Skocz do zawartości
Nerwica.com

eksajter

Użytkownik
  • Postów

    191
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia eksajter

  1. Zgadzam się z Tobą, że powinni wspierać aby wychodzić z problemów. Ale to jest życie i nie raz gdy syn/córka postępuje bardzo źle rodzić ze złości może na niego krzyknąć i obrazić. To bardziej po to, żeby dzieckiem wstrząsnąć dać mu do myślenia i zacząć coś zmieniać. Wtedy taki rodzic, też cierpi i nie jest mu dobrze, że krzyknął na swoje dziecko. W przypadku autora wątku, tu jest raczej problem z mamą niż córką.
  2. Z tego co piszesz o swojej mamie, to moim zdaniem ona wyładowuje swoje frustracje na Tobie. Ona ma problem ze sobą, może nie jest zadowolona ze swojego życia, z relacji z mężem (Twoim tatą), z braku pracy, wykształcenia. To wszystko sprawia, że nie potrafi normalnie rozmawiać ze swoją córką, szanować ją i przede wszystkim wspierać. Rozumiem, jak naprawdę byś się szmaciła, była nic nie warta, itd.... ale z tego co piszesz o sobie tak nie jest, więc postępowanie Twojej mamy jest karygodne (może mieć jakieś zaburzenie depresyjne w związku z frustracją w swoim życiu i przez to tak się zachowuje, nie będąc świadoma tego). A Ty? Ty jedyne co masz z tego, to straszne poczucie "winy", że jak to Twoja własna mama może tak się zachowywać w stosunku do Ciebie. Uświadom sobie, że ona prawdopodobnie ma problem ze sobą i to nie jest Twoja wina. Nie masz co się obwiniać i zadręczać. Wybacz jej i powiedź, że ją kochasz i jest Ci przykro że własna mama tak mówi do swojej córki... Ty zawsze chcesz dla niej jak najlepiej. Następnie zostaw ją samą, niech myśli resztę dnia co robi źle... może kiedyś sobie to uświadomi. A Ty naprawdę nie miej w sobie winy, bo to nie Ty jesteś źródłem problemu.... wybacz sobie i jej też. Dobrze, że studiujesz farmację, ułożysz sobie życie ze swoim chłopakiem i będziesz szczęśliwa. Twója mama również
  3. Nawet w czasach epidemii, nie ma co przesadzać z myciem rąk (wszystko z głową). To, że myjecie ręce godzinami i nie możecie odejść od zlewu to efekt nerwicy natręctw I tu pomaga psychoterapia (behavioralno-poznawcza oraz ekspozycja, czyli np. mycie rąk ale z normalną długością trwania tej czynności (np. 30 sekund) i uświadomiemie sobie, że już są czyste. Zadajcie sobie pytanie: Co się stanie jak niedokładnie umyję ręce, za szybko, dotknę po umyciu rąk kurka od kranu, albo klamki? Czy ktoś przez to umrze z moich bliskich? A może zarażę się czymś i ja umrę? No bo czuje pełno zarazków na moich dłoniach i muszę je dokładnie zmyć, nawet 100 razy przez 2 godziny I teraz odpowiedź co się stanie: Nic! ...jedyne co odczujecie to silny lęk i niepokój, które będą Wam kazały iść do tej łazienki i po raz 20 umyć dłonie i poprawnie wykonać ten swój rytuał. I jestem pewien, że pójdziecie do łazienki i to zrobicie, bo za wszelką cenę będziecie chcieli obniżyć swój lęk. A ulga będzie trwała tylko chwilę, albo wcale.... a lęk będzie jeszcze silniejszy i będziecie jeszcze częściej myć łapki Nauczycie się odejść od umywalki i zaakceptować uczucie lęku/napięcia/niepokoju. Nie walczcie z nimi. Zajmijcie swój umysł innymi kreatywnymi czynnościami (sport, czytanie, spacer, słuchanie muzyki, rozmowa z kimś). Uczucia zaczną same się rozpuszczać, a Wy nie będziecie odczuwać już przymusu mycia rąk. WIem, to nie jest łatwe, ale należy to ćwiczyć każdego dnia.
  4. Schemat wygląda tak: Przychodzi natrętna myśl ----> odczuwasz lęk/niepokój/poczucie winy/napięcie ----> robisz rytuał/natręctwo (np. klikanie myszką, mycie rąk dziesiątki razy, liczenie czegoś, sprawdzanie pokręteł od gazu, itp) ----> nie robiąc tego idealnie lub inaczej niż powinieneś, odczuwasz poczucie winy, wstyd, samokrytykę i jeszcze większy lęk ---> a to przynosi jeszcze więcej natrętnych myśli i lęku ---> i znowu robisz rytuały/natręctwa, żeby poczuć ulgę .... i tak w kółko. Jak przerwać to błędne koło: Uświadomić sobie, że to jest natrętna myśl (efekt zaburzenia jakim jest nerwica natręctw)... zaakceptować lęk i napięcie, puścić kontrolę nad nimi (nie walczyć z nimi), poprzez zajęcie swojego umysłu czymś innym (spacer, bieganie, sprzątanie, oglądanie filmu, rozmowa z kolegą, granie w grę, itp.). Umysł zacznie się uspakajać, lęk się obniży.... natrętna myśl odejdzie. Poczujesz się wolny. Jeśli za jakiś czas to wróci, znów trzeba podjąć takie działanie... i tak za każdym razem. Naprawdę trzeba to ćwiczyć każdego dnia, aż nasz mózg nauczy się w ten sposób reagować samoistnie. Powodzenia
  5. Leki, tylko będą tłumić objawy (czyli tiki, przewroty oczami, rytuały i uczucia, tj, lęk i napięcie). Jeśli nie możesz normalnie funkcjonować za dnia to ok, należy brać lek (najlepiej jeden systematycznie, a nie całą aptekę, bo będziesz otępiały). Uważam, że dobrze jest "czuć" tą nerwicę, tzn. czuć jakie myśli i uczucia ona nam przynosi i jak na to odpowiadamy (najcześciej rytuałami ale tikami, czy napinaniem mięśni również). Te czynności, które wymieniłeś robisz dlatego, bo chcesz zmniejszyć lęk, który odczuwam. Tak naprawdę robiąc to odczuwasz ulgę chwilowo, później lęk jest jeszcze większy i błędne koło się zamyka. Tobie pomoże psychoterapia albo samoświadomość odnośnie działania nerwicy natręctw (na czym ona polega).
  6. Tak, temat stary ale warto się wypowiedzieć i może pomoże to innym, którzy mają coś takiego teraz to co opisywała autorka wątku, to na 100% obsesyjna myśl wynikająca z nerwicy natręctw, bo raczej wątpię, aby mając tą myśl zrobiła to kiedykolwiek... sądzę, że nie. Musimy sobie uświadomić, że zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne mają różne formy... mogą to być myśli (zrobię krzywdę komuś bliskiemu, ktoś z rodziny mnie pociąga seksualnie, wizje obscenicznych czynności związanych z religią, itp.)... mogą to być kompulsje (liczenie, dotykanie, sprawdzanie, częste mycie rąk w obawie przed zarażeniem kogoś lub siebie samego, kasłanie określoną ilość razy, patrzenie na kogoś, itp). Ogólnie nerwica natręctw generuje niezliczoną ilość obsesji (myśli) i kompulsji (czynności/rytuałów), naprawdę jest tego ogrom Wracając do tematu wątku, autorka miała myśl (obsesje) nt. własnej córeczki.... to wywoływało u niej poczucie "winy"....do tego dochodzi wstyd, krytyka samej siebie, że można tak w ogóle myśleć.... to powoduję lęk i napięcie.... to z kolei daję jeszcze więcej obsesyjnych i natrętnych myśli. I błędne koło się zamyka i kręci. Później dochodzą do tego rytuały, aby obniżyć lęk (co jest nie możliwe i daje jeszcze więcej lęku) i mamy klasyczną oraz ukochaną NERWICĘ NATRĘCTW Co możemy zrobić? Tylko i wyłącznie uświadomić sobie że ta myśl (np. pocałuję swoją córkę w miejsce intymne) to "tylko" natrętna myśl wywołana przez zaburzenie jakim jest nerwica natręctw. Ja tak nie myślę, to tylko zaburzenie. Następnie akceptujemy i puszczamy kontrolę lęku i napięcia, które doświadczamy w tym czasie (nie skupiamy się na nich), staramy odwrócić nasze myśli, zajmując umysł czymś innym (np. spacer, bieganie, youtube, czytanie, rozmowa z koleżanką, sprzątanie, etc.). Po pewnym czasie, nasz umysł nawet niewiadomo kiedy pozbywa się tej obsesyjnej myśli, a my się uspakajamy. Gdy myśl wróci za jakiś czas znowu powtarzamy nasz sposób. Nie jest to łatwe, bo sam czasami wpieprzam się w walkę z uczuciem lęku i za każdym razem przegrywam. Ale po pewnym czasie uświadamiam, sobie "hej, nie walcz, to tylko natrętna myśl... zaakceptuj uczucia i zajmij się czymś innym co zajmie Twój umysł"..... i faktycznie wtedy przestaję robić rytuały musimy trenować, trenować i jeszcze raz trenować takie podejście i wtedy nasz mózg nauczy się nowego zdrowego postępowania. Zresztą podobnie jest z ćwiczeniem na siłowni, trenujesz systematycznie i po pół roku widzisz efekty w sylwetce więc, trening, trening i jeszcze raz trening. ps. a to co użytkownik "appendix" napisał, to faktycznie głupota, że hej. Nie można tak ludzi z forum wprowadzać w błąd.
  7. Tak, temat stary ale warto się wypowiedzieć i może pomoże to innym, którzy mają coś takiego teraz to co opisywała autorka wątku, to na 100% obsesyjna myśl wynikająca z nerwicy natręctw, bo raczej wątpię, aby mając tą myśl zrobiła to kiedykolwiek... sądzę, że nie. Musimy sobie uświadomić, że zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne mają różne formy... mogą to być myśli (zrobię krzywdę komuś bliskiemu, ktoś z rodziny mnie pociąga seksualnie, wizje obscenicznych czynności związanych z religią, itp.)... mogą to być kompulsje (liczenie, dotykanie, sprawdzanie, częste mycie rąk w obawie przed zarażeniem kogoś lub siebie samego, kasłanie określoną ilość razy, patrzenie na kogoś, itp). Ogólnie nerwica natręctw generuje niezliczoną ilość obsesji (myśli) i kompulsji (czynności/rytuałów), naprawdę jest tego ogrom Wracając do tematu wątku, autorka miała myśl (obsesje) nt. własnej córeczki.... to wywoływało u niej poczucie "winy"....do tego dochodzi wstyd, krytyka samej siebie, że można tak w ogóle myśleć.... to powoduję lęk i napięcie.... to z kolei daję jeszcze więcej obsesyjnych i natrętnych myśli. I błędne koło się zamyka i kręci. Później dochodzą do tego rytuały, aby obniżyć lęk (co jest nie możliwe i daje jeszcze więcej lęku) i mamy klasyczną oraz ukochaną NERWICĘ NATRĘCTW Co możemy zrobić? Tylko i wyłącznie uświadomić sobie że ta myśl (np. pocałuję swoją córkę w miejsce intymne) to "tylko" natrętna myśl wywołana przez zaburzenie jakim jest nerwica natręctw. Ja tak nie myślę, to tylko zaburzenie. Następnie akceptujemy i puszczamy kontrolę lęku i napięcia, które doświadczamy w tym czasie (nie skupiamy się na nich), staramy odwrócić nasze myśli, zajmując umysł czymś innym (np. spacer, bieganie, youtube, czytanie, rozmowa z koleżanką, sprzątanie, etc.). Po pewnym czasie, nasz umysł nawet niewiadomo kiedy pozbywa się tej obsesyjnej myśli, a my się uspakajamy. Gdy myśl wróci za jakiś czas znowu powtarzamy nasz sposób. Nie jest to łatwe, bo sam czasami wpieprzam się w walkę z uczuciem lęku i za każdym razem przegrywam. Ale po pewnym czasie uświadamiam, sobie "hej, nie walcz, to tylko natrętna myśl... zaakceptuj uczucia i zajmij się czymś innym co zajmie Twój umysł"..... i faktycznie wtedy przestaję robić rytuały musimy trenować, trenować i jeszcze raz trenować takie podejście i wtedy nasz mózg nauczy się nowego zdrowego postępowania. Zresztą podobnie jest z ćwiczeniem na siłowni, trenujesz systematycznie i po pół roku widzisz efekty w sylwetce więc, trening, trening i jeszcze raz trening. ps. a to co użytkownik "appendix" napisał, to faktycznie głupota, że hej. Nie można tak ludzi z forum wprowadzać w błąd.
  8. Tak, leki na nerwice wyciszą Twoje uczucia przez to będziesz miał mniej obsesyjnych myśli. Ale tu należy pracować nad Twoimi, błędnymi przekonaniami, które są spowodowane (nerwicą natręctw). Tak naprawdę nikomu nie zrobisz krzywdy... to są tylko myśli. One wywołują u Ciebie jeszcze większy lęk co w konsekwencji przynosi jeszcze więcej tych myśli. Depresja jest normalna w takim przypadku, bo jeśli czujesz się źle psychicznie to tracisz radość z wszystkiego. Masz myśli samobójcze, więc powiedź rodzicom że musisz iść do psychologa... albo sam udaj się do Poradni Zdrowia Psychicznego przy szpitalu. Musisz pracować nad sobą razem z psychologiem. Dobrze, że jesteś świadomy myśli które są dziwne i nie przyjemne... to plus, bo już wiesz że to jest spowodowane chorobą a nie są Twoim naturalnym funkcjonowaniem. Pozdrawiam i walcz o siebie.. nigdy się nie poddawaj :-)
  9. widzisz... gdy masz natrętne myśli o swojej głowie i skupiasz się na tym ----> to wywołuje lęk i napięcie---> zaczynasz jeszcze więcej o tym myśleć, bo chcesz odgonić ten lęk---> to z kolei daje Ci objaw somatyczny w postaci ucisku głowy ----> ten ucisk sprawia, że jeszcze bardziej się boisz (więcej lęku i napięcia) ----> to z kolei daje jeszcze więcej natrętnych myśli i skupiania się na swojej głowie. I tak wygląda błędne koło, które trwa i trwa i trwa (godzinami). Masz objawy typowe dla zaburzeń kompulsywno-obsesyjnych (potocznie: nerwicy natręctw), warto udać się na wizytę do psychologa. Specjalista, będzie Cię uświadamiał na temat tego zaburzenia i uczył jak radzić sobie z lękiem, tak aby ograniczać pojawiania się obsesyjnych myśli i czynności. Pozdrawiam.
  10. eksajter

    Moja nn

    Nerwica natręctw tak właśnie działa. Jej objawem jest silny lęk/niepokój i napięcie. One powodują obsesyjne myślenie i/lub rytuały, aby te uczucia wyciszyć. Uwierz mi, że mimo Twoich myśli to na 100 %, nie zrobisz nic złego swojemu dziecku lub innej bliskiej osobie. To są tylko myśli. Dobrze, że jesteś świadoma że cierpisz na nerwicę natręctw i moim zdaniem to jest temat do przepracowania z psychologiem, który nauczy Cię postępować w przypadku napadu natręctw myślowych i jeszcze bardziej uświadomi jak działa nerwica natręctw. Możliwe, że skieruje Cię do psychiatry po lek, ale to w przypadku gdy Twoje objawy bardzo utrudniają Ci normalne funkcjonowanie. Pozdrawiam.
  11. Najlepszym rozwiązaniem byłoby porozmawianie z np. lekarką położną czy należy często sprawdzać dziecku nosek i jeśli są to odrazu wyciągać z niego gile. Taka odpowiedź osoby kompetentnej z pewnością Cię uspokoi. Bo być może Twoje postępowanie to natręctwo (kompulsja)... albo okaże się, że lakarka powie, że "tak, należy to robić często".... w co wątpie, ale lepiej sie zapytać
  12. Przeczytałem i objawy masz bardzo pasujące do zaburzeń kompulsywno-obsesyjnych (nerwica natręctw). Pewnie jesteś wrażliwą osobą i sądzę, że powinieneś spokojnie rozmawiać z żoną co Ci doskwiera i męczy. Dobrze, że uczęszczasz do psychologa. Ona powinna Cię uświadomić, że nie jesteś pedofilem, nic nie zrobisz swoim dzieciom, oraz że myślenie katastroficzne to efekt natrętnych myśli, gdzie te scenariusze się nie wydarzą. Musisz pracować, nad swoimi błędnymi przekonaniami. Powodzenia
  13. eksajter

    Dziwne objawy

    Nie ma co się pytać o obajwy. bo nerwica natręctw (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne) mają ich nie skończenie wiele Te uczucia i objawy, które odczuwasz to efekt lęku/niepokoju/napięcia/strachu. Na nich polega nerwica natręctw. A musisz być świadoma, że lęk i niepokoj....sprawiają, że Twoje ciało będzie napięte, że możesz mieś zawroty głowy, ucisk w skroniach, dziwne uczucie w głowie, natłok myśli, itp. Uczucie lęku/niepokoju ma wpływ na Twoje ciało, bo uczucia i ciało są ze sobą powiązane. Zobacz jak będzie reagował, Twój organizm gdy wyobrazisz sobie groźnego psa, który odgryza Ci nogę. Widzisz to tylko myśl (nie dzieje się naprawdę) a Twoje ciało już reaguje, bo uczucia/myśl mają wpływ na nasze objawy somatyczne i samopoczucie. Pracuj nad obniżaniem lęku poprzez jego akceptację i nie walczeniu z nim. Puszczasz kontrolę i zajmij się czymś kreatywnym, a uczucia lęku i niepokoju będą się obniżać. Nie jest to łatwe ale trzeba cały czas to ćwiczyć.
  14. Jeśli takie objawy utrzymują Ci się przez dłuższy albo cały czas. To mogą to być zaburzenia kompulsywno-obsesyjne (potocznie: nerwica natręctw). Widzisz... prawdopodobnie wypalenie kiedyś trawki i zerwanie z dziewczyną. Wywołało u Ciebie silny wstrząs i aktywowało te lęki. Bo to właśnie Lęk i niepokój wywołały u Ciebie problemy z zaśnieciem, strach przed chorobą oraz strach, że kogoś zabijesz lub ktoś Ciebie otruje. Tak działa lęk.... tzn. przyności dziwne myśli i scenariusze. Powinieneś udać się do psychologa i pogadać.
  15. Paweł.770 Tak jak użytkownik "Alesko" uważam, że oprócz brania wielu leków Ty powinieneś się udać to psychologa, który jeszcze bardziej uświadomi Cię na czym polegają zaburzenia kompulsywno-obsesyjne i będzie z Tobą pracował odnośnie nieprawdziwych przekonań jakie przynosi Ci nerwica natręctw oraz umiejętności nie reagowania na nie (ignorowanie ich, ponieważ są efektem zaburzenia a nie jakiś prawdziwych przesłanek). To się nazywa Terapia Behawioralno-Poznawcza. I taki mały przykład... wiesz co by się stało gdybyś wykonał to natręctwo myślowe w ten "bardzo zły sposób" a nie ten prawidłowy??? Odpowiedz brzmi: Nic. Nikt by nie umarł, nikt by nie zachorował, Ty byś dalej był żywy..... jedynie co byś odczuwał to silny lęk i niepokój, które chciałbyś zniwelować anulowaniem natręctwa i zrobieniem go tak jak trzeba. A to z kolei wprowadzi Cię w to błędne koło i będziesz potarzał te natręctwa po kilkanaście razy... co przyniesie CI jeszcze większy lęk i więcej natręctw. Jak byłaby odpowiednia reakcja na to natręctwo? Najlepiej byłoby uświadomić sobie, że ta natrętne myśli to tylko NN i, że ty nie musisz ich "przeżuwać" i zajmować się nimi. Następnie uczucie lęku i niepokoju, które będziesz odczuwał musisz zaakceptować i pozwolić im przepływać przez Twoje ciało, nie skupiać się na nich... zająć się czymś innym (spacer, bieg, jakiś film, czytanie książki, muzyka). Uczucie lęku i niepokoju po pewnym czasie rozproszą się i znikną..... a Ty okazuje się, że zaniechałeś robienia i powtarzania rytuału :-) takie częste praktykowanie będzie zmieniało chemie w Twoim mózgu, Twoje postępowanie.... a to się wiąże ze zdrowieniem. Widzisz powyżej masz przykład takiej terapii behavioralno-poznawczej. Naprawdę, uważam że albo musisz sam się dokształcać o NN, albo chodzić na terapię (same leki, tylko osłabiają objawy... ale nie eliminują przyczyny). Nie mówię, abyś odstawił leki.... ale porozmawiaj ze swoim lekarzem, czy możesz przestać brać aż tyle leków?? Ja osobiście wiem, że dobrze na NN działa SERTAGEN (to jest lek antydepresyjny, ale niweluje natręctwa). Pogadaj z lekarzem czy możesz brać tylko to, ale pamiętaj w leczeniu tego zaburzenia ważniejsza jest terapia i samoświadomość na czym ono polega. A głównym powodem "przychodzenia" natrętnych myśli jest LĘK i NIEPOKÓJ, których chcemy się pozbyć przez wykonywanie natręctw. A tu nie o takie działanie chodzi, bo ono nie pomaga. Tylko i wyłącznie pomaga umiejętność akceptacji tych uczuć i pozwolenie im odpłynąć po przez nasz brak walki z nimi (puszczenie kontroli/nie skupianiu się nad nimi). Powodzenia i mam nadziej, że trochę pomogłem.
×