Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia ruchu


John Doe

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich :) Na początku chciałem założyć temat ogólny, w którym opisałbym swój przypadek, jednak nie potrafię tego zrobić. Nie jestem w stanie objąć całości problemu i usystematyzować go. Może z czasem z moich postów wyłoni się jakiś obraz. Chciałbym zacząć od tego co najbardziej mnie trapi. Co prawda nie byłem u psychologa i oficjalnie nie ma stwierdzonej nerwicy, jednak czytałem trochę o tym, objawy pasują... W tej chwili największym problemem, który mnie trapi w związku z domniemaną nerwicą są zaburzenia ruchu. Zawsze czułem się niepewnie idąc ulicą, ale ostatnio to jakby narasta, zacząłem za dużo myśleć o tym. Kiedy idę z kimś problemu nie ma lub jest minimalny. Jestem zajęty drugą osobą i nie mam czasu myśleć o tym jak idę. No chyba, że to jest jakaś dosyć obca osoba, z którą nie czuję się swobodnie. Na czym polega moje utrapienie? Zamiast poruszać się swobodnie i naturalnie, instynktowni jak każdy człowiek, zaczynam myśleć o tym jak idę, zupełnie kontroluję swój ruch. Może to nie jest aż tak skrajne, że myślę, którą nogę teraz postawić, ale po prostu zajmuję myśli swoim chodem, zastanawiam się czy dobrze idę, czy naturalnie, czy sprężyście, staram się ze wszystkich sił nie iść jak kukła czy sztywniak. Jak można się domyślić efekty są przeciwne. Jestem bardzo spięty. Mięśnie nóg są naprężone, nogi są jak kłody. Czuję, że idę nienaturalnie, że wyglądam jak robot. Im bardziej się staram tym większy stres mnie łapie, panika chyba nie. Wtedy mięśnie łydek bardzo się napinają, a co za tym idzie ból na tak naprężonych mięśniach jest nie do wytrzymania. Ostatnio bolą mnie też piszczele od przodu, kiedyś z tej strony nogi mnie nie bolały, a ból jest jeszcze gorszy niż łydek. W pewnym momencie po prostu mam wrażenie, że padnę, nie mogę nogi postawić do przodu i w wyniku tego bólu i wysiłku zaczynam chodzić jak kaczka, po prostu "plaskam" stopami o ziemię. Zamiast je stawiać to ja je jakby rzucam i uderzam, ale nie da się inaczej, bo nogi mam zablokowane całkowicie. Tak mi się zdarza już w ekstremalnych sytuacjach. Poza tym mój chód jest bardzo niepewny, zdarza się, że się potknę albo postawię nogę jakoś koślawo. Staram się też być wyprostowany, ale o wszystko jest sztuczne i robione na siłę, pozorowanie pewności siebie. Do tego poza nogami reszta ciała też postępuje sztucznie: dłonie w kieszenie, bo nie umiem iść swobodnie z rękoma na wierzchu, często robię dużo niepotrzebnych rzeczy, np. pocieram nos ręką, drapię się, sprawdzam kieszenie, pociągam spodnie, poprawiam kurtkę. No i nie wiem co robić ze wzrokiem. Oczy mi się szklą jak na kogoś patrzę, często udaję, że się oglądam za siebie albo patrzę na boki, jakby mnie coś tam bardzo zainteresowało.

Domyślam się, że to jest spowodowane moim brakiem pewności siebie i niską samooceną. Mam wrażenie, że wszyscy ludzie na mnie patrzą, obserwują, oceniają, komentują, śmieją się. A wiem, że po zachowaniu da się wyczuć, że ktoś jest niepewny siebie i takich ludzi się lekceważy. Im więcej ludzi tym bardziej wszystko się nasila. A już najgorzej jest z ludźmi w moim wieku i młodszymi (mam 21 lat), szczególnie jeśli to są albo ładne dziewczyny albo grupka jakichś cwaniaczków.

Skąd to się wzięło, jaka jest geneza? Jak wszystkie takie problemy początek to swój ma w moim dzieciństwie. Najprawdopodobniej było to w podstawówce kiedy jeszcze często chodziłem gdzieś z rodzicami. Ja wtedy z młodszym bratem chodziłem kawałek przed nimi, a oni za nami. Musiałem słuchać ich krytycznych uwag dotyczących mojego poruszania się. Były to rzeczy w stylu: "Jak idziesz?", "Idziesz jak kaleka/paralityk/ofiara losu", "Wyprostuj się, idź swobodnie", "Idź jakimś krokiem sprężystym", "Nie idź na ugiętych kolanach", i inne zmiksowane teksty z wyżej wymienionymi. I chyba od wtedy zacząłem się kontrolować żeby iść "po ludzku". A ja wtedy dorastałem, być może byłem niezdarny, nie do końca pewny siebie, a te uwagi dobiły mnie już chyba do końca. Jak to rodzice, oni pewnie uważają, że to było dla mojego dobra, tyle, że to dobro teraz nie pozwala mi żyć. W różnych okresach życia różnie to wyglądało, ale im jestem starszy tym chyba bardziej mi to dokucza, a teraz ostatnio już przekracza wszelkie granice.

Dziękuję, że to przeczytaliście, dobrze, że mogę gdzieś się wygadać i być może podyskutować, bo sądzę, że nie tylko ja mam takie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

John Doe, czesc :)

Większość z tego co opisujesz dotyczyło i jeszcze w pewnej części dityczy i mnie, przede wszystkim polecam ci jednak wizytę u specjalisty i nie dlatego, że to jest jakiś straszny przypadek tylko on najlepiej by wszystko ci naświetlił i pokierował jak z tego wychodzić, być może jaka jest właśnie przyczyna tego.

Zresztą sam zauważyłeś, że dużą w tym zasługę ma twoja samoocena, twój strach jak idziesz przed innymi ludźmi i obawiasz się ich oceny, krytyki szczególnie, że czujesz się nienaturalnie i masz odczucie, że dziwnie chodzisz.

Ostatnio czytałem fajny artykuł o lękach społecznych, jak znajdę link to ci prześlę, bowiem w momencie tego strachu jaki odczuwamy przed innymi, przed ich oceną itd. Zwiększa się bardzo nasza samoświadomość, kontrolujemy wówczas maksymalnie swoje ruchy ciała, często niektórzy mimikę twarzy jak siedzą przy innych.

W każdym bądź razie zachowujemy się tak jak opisałeś jak roboty, ja też tak miałem, u mnie dochodziło do tego stopnia, że przechodziłem pod blokiem do klatki i sąsiad wyglądał przez okno to ja już siajba :) Szedłem jakoś krzywo, źle nienaturalnie.

Też nigdy i do tej pory mi to zostało, nie wiedziałem co zrobić z rękoma, i najlepiej zawsze mi było trzymać je w kieszeni, tak samo jak przechodziłem koło większej grupki osób to udawałem, że się gdzieś rozglądam bo coś "ciekawego" zobaczyłem a w rzeczywistości nic tam nie było :)

Bardzo kontrolowałem swoje ciało jak chodziłem po mieście i wiem, że jest to bardzo uciążliwe i nie łatwe do olania. Też starałem się chodzić prosto bo miałem wrażenie, ze się garbię czy coś.

Nogi też zawsze były jakieś sztuczne, sztywne, trudno się chodziło, co prawda bóli żadnych nie miałem ale bardzo kontrolowałem ten odruch chodzenia.

Myślę, że możesz mieć właśnie ten problem lęku.

Czy ma to związek z rodzicami z ich wczesniejszym traktowaniem ciebie tego nie wiem :)

Jaka by nie była przyczyna tego, ze teraz tak się lękowo zachowujesz można to myślę próbować zmienić.

Pozdrawiam cię i miło odczytać kogoś kto opisuje kropka w kropkę objawy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwnie to będzie brzmiało, ale miło mi, że nie jestem sam :P Właśnie przydałaby się jakaś literatura na ten temat, jakieś opracowania, żeby można było o tym poczytać, na pewno byłoby wtedy lepiej... Może nie obędzie się bez leków? Bo ja chyba nie jestem w stanie z tym wygrać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest raźniej w kupie :) z tm samym problemem.

No ja sam również z tego nie wyszedłem, miałem to tak z 7 lat nasilone bardzo ale jakoś mimo wszystko można było żyć i tez tego nie leczyłem, zresztą tez informacje i sam internet nie był aż tak dostępny.

Mnie troche fobia odpuściła jak inne lęki mnie złapały, ale w sumie to i tak mam ją stale i odzywa się w różnych sytuacjach.

Teraz chodzę na terapię i też tym probemem z czasem będziemy się zajmować, mnie też kiedyś np. pomogły ćwczenia siłowe, jak poprawiłem swój wygląd zewnętrzny czyli samooceną też, i lęki społeczne w wielu aspektach się zmniejszyły. Więc ma to ścisły związek z własnym poczuciem wartości.

Tak więc proponuję ci żebyś rozejrzał się za terapią na początek, ja ogólnie polecam poznawczo-behawioralną na ten problem, ale też poczytaj sam sobie o terapiach dla fobii społecznej.

Czy bez leków się da wyjść? Nikt na to nie zna tak w 100% odpowiedzi ale na pewno nie zawsze są konieczne.

Na pw wysłałem ci parę linków bo sa też tam inne fora i nie chciałem tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że ja w zasadzie czuję się atrakcyjny. Dbam o siebie, nie w sposób przesadny oczywiście, ale na wygląd nie mam co narzekać. Mimo to niepewność mnie prześladuje. Szukałem o fobii w internecie i sporo o niej czytałem. Jedno z tych for, które poleciłeś też już czytałem. W zasadzie jak tak czytam o objawach to nie mam ich. To dotyczy tylko tej kontroli tego co robię, czyli koślawe, sztywne ruchy, niepotrzebne gesty, szklenie się oczu i najgorsze - bolesne napięcia mięśni nóg. Nic innego sobie nie przypominam... Nieraz gdy szedłem późno w nocy sam przez puste miasto czułem się tak jak powinienem. Żadnych ograniczeń, barier, blokad, to było piękne uczucie uwolnienia. Wtedy mogę iść pewnie wyprostowany bez żadnego wysiłku ani bólu. To jest tak jak powinienem czuć się na co dzień. Jak siedzę w domu to wydaje się to takie proste. A kiedy już wyjdę to zaczyna się wszystko od nowa. Mimo, że wyglądam, bez zbędnej skromności, lepiej niż wielu chłopaków w moim wieku jak tak widzę na ulicy to coś mnie trapi, bo wydaje mi się, że nie jestem wystarczający idealny. To jest po prostu niska samoocena i brak pewności siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy wiesz, nie trzeba być jakimś brzydkim żeby mieć zaniżoną ocenę własną, ja też aż tak na wygląd nie mogłem narzekać ALE właśnie nie czułem się idealny pod tym czy pod jakimś innym względem.

Każdy z nas na pewno ma jakieś własne wewnętrzne opory, sprzeczności co do siebie, kłopoty ale i tak wychodzi to w postaci objawów. Które również nie muszą być identyczne u wszystkich, to że nie masz innych kłopotów jak niektórzy z tym problemem to dobrze, starczy ci już tego co masz :)

Ja na przykład pod tym kontrolowaniem ciała co ty opisujesz w pełni się podpisuje, a tez miałem i inne opory.

Ale ogólny lęk i kłopot jest ten sam.

Nie mówię też, że tylko poczucie własnej wartości za to odpowiada, bo czasem to jest tylko jeden z licznych przyczynowców :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że więcej osób tak ma... no ale tak... z kolei ja nie mam innych objawów, na które inni na pewno cierpią i każdy z nich jest dla poszczególnych z nas najtrudniejszy. A chciałbym bardzo gdzieś sobie sam wyjść, choćby na spacer, czy na miasto, po sklepach pochodzić. Zdarzały się pojedyncze razy, ale to było tak bardzo na siłę, objawy były i potem tylko jak najszybciej chciałem wrócić do domu. I czułem się tak jakbym miał się tłumaczyć komuś z tego, że w ogóle wyszedłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

nie jesteś sam:)

 

jestem kobietą, mam 23 lata. Wyobraź sobie jak wyglądam kiedy dopada mnie taki lęk , a ja jestem w butach na obcasie! :shock: si

 

Odkąd pamiętam nie wiem co zrobić z rękoma. Zazwyczaj trzymam torebkę ,ale kiedy jej nie mam , dopada mnie lęk, zaczynam chować ręce do kieszeni, drapać się po nosie, policzku, poprawiam włosy, podciągam kurtkę, spodnie, robię coś z telefonem i wiele innych. Chyba zdążyłam się do tego przyzwyczaić , ale nie sądziłam, że ktoś ma taki sam problem.

 

 

Podobnie jest z chodzeniem, chociaż nie zawsze, bo kiedy o tym nie myślę idzie mi całkiem nieźle :oops:;)

Wystarczy sekunda i się zaczyna, staram się iść prosto, ładnie stawiać kroki, skupiam moje myśli tylko na tym i jak wiadomo skutek jest odwrotny. Myślę tylko o tym i czasem nawet jestem cała mokra , bo wydaje mi się,że wszyscy na mnie patrzą.

Chciałabym z tym jakoś walczyć, chociaż podkreślam, nie zdarza mi się to zawsze. Zazwyczaj kiedy idę na jakieś spotkanie, na imprezę, w takich sytuacjach kiedy muszę ładnie wyglądać.

Ciekawi mnie, czy jeszcze ktoś ma, lub miał taki problem;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×