Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z rodzicami


igla16

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Jestem tutaj nowa, zakładam ten wątek, bo nie wiem już co mam robić.

Mam stwierdzone stany depresyjne i lękowe, wybuchy agresji w stanach stresowych, mam również kompleksy na punkcie swojego wyglądu i funkcjonowania w społeczeństwie. Dostaję leki, mam terapię z psychologiem, włączyłam również sport do terapii- kiedy się zmęczę to lepiej się czuję, emocje rozładowuję w dobry sposób itd.

Moi rodzice się rozwiedli jak miałam 13 lat, z ojcem nie mieszkamy odkąd skończyłam 8. Mnie i brata wychowuje mama, starsza siostra jest już na swoim, a ja z młodszym bratem mieszkamy z mamą.

Z ojcem mam zły kontakt od jakoś 11 roku życia. W zasadzie nie ma rozmowy, która nie przerodziłaby się w kłótnię. Od dwóch dni jestem w Bułgarii i mieszkam z ojcem. Nie podoba mi się to, bo źle się tutaj czuję. W dniu przyjazdu się pokłóciliśmy, wczoraj też, zobaczymy, co będzie dzisiaj.

Problemem jest to, że jestem niemalże zmuszona do tego, by tutaj być. Mój chłopak rozmawiał z moją mamą i ona mu powiedziała, że jak wrócę wcześniej, aniżeli jest to planowane, to nie mam po co wracać do domu. Mamy sobie wynająć mieszkanie i mieszkać razem. Nie wiem dlaczego, ale nie rozumiem w ogóle dlaczego każe mi siedzieć w obcym kraju, bez znajomości języka i z człowiekiem, którego nienawidzę. Jak z nią rozmawiałam, to powiedziała mi, że to dopiero drugi dzień i żebym dała sobie szansę.

 

Oficjalna wersja dla mnie to to, że tu przyjechałam jest to, żeby nauczyć się języka na kursie językowym oraz przebywając między ludźmi, i poznać swoją drugą ojczyznę(mój ojciec jest Bułgarem). Nieoficjalna i prawdziwa to taka, iż mama sobie ze mną nie radzi i wysłała mnie do ojca, żebym dorosła. Bo on może mieć na mnie duży wpływ przez to, że nie będzie mi pozwalał na wejście mu na głowę i generalnie, że mnie wychowa. Z tym że ja mam szkołę w Polsce, mam już rok w plecy i nie chcę znów zawalić klasy maturalnej. Zanim nauczę się języka minie co najmniej miesiąc, a gdzie mnie przyjmą do szkoły? Nie jestem tutaj zameldowana, nie mam żadnych dokumentów potrzebnych do zapisania się, mam tylko ciuchy, książki, paszport, pieniądze i dowód osobisty.

 

Mama sama mi mówiła, że skoro już się zapisałam do szkoły, to żebym do niej chodziła, a wysłała mnie do Bułgarii i opuszczę trochę zajęć. Jestem w szkole dla dorosłych i tam nauka wygląda trochę inaczej. Na listopad mam mieć gotowe prace, a w grudniu egzaminy semestralne. Na koniec drugiego semestru tak samo plus matura.

 

Nie chcę tutaj być, języka mogę się nauczyć w Polsce, zresztą zamierzałam iść na filologię bałkańską. Nie wiem, co mam zrobić. Nie mam zamiaru doprowadzać się do jeszcze gorszego stanu, nie chcę również stracić kontaktu z mamą(na ojcu mi nie zależy).

Jakbym została wysłana tutaj po maturze, nie byłoby problemu. Przez dwa-trzy miesiące nauczyłabym się bułgarskiego na kursie i mogłabym tutaj podjąć studia albo po bułgarsku, albo po angielsku(mój poziom jest na tyle dobry, że poradziłabym sobie).

Jestem potwornie zła, czuję się również zdradzona przez mamę. Od godziny ryczę jak bóbr i mam ochotę strzelić sobie w łeb(co niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem)... Nie wiem, nic nie wiem. Co Wy o tym wszystkim myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurdę przerąbana sytuacja nie ma co ukrywać i naprawdę współczuje Ci, i do głowy przychodzą mi tylko 2 opcje

mniej odpowiedzialna to po prostu się spakować i uciec do polski

a ta bardziej rozważna to pójść do polskiej ambasady i powiedzieć ze jesteś przetrzymywana i jak wrócisz do polski to zaskarżyć rodziców do sądu na alimenty, bo obowiązkiem twoich rodziców jest Ciebie utrzymywać w czasie nauki do 26 roku życia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że muszą mnie utrzymywać do momentu, kiedy się uczę.

Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Mam myśli samobójcze, a wczorajszy dzień był jednym z najgorszych w moim życiu. Poszłam do sklepu i jak wróciłam zamknęłam mieszkanie i zostawiłam kluczę w drzwiach. Ojciec jak wrócił, nie mógł dostać się do domu, więc dzwonił i pukał. Ja zapomniałam o tym, że klucze są w drzwiach- byłam pewna, że są u mnie w pokoju. Jak już zauważyłam, że są w drzwiach, to otworzyłam. Ale ojca już nie było. Jak po jakimś czasie wrócił i mu otworzyłam, to zrobił mi taką awanturę, jakbym nie wiadomo co zrobiła. Powiedziałam mu, że to nie było specjalnie, przecież każdemu może coś takiego się zdarzyć. Zaczęliśmy się kłócić i z tego wszystkiego ojciec mnie kopnął. Powiedział mi też coś takiego: jestem facetem i jestem silny, więc żaden dla mnie problemem jest cię zabić. Powiedział mi też, że jakbym była facetem, to złapałby mnie i rozwalił na ścianie.

Szukałam pomocy u rodziny- napisałam do mamy, siostry i wujka. Napisałam również psychologowi, który jest z moją mamą, że sobie nie radzę i że mam myśli samobójcze. Tylko od niego dostałam jako taką pomoc. Z tym że nie mam jak z nim porozmawiać, bo mam 10zł na koncie, a nawet jakby on do mnie zadzwonił, to będzie mi ciągnęło z konta.

Mama mi napisała, że ona sama ma problemy i nie zamierza czytać tego, co ja jej piszę. Poczułam się jakbym była wrzodem na d.... Fakt, nie zawsze byłam fair w stosunku do niej, nie zawsze byłam grzeczna i nie wywiązywałam się ze swoich obowiązków. Ale od jakiegoś czasu jest lepiej- jak gdzieś wychodzę, to wracam wcześniej, zaczęłam chodzić do szkoły i przygotowywać się do matury. Są dwie rzeczy, z których się nie wywiązałam- sprzątanie w pokoju i znalezienie pracy. Ale nawet nie dostałam szansy, żeby takową znaleźć.

Wyszło na to, że jestem niewdzięczna. Bo chcę wrócić do domu i nie chcę mieszkać pod jednym dachem z osobą z jakimiś zaburzeniami psychicznymi. Ojciec zagroził mi, że mnie zabije. Zaczynam się bać. Mama napisała mi coś takiego: "Niektórzy mają niezły ubaw ze mnie - ale się wygłupiła durna baba - posłała dziecko, żeby się pouczyło języka obcego, odbudowała kontakt z ojcem, zobaczyło trochę Europy, usamodzielniło się. "

Ale co, jeśli ja się boję o to, że ten facet zrobi mi krzywdę? Nie mam pojęcia, co robić. Czuję się jak śmieć bez ambicji. Dano mi do zrozumienia, że widzę tylko czubek swojego nosa. Jednak czy to nie jest normalne, że skoro dorosły facet takie rzeczy robi, to jest coś nie w porządku? Że staram się znaleźć osoby, które mi pomogą? Przecież takie groźby są karalne, to nie jest mówienie, że jak nie wywiążę się z obowiązków, to nie będę dostawała kieszonkowego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×