Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to w ogóle działa?


aste92

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. wszędzie czytam wywody wielkich naukowców,uniwersytetów, które stwierdzają brak skuteczności leków przeciwdepresyjnych. W momencie gdy lekarz mi je przepisał, czułem się świetnie gdyż myślałem, że to koniec moich problemów.

Teraz? Przestałem w to wierzyć. Czy dzięki temu poprawi mi się pamięć i koncentracja? Bo na tym najbardziej mi zależy. Już nie wiem co robić..Czy te pigułki w ogóle pomagają, czy to wszystko jest na placebo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. wszędzie czytam wywody wielkich naukowców,uniwersytetów, które stwierdzają brak skuteczności leków przeciwdepresyjnych.

Nie widziałam takich wywodów. Za to czytałam badania nad niektórymi lekami i wszystko wskazuje na to, że są skuteczne. Zresztą wystarczy przeczytać posty forumowiczów w dziale z opiniami o lekach. Dużej liczbie osób bardzo pomogły.

Teraz? Przestałem w to wierzyć. Czy dzięki temu poprawi mi się pamięć i koncentracja? Bo na tym najbardziej mi zależy.

Jeżeli koncentracja, pamięć to jedyne powody dla których chcesz je brać to za bardzo nie rozumiem czego oczekujesz po skuteczności. Te leki mają leczyć depresje, lęki, fobie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od danej substancji i to jak wpłynie na Twój organizm i psychikę no i oczywiście samego podejścia do niej. Jak będziesz sobie wmawiać, że to nic nie daje to pewnie tak właśnie będzie, ale równie dobrze może być odwrotnie, dlatego dużo też zależy od Ciebie.

 

Co do koncentracji no to jak wyżej, różne substancje inaczej na ty wpływają. Nie napisałeś co dokładnie bierzesz, więc nie da się określić czy to Ci pomaga czy szkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aste92,

 

Oczywiscie, ze leki antydepresyjne dzialaja. I to calkiem dobrze.

 

Czytalem tez wiele roznych wywodow naukowcow, ze to placebo etc...coz wydaje sie , ze chca oni po prostu zdobyc jakas slawe przez gloszenie takich tez lub zbyt duzo oczekuja po antydepresantach.

 

Leki antydepresyjne to nie kokaina, one dzialaja na jednych swietnie , na innych troche gorzej, a innym co najwyzej zredukuja objawy fizyczne, ale dzialac to dzialaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzono u mnie depresję. Głównymi powodami szukania pomocy u psychiatry były problemy z pamięcią (nazwał to pamięć świeża), problemy z koncentracją. Oprócz tego wywyższanie się, wymądrzanie, wszechogarniająca kurwica, brak poczucia jakiekolwiek więzi rodzinnej, spowodowane dzieciństwem. Ciągle mam swoje zdanie, i nikt mi nie powie, że jest inaczej. Jestem ciężki z charakteru, można by na palcach u jednej ręki policzyć ludzi z którymi się liczę. Większość czynności jest dla mnie bezsensowna, wszystko jest głupie i wszyscy są głupi. Tylko dlatego, że jestem inteligentniejszy od reszty społeczeństwa, ale pomimo chęci zmiany, i wiedzy o moich wadach, nie potrafię się zmienić, choć mam dla kogo. Cudem jest to, że moja dziewczyna ze mną wytrzymuję, gdyż jednocześnie (zabrzmi głupio i żałośnie) kocham siebie, kocham swoje skurwysyństwo, a jednocześnie nienawidzę, ponieważ, mam ogromny potencjał, a nie umiem więcej z niego wyciągnąć. Potrafię kłamać i manipulować jak nikt inny, nie mając wyrzutów sumienia. A gdy jestem sam, jestem całkowicie inną osobą. Nie mam zbytnich perspektyw na przyszłość, bo zawsze mi się jakoś 'udaje', i jednym marzeniem jest uwolnienie się od ludzi którzy mnie otaczają. Myślałem, że to ADHD, lecz lekarz stwierdził inaczej. Biorę 3 dzień lafactin 75. Mam nudności, ziewam, dziwny zgryz, czasami podwójnie widzę, boli mnie głowa, jestem lekko przybity, ale i spokojniejszy. Czy widzicie sens drodzy forumowicze, brania antydepresantów? Z bólem ale i z nadzieją, zwracam się po pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz ma u Ciebie autorytet? Co powiedział na Twój przypadek?

 

-- 28 lut 2011, 20:29 --

 

Czytałeś o narcystycznym zaburzeniu osobowości?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_narcystyczna

 

Jeśli zajrzysz na ang. Wikipedię znajdziesz więcej informacji. Farmakoterapia rzadko pomaga, a na terapię osoby z taką przypadłością się nie zgłaszają. Jeśli byś chciał to oczywiście możesz iść nad sobą popracować. Tylko dobrze by było, aby to był dobry terapeuta (ceniony przez Ciebie), bo inaczej szybko zrezygnujesz.

 

Kryteria diagnostyczne:

* pretensjonalne poczucie własnego znaczenia (np. wyolbrzymianie osiągnięć i talentów, oczekiwanie bycia uznanym za lepszego bez współmiernych osiągnięć)

* zaabsorbowanie fantazjami o nieograniczonych sukcesach, władzy, błyskotliwości, pięknie lub idealnej miłości

* wiara, że jest się kimś "szczególnym" oraz wyjątkowym i że można być w pełni zrozumianym tylko przez innych "szczególnych" ludzi

* przekonanie, że powinno się zadawać jedynie z ludźmi czy instytucjami o szczególnym bądź wysokim statusie

* wymaganie nadmiernego podziwu

* poczucie wyjątkowych uprawnień (entitlement), czyli wygórowane oczekiwania co do szczególnie przychylnego traktowania lub automatycznego podporządkowania się przez innych narzucanym im oczekiwaniom

* eksploatowanie innych, czyli wykorzystywanie ich do osiągnięcia swych celów

* brak empatii: niechęć do honorowania lub utożsamiania się z uczuciami i potrzebami innych

* częsta zazdrość o innych lub przekonanie, że inni są zazdrośni o nas lub zazdroszczą nam

* okazywanie arogancji i wyniosłych zachowań lub postaw

 

Osoby, u których zdiagnozowano narcystyczne zaburzenie osobowości używają rozszczepienia jako głównego mechanizmu obronnego. Robią to, aby ochraniać swoje poczucie wartości postrzegając siebie bardzo dobrze, a innych ludzi bardzo źle. Używają też innych mechanizmów jak; idealizacja, dewaluacja, zaprzeczanie.

 

-- 28 lut 2011, 20:37 --

 

Przeczytaj też to -> http://www3.uj.edu.pl/alma/alma/45/01/18a.html

 

Po trzecie jest to nadmierna zależność od pochwał ze strony innych bez towarzyszącego jej uczucia wdzięczności. Pochwały te traktowane są jako coś należnego zamiast stawać się źródłem zadowolenia. Pacjenci ci są płytcy emocjonalnie, szczególnie w relacji z innymi. Stany wielkościowe występują naprzemiennie z poczuciem małej wartości własnej i brakiem poczucia bezpieczeństwa stwarzając wrażenie, że ci pacjenci odczuwają albo wyższość nad otoczeniem albo zupełną bezwartościowość. To, czego boją się najbardziej, to bycie przeciętnymi albo „średniakami”. Z wszystkich tych cech wielkościowość jest najbardziej charakterystyczna dla patologicznej miłości do siebie samego.

 

Ponadto chorzy są niezdolni do doświadczania zróżnicowanych postaci depresji (takich jak wyrzuty sumienia, smutek czy wgląd we własne stany psychiczne), obecne są u nich ostre wahania nastroju często powodowane niepowodzeniem wielkościowych usiłowań czy też prób zdobycia uznania ze strony innych, albo będących następstwem krytyki. Zazwyczaj samoocena u tych osób jest regulowana raczej przez wstyd, niż poczucie winy. Dominuje stan pustki lub samotności, a życie jest odczuwane jako pozbawione znaczenia. Zdolność do uczenia się od innych jest osłabiona. Pacjenci ci wykazują niewielkie zainteresowanie dla wartości moralnych, estetycznych czy też intelektualnych; ich systemy wartości są dziecinne i obliczone na ochronę ich dumy i samooceny. Ich nieprzeciętne uzależnienie od zewnętrznego uznania odbija niebezpośrednio niedojrzałe funkcjonowanie ich superego. W wypadku najniższego poziomu funkcjonowania (najgłębszej patologii) pacjenci wykazują w społecznych interakcjach wykazują brak kontroli impulsów, nietolerowanie lęku, poważne upośledzenie zdolności do sublimacji i dyspozycję do reagowania eksplozjami złości lub zaburzeniami paranoidalnymi.

 

-- 28 lut 2011, 20:41 --

 

Osią afektywnego rozwoju tych pacjentów jest transformacja bólu w chroniczną wściekłość, a tej z kolei w nienawiść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz szczęka mi opadła. Dziękuje za poważne podejście do tematu.

Choć to co wysłałeś musi być skrajnymi objawami, to kilka z nich jest bardzo podobne.

 

Żadnych leków? Kilku letnia terapia? Na samą myśl, odechciewa mi się żyć.

Co z antydepresantami? Brać je do następnej wizyty? Zobaczyć czy działają?

 

Teraz to w ogóle straciłem chęć do życia..ale dziękuje za informacje, porozmawiam z nim o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciał pewnie pomóc, ale po Twojej wypowiedzi poczułem się lepiej. Będę brał to świństwo dalej, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak mówiłem, to były skrajne objawy pewnie, choć przyznam dużo pasowało do mnie. Staram się pracować nad sobą, nie wyżywać się na bliskich, i zmienić swoje podejście. Takie rozklejanie całkowicie do mnie nie pasuje, bo uchodzę ( i jestem) za osobę o mocnej psychice (samobójstwo ojca mnie wzmocniło, jeśli można się tak wyrazić), ale pewnie przez te leki się tak rozklejam.

 

Jeśli poprawi mi się nastrój, pamięć, koncentracja w wyniku przyjmowania antydepresantów, myślę że da mi to doskonałe podstawy do zmiany, i jestem pewien że mi się uda. Ale czy zadziałają;d (zasrane ale)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aste92, a spróbuj pójść do innego psychiatry, opisać wszystko i zobaczyć, jaką on da Ci diagnozę.

 

 

Badziak, ........... brak słów.

Praktycznie każdy, kto sobie to poczyta znajdzie parę cech, które zgadzają się z jego osobowością. Co nie znaczy, że ma osobowość narcystyczną. :roll:

Więc tutaj całkowicie popieram zdaniepiotrka_d04.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie potrafi właściwie korzystać ze zdobytej wiedzy to już nie mój problem. :roll:

 

Praktycznie każdy, kto sobie to poczyta znajdzie parę cech, które zgadzają się z jego osobowością. Co nie znaczy, że ma osobowość narcystyczną. :roll:

Po raz kolejny podkreślam, że nie napisałam, że ma osobowość narcystyczną. To, co kolega opisuje skojarzyło mi się akurat z tym. W większości tematów tutaj na forum ktoś opisuje co mu dolega, a reszta komentuje 'może to nerwica natręctw/wygląda to na depresję, skonsultuj się z lekarzem'. Nie napisałam nic odmiennego. Co do drugiej części zdania też się nie zgadzam. Nie każdy, bo ja akurat nie znajduję w tej osobowości nic co by do mnie pasowało. Tyle ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli przychodzi tutaj ktoś ze stwierdzoną nerwicą i wyszukuje sobie Bóg wie czego to traktujemy to jako objaw bo na tym polega nerwica i staramy się to wyperswadować....

Przecież on nie ma stwierdzonej nerwicy, tylko depresję! Czytaj uważniej.

może i potrafi ale często w nerwicy występuje mechanizm błędnego koła i pomimo, że człowiek potrafi korzystać z informacji wkręca sobie coś....

Po raz kolejny - napisał, że bierze leki na depresję, nie na nerwicę.

 

i powinnaś poczuwać się do odpowiedzialności i myśleć zanim coś napiszesz bo czasami pomimo dobrych intencji przynosi to więcej szkody niż pożytku..

Idąc tym tropem nauczyciele wychowania do życia w rodzinie powinni się poczuwać do winy za ewentualne ciąże. Wiedzy nigdy dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×