Skocz do zawartości
Nerwica.com

dać sobie kolejną szanse...


argentyna

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się... ile można walczyć z depresją? Kiedy człowiekowi układa się jedna rzecz, a reszta innych, równie ważnych niszczy się po całości.

Wyprowadziłam się od rodziców na studia, ogólnie ostatnie 3 lata leczyłam się psychiatrycznie u różnych lekarzy, czasem było lepiej, czasem gorzej, wciąż zażywam leki (które mi się kończą..), kiedy wyjechałam na studia byłam pewna, że wszystko się poprawi. A i owszem. Przez pierwsze dwa tygodnie było świetnie a teraz znowu mój nastrój uległ obniżeniu. A ja już nie mam sił walczyć o w miarę normalne funkcjonowanie, tym bardziej, że do tej pory nikt mnie z tego w 100% nie wyciągnął - mimo, że sama bardzo się starałam.

Niemal całkowicie wycofałam się z kontaktów społecznych... Nie mam pomysłów na to czym organizować sobie dzień.. Całymi dniami, po przyjściu z uczelni, siedzę w domu.. Oglądam filmy, jak mam siłę to coś czytam... Powinnam być zdrowa, silna, choćby dla rodziców.. a nie potrafię.. I w zasadzie nie wiem nawet po co... mam się starać... Swoją drogą ludzie z depresją mają przekichanie.. Bardziej inteligentni, o wiele bardziej wrażliwi i o wiele trudniej ciężko jest takim żyć.

Może ktoś ma pomysły jak mogę sobie pomóc? Mam problemy z samookaleczeniem, teraz rany się zabliźniły ale nie chcę by powstawały nowe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

argentyna, Mi tabletki nigdy nie pomagały a brałem ich trochę. Psychoterapię miałem przez wiele lat i dopiero po tak długim czasie zaczynam sobie zdawać sprawę ze źródła moich problemów: to rodzina, w niej się wszystko zaczęło i na niej się też musi skończyć, tj. poprzez rozmowę z rodziną zaczyna się poprawiać mój stan zdrowia. To jest moja odpowiedź na twoje pytanie:

Może ktoś ma pomysły jak mogę sobie pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, może u Ciebie się to sprawdza... u mnie nie. Moja rodzina bardzo długo była dysfunkcyjna, jednak kiedy zaczęły się moje poważne problemy zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i teraz już nie mamy przed sobą tajemnic i jesteśmy blisko. Ja często myślę o osobach z mojej przyszłości, które nie wrócą... O życiu, które się nie zmienia. Nie mogę przestać skupiać się na tym co jest złe, to mnie dobija, ale nie potrafię inaczej. Z lekarzami docierałam już - do mam wrażenie- każdego potencjalnego źródła problemu, a mimo to nadal , na dziś dzień, wystarczy jedna zła chwila bym znowu czuła sie koszmarnie.. mimo to dziękuje za radę:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

argentyna, ja też znając źródło, nie czuję się najlepiej. tu potrzeba lat spotkań z terapeutą, tak mi się wydaje... ja chodzę od czerwca i mam nadal kryzysy, co prawda - rzadsze, jak na razie... ale i tak jeszcze skupiam się właśnie tak jak Ty, na tych złych chwilach i nie potrafię inaczej. nie wiem, co Ci radzić... Idź do terapeuty teraz tam, gdzie obecnie mieszkasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skupianie się na złych chwilach, na rozpamiętywaniu przeszłości, na tym że nic się nie zmienia w życiu bierze się z niskiej samooceny. Bo aby coś zmieniać trzeba najpierw mieć siłę i wiarę, że da się to zrobić. To właśnie negatywne myślenie wyciąga energię i chęć do życia. Oprócz szukania i analizy - skąd to się wzięło - trzeba budować swoje poczucie własnej wartości i najważniejsze - rozbijać myśli złe, myślami pozytywnymi np. powinnam być silna - JESTEŚ SILNA! nie dla rodziców, ale dla siebie! Teraz rany się zabliźniły i nie będzie nowych, bo mam siłę, aby tego nie zrobić! Przy zaburzeniach psychicznych, każda myśl, słowo, ma znaczenie! Potrafisz myśleć pozytywnie; jesteś dobrym człowiekiem; mam doła i złe myśli - ale wiem, skąd się biorą, ale poradzę sobie i pójdę dalej...itd.itd. Coś prostego, jak obejrzenie filmu, przeczytanie książki, posprzątanie to również pozytywne bodźce, które mogą budować twoje JA - tylko trzeba je dostrzec i przykleić do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to prawda, to wszystko prawda, tylko jak dla mnie, na chwilę obecną trzeba dużooo siły, żeby umyć włosy a co dopiero zaczac pozytywnie myśleć. na prawdę chciałabym aby było inaczej, a tymczasem całymi dniami leżę w łóżku bo nie mam siły na nic innego. na co komu taki człowiek? Przeraża mnie ten świat poza drzwiami mojego mieszkania. Jest próżny i niebezpieczny. Wszyscy ciągle się śpieszą nie zważając na to, że życie potrafi być piękne w swej naturze( z tego akurat zdaję sobie sprawę:)), mam wrażenie, że dziele świat na to co mam w głowie i na to co jest na zewnątrz. Nie wiem czy wiecie co mam na myśli?

Chciałabym żyć normalnie, codziennie stawiać nowe kroki. A tymczasem potrzebuję leków, psychoterapii, ciągłego wsparcia i niesamowitego panowania nad sobą, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Nudzi mnie zaczynanie co jakiś czas wszystkiego od nowa. Mam do siebie żal, że jestem młodą, 20letnią zdrową dziewczyną, której życie przecieka przez palce. O jak to cholernie boli..

 

-- 18 paź 2012, 22:17 --

 

dodatkowo zażywam leki nieprzerwanie a mój stan uległ znacznemu pogorszeniu.. to mnie niepokoi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

argentyna, zobacz ile twój ostatni post ma negatywnych informacji (myśli), fakt, jest i pozytywne myślenie. i teraz to zlicz - myśli negatywne odejmij od pozytywnych, a później odwrotnie. jakbyśmy nie liczyli wszystko jest na minusie! więc, skąd masz mieć siłę do działania? to jest tak jak na siłowni - jak za dużo dołożysz obciążników do sztangi to ona cię przygniecie. zacznij powoli zdejmować te obciążniki ze sztangi, a zobaczysz, że z czasem, mimo że będzie nadal ciężka, ją uniesiesz...a później z nią wstaniesz. umycie włosów, przeczytanie książki, obejrzenie filmu to już są pierwsze kroki do wolności - zobacz ile pozytywnych rzeczy dokonałaś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nudzi mnie zaczynanie co jakiś czas wszystkiego od nowa. Mam do siebie żal, że jestem młodą, 20letnią zdrową dziewczyną, której życie przecieka przez palce. O jak to cholernie boli..

znam doskonale to uczucie, też mi towarzyszyło dość długo ale przeszło. Pogodziłem się ze swoim stanem, a z tego punktu widzenia łatwiej się patrzy na świat, tj. jeśli zaczynasz od zera każdy najmniejszy krok do przodu sprawia satysfakcję i poczucie że nie stoi się w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

argentyna, wszystko jest możliwe i zawsze można coś zrobić, żeby było lepiej, tylko trzeba szczerze tego pragnąć. rozwiązanie znajduje się w naszej głowie - w myślach. wszystko to, co robimy jest dla nas, a nie dla rodziców, znajomych, babci. jeżeli czujesz się źle, to staraj się to zmienić. na pewno pozytywne efekty - dobre samopoczucie - nie przyjdą od razu, ale z czasem, krok po kroku będzie lepiej. będą też nawroty złego samopoczucia, ale to normalne przy zaburzeniach nerwicowych, depresji - wtedy trzeba sobie powiedzieć, że teraz czuję się źle, ale dam radę, mam siłę, pokonam ten zły stan i pójdę dalej. doceń nawet najmniejszą pozytywną rzecz, którą dzisiaj zrobiłaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×