, że ktoś zareagował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karmen, To trwa za długo, nie pogłębiaj tego stanu, idź do psychologa, mów o swoich problemach, zanim faktycznie dojdzie do tego że będziesz sobie chciała coś zrobić.Też masz uczucia, nie jesteś maszyną która musi zawsze udawać kogoś kim nie jest.

 

Jak ja kocham dawać rady i sam się do nich nie stosować :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już sporo nad tym zastanawiałam, kiedyś gdy na prawdę byłam na dnie, prawie zapukałam do drzwi psychologa szkolnego ale stchórzyłam.

Kiedyś otworzyłam się przed dwoma osobami w mniej więcej podobnym odstępie czasu, tylko może nie tak bardzo jak tutaj, i zauważyłam, że nie było konkretnych pytań tylko zdziwienie i nigdy nie było raczej powrotu do tej rozmowy.

Pierwszy raz przed moją przyjaciółką gdy kupowałam strój kąpielowy. Myślałam, że nigdy tego nie powiem, ale gdy to zrobiłam chyba 5 minut stała w milczeniu. Widać, że była w szoku. Zapytała dlaczego, a ja wzruszyłam ramionami i kazała mi nigdy tego już nie robić. Niestety, i tak zawijała mi rękę bandażem przed wf'em ale bez zbędnych słów.

Drugi raz był jakoś po miesiącu na trzydniowej wycieczce klasowej. Był wieczór, ognisko, a ja w oddali siedziałam daleko na ławce z kolegą z klasy (w którym kocham się trzy długie lata). Pocieszałam go bo właśnie umarła mu babcia, miał problemy z kolegami i tak rozmawiając wyszło, powiedziałam też dlaczego. Do dziś to moje najgorsze wspomnienia, bo żałuje że mu powiedziałam. Nic to nie zmieniło i mógł się mnie wystraszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×