Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odstraszanie ludzi... czy Wy też tak macie


whiteblackchocolate

Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłam, że ludzie mnie unikają. To podobno całkiem standardowe jak na nerwicę depresyjno- lękową, jednak mam obawy, że to coś więcej. Długi czas bałam się ludzi, potem próbowałam zagadywać, ale widzę, że zdecydowanej większości zależy, żeby jak najszybciej tę rozmowę ze mną skończyć. Rozumiecie: coś odpowiadają i zaraz pod byle pretekstem idą gdzieś, albo pogadać z kimś innym. Co Wy o tym myślicie? Zazwyczaj zaczynam neutralne tematy typu: jaka dzisiaj pogoda, a jutro znowu kolos itd. nie narzekam i nie opowiadam o swojej chorobie i dolegliwościach. Co o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś w tym jest - ja naumyślnie bywam niemiła bo zakładam z góry, że mnie zranią... albo - co gorsza - ja zranię ich bo w ranieniu jestem dobra... ale to może nasze przewrażliwienie :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zajrzyj proszę do watku załozonego dzisiaj przez montechristo o znikształceniach poznawczych, które wystepują w naszych zaburzeniach.oOne utrudniają ocene i analizę rzeczywistosci co z kolei powoduje coraz to gorsze samopoczucie..Znalazłaś gotowe uzasadnienie emocjonalne bo moze Ci tak wygodnie. Czytasz w myślach innych? Może selektywna uwaga? Personalizujesz?

Poczytaj, naprawdę warto!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, tak, terapię poznawczo- behawioralną i zaburzenia myślenia trochę znam. Może za wcześnie interpretuję sygnały, jednak mając tą świadomość, że to moje myślenie mnie zatrzymuje- sama zaczęłam zagadywać, itd. ale ludzie i tak umykają. Jakbym miała wokół siebie taką "złą aurę" (nie idę tu w ezoterykę, to tylko przenośnia :) ). Często sprowadzam na siebie agresję i ośmieszanie, bez zaangażowania z mojej strony. Coś na zasadzie- widzisz słabszego to mu dołóż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego tak Tobie zależy na tych ludziach?

 

Potrzebujesz Ich? Do czego? Moze nie sa warci uwagi? Popatrz na problem od innej strony. MOże to oni zyją w innym świecie, swoimi problemami. Dlaczego chcesz sie przywiązywać do ludzi? Akceptacja? Lepiej popracowac najpierw nad samoakceptacją. to charówka, ale wtedy akceptacja innych zejdzie na drugi tor. Będziesz inaczej to spostrzegała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie, dlaczego mi zależy... Bo zawsze byłam pi... indywidualistką, w dzieciństwie z powodu choroby (dzieci nie chciały się bawić z kimś, kto miał "czerwone krosty na rękach"- atopowe zapalenie skóry), potem tak zostało, byłam takim trochę odrzutkiem społecznym.... Zbyt dużo czasu spędziłam w samotności, nad książkami, słuchając depresyjnej muzyki i coraz bardziej popadając w różnorakie kompulsy...Przy ludziach czuję się lepiej. Ale oni w moim towarzystwie nie bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj zaczynam neutralne tematy typu: jaka dzisiaj pogoda, a jutro znowu kolos itd. nie narzekam i nie opowiadam o swojej chorobie i dolegliwościach. Co o tym sądzicie?

"Zla aura" co? Znam to, ludzie reaguja podswiadomie, jezeli czuja taka zla aure, to beda Cie unikac, atakowac, bac sie Ciebie. Niekoniecznie to sobie ubzduralas, tak moze byc, sam tak czesto mam. Ale ta aura, to nie jest cos, co jest do ciebie przypisane na stale, jesli twoj stan psychiczny sie zmieni i rozluzni, to ta aura zniknie, ty rowniez jej nie bedziesz czuc(bo czujesz pewna bariere prawda?) i inni nie beda jej wyczuwac. Nic na to nie poradzisz, wtedy gdy to jest, to mozesz sie starac ile wlezie, a dystans wciaz bedzie i ludzie nie beda chcieli z toba gadac, beda cie traktowac z rezerwa, niektorzy agresja, a gdy(jesli) to minie to ci sami ludzie beda do ciebie ciagnac. Pisze na ten temat Eckharto Tolle w "Potedze Terazniejszosci",

post274696.html#p274696

To moze sie wiazac tez z tym, czy zachowujesz sie naturalnie, czy moze sztucznie i wymuszasz rozmowy, moze modulujesz nienaturalnie glos gdy rozmwiasz, ty tego nie slyszysz, a inni to czuja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli twoj stan psychiczny sie zmieni i rozluzni, to ta aura zniknie, ty rowniez jej nie bedziesz czuc(bo czujesz pewna bariere prawda?) i inni nie beda jej wyczuwac. Nic na to nie poradzisz, wtedy gdy to jest, to mozesz sie starac ile wlezie, a dystans wciaz bedzie i ludzie nie beda chcieli z toba gadac, beda cie traktowac z rezerwa, niektorzy agresja, a gdy(jesli) to minie to ci sami ludzie beda do ciebie ciagnac. Pisze na ten temat Eckharto Tolle w "Potedze Terazniejszosci",

post274696.html#p274696

To moze sie wiazac tez z tym, czy zachowujesz sie naturalnie, czy moze sztucznie i wymuszasz rozmowy, moze modulujesz nienaturalnie glos gdy rozmwiasz, ty tego nie slyszysz, a inni to czuja.

 

Heh, najzabawniejsze jest, że ja tego nie czuję. Nie czuję tej bariery. Pracowałam nad głosem, nad postawą ciała, wyrazem twarzy. Staram się ostrożnie zagadywać. Nie przymuszam nikogo ani nie prowadzę "monologów". Kiedyś krytykowałam, podśmiewałam się, dzisiaj już tego nie robię. Hmm, co musi się zmienić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam ze 3 ludzi nie bedzie chciało z Wami rozmawiac, ale znajdzie sie taka z którą pogadacie i bedzie to fajna rozmowa. Cały problem polega ze wy czujecie sie gorsi, czujecie strach, ze cos gupiego palniecie, ze ktos powie 2 zdania i zakonczy z Wami rozmowe... taka presja wszystko psuje.

Nie mozna uwazac ze ktos nie chce rozmawiac bo go odstraszasz. Ja sam mam tak ze czasami nie chce z kims rozmawiac, bo np jestem zmęczony albo poprostu nie mam humoru... dokladnie tak samo moze byc z drugiej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się - kontakty z ludźmi to podstawa. Pomijam kwestię człowieka jako istoty społecznej. Ułatwia to życie w kazdym aspekcie. Chcesz coś zawodowo osiągnąć - bez dobrego kontaktu z ludźmi jesteś bez szans. Chcesz np. tanio naprawić samochód- wyciągasz telefon i pytasz się gdzie dobry i tani mechanik itd... itp... Podałem takie banały. Ale przykładów można mnożyć i mnożyć. Dotychczas wydawało mi się, że cały świat jest przeciwko mnie. Nie umiem rozmawiać z ludźmi. Po leczeniu depresji kompletnie zmieniłem to podejście. I napradwę warto. Ucz się empatii. Na tym można tylko zyskać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się - kontakty z ludźmi to podstawa. Pomijam kwestię człowieka jako istoty społecznej. Ułatwia to życie w kazdym aspekcie. Chcesz coś zawodowo osiągnąć - bez dobrego kontaktu z ludźmi jesteś bez szans. Chcesz np. tanio naprawić samochód- wyciągasz telefon i pytasz się gdzie dobry i tani mechanik itd... itp... Podałem takie banały. Ale przykładów można mnożyć i mnożyć. Dotychczas wydawało mi się, że cały świat jest przeciwko mnie. Nie umiem rozmawiać z ludźmi. Po leczeniu depresji kompletnie zmieniłem to podejście. I napradwę warto. Ucz się empatii. Na tym można tylko zyskać.

 

 

Zgadzam się w 100%. Ja kiedyś tak miałem że przyciągałem do siebie ludzi. Od 2 lat kiedy zaczeło się coś dziwnego dziać(już wiem że do deprecha i nerwica) wszystko schrzaniłem, relacje z ludzmi, wszędzie widziałem podstęp lub traktowałem ludzi nieufnie i agrsywnie - po jakim czasie zmieniło Ci się to? terapia była również?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie była roczna farmakoterapia która poprzestawiała mi w głowie dosyć nieźle. W sensie pozytywnym oczywiście. Teraz zaczynam psychoterapię. Nie chciałbym wrócić do stanu sprzed ponad roku. W rozmowie z ludźmi, każde swoje słowo wypowiedziane analizowałem pod kątem ''debilizmu''. Przez to miałem wrażenie, że smęciłem, strasznie nudnie gadałem. Teraz mi to wisi. Poprawiło to relację co z niektórymi. Tylko trochę porywczy jestem i czasem zamiast próbować z się dogadać, za szybko lecą k*&@y itd.. ;) ale prację nad tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie była roczna farmakoterapia która poprzestawiała mi w głowie dosyć nieźle. W sensie pozytywnym oczywiście. Teraz zaczynam psychoterapię. Nie chciałbym wrócić do stanu sprzed ponad roku. W rozmowie z ludźmi, każde swoje słowo wypowiedziane analizowałem pod kątem ''debilizmu''. Przez to miałem wrażenie, że smęciłem, strasznie nudnie gadałem. Teraz mi to wisi. Poprawiło to relację co z niektórymi. Tylko trochę porywczy jestem i czasem zamiast próbować z się dogadać, za szybko lecą k*&@y itd.. ;) ale prację nad tym.

 

 

To niezły jesteś - ja też tam mam, szybko się nieraz denerwuje:) jak jestem zdrowy ale to było ok nieraz trzeba.

Mi bardziej chodzi o to że jak mnie trafiła deprecha i nerwica - nie wiem dokładnie kiedy 1,5-2 lata temu leczę się od lutego 2009 z przerwą(sma se przerwałem bo myślałem ze jest ok - bzdura nie było) teraz jestem prawie drugi miech na antydepresantach plus terapia.

 

Mam pytanie - co Ci się zmieniło? na pozytyw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze byłam i jestem kontaktowa osobą , lubię rozmawiac z ludźmi. Ale gdy poczucie choroby sprawiło w październiku,że nie dałam rady funkcjonować w pracy,współpracować, zarządzać....poszłam na zwolnienie lekarskie na prawie 2 miesiace. Przez ten czas siedziałam w domu, chodzilam 2 razy w tygodniu na terapię, myślalam o chorobie, dodatkowo się nakrecałam i znosilam skutki uboczne leków. Teraz wiem z perspektywy czasu,ze źle zrobiłam siedząc tyle czasu na L-4. TYlko się dobijałam myślami. Ale czloweik wnioski wyciąga po czasie niestety. Dla mnie moc kontaktować sie z ludźmi to podstawa. Ludzie są wszędzie.

Mam tak,że jak mi coś dolega...to od nich stronię.....nie mam ochoty rozmawiac, izoluję się.....tak było w październiku. Gdy czuje sie dobrze.......chcę rozmawiać , doradzac , planować.

Kontakty z ludźmi są ważne.Przecież żyjemy w społeczenstwie. Ale chodzi o to,żeby nie uzależniać sie od nich na tyle,żeby np. na siłę szukać jakiejs akceptacji.Poprostu być z nimi i cieszyć się z ich towarzystwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze byłam i jestem kontaktowa osobą , lubię rozmawiac z ludźmi. Ale gdy poczucie choroby sprawiło w październiku,że nie dałam rady funkcjonować w pracy,współpracować, zarządzać....poszłam na zwolnienie lekarskie na prawie 2 miesiace. Przez ten czas siedziałam w domu, chodzilam 2 razy w tygodniu na terapię, myślalam o chorobie, dodatkowo się nakrecałam i znosilam skutki uboczne leków. Teraz wiem z perspektywy czasu,ze źle zrobiłam siedząc tyle czasu na L-4. TYlko się dobijałam myślami. Ale czloweik wnioski wyciąga po czasie niestety. Dla mnie moc kontaktować sie z ludźmi to podstawa. Ludzie są wszędzie.

Mam tak,że jak mi coś dolega...to od nich stronię.....nie mam ochoty rozmawiac, izoluję się.....tak było w październiku. Gdy czuje sie dobrze.......chcę rozmawiać , doradzac , planować.

Kontakty z ludźmi są ważne.Przecież żyjemy w społeczenstwie. Ale chodzi o to,żeby nie uzależniać sie od nich na tyle,żeby np. na siłę szukać jakiejs akceptacji.Poprostu być z nimi i cieszyć się z ich towarzystwa.

 

JA też jestem/byłem kontaktowy ale było też tak że pracowałem w korporacji dość wysoko i było takie ciśnienie/rywalizacja i cały ten syf że stałem się jakiś inny, wszystko i wszyscy byli podejrzani, a ja agrsywny i nieufny, no i potem deprecha lub nerwica (nie wiem jaka była kolejność) no i się leczę. Wiem że kontakty z ludzmi są mega ważne i ja je lubie bo lubie ludzi - ale wtedy byłem kimś innym może i to było wypalenie - sam nie wiem jak wyjdę z tego wszystko odbuduję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zodiakalnym baranem, impulsywna, nerwowa, typowy choleryk. Wcześniej bywało tak,że zanim pomyślałam to już słowa zostały wypowiedziane. Nie umiałam przyznać się do błędu. tak było zanim zajęłam kierownicze stanowisko. Praca na stanowisku kierowniczym nauczyła mnie pokory? Sama nie wiem, moze też w jakimś stopniu przyczyniła się do tłumienia emocji....bo przeciez nie wyskocze na pracownika z gebą rozdziawioną trzy na dziewięć. Nie wiedziałam,ze mozna inaczej pokazac swoje niezadowolenie-z kulturą i dyplomacją. Uczę się cały czas. Nie było sytuacji kiedy byłam rozwscieczona ......Jeśli tak było...potrafiłam powiedziec pracownikowi "Porozmawiamy o tym jutro", chciałam przemysleć, nie działać w emocjach. I to jest chyba dobre rozwiazanie. Na drugi dzień człowiek z dystansem podchodzi do wszystkiego.

Bardzo lubię swoją pracę. Zależy mi na tym,żeby pracownikom chodziło się do niej dobrze, nie ze starchem. Acha....i staram sie nie rozpamiętywać czegoś co było, czegos nieprzyjemnego. Chę byc obiektywna. Każdemu zdarzają się lepsze i gorsze dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zodiakalnym baranem, impulsywna, nerwowa, typowy choleryk. Wcześniej bywało tak,że zanim pomyślałam to już słowa zostały wypowiedziane. Nie umiałam przyznać się do błędu. tak było zanim zajęłam kierownicze stanowisko. Praca na stanowisku kierowniczym nauczyła mnie pokory? Sama nie wiem, moze też w jakimś stopniu przyczyniła się do tłumienia emocji....bo przeciez nie wyskocze na pracownika z gebą rozdziawioną trzy na dziewięć. Nie wiedziałam,ze mozna inaczej pokazac swoje niezadowolenie-z kulturą i dyplomacją. Uczę się cały czas. Nie było sytuacji kiedy byłam rozwscieczona ......Jeśli tak było...potrafiłam powiedziec pracownikowi "Porozmawiamy o tym jutro", chciałam przemysleć, nie działać w emocjach. I to jest chyba dobre rozwiazanie. Na drugi dzień człowiek z dystansem podchodzi do wszystkiego.

Bardzo lubię swoją pracę. Zależy mi na tym,żeby pracownikom chodziło się do niej dobrze, nie ze starchem. Acha....i staram sie nie rozpamiętywać czegoś co było, czegos nieprzyjemnego. Chę byc obiektywna. Każdemu zdarzają się lepsze i gorsze dni.

 

Jeśli chodzi o pracowników to ja ich wspierałem i chroniłem jak własne dzieci-płacą za to ogromną cenę. Majac na myśłi agresje bardziej mi chodziło o zarząd, kilka stanowisk równoległych, mobbing, taki mały obóz koncentracyjny. Może to mi się odcisneło na emocjach, głowie itd. Teraz szukam pracy spokojniejszej, za mniej kasy zobaczymy. Cały czas dochodzę do siebie, jest nieraz lepiej nieraz gorzej, dziś jest gorzej....może dlatego ze jestem chory, kaszle, katar, itd a może to dzień z cyklu ,,dołek" - takie dni będą również

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Montechristo

 

Odbudujesz...a wiesz dlaczego? Bo juz wyciągnąłeś sobie wnioski. Trudno je będzie wdrażac, ale dasz sobie radę nauczony doswiadczeniem. Myśle sobie....wlaśnie po to chyba zachorowalismy. Bozia nam szansę dała,żebysmy trochę sie zatrzymali, popatrzyli z innej perspektywy na dotychczasowe zycie. Bo wcześniej ganliśmy, nie wiadomo dokąd, krzywdząc moze po drodze niejednego człowieka.

Masz rację wyscig szczurów jest wszędzie. U mnie w pracy tez obserwuje, nie myśl,że nie. Ludzie nia są juz tacy życzliwi względem siebie. Każdy patrzy,żeby odfajkować tylko swoje, punkt pierwsza i wychodzi. Bez urazy dla dobrych pracowników, którzy duzo dają sami od siebie.

 

Acha...lubie jak ludzie sie ze mną liczą. Ja ich szanuję za ich pracę i za ich szczerosć. Nie mam wysokiego mniemania o sobie, myśle,ze jestem ludzka poprostu.......Ale nie lubię kombinatorstwa, nicnierobienia, albo robienia czegos na pozór. Teraz sie dla mnie liczą takie wartości jak usmiech na twarzy, serdecznosć, dobroc, wrażliwość, umiejętność wspólpracy.Wiesz....wcześniej nie dostrzegałam tego. Od kiedy choruje ....to wszystko świadomie staram sie analizować. Rozmawiałam o tym z terapeutką. Mówiła,że nie ma w tym nic niepokojącego.

MOi pracownicy czasami mnie zawstydzają.....wchodzę....a tu kwiaty we wazonie, albo jabłka prosto z drzewa na talerzyku. Jak wrócilam po L-4 to miałam tak wysprzątaną kancelarię.....upięte zasłonki, pięknie poprostu. Panie chciały mi zrobic niespodziankę. I zrobiły. Ja lubię swoich pracowniików. Lubie chodzic do mojej pracy. A w obecnym stanie doceniam to bardziej niz kiedykolwiek. W ogóle staram sie teraz inaczej wszystko dostrzegać..........

Rozpisałam sie nie na temat :-)

 

[Dodane po edycji:]

 

Montechristo

 

Teraz chyba skupiamy sie bardziej niz kiedykolwiek na tych gorszych dniach. Wcześniej jak byliśmy zdrowi...też je miewaliśmy, ale nie przywiązywaliśmy do niej aż takiej uwagi. Zobaczysz...będzie może ie tak jak dawniej........będzie napewno inaczej.....ale jeszcze wierzę w to,że nie będziemy skupiali sie na sobie w sensie poczucia choroby.

Musimy przez to przebrnąc, zmienic niektóre, albo większość wzorców zachowania i myślenia......tak sobie myślę. Codziennie teraz się uczymy.Zresztą...czlowiek uczy sie przez całe życie.

A to,że przy okazji gorzej sie czujemy....tlumaczmy sobie to tym,że mamy rozchwiany stan emocjonalny.Ale jesteśmy silni nie? ;-) Damy radę montechristo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To podobno całkiem standardowe jak na nerwicę depresyjno- lękową,
Nie tylko, tak rowniez traktowani sa nosiciele hiv, ludzie z luszczycą, schizofrenicy, ujawnieni homoseksualisci, Żydzi, Mongołowie, pijani, narkomani, ludzie z ZK, inwalidzi na wozkach (czasem), bezdomni i łysi Rosjanie z czarnego BMW - nie jestes sama ;)
jednak mam obawy, że to coś więcej.
Że co niby moze byc wiecej? Raczej mniej :mrgreen:
Długi czas bałam się ludzi, potem próbowałam zagadywać, ale widzę, że zdecydowanej większości zależy, żeby jak najszybciej tę rozmowę ze mną skończyć.
Mozna sie przyzwyczaic. Ja sie przyzwyczailem. Potem to nawet mozna sie tym delektowac ;)
Rozumiecie: coś odpowiadają i zaraz pod byle pretekstem idą gdzieś, albo pogadać z kimś innym.
Dokladnie tak :) Wyjasnie Ci - to taki filtr, oni po prostu mowia innym jezykiem, ale trzeba sie tego jezyka nauczyc. Przetlumacze Ci jedna fraze z tego jezyka, ktora zapewne czesto slyszysz:

- sorki, nie mam teraz czasu..

- owszem, ladna pogoda ale ja sie spiesze..

- tak, ta kawa jest swietna, ale nie dam rady dopic - juz jestem spozniony/na ..

- swietnie, zabojczo, ale musze juz pryskac, do jutra..

- poczekaj, zaraz wroce..

- ojej, strasznie zachcialo mi sie siusiu...

 

to wszystko znaczy mniej wiecej tyle co:

 

- boje sie Ciebie, nie wiem do czego jestes zdolna..

- nie znam Cie za dobrze, ale podobno jestes stuknieta wiec lepiej trzymac sie z daleka..

- mowili mi ze z Ciebie niezla swiruska, kto wie co odstawisz, lepiej nie przy mnie..

- spadam stad, wole nie miec klopotow..

- no nie.. musiala przyjsc akurat ona...

 

A teraz uwaga - zeby nie wyszlo, ze ja umiem tylko dolowac: ktos, kto operuje tylko takim jezykiem traci kilka szans:

- nie dowie sie predko, ze nerwica/deprecha nie sa zarazliwe

- nie pozna Twojego jezyka, a szkoda, bo moze sam bedzie musial nim mowic

- nie pozna Ciebie od Ciebie, pozna jedynie przez krzywe lustro plotek i niedomowien

- poza tym deklaruje w ten sposob otwarcie swoje podejscie do Ciebie, innych chorych, ale nie tylko, bo rowniez do nosicieli hiv, ludzi z luszczycą, schizofrenikow itd., a wiec w rezultacie jest w pewnym sensie biednym, zamknietym poznawczo malym ludzikiem z nabitym ego, jakiego wlasnie odfiltrowalas ;)

 

 

Co Wy o tym myślicie? Zazwyczaj zaczynam neutralne tematy typu: jaka dzisiaj pogoda, a jutro znowu kolos itd. nie narzekam i nie opowiadam o swojej chorobie i dolegliwościach. Co o tym sądzicie?

Jest jeden sposob na to, jesli tak bardzo Ci zalezy. Ale nie mowie ze bedzie latwo, wrecz przeciwnie, wcale latwo ine bedzie. Mianowicie ja ujawnilem fakt swojej choroby i nie robie z tego zadnej tajemnicy. Nie oznacza to wcale ze kupilem sobie koszulke z nadrukiem "Strzez sie! Deprecha!", nie narzucam sie nikomu z wlasnymi zwierzeniami, ale jak ktos nada ten temat gdzies w grupie to potrafie odpowiedziec z usmiechem na ustach. Nie krepuje mnie to, nie czerwienie sie, nie uciekam wzrokiem. Potrafie sie nawet z tego smiac ;) Smiech i poczucie humoru sa szczegolnie wazne, gdy ktos chce zadac cios ponizej pasa i uzywa argumentu choroby w roli młota na mnie. Oczywiscie bezskutecznie. W ten sposob otoczenie oswoilo sie ze mna i nie widza we mnie zagrozenia. Zorientowali sie ze nie biegam z siekiera, nie awanturuje sie o byle co, potrafie sie smiac jak inni (w sumie to dopiero po odsatwieniu), pije ta sama kawe i jem ten sam chleb :) Czego i Tobie zycze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster - dzięki za dobre słowa :) Tak sobie pomyślałam, że nieźle pojechałeś z tym delektowaniem się :mrgreen:

a tak btw. to ja też mam łuszczycę :smile: Nie jakąś bardzo nasiloną, ale jednak...

Co o mnie ludzie na boku mówią, wolę sobie nie wyobrażać, w końcu mam tą depresję, no nie?

I jeszcze mam pytanie do tych, którzy pisali tu i mówili, że nie wyobrażają sobie życia bez ludzi: co Was odpycha od jakiegoś człowieka? Jakie cechy, zachowania? Może nam, którzy mamy z tym problem, uda się coś odnaleźć i powalczyć... Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytasz co jakie zachowania drugiego nas odpychają... mnie na przyklad odpycha agresja drugiej osoby,bycie nieszczerym i zakłamanym i osoby które maja za wielkie ego.

A co do rozmowy z ludzmi, to podstawa to byc sobą, nie udawac kogos kim sie nie jest. Jesli ty chcesz pogadac z kims na temat pogody albo jakiegos filmu a ta osoba, ucina temat w sposob wymieniony w postach wyzej to nie przejmuj sie tym i nie czuj sie winna. Idz porozmawiaj z druga osobą, bardzo mozliwe ze ona bedzie chciała rozmawiac. Czasami ktos po prostu moze nie miec humoru na rozmowe a niekoniecznie ze ma nas gdzies albo nas sie boi. Ta druga osoba to tylko czlowiek, ktory moze miec jeszcze gorsze zycie niz ty. Wiec rozmawiaj, i nie czuj się jakas gorsza ze masz depresję albo inne problemy psychiczne. Co do mowienia o swojej chorobie, to owszem... ale to nie mowi sie podczas pierwszej rozmowy. O mojej chorobie wiedzą tylko Ci, z którymi mam dobry kontakt, których znam i im w jakims stopniu ufam. Majster napisal slusznie ze nie chodzi o to, zeby miec koszulkę z napisem "Uwaga. Jestem chora psychicznie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może wydać się to śmieszne, ale mnie zabija przykry "zapach" z ust.I nie lubię wtedy gdy taki człowiek stoi bardzo blisko mnie i mówi prosto do mojego nosa. Rozumiem....może być chory...zolądek, niestrawności. Zastanawia mnie czy ten człowiek to wie.Bo jeśli tak, to dlaczego z tym nic nie zrobi. Są ziola, jakieś pastylki miętowe, nie wiem już sama. Znam też osobę z podobnym problemem, dodam,że problem to chyba mam ja......i ta osoba ma strasznie dużo kamienia na zębach na zewnętrznej ich stronie i też czuję taki nieprzyjemny zapach. Mnie to przeszkadza, naprawdę.Nie wiem jakbym się np. miala przygotować do rozmowy , gdybym miała tej osobie zasugerować,ze z jej ust niemilo pachnie.

I irytuje mnie specyficzny zapach potu. Też rozumiem,że poci się kazdy. Bo to normalne zjawisko. Myślę,że można na to zaradzic, ale widocznie tym osobom to nie przeszkadza.

 

Nie lubię piskliwie śpiewającego głosu, gdy ktoś fałszuje.

Przeszkadza mi gdy ktoś ma brud za paznokciami, brudne ubranie.

Obrzydza mnie widok osoby dłubiącej w nosie, nie mówiąc o zjadaniu zawartości z niego wyciagniętej, smarkanie nie do chusteczki tylko na ziemię, spluwanie, drapanie się po głowie a potem zjadanie spod paznokci....nie wiem czego.....

 

Razi mnie brak szacunku do osób starszych, nietolerancja(wiem,że tu mozna polemizowc), przechwalanie się, słowotok, z którego nic nie wynika.

 

I teraz tak......

Podobno to co razi nas u innych ......to jest to naszym problemem.

Jak to można zrozumieć?

Wiem,ze innym to co powyżej napisałam może zwisac i powiewać, że ktoś dłubie w nosie, ma brudne spodnie czy pyskuje starszym.

To znaczy,że to co mi przeszkadza u innych...to tak naprawdę przeszkadzałoby mi u siebie? Czy może przeszkadza u siebie? Dodam,że nie mam powyższych zachowań ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×