Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciągłe koszmary i porażenie przysenne.


Gość michalszcz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Mam obecnie 23 lata. Od małego sporadycznie miewałem koszmary - jak to każde dziecko. Zdarzało mi się jednak w czasie dobudzania ruszać i mówić. Były to otępione ruchy i jęki - próby ucieczki i wzywania pomocy. Z wiekiem te sytuacje zdarzały się coraz częściej.

W wieku 19 lat zacząłem się leczyć na depresje nerwicową lub nerwice depresyjną (każdy lekarz mówił co innego). Przyjmowałem leki SSRI przed około 2 i pół roku (pół roku tabletki i 1-3 miesiące przerwy) i leczenie zakończyłem 9 miesięcy temu 3 miesięcznym przyjmowaniem SNRI. W między czasie odbyłem podczas wakacji 8 tygodniową wzmożoną terapię grupową (spotkania 5 razy w tygodniu po około 6 godzin). Problemem był patologiczny alkoholizm ojca i znęcanie się nad matką, mną i starszym bratem (głównie psychiczne).

Czuje się niby dobrze. Dużo lepiej niż przed podjęciem leczenia. Nie mam problemów z nauką i posiadam jakieś tam poczucie wartości. Mimo to z wiekiem nasilały się moje koszmary. Za każdym razem w końcowej fazie snu jestem świadomy. Wykonuje otępiałe ruchy i jęczę, żeby zawołać kogoś, aby mnie obudził. Ja wiem podczas koszmaru, że to tylko sen, ale w momencie wybudzania słyszę moje jęki i wiem, że nie mogę się ruszać. Nieraz sen przemieszcza się do mojego pokoju i gdy się w końcu obudzę to to coś co mnie dotyka, patrzy na mnie okazuje się krzesłem, telewizorem itp, ale jest tam, gdzie je widziałem podczas snu. Podczas wybudzania WIDZĘ częściowo obiekty rzeczywiste, a umysł je zamienia w różne straszne rzeczy. Obecnie to zdarza się do 3 razy w tygodniu i najrzadziej raz w miesiącu. Po przebudzeniu przez kilkanaście-kilkadziesiąt minut dochodzę do siebie kryjąc się w kołdrze. Ja wiem, że to był tylko sen, ale jestem przerażony.

Doszło do tego, że kładąc się spać kładę się możliwie blisko ściany i na nią patrzę, bo boje się tego co może być pod łóżkiem. Ogólnie nie boje się ciemności, duchów itp., ale jeden koszmar wystarczy, żebym kilka dni dochodził do siebie. One są naprawdę realistyczne. Czuje dotyk, który najpewniej spowodowany jest wierceniem się po skręconej kołdrze i śnię, że ktoś mnie ciągnie lub szturcha. Zawsze krzyczę, ale nie mogę i tylko cicho jęczę i nikt mnie nie słyszy. Tak w śnie jak w rzeczywistości.

Jak już napisałem podczas snu ja wiem, że to sen i krzyczę, żeby mnie ktoś obudził, np. "obudź mnie" zamiast "pomocy".

Co to może być co zrobić? Do lekarza rodzinnego z tym czy prosto do psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

różaniec raczej odpada. problemem nie są sny czy strach tylko to, ze nie mogę się dobudzić pomimo, ze zaczynam otwierać oczy, ruszać się i czuć dotyk. potrafię nawet po przebudzeniu podzielić sen na cześć prawdziwego snu i tą, gdy już się budziłem.

nie mam pojęcia czy to jest problem z psychiką czy czysto fizyczny. wizyty u psychiatry chciałbym uniknąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co piszesz to się wydaje całkiem normalnym zjawiskiem które nazywa się paraliż senny (z resztą sam to napisałeś w temacie). Tego się nie leczy, jeśli oczywiście to jest to, o czym mówię. Też tak mam, kilka razy "ktoś" mnie dotykał po twarzy a ja mimo tego, że byłam obudzona to nie mogłam się ruszyć i czułam to. Beznadziejna sprawa ;/ też zasypiam blisko ściany. Nauczyłam się trochę to kontrolować, więc myślę, że tobie też by się mogło udać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×