Skocz do zawartości
Nerwica.com

grzegorz.m1988

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

Osiągnięcia grzegorz.m1988

  1. Witam. Mam na imię Grzegorz. Piszę tutaj pierwszy raz , chociaż zdarzało mi się zaglądać wcześniej na forum. Jako, że jeszcze nie pisałem , to serdecznie witam wszystkich czytających, i uczestników tego forum :). Ogólnie chciałbym najszczegółowiej jak to możliwe opisać cały problem. A pytanie końcowe pozostaje w dalszym ciągu takie samo jak w tytule. Od kilku lat miewam natrętne myśli. Dokładnie, to nawet nie pamiętam kiedy one się zaczęły, jaka była pierwsza myśl itd. Najbardziej, to chyba zaczęły dręczyć około trzech lat temu. Pracowałem wtedy na nocnych zmianach, pomimo wielu prac jakie wykonywałęm , to itak było jeszcze trochę zapasu na to , żeby porozmyślać i tak dalej. Mniej więcej rok wcześniej narodził mi się syn. Wydaje mi się , ze pierwsze z tych myśli dotyczyły właśnie syna. Często pojawiały się w głowie filmy , ze ktoś może mu zrobić krzywdę. Martwiłem się o to , ze kiedy mnie niema w domu, to może dojść do jakiegoś pożaru. I może w tej myśli niema nic takiego złego , bo myśli na temat tego co by się mogło wydarzyć, to mam w głowie bardzo dużo. Ale obrazy jakie później występowały już w zadnym stopniu normalne mi się nie wydawały. Np. Że ogień dosięga go w łóżku , ze jako małe dwuletnie dziecko nawet nie wie co robić i woła mame i tate w nadzieji , ze ktoś go z tego koszmaru zabierze,ale nikt nie przychodzi. I najgorsze jest , ze ja tych myśli nie chciałem , biłem się po głowie i myślałem jakim złym człowiekiem jestem itd. itp. i im bardziej ich nie chciałem , tym częściej się pojawiały. Wystarczył impuls mały np. w tv "wybuchł gaz w kamienicy", "pies zagryzł", "terroryści zaatakowali" i od razu filmy. Już nie pamiętam jakie sceny się jeszcze w głowie odgrywały , ale było zawsze tego sporo. Narodził mi się również drugi syn. O dziwo najczęściej,( jak nie praiwe jedynie) pojawiają się sceny ze starszym synem. Jeżeli wystepuje w nich młodszy syn, to są to raczej sceny w których starszy odgrywa rolę takiego przyjmijmy opiekuna. Ratujacego młodszego brata w razie pozaru. Albo scena kiedy wydarzyła się jakas rzecz , ze musieliśmy się ewakuować z domu, w jakiś sposób ja i żona nie możemy już się opiekować dziecmi i musieli sobie radzić sami. I ten starszy jest tą osoba , która sprawuje opieke nad młodszym. Pomimo , ze w tych myślach , oni są w takim wieku jak teraz, czyli 4 i 2,5 roku. Bywają tam ohydne obrazki jak to , że jacyś zli ludzie ich łapią i robią im krzywdę. Wtedy te myśli skupiają się głownie na wyrazie twarzy dzieci ich płączu na tym jak są przerażone. i w tym wszystkim pomimo , ze to tylko myśli , to ja jestem jakby zły , ze niemoge wtedy być z nimi , ze niema mnie jako tego , który być powinien i nie mogę ich uratować. Ogolnie jeszcze co do tego całego lęku dorzucam jeszcze to, ze jestem taka osobą starajaca się zapobiegać itp. Kiedy dzieci tylko zaczęły same się poruszać , to pierwsza rzecza była nauka przechodzenia przez jezdnie, kiedy nauczyli się sami jezdzic na rowerach , to obrzuciłem ich lampkami , które musza świecić nawet w słoneczny dzień. Syn w wieku 3 lat uczyłem dzwonic na 112 i co ma robic w razie pozaru. Boje się , ze wybuchnie wojna i niebede potrafił obronić rodziny. No i tak boje się o wszystko nad czym niemam kontroli itp. Wojna , choroba , wypadek , pożar, wybuch gazu, to że czeka mnie piekło itp. itd. Kolejna rzecz. Szczerze , to o to się martwiłem jako jedna z gorszych rzeczy w mojej głowie. A dopiero wczoraj zajrzałem w internet , czy bywaja ludzie , którzy tez tak maja , choć czułem , ze nie jestem jedyny. Bałem się zaglądać. Do tego tez dochodził taki wstyd , ze jak już wstukam te hasło w neta , to już coś będzie znaczyło , ze te myśli faktycznie są , ze może ja faktycznie jestem pedofilem... Były nawet mysli , ze przez słowo "pedofil" wpisane w google , od razu będę podglądany przez jakies służby i przyjadą zamkną mnie, zabiora dzieci itp. Okazało się , ze ludzie w swoich natręctwach tez maja takie myśli , i trochę jakby spadł mi kamień z serca. Czasami jest tak, ze brzydzę się sobą na sama myśl , ze mam takie myśli. A czasami przyjmuje po prostu , ze są. Tylko, że przez to drugie czuje się mniej człowiekiem, czuje się takim zepsutym , przez to , ze pozwalam im być... Takie myśli zaczęły się u mnie tez niepamietam kiedy, ale pewnie w tym samym momencie , co myśli o seksie , czy tez o nagości drugiego mężczyzny. Co myśli o nagości , czy tez seksie ze stara kobieta. Bywały tez jak pamiętam mysli o zoofilii. I praktycznie zawsze co jestem w kościele, albo pomysle o kościele , to przychodzą myśli o Jezusie , lub Maryi , tez takie sprośne. I szczerze mówiąc kiedyś myślałem , ze jestem opętany, ze człowiek jako człowiek takich myśli mieć nie może. Dopiero kiedyś mnie tchnęło wpisać sobie w neta hasło "pojawiające się myśli , których niechce" no i wskoczyła nerwica natręctw , od tej pory jestem trochę spokojniejszy , bo jeśli , to choroba , to zawze jest szansa na jej wyleczenie. Kolejna rzecz. Jestem nerwowym człowiekiem. Duzo we mnie stresu , krzyku, braku cierpliwości do wszystkiego, brakuje asertywności , konsekwencji, . Choc uważam , ze od niedawna jest tego mniej. Może nie tyle mniej , co po prostu minimalnie bardziej nad tym panuje, ale to panowanie to nie umiejetnosc radzenia sobie z tymi problemami , co po prostu zachowanie tego w sobie. Przykład: dzieci płaczą o wszystko w jednym momencie, ze chce kaszke zamiast jarzynówki i przez to będzie krzyczał tak głośno , żeby całe miasto wiedziało. A drugi w tym samym momencie krzyczy , bo tamten krzyczy i mu już w sumie tez ta zupka nie pasuje, a najlepiej jak bym włączył psi patrol na cały dzień i nasypał do wiadra ciasteczek , czekolad , soczków itp. Oczywiście to taki przykład trochę wyimaginowany , ale w takiej sytuacji najczęściej i ja chce krzyczeć , gotuje się we mnie tak , ze tego ognia starczyłoby , żeby dolecieć na księżyc, ale ostatnio po prostu przygaszam ogień w sobie. Ciało emocje co innego , a ja przyduszam , żeby się nie rozpaliło. Często potrafię siedzieć i patrzeć w jeden punkt , zamyslony nad tym jaki jestem zły , okropny, bezużyteczny itp. A czasami siedzie i patrze w jeden punkt pozornie nie mysląc o niczym , ale w głowie przewija się milion myśli na sekundę. Często, bardzo często bywaja dni , ze nic mi się niechce, ze nie widze w niczym radości, ze nie bawia mnie zabawy z dziecmi , a czasami nawet samo przebywanie z dziecmi. Kiedy spedze taki dzień z dziećmi na ich zasadach , to widze jaka ogromna w nich jest radość, taki ogromny entuzjazm ze tata był i pobawił się tak jak one chciały. Niema tego strachu i niepewności w oczach syna , który pyta " Tata , czy mogłbys się ze mna pobawić w psi patrol" , ze tata na pewno znowu powie, ze teraz nie , bo musi coś zrobić , załatwić itd. Odnośnie robienia czegos , to mam takie przekonanie , ze mam mnóstwo do zrobienia. Żeby spędzić ten dzień wolny , to msiałbym jeszcze zrobić , to to i tamto. Trzy dni temu skorzystałem z l4. od tego dnia kiedy jestem w domu przytłaczała mnie myśl o bałąganie. Wszedzie bałagan , wszędzie kurz. Nie przepadam za tym kiedy jest słoneczny dzień i dużo siwtła dostaje się przez okna do mieszkania, bo wtedy widze już wszystko. Mazy na oknach, kurz na połkach , plamy na podłodze itp. Ogolnie z tym porządkiem jest tak , ze kiedyś to była tragedia , robiłem awantury zonie o nawet najmniejszy nieporządek , jak zaczynałem sprzatac , to musiałem liswty z podłog sciagac i wycierać, najlepiej to gniazda odkręcać i myc plastiki. Troche później nauczyłem się zyc w nieporządku. Ale do dzisiaj bywaja dni , ze w jedynym momencie uruchomi mi się coś w głowie i w jednym momencie jestem zły na wszystko o wszystko i czasami mam wrazenie , ze to właśnie przez ten bałagan. Ogolnie , to ludzie pewnie zapytali by czemu sam se nie posprzątasz. A , to dlatego najczęściej od tego uciekam , bo się boje. Tych złych emocji , tego co mi się rodziw głowie podczas sprzątania itd. Daje przykład: Wczoraj postaowiłęm , ze posprzątam. I mniej wicej myśli były takie. "Zanim zaczne, to musiałbym jeszcze kupic te pudełka na leki , żeby je pochować. A no i te listwe przy podłodze przykrecic. Nie ,dobra olać te pudełka zaczne sprzatac , jak będzie porządek , to mi się trochę rozjasni w głowie i wtedy sobie wyciagne kartke i napisze sciana po scianie co na każdej z nich musze zrobić. No pewnie, jak zawsze , bore ta kartke tak, ze jej nie biore. Dobra nie sprzątam pierd*** pojde się polozyc… Ok. minęła godzina. jak nie pojde posprzatac , to mnie wkońcu cos rozniesie w tym syfie. Ok. zaczne od zmywarki. Ocet i kwasek cytrynowy ! żadna chemia ! bo na dłuzsza mete to prowadzi , do wszystkiego co złe. Ok Zmywarka jest czysta no przecież skoro słuzy do mysia brudu , to pewnie po takim myciu sama w sobie tez będzie czysta. No dobra , ale jak przelecę jej scianki octem i kwaskiem , to na pewno dobrze jej zrobi , pozabija te wszystkie bakterie itd. , no i te wszystkie uszczelki trzeba! no i odkamienic ! Przeciez ona niema kamienia Ale jak ja odkamienie , to nie będzie miała w ogole kamienia. Kur** po co ja , to wszystko robie !!! Jak to itak zaraz znowu będzie trzeba robic. Usiade… Ja pie*** jeszcze ten piekarnik... Czy Ona niemoze go myć zawsze po pieczeniu. Przeciez mi to zajmie wieki. I , czy niemozna tego małego rowka w obudowie tam czasami paznokciem przejechać!!! Niemam już siły , po co ja to robie jak itak tam za listwami by trzeba było , te krzesła trzeba wyprać. Ide do lodówki, coś przekąsić , to mnie zawsze trochę na sekundę uspokaja. Ku****!!!!!!!!!!! tam ta śrubka jest brudna. No nie wierze , jak mnie nawet ta srubka potrafi tak wkur*** , to w jakich sterylnych warunkach ja chciałbym mieszkać. Nie sprzątam już , niemam siły. Pozatym , żeby posprzątać , to musiałbym zrobić w końcu remont tego przedpokoju." No i problem jest taki , ze przy sprztaniu widze wiecznie jakies niedopatrzenia, jakies niedoskonałości , które po prostu mnie przerastają , które potrafią mi zepsuc cały dzień , a często tez zepsuc cały dzień mojej rodzinie. I ja wtedy niemowie, ze to przez tą szpare , która jest miedzy zmywarka , a sciana , bo itak by nikt tego niezrozumiał , tylko chodze wkurzony , do momentu , az po prostu znowu pstryk i nastroj wróci w jednej chwili. Wtedy przepraszam wszystkich i znowu koło się zatacza. Z tym sprzątaniem , to pamiętam mam od zawsze tak. Zawsze uwielbiałem porządek, a kiedy go nie było , to robiło mi się źle. Ale najlepsze w tym jest , to , ze ja niepotrafie zapanować nad bałaganiarstwem i tu taki paradoks tego wszystkiego. Ten syf w domu nie robi zona , dzieci , tylko tez w głownej mierze ja. Pamietam z dzieciństwa taka sytuacje, jak zbliżały się swieta i czas porzadkow. Ja byłem wtedy w łazience i płakałęm i byłem mega sfrustrowany , ze tyle sprzątam i wszystko czyszcze ,a tu itak nie jest posprzątane tak jakbym chciał. Nie wiem jak wtedy chciałem,zeby było posprzątane , ale pamiętam , ze było już mega czysto , a mi itak było mało. I jeszcze parę słow do tego wszystkiego , to, ze wszystko do czego się zabieram , jest na chwile, szybko trace entuzjazm i ambicje szybko się wypalają. Od paru lat czuje , ze jestem co raz bardziej otępiały , tak jakby sukcesywnie moja inteligencja malała. Brak mi koncentracji czasami. Mysle , ze tez pamięć po części zawodzi , ale to raczej przez brak koncentracji w danych sytuacjach. Nie mam jakiś rzeczy , które musze wykonywać systematycznie , typu dotykać itd. Jedyne takie , to to , ze często w głowie dziele sobie słowo , czy zawiera parzysta liczbe liter np. "PILOT" PI LO T... Wychodzi nieparzyście , to próbuje dalej , choć wiem , ze itak nie wyjdzie PIL OT , nie wyszło no i tu często pojawia się w srodku jakby trochę irytacja, ze pomimo prob itak nie wychodzi. Prawie zawsze czytam coś co napisze, po kilka razy np. sms . Sprawdzam tym sposobem , czy , aby na pewno napisałem , to jakos mądrze , bez błedów , ogolnie , czy dobrze i zrozumiale. Mam małe zaufanie do mechanikow , lekarzy , serwisantow , kieronikow w pracy , czesto wietrze podstęp wśród znajomych , rodziny. Jestem chorobliwie zazdrosny o zone. No i cały czas nachodza mnie myśli krytyki. Po co to tu piszesz, itak nikt nie przeczyta, bo kto by chciał tyle czytac. Po co to piszesz, skoro itak połowy ze wszystkiego nie napisałeś. Piszesz , to bo na siłe chcesz być chory. Prawie zawsze uważam , ze mogłem coś do kogos powiedzieć inaczej i , długo rozmyślam , czemu temu komus nie powiedziałęs tak i tak . No i włąsnie często jest tak , ze czy coś pisze , czy coś chce powiedzieć, to wchodzę mega w szczegóły. Mysle, ze jestem mało konkretny, albo tez bardzo często uważam ,ze ktoś myśli, ze klamie, dlatego np. jak dzownie do pracy , ze jestem chory ( i faktycznie jestem ) , to jeszcze musze dodac ten kaszel mocniej niż jest faktycznie , poopowiadać , ze dzieci u mnie goraczkuja , dlatego ja tez itd. itp. Po prostu zamiast powiedzieć jestem chory i tyle, przyjdę jak będę zdrowy , to staram się na siłe kogos do tego przekonać , ze tak jest , ze jestm chory , a nie kłamie. Matko i jak tak mysle , to mam w sobie pełno rzeczy , których niechce . Nie pozwalają mi jakoś normalnie żyć. Od listopada zaczałem uczeszczac do psychologa. Szczerze , to ta wspołpraca pewnie dopiero zacznie nabierać owoców. Zreszta kilka już pewnie przyniosła , choćby to , ze jestem bardziej swiadomy jakichś swoich problemów, tego co normalne , a tego co we mnie nie normalne. I choć zaufałem tej mojej psycholog , to itak drecza mnie myśli takie jak te , ze błednie dignozuje, ze nie szuka tam gdzie trzeba, ze ja sobie pewnie poradzę lepiej przez internet. No i pewnie , to pisanie dzisiaj , to tez się trochę z tego wzięło, choć może bardzie tez z tego , ze nie mówiłem jeszcze mojej psycholog o tych myślach sekualnych … A czemu nie wiem... Ja się chyba cholernie wstydzę i brzydzę trochę tego. A dzisiaj postanowiłem , ze może gdzies opisze swój kawałek życia zawsze miałem wrazenie, ze lepiej mi się coś opisuje , niż opowiada.. Tak wiec proszę wybaczyć za tak długi temat. Po prostu nie potrafiłbym krócej. No i jak w temacie. Co uważacie? Jakie dolegliwości są tutaj widzialne? Pozdrawiam serdecznie.
×