Skocz do zawartości
Nerwica.com

kiedy będzie lepiej???


Agnieszka@

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie po krótkiej przerwie :) chyba jest troszkę lepiej chyba te promyki słońca cos pomagają chociaż szczerze mówiąc wciąż nie chce mi się wychodzić z domu... najpierw wszystko co konieczne dla malutkiej tj. przewijanie przebieranie śniadanko picie itd a potem sprzatanie... codziennie tak samo nawalone sama sobie ten bałagan chyba robię bo skąd by on był :P nie umiem sie pozbierać...dzis to samo sprzątam od rana i płakać mi się chce że tyle tych ciuchów tyle prania tyle składania i tyle prasowania. a jak co do czego to nie ma w czym wyjśc :P Ach wczoraj było dosyć miło poszliśmy całą rodziną na działkę . takm ugotowałam obiad malutka wcinała aż jej się uszy trzęsły ... wiadomo że na powietrzu lepiej smakuje.

pobawiłyśmy się w piasku zbudowaliśmy zamek który ona zaraz rozdziobała łopatką... ale miuała zabawy i śmiechu :) ale mąż niestety nudził się. wolał się poopalac więc zajmował się sobą...

sama nie wiem czy nas jeszcze coś łączy. coraz częściej zastanawiam się czy wogóle jeszcze go kocham. nawet wprost się go zapytałam dlaczego my jesteśmy jeszcze ze sobą. przecież nie dla pieniędzy bo ja nie pracuję więc on nie ma powodu. on nie zarabia za wiele bo te ok 1100 zł miesięcznie to chyba nie za wiele gdzie same opłaty wynoszą ok 800 zł. czasem nawet więcej. czassu ze sobą nie spędzamy bo jak nie w pracy (bo pracuje do 18:00) to przy komputerze. albo film ogląda. na spacer nie pójdzie bo mu się nie chce... na zakupy z łaską jak już się wywrzeszczę że koniem nie jestem do noszeia ciężarów i pchania wózka z dzieckiem . A i w sprawach intymnych już mnie nie ciągnie bo nie mam po prostu ochoty.. jak sobie pomyślę że by mu się coś stało to się strasznie denerwuję... zastanawiam sie czy to już nie jest tylko przyzwyczajenie.. ale jak to sprawdzić.

I co dalej??? do rodziców nie mogę wrócić , sama do pracy na razie nie mogę pójść...gdzie zamieszkac za co żyć.... NIE JEDNAK CHYBA NIE JEST MI LEPIEJ!!! im dalej myślę tym czarniejszą widze przyszłośc . a co gorsza ostatnio zaczoł mi chodzić po głowie mój były ... chłopak z którym spotykałam się przez rok przed mężem.. To była miłosc od pierwszego wrażenia... to ja go zaczepiłam i czułam się taka szczęśliwa wtedy... nosi mnie na rękach chociaż należę do tych puchatych dziewczyn...przytulał całował bez próśb mówił że kocha bez pytań... nic między nami intymnego nie zaszło... ale samo przytulenie było takjie przyjemne. i rozstaliśmy się tak bezsensu... nawet nic sobie nie powiedzieliśmy.. ani on nie zerwał ani ja po prostu pojechaliśmy na wycieczkę razem przyjechaliśmy osobno...i naprawdę nie wiem dlaczego tak się stało...

a byłam taka zakochana. godzinami stałam pod budką telefoniczną rozmawiałam z nim i tematu nigdy nie brakowało:)

powiedzcie co mi jest czy brakuje mi takiego kontaktu dlatego przypomniało mi się to co było takie miłe czy świruję już całkowicie..

Czy takie rozmyslania o innym nie jest zdradą??? Ja już sama nie wiem co myśleć : Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Agnieszka@, Sama wiesz,ze nie czujesz się szczęśliwa i stąd te myśli o Twoim byłym.To żadna zdrada.

A o swoich bolączkach powinnaś rozmawiać z mężem.Powiedz mu czego Ci brakuje i jak Cię to boli.Jaki to odniesie skutek nie wiadomo,ale Tobie będzie lżej.Facetom trzeba jasno i wyrażnie mówić takie rzeczy,bo sami na to nie wpadną.

Pozdrawiam i trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś niesamowitego obudziłam się dzisiaj w cudownym humorze... aż mi wstyd mówić co mi tak poprawiło nastrój. czuję się jak szesnastoletnia szczeniara... :) heh niesamowite . wczoraj wieczorem kiedy córcia już zasneła poszłam jeszcze do sklepu żeby kupić jej jakiś smakołyk żeby miała niespodziankę po śniadanku :) weszłam do sklepu i niesamowite jakiś calkiem przystojny mężczyzna nooo po prostu podrywał mnie hiiihhih najpierw przepuścił w kolejce potem powiedział że mam ładne oczy coś tam bajerował o kawie normalnie czułam jak mi twarz płonie. czerwieniłam si.e jak nastolatka. W życiu się tego nie spodziewałam hehhehe już nie pamiętam kiedy usłyszałam komplement na swój temat :) w sumie to nigdy nie miałam kompleksów na temat swojego wyglądu choć zawsze byłam przy kości a nawet więcej :P ale nie narzekałam na brak przyjaciół w szkole byłam bardzo lubiana, w pracy też mnie doceniali i lubili myślę że zawsze byłam koleżeńska. Na brak zainteresowania przez chopców też nie mogłam narzekać chociaż ja zawsze poważniara w tych sprawach każdy swój związek przeżywałam tak jakby to był właśnie ten na całe zycie hihihhi. wyszłam za mąż i wtedy w dniu ślubu słyszałam ostatni komlement od męża... Nie powiem bo w pracy mimo iz pracowałam z pięknymi zgrabnymi dziewczynami to w sumie więcej chłopaków kręciło się gdzieś w moim pobliżu myślę że nie dlatego że im się jakoś fizycznie podobałam czy że chcieli by ze mną być chyba nie ale na pewno bardzo miło i wesoło spędzaliśmy se sobą czas :) Niesamowite widzę przed oczami siebie taką usmiechniętrą i chichoczącą :P aż mi głupio....

No i właśnie najpierw ten przystojniak proponujący kawę i odprowadzenie do domu bo niby tak późno i ciemno hihihia za chwilkę inny z pięknym owczarkiem niemieckim ... piesek zaczoł skakać na mnie i lizać a ten mężczyzna na to że ten pies nikogo tak nie traktuje i że chyba pomaga panu panią sobie znaleźć hihih. Uśmiechnełam się tylko i powiedziałam Niestety Pani ma już Pana :) pożegnałam się i wyszłam . Nie powiem bo uśmiech nie schodził mi z ust. czułam się tak dziwnie tak ciepło mi było w środku. i kiedy już dochodziłam do domu spotkałam sąsiada :) Witaj sąsiadko powiedział jak Ty dzisiaj świetnie wyglądasz dawno cię nie widziaęlm takiej promiennej .czemu tak późno bez męża chodzisz... -nie odpowiedziałam nic - hihhihi pomyślałam sobie fajny tekst już dawno nigdzie tak po prostu nie wychodziliśmy. ale nic. Doszliśmy razem do bloku . Mąż otwarł mi drzwi a kolega powiedział " hej sąsiad nie puszczaj tak samej sąsiadki bo Ci ją ktoś ukradnie" heeheheh coś dziwnego.... dzisiaj obudził mnie całus w policzek -"wychodze kochanie " powiedział.... Dzień który tak się zaczoł nie może być zły :) Jednak potrafię się jeszcze uśmiechnąć :) Caluję mocno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Agnieszko, miło Cię poznać. Czasem dobrze przejąć inicjatywę, zrobić coś spontanicznego, zmienić co nie co - rutyna codziennego dnia potrafi zakryć wszystko. Mężczyznę też trzeba sobie 'wychować' ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro wizyta u lekarza strasznie się denerwuję ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni trzymajcie kciuki żebym nie zemdlała przed drzwiami. nie wiem co jej powiedzieć jak zacząć i wogóle. boję się ze powie jednak że sobie wymyślam. Aż się boję czy nie spękam i w ostatniej chwili nie ucieknę z tamtąd. Myślcie o mnie... bo bez waszych dobrych mysli chyba nie dam sobie rady :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka dasz rade wszystko bedzie dobrze :D

ja tez jutro mam wizyte i sie boje , ale w grunice rzeczy nie ma czego , ja tez nigdy nie wiem co mam mowic ale to ona zawsze zaczyna rozmowe i potem jakos leci , takze nie martw sie bedzie ok , bede myslala o tobie jak ;) i trzymala kciuki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh wcale nie poszło ... bałam się jak małe dziecko burzy... kiedy szłam do przydchodni myślałam że wcześniej zawału dostanę bo serce prawie wyskoczyło mi z klatki piersiowej... tak się denerwowałam że ciągle sikac mi się chciało i kiedy już zrobiłam trzy wdechy przed drzwiami do ośrodka i weszłam do środka ... okazało się że lekarki nie ma że ma urlop do końca czerwca a mi zapomnieli zadzwonić i zmienić termin. Nowy termin na lipiec... nie wiem jak doczekać. Naprawde tak mi smutno i ciężko... i jak myslę że znów mnie taki stres czeka przed wizytą to nie wiem co o tym myśleć..

Ciężko mi... ale cóż przeżyję jakoś jak do tej pory :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×