Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agnieszka@

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Agnieszka@

  1. Agnieszka@

    Witam znów

    niestety nie mam dobrego zdania o rodzinie muszę przyznać że zawiodłam się na najbliższych. Jeśli chodzi o rodzinę męża to jestem dla nich fajna i potrzebna tylko wtedy kiedy mnie potrzebują do załatwienia jakiejś sprawy kiedy jednak odmówię czegoś dlatego że akurat mam coś innego w planie to już staję się wrogiem nr 1 i mówią że jestem aspołeczna że nie można na mnie polegać. A na moją rodzinę też trzeba uważać bo wszystko mam poźniej wypomniane. Także muszę liczyć sama na siebie. Ale moja córka to chyba jak każdej mamie dodaje sił i ochoty do życia. Jest cudna :)
  2. Agnieszka@

    Witam znów

    Witam ponownie. po ponad rocznej przerwie przypomniało mi się nareszcie że tu kiedyś byłam. Wszystkie moje "przyjaźnie "okazują się być jakąś pokazówą dlatego chyba spróbuję mówić tylko do ludzi którzy zrozumieją mnie naprawdę i naprawdę doradzą. Potwierdzono u mnie nerwicę i depresję. Od ponad roku baa blisko półtora leczę się i chodzę do psychologa. i widzę pewne poprawy aczkolwiek ciągle jest ciężko. Uczę się asertywności. A teraz od kiedy nareszcie zaczęłam myśleć troche o sobie troche odmawiać to Ci najbliżsi znów wywołują we mnie poczucie winy. że zmieniłam się że jestem uwaga APODYKTYCZNA (KIEDY ja zawsze dostosowywałam całe życie moje do życia innych) No nie powiem troche zgadza się to jeśli chodzi o mojego męża. tak się nauczyłam do tej pory że wszystko musze zrobić sama . Zawsze musze liczyć tylko na siebie . Kieruję całym naszym życiem (bo muszę ) tak więc i mąż dostosowuje się do planów. A kiedy już przyjdzie po całym dniu pracy wkurza mnie kiedy ktoś go gdzieś woła i ma w tyłku moje uczucia że chciałabym z nim pobyć. Ach to temat na troche dłużej. Ach w każdym bądź razie dostalam Citabax 20 1 raz dziennie 1,5 tabletki i Alprox już teraz tylko doraźnie przy nagłych zdenerwowaniach i bólowych objawach nerwicowych (bo niestety pojawiły się już czynnościowe objawy takie jak bóle w klatce piersiowej imitujące zawał serca, duszności zimny pot, uczucie zbliżającej się śmierci) Teraz okazuje się że to moje ciągłe poczucie odpowiedzialności za wszelkie zło świata i odpowiedzialność za innych zaprogramowano we mnie w dzieciństwie. Po roku psychoterapi gdy te bieżące sprawy jakby nieco ucichły wyszło to na co reaguję tak mocno i nie raz agresywnie. W każdym raziem jest przestroga. Rodzice kochajcie swoje dzieci i nie włączajcie w życie i kłótnie między sobą. Przynajmniej na tyle ile się da. Bo zostaje to zakorzenione tak głęboko że gdzieś te resztki wyrwanych korzeni gniją i psują to co jeszcze zdrowe pozostało. A moja córcia ma już 3 latka. Jest największyym szczęściem jakie mnie w życiu spotkało. Łzy ciekną mi po twarzy za każym razem gdy obejmuje mnie i mówi Mamusiu kocham Cię. W tym roku poszła do przedszkola. Robi się coraz bardziej samodzielna :) Jest cudowna Ach napisze jeszcze. Pozdrawiam :)
  3. heh wcale nie poszło ... bałam się jak małe dziecko burzy... kiedy szłam do przydchodni myślałam że wcześniej zawału dostanę bo serce prawie wyskoczyło mi z klatki piersiowej... tak się denerwowałam że ciągle sikac mi się chciało i kiedy już zrobiłam trzy wdechy przed drzwiami do ośrodka i weszłam do środka ... okazało się że lekarki nie ma że ma urlop do końca czerwca a mi zapomnieli zadzwonić i zmienić termin. Nowy termin na lipiec... nie wiem jak doczekać. Naprawde tak mi smutno i ciężko... i jak myslę że znów mnie taki stres czeka przed wizytą to nie wiem co o tym myśleć.. Ciężko mi... ale cóż przeżyję jakoś jak do tej pory
  4. Jutro wizyta u lekarza strasznie się denerwuję ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni trzymajcie kciuki żebym nie zemdlała przed drzwiami. nie wiem co jej powiedzieć jak zacząć i wogóle. boję się ze powie jednak że sobie wymyślam. Aż się boję czy nie spękam i w ostatniej chwili nie ucieknę z tamtąd. Myślcie o mnie... bo bez waszych dobrych mysli chyba nie dam sobie rady :) pozdrawiam
  5. coś niesamowitego obudziłam się dzisiaj w cudownym humorze... aż mi wstyd mówić co mi tak poprawiło nastrój. czuję się jak szesnastoletnia szczeniara... :) heh niesamowite . wczoraj wieczorem kiedy córcia już zasneła poszłam jeszcze do sklepu żeby kupić jej jakiś smakołyk żeby miała niespodziankę po śniadanku :) weszłam do sklepu i niesamowite jakiś calkiem przystojny mężczyzna nooo po prostu podrywał mnie hiiihhih najpierw przepuścił w kolejce potem powiedział że mam ładne oczy coś tam bajerował o kawie normalnie czułam jak mi twarz płonie. czerwieniłam si.e jak nastolatka. W życiu się tego nie spodziewałam hehhehe już nie pamiętam kiedy usłyszałam komplement na swój temat :) w sumie to nigdy nie miałam kompleksów na temat swojego wyglądu choć zawsze byłam przy kości a nawet więcej ale nie narzekałam na brak przyjaciół w szkole byłam bardzo lubiana, w pracy też mnie doceniali i lubili myślę że zawsze byłam koleżeńska. Na brak zainteresowania przez chopców też nie mogłam narzekać chociaż ja zawsze poważniara w tych sprawach każdy swój związek przeżywałam tak jakby to był właśnie ten na całe zycie hihihhi. wyszłam za mąż i wtedy w dniu ślubu słyszałam ostatni komlement od męża... Nie powiem bo w pracy mimo iz pracowałam z pięknymi zgrabnymi dziewczynami to w sumie więcej chłopaków kręciło się gdzieś w moim pobliżu myślę że nie dlatego że im się jakoś fizycznie podobałam czy że chcieli by ze mną być chyba nie ale na pewno bardzo miło i wesoło spędzaliśmy se sobą czas :) Niesamowite widzę przed oczami siebie taką usmiechniętrą i chichoczącą aż mi głupio.... No i właśnie najpierw ten przystojniak proponujący kawę i odprowadzenie do domu bo niby tak późno i ciemno hihihia za chwilkę inny z pięknym owczarkiem niemieckim ... piesek zaczoł skakać na mnie i lizać a ten mężczyzna na to że ten pies nikogo tak nie traktuje i że chyba pomaga panu panią sobie znaleźć hihih. Uśmiechnełam się tylko i powiedziałam Niestety Pani ma już Pana :) pożegnałam się i wyszłam . Nie powiem bo uśmiech nie schodził mi z ust. czułam się tak dziwnie tak ciepło mi było w środku. i kiedy już dochodziłam do domu spotkałam sąsiada :) Witaj sąsiadko powiedział jak Ty dzisiaj świetnie wyglądasz dawno cię nie widziaęlm takiej promiennej .czemu tak późno bez męża chodzisz... -nie odpowiedziałam nic - hihhihi pomyślałam sobie fajny tekst już dawno nigdzie tak po prostu nie wychodziliśmy. ale nic. Doszliśmy razem do bloku . Mąż otwarł mi drzwi a kolega powiedział " hej sąsiad nie puszczaj tak samej sąsiadki bo Ci ją ktoś ukradnie" heeheheh coś dziwnego.... dzisiaj obudził mnie całus w policzek -"wychodze kochanie " powiedział.... Dzień który tak się zaczoł nie może być zły :) Jednak potrafię się jeszcze uśmiechnąć :) Caluję mocno
  6. witajcie po krótkiej przerwie :) chyba jest troszkę lepiej chyba te promyki słońca cos pomagają chociaż szczerze mówiąc wciąż nie chce mi się wychodzić z domu... najpierw wszystko co konieczne dla malutkiej tj. przewijanie przebieranie śniadanko picie itd a potem sprzatanie... codziennie tak samo nawalone sama sobie ten bałagan chyba robię bo skąd by on był nie umiem sie pozbierać...dzis to samo sprzątam od rana i płakać mi się chce że tyle tych ciuchów tyle prania tyle składania i tyle prasowania. a jak co do czego to nie ma w czym wyjśc Ach wczoraj było dosyć miło poszliśmy całą rodziną na działkę . takm ugotowałam obiad malutka wcinała aż jej się uszy trzęsły ... wiadomo że na powietrzu lepiej smakuje. pobawiłyśmy się w piasku zbudowaliśmy zamek który ona zaraz rozdziobała łopatką... ale miuała zabawy i śmiechu :) ale mąż niestety nudził się. wolał się poopalac więc zajmował się sobą... sama nie wiem czy nas jeszcze coś łączy. coraz częściej zastanawiam się czy wogóle jeszcze go kocham. nawet wprost się go zapytałam dlaczego my jesteśmy jeszcze ze sobą. przecież nie dla pieniędzy bo ja nie pracuję więc on nie ma powodu. on nie zarabia za wiele bo te ok 1100 zł miesięcznie to chyba nie za wiele gdzie same opłaty wynoszą ok 800 zł. czasem nawet więcej. czassu ze sobą nie spędzamy bo jak nie w pracy (bo pracuje do 18:00) to przy komputerze. albo film ogląda. na spacer nie pójdzie bo mu się nie chce... na zakupy z łaską jak już się wywrzeszczę że koniem nie jestem do noszeia ciężarów i pchania wózka z dzieckiem . A i w sprawach intymnych już mnie nie ciągnie bo nie mam po prostu ochoty.. jak sobie pomyślę że by mu się coś stało to się strasznie denerwuję... zastanawiam sie czy to już nie jest tylko przyzwyczajenie.. ale jak to sprawdzić. I co dalej??? do rodziców nie mogę wrócić , sama do pracy na razie nie mogę pójść...gdzie zamieszkac za co żyć.... NIE JEDNAK CHYBA NIE JEST MI LEPIEJ!!! im dalej myślę tym czarniejszą widze przyszłośc . a co gorsza ostatnio zaczoł mi chodzić po głowie mój były ... chłopak z którym spotykałam się przez rok przed mężem.. To była miłosc od pierwszego wrażenia... to ja go zaczepiłam i czułam się taka szczęśliwa wtedy... nosi mnie na rękach chociaż należę do tych puchatych dziewczyn...przytulał całował bez próśb mówił że kocha bez pytań... nic między nami intymnego nie zaszło... ale samo przytulenie było takjie przyjemne. i rozstaliśmy się tak bezsensu... nawet nic sobie nie powiedzieliśmy.. ani on nie zerwał ani ja po prostu pojechaliśmy na wycieczkę razem przyjechaliśmy osobno...i naprawdę nie wiem dlaczego tak się stało... a byłam taka zakochana. godzinami stałam pod budką telefoniczną rozmawiałam z nim i tematu nigdy nie brakowało:) powiedzcie co mi jest czy brakuje mi takiego kontaktu dlatego przypomniało mi się to co było takie miłe czy świruję już całkowicie.. Czy takie rozmyslania o innym nie jest zdradą??? Ja już sama nie wiem co myśleć : Pozdrawiam
  7. Agnieszka@

    Witajcie :)

    w sobotę byłam w miejscu gdzie pracowałam przed urodzeniem dziecka. Coś wspaniałego.... usmiechnięte buzie życzliwe słowa... i tyle motywujących zdań. Że czekają na mnie że kiedy wrócę do pracy... ja nawet nie wiedziałam że tak mnie tam cenili... to wcale nie specjalna praca -wiele osób sobie jej nie chwali a ja pamiętam że czułam się szczęśliwa :) Pracowałam w supermarkecie byłam kasjerką, już w czasie okresu próbnego zaproponowali mnie przejście na stanowisko głównego kasjera... to była wspaniała praca polegała w głównej mierze na podliczeniach kasjerów rozliczeniach dziennych i kontroli sejfu. Czułam się kimś ważnym miałam swój kod dostępu do sejfu, Praca odpowiedzialna mało płatna ale atmosfera była przecudowna... A dzisiaj siedze przed komputerem i wyję jak małe dziecko i nie wiem co ze sobą zrobić. Znów dzisiaj nakrzyczałam na dzidzię chyba bez powodu tylko dlatego że łaziła wokół i wyrzucała na nowo przed chwilą posprzątane rzeczy. Wiecie co na dzwięk tych ciągłych wrzasków tego wymuszającego wycia ... ja nie umiem sobie z tym poradzić... Chyba i ona już zauważyła że można po mnie jeździć jak po łysej kobyle. Dzisiaj w nocy wstawałam do niej chyba z 6 razy a poszła spać o 23:00. O 7:20 już powiedziała całkiem dzień dobry.. wstałam zmieniłam pieluszkę dałam butelkę z wodą włączyłam bajkę i dała jeszcze poleżeć do 8:00 ale oczu już nie mogłam zamknąc niestety jestem wykończona. Prosiłam męża żeby zrobił jej chociaż płatki z mlekiem zanim wyjdzie do pracy żebym mogła jeszcze podżemać chwilkę ale on odpowiedział że on musi zaraz iść a ja nie mam cały dzień nic do roboty to se moge później pospać... no i wybuchałam oczywiście już od rana. Ja nie wiem jak to długo będzie ... zrobiłam sobie nawet taki wykres nasze za i przeciw i wychodzi na to że już teraz jest więcej argumentów żeby się rozstać niż żeby być ze sobą. JA SAMA jestem tak bardzo winna powinnam ugryźdź się w język a ja co chwila dostaję ataku szału.. nie postrafię zapanować nad tym.... Dobra a teraz idę bo mała spi to trochę poogarniam dom i pranie włączę ... Pozdrawiam. i zyczę wszystkim lepszego nastroju :)
  8. Agnieszka@

    Witajcie :)

    Dziękuję za wsparcie zastanawiałam się szczerze mówiąc.... załozyłam sobie jakiegoś posta... kto mnie tu będzie czytał czego ja chcę... A jednak są życzliwi ludzie :)
  9. Agnieszka@

    Witajcie :)

    Och tak kilka dni nie udało mi się usiąś do komputera. Malutka się pochorowała ja sama też przestałąm mówić heh. I jeszcze ta pogoda....
  10. Agnieszka@

    Witajcie :)

    oczywiście poprawię się :) nie wiedziałam że nie można :) pozdrawiam
  11. Agnieszka@

    Witajcie :)

    Tak... wiesz to jest dla mnie dziwne zawsze myśłam że to inni zauważają chorobę u ludzi a Ci chorzy żyją w nieświadomości aż się ktoś nie zlituje i myślą że takie właśnie jest życie. I ja tak właśnie po części myślałam. Już byłam kiedyś chora na depresję (i wydaje mi się że to siedzi w człowieku na stałe jest tylko porzytłumione przez leki może nie ma powodu żebyu wyjść z ukrycia gdy pozornie świat się uśmiecha i jakoś tam jest) i teraz chyba łatwiej było mi to rozpoznać TO tzn że jednak jest coś nie tak :) Ja nawet nie wiem kiedy to się zaczeło... JA ZAWSZE UśMIECHNIęTA BEZ PROBLEMóW W OCZACH INNYCH WYSłUCHIWAłAM ZAWSZE INNYCH STARAłAM SIę POMóC POCIESZYć JAKOś ODCIążYć. NAJPIERW JUż OD NAJMłODSZYCH LAT MAMIE BO JESTEM NAJSTARSZą A SZEśCIORGA RODZEńSTWA- JUż JAKO 7-DMIO LATKA PILNOWAłAM SWOJEJ MALUTKIEJ SIOSTRZYCZKI. ROBIłAM CO TYLKO UMIAłAM żEBY POMóC MAMIE KTóRA SAMA NIE DAWAłA SOBIE RADY KIEDY JUż WSZYSTKIE DZIECIACZKI PRZYSZłY NA śWIAT. ZAWSZE CZUłAM SIę W OBOWIąZKU WOBEC INNYCH NAWET WTEDY GDY JUż WYSZłAM ZA Mąż I WYPROWADZIłAM SIę OD RODZICóW. nIE WIEM JAK TO BYłO NIE JESTEM PEWNA CZY CHCIAłAM TO WSZYSTKO ROBIć CHYBA PO PROSTU MUSIAłAM BO KTO INNY.... OJCIEC .... NIE PAMIęTAM OJCA KTóRY BY ODKURZAł CZY MYł NACZYNIA NIE MóWIąC O WZIECIU NAS NA SPACER TAK PO PROSTU. ZA TO PAMIęTAM STRACH TOWARZYSZąCY GDY SPóźNIAł SIę Z PRACY DO DOMU. WIEDZIELIśMY żE GDY BYłO JUż KILKA MINUT PO GODZINIE O KTóREJ KOńCZYł PRACę TO TRZEBA SZYBCIUTKO ZNALEźć SOBIE COś DO ROBOTY żEBY NIE MIAł SIę DO CZEGO PRZYCZEPIć ALE ZAWSZE MIAł NAWET WYMYśLIł DLA SWOJEJ POTRZEBY. KłAMAł I JAK BYłO MU SIę SPRZECIWIć GDY MóWIłAM żE MóWI NIEPRAWDę DOPIERO SIę ZACZYNAłO BO JAK JA SMIEM OJCA SZTEROWAC I MóWIć żE KłAMIE. NIE RAZ RęKA PIęśCI SZłY W RUCH. WłOSY WYRYWAł GARśCIAMI. MI DOSTAWAłO SIę NAJCZęśCIEJ BO JAKO NAJSTARSZA ZAWSZE BRONIłAM MALUCHóW. NIE PAMIęTAM OJCA KTóRY POWIEDZIAłBY JESTEM, Z CIEBIE DUMNY. NIE ZA TO PAMIęTAM OJCA KTóRY WYMACHIWAł PASKIEM PO WYWIADóWCE I KRZYCZAł SKąD SIę WZIEłA TA TRóJKA!!!!. NIE CZęSTO WSPOMINAM DZIECIńSTWO... BO PRZYPOMINAM SOBIE ZBYT DUżO PRZYKRYCH RZECZY. I DLATEGO CHCę BY MOJA MAłA BYłA NAJSZCZęśLIWSZA NA śWIECIE - Z DRUGIEJ STRONY NIE MAM SIłY NA ZABAWę I JEJ CIAGłE POPISKIWANIA. MARZę O CISZY MOJA MAMA TEż NIE UMIAłA SOBIE PORADZIć. BAłA SIę I SAMA MIAłA NERWICę. NIGDY TEż NIE MIALA JEDNEGO ZDANIA. KIEDY BYłA WZGODZIE Z OJCEM BYłA PRZECIWKO MI KIEDY SIę ZNIM POKłóCIłA BYłA PRZYJACIółKą ALE DOśC FAłSZYWą BO KIEDY ZNóW SIę ZNIM POGODZIłA WSZYSTKO MU POWIEDZIAłA. JUż NIE MóWIąC O TYM żE W NASZYCH KłóTNIACH ZAWSZE ONRACAłA KOTA OGONEM TO CO POWIEDZIAłA A NAWET NIE DOKłADNIE TO TYLKO TO CO SOBIE POMYśLąłA OBRACAłA PRZECIWKO MNIE. I TERAZ TEż... Z OJCEM JEST LEPSZY KONTAKT NIE POWIEM JA NAPRAWDę KOCHAM GO CHYBA NA SWóJ SPOSóB I WIEM żE BRAKOWAłO BY MI GO GDYBY GO ZABRAKłO ALE TO JUż MINEłO KILKA LAT. JUż TAK NIE PIJE (czasem mu się zdaży ) ALE TO TEż ZALEżY Z KIM PIJE. NIE RAZ JEST WESOłY MOżNA Z NIM POżARTOWAC NAWET POZWOLIć SOBIE NA żART "KTO CIę TAK ZMęCZYł HEH" INNYM RAZEM JEDNAK JEST ZłOśLIWY I AKRESYWNY JAK KIEDYś. ALE NA JEGO POMOC... HMMM CO ON MOżE MI POMóC TAK WłAśCIWIE ON NIE WIE JAK ZAJMOWAC SIę RODZINą. a MAMA ONA TEż .... ROZMAWIAMY ZE SOBą ZAWSZE WIE GDZIE JESTEM KIDY COś POTRZEBUJE JESZCZE NIGDY NIE ODMóWIłAM JEJ NICZEGO ZA TO ONA JUż KILKAKROTNIE. NP POPROSIłAM CZY MOGę ZOSTAWIć U NIEJ DZIDZIę BO CHCIAłABYM PóJśC NA WIęKSZE ZAKUPY NIE CHCE JEJ WLEC TO MI ODPOWIEDZIAłA żE MA ZALEGłOśCI W PRANIU I NIE MA CZASU. INNYM RAZEM POPROSIłAM BO MUSIAłąM ZAłATWIAć W URZEDZIE SKARBOWYM TO TEż MIAłA COś CO JEJ UNIEMOżLIWIłO POMOC . ZADZWONIłAM TYDZIEń WCZEśNIEJ BO CHCIAłAM PóJść NA ZEBRANIE Z ADMINISTRACJII BLOKU W TóRYM MIESZKAM TO MI ODPOWIEDZIAłA żE ZAJMUJE SIę DZIECKIEM MOJEJ SIOSTRY AKURAT TEGO DNIA. HMMM MAM żAL BO WłAśNIE JEJ MALUCHEM TO ZAJMUJą SIę BARDZO CZęSTO JEJ TRZEBA POMóC BO WPADłA BYłA MłODZIUTKA (19LAT) KIEDY URODZIłA DZIECKO . I MUSI PRACOWAC A KIEDY JEJ MąZ PRZYJEżDżA (BO PRACUJE ZA GRANICą) TO TRZEBA MALUCHA WZIąś NA NOC żEBY SIę MOGLI SOBą NACIESZYć). JESZCZE NIGDY JEJ NIE ODMóWILI ZAJMUJą SIę . MAłY CZęSTO TAM NOCUJE BO DYSKOTEKA BO URODZINY KOEżANKI BO COś TAM. MAłY MA 3,5ROKU JEST STARSZY OD MOJEJ O ROK I 8 MIESIęCY... KIEDYś SIę ZBUNTOWAłAM BO W KłóTNI MAMA POWIEDZIAłA NAM żE JAK NAM NIE PASUJE TO WOGóLE NIE BęDZIE NAM POMAGAłA PRZY DZIECIACH. ZABOLAłO BO MAłą OPIEKOWAłA SIę MOżE Z 6 RAZY W CIąGU JEJ żYCIA. POWIEDZIAłAM żE PRZECIEż MAłą SIE WOGóLE NIE ZAJMUJą I NA NOC NIE ZOSTAJE I NIGDY NIE POMYśLELI żE POTRZEBUJę POMOCY. NAWET PO POROIDZIE UZNALI żE JESTEM CAłKIEM ZDROWA I ZOSTAWILI SAMEJ SOBIE. PłACZąCą ZMęCZONą NIE UMIEJąCą CHODZIć SWOBODNIE Z PORANIONYM KROCZEM BO DZIECKO URODZIłO SIę DUżE.,A Mąż PRACOWAł OD RANA DO WIECZORA.. KIEDY ZA TO POWIEDZIAłAM żE FAWORYZUJą SIOSTRę I JEJ MALUCHA POWIEDZIAłA żE JAK MAłA BęDZIE W JEGO WIEKU TO TEż Ją BEDą BRALI.... (I TAK MóWI OD ROKU... HEHEHE PRZECIEż ON ZAWSZE BęDZIE OD NIEJ STARSZY A ONA ZAWSZE MłODSZA) ZA TO RADY DAJE TYPU TY MUSISZ SIę LECZYć BO Z TOBą COś JEST!!! IDź DO LEKARZA Z TYM KASZLEM, MOZE I MASZ DEPRESJę ALE TO LEKARZ MUSI STWIERDZIć TAK MóWIć MóWI ALE KTO MI POMOZE ?? MAM IśC Z DZIECKIEM NA RęKACH ... I TAK ROBIę NAWET DO ginekologa CHODZIłAM Z KOSZYCZKIEM Z DZIECKIEM. I NIE WIEM KIEDY POCZUłAM żE NIE DAJę RADY MOżE WTEDY GDY SIę ZORIENTOWAłAM żE CHODZE Z OCZAMI SPUSZCZONYMI DO ZIEMI, żE NIE UśMIECHAM SIę DO NIKOGO... JA KTóRA KIEDYś DO KAżDEGO NAWET OBCEGO CZłOWIEKA SIę UśMIECHAłAM.. KIEDY ZACZEłAM POPłAKIWAC Z BYLE POWODU. NA FILMACH GDY MEżCZYZNA DO KOBIETY MóWI KOCHAM CIę. GDY RODZINA PłACZE ZA SWOJą UKOCHANą CóRKą. NA KAżDYM śLUBIE NA KAżDYCH CHRZCINACH.... A JUż NA PEWNO W CZASIE OSTATNNIEJ AWANTURY W DOMU RODZICóW GDY ZOBACZYłAM OJCA .., TEN JEGO WZROK KTóRY ZAWSZE POWODOWAł U MNIE UCZUCIE PARCIA NA MOCZ, śCISKANIE ZA SERCE... TYM RAZEM NIE ODNOSIłO SIę TO DO MNIE A DO MOJEJ SIOSTRY.. ALE KIEDY ZOBACZYłAM ZE A ZAMIAR Ją UDERZYć. NAGLE ZROBIłO MI SIę SłABO USłYSZAłAM GDZIEś W GłOWIE "MUSISZ STąD Iść MUSISZ STąD Iść" I CAłY OBRAZ DZIECIęCYCH I MłODZIEńCZY LAT PRZELECIAł MI PRZED OCZAMI A KAżDA SYTUACJA RANIłA JAK OSTRY Nóż. ZłAPAłAM MOJE DZIECKO NA RęCE CZUłAM SIę ZDRęTWIAłA JAK KłODA A JEDNOCZEśNIE CZUłAM JAK SIę TRZęSę... NIE UMIAłAM SIę USPOKOIć NIE UMIAłAM SIę RUSZYć NIE UMIAłAM POMóC MOJEJ SIOSTRZE.. STALAM TYLKO Z ZAKLESZCZONYM W RAMIONACH DZIECKIEM I PłAKAłAM JAK NIEMOWLE... NIE UMIAłAM RUSZYć GłOWą BO CZUłAM żE SZYJA JEST TRASZNIE SZTYWNA.. NIE WIEM CO TO BYłO ALE CHYBA WłAśNIE WTEDY SIę UPEWNIłAM żE ZE MNą NIE DZIEJE SIę DOBRZE. A Mąż OCZYWIśCIE żE MU MóWIłAM żE CZUJę SIę źLE żE JESTEM PRZYGNęBIONA I CHORA ALE ON CHYBA MYśLI żE JA UDAJę... NIE CHCE ZE MNą ROZMAWIAć KIEDY PRZYCHODZI Z PRACY SIADA DO KOMPUTERA I PRZY NIM PRZESIADUJE DO NOCY... ZJE I KIEDY SIę POłOżY NA CHWILKę PRZYPOMINA SOBIE O MNIE... KIEDY PYTAM CZY WYJDZIEMY NA SPACER PYTA "A GDZIE CHCESZ Iść" I TAK NAPRAWDę OGRANICZA SIę DO ZROBIENIA WSPóLNIE ZAKUPóW. aCH ALE SIę ROZPISAłAM ... KTO TO PRZECZYTA :) PRóBOWAłAM JUż PISAć PAMIęTNIK ALE JAKOś GłóPIO UżALAć SIę SAMEJ SOBIE... DLATEGO POMYSLAłąM żE LEPIEJ NAPISAC GDZIEś GDZIE KTOś MI ODPISZE CHOćBY ZWYKłA "TRZYMAJ SIę" DZIęKUJę cI SZATZ żE NAPISAłAś DO MNIE :) NIKT WCZEśNIEJ NIE CHCIAł MNIE SłUCHAć.... POZDRAWIAM
  12. Agnieszka@

    Witajcie :)

    Dziękuję Ci szatz. Cieszę się że weszlam na to forum bo nareszcie będę miała jakąś odskocznię... Co do mojego męza to szczerze powiem że już wielokrotnie próbowałam... prośbą groźbą płaczem krzykiem... ale on nie rozumie o co mi chodzi uwaza że pracuje na rodzinę i jak przychodzi do domu to powinien odpocząć. i tutaj też sobie myślę no niby tak to on zabezpiecza pieniądze na zycie chociaz to ja muszę się martwić jak wygospodarowac żeby starczyło "do pierwszego" Niczego sobie nie kupuję nie pozwalam sobie na kawę w kawiarni bo wiem że nie ma na to pieniędzy ale jego naprawdę staram się docenić za to że pracuje.... staram się by miał piwo w lodówce choć nie zawsze ale o ile się da...żeby miał ciepły obiad kiedy przychodzi do domu itd. co więcej mogę zrobić.... Niestety ostatnio nie mam ochoty nawet na seks. Kiedy się kładę do łóżka prosze tylko żeby przypadkiem niczego ode mnie nie chciał. A on mówi że jestem dziwna że już go nie kocham... a ja naprawdę nie mam na to ochoty... i nie sprawia mi to najmniejszej przyjemności czuję się jak materac spełniam tylko małżeński obowiązek i ze łzami w oczach kładę się spać. czy ja zdziwaczałam co mi sie stało???? Co gorsza nikomu nie mogę o tym powiedzieć. Kiesy jemu zaczełam coś wspominac to się obraził bo wzioł to do siebie jako że ja mówię że on nie jest zbyt dobry w tych sprawach a ja nigdy nie miałam nic złego na myśli... Nie wiem co będzie dalej... Boję się czy on się tym nie znudzi może trafi się ktoś na jego drodze w odpowiednim momencie i to że odejdzie to już naprawdę będzie moja wina!!! i tak siedze Cicho i spełniam to co powinnam a w duszy czuję się coraz gorsza, smutniejsza bardziej pusta. Co ja mam robić?. Całuję mocno. Dobranoc
  13. Witaj zwariowanamonia27 doskonale Cie rozumiem sama jestem w dziwnym stanie emocjonalnym wydaje się że depresjii nie wiem czy nie umiejąc sobie pomóc mogę radzić innym ale spróbuję . Chcę Ci tylko powiedziec że dzisiaj chyba naprawdę świat zwariował. Rodzice zapewne chcieli spełnić Tobą swoje marzenia. Mieli wygórowane aspiracje co do Ciebie nie patrząc na to czy dajesz sobie radę. Wymagali a nie wspierali. Wiem jak to trudno... bo sama byłam takim dzieckiem które nie mogo mieć 3 z żadnego przedmiotu... Najstarsza z sześciorga rodzeństwa. Byłam w domu córką, zatępcą matki opiekunką małego rodzeństwa. Miałam 7 lat kiedy opiekowałam się malutką siostrzyczką. Nie powiem to że szybko musiałam dosrosnac przydało mi się teraz umiem sprzątac gotować piec ciasta... przewijać pieluszki kąpac maluszki itd ale brak mi dzieciństwa. Wydaje mi sie że bardziej od seksu potrzeba mi przytulania i czułości. Dorosłam do dorosłości ale wciąż mi czegoś brak. Pamietam że uczyłam sie przy muzyce dosyć gośno puszczonej żeby zagłuszała piski i gwarne zachowanie w zabawach rodzeństwa a przecież musiałam być przygotowana do lekcjii bo musiałam dostać co najmniej 4.... Ojciec pił nie był zbyt czuły niegdy od niego nie usłyszałam że jest ze mnie dumny, za to wiedział jak używac pięści. Lubił się znęcać psychicznie pokazywać że on tutaj rządzi. Pamiętam jak spóźniłam się do domu 5 minut. Miałam chyba z 17 lat noo jeszcze nie byłam pełnoletnia... stałam pod blokiem z koleżeństwem nagle usłyszałam głos ojca z okna : Do domu!!!! i szykuj się!!!!! pamiętam jak ze strachu sikac mi się zachciało to uczucie do dzisiaj mi towarzyszt... szybko się pożegnałam i poszłam do domu... weszłam i zobaczyłam na korytarzu taborecik i pasek. Kazał zdjąc spodnie i sie położyć. Upokorzył mnie strasznie wtedy nie zbił ale czułam się jak zero za 5 minut spóźnienia. często szukał zaczepek zawsze znalazł jakiś powód a najczęściej go wymyślał kłamał że ma jakieś zdjęcia że mnie widziano z chłopaiem że coś tam robiłam że piłam alkohol że paliłam papierosy i on ma na to dowody kiedy zaprzeczałam miał powód żeby bić. Kiedy był pijany trzeba było nie wchodzić mu w drogę. bo bił pięściami szarpał za włosy wyrywał garściamiu z całej siły nie patrzył że może zrobić krzywdę... a mama robiła ile mogła ale sama nie dawała rady. kiedy była wzgodzie z ojcem to trzymała jego stronę żeby samej nie oberwać a kiedy była z nim pokłócona to była moją "przyjaciółką". Sondowała mnie podpytywała. Ja jej powierzałam jakieś swoje sprawy a ona przy najbliższej okazjii w kłótnii wszystko wymawiała na moją niekorzyść. Jako 17-letnia dziewczyna wylądowałam u psychiatry z diagnozą osterej depresjii i stanów lekowych. Poszłam na złośc matce która uważała że ona ma prawo być chora a ja mam szczeniackie wybryki. Nie miałam życia jak inna młodzież. Wychodnego, randek nie mogłam pochichotac z mamą o chłopakach bo to by oznaczło że się puszczam a sex w domu to był temat tabu. Ojciec na widok mojego chłpaka wpadał w szał... sprawdzał prześcieradło kazał isc do ginekologa który miał wystawić świadectwo mojego dziewictwa. Ja również bardzo szybko chciałam wyjść z domu. Podleczyłam się dostałam pracę nie najlepszą i nie bardzo płatną ale już coś było inaczej szybko wyszłam za mąż tzn szybko miałam 21 lat mozna napisac tak szybko jak się dało... i było dobrze przez 4 lata... Teraz znów czuję się dziwnie. Znów wszystko jest na mojej głowie.. Dom Dziecko Pranie Sprzątanie Gotowanie. Brak wolnej chwili. i nawet komplementu ani słowa kocham Cie bez wymuszania.Znów stałam się płaczliwa smutna skkryta. Idąc ulica nie patrzę ludziom w twarz. i Mam takie smutne oczy . A na rodziców jak nie mogłam tak nie mogę liczyć. Nie mam kopgo prosić o pomoc... dlatego tu jestem :) Gdy się widzi że nie jest się samemu i takie problemy mają też inni zaczynam mieć nadzieję że z tego da się wyjsć i znów będę zczęśliwa. Pomoże mi też lekarz wierzę w to i Tobie też radzę żebyś koniecznie poprosiła o fachową pomoc bo tutaj możemy sobie pogadac o tym jak jest ale pomóc mogą przede wszystkim najbliźsi no i lekarz. Kiedy najbliźsi zawodzą to pozostanie tylko medyczne wsparcie. pozdrawiam. i Życzę Ci powodzenia
  14. Agnieszka@

    Witajcie :)

    Ciągle myślę czy nie zarzuci mi ktoś że nie nadaję się. Że powie "to po co chciałaś to dziecko skoro Ci tego przeszkadza" takie myśli ranią serce niczym nóż. Ale to chyba prawda chyba ludzie mi przeszkadzają... nie potrafię patrzeć ludziom w oczy... moja najlepsza przyjacióka wyjechała za granicę na stałe zakochała się i ma już własne życie. Nie mamy takiego kontaktu a ja chciałabym się poprostu komuś wygadać wypłakać wykrzyczeć co mam w duszy. Dzisiaj każdy ma swoje kłopoty. Ludzie pytają co u Ciebie?? kiedy nawet zacznę coś mówić oczywiście zaraz inni mają się o wiele gorzej i opowiadają o swoich problemach i nie chccą już słyszec co tak naprawdę u mnie......stałam się powiernikiem innych a sama nie mam do kogo ust otworzyć. Dlatego pomyslam że może tutaj znajdę ludzi którzy mnie zrozumieją którzy podpowiedzą i zmotywują... Dadzą choć jeden powód żeby uśmiechnąć się na chwilkę :) Droga doroto nie motywujesz takimi tekstami prosze nie pisz do mnie bo ton twojego postu brzmi sama jesteś sobie winna a ja mam w d... twoje problemy żyj sobie po swojemu Ja życzę Ci szczęśliwego życia ale sama myślę że lekarz moze pomóc nie tylko zatruje mózg lekami ale po prostu powie czy jestem sobie winna i co jest moją winą. Pozdrawiam
×