Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co dalej? Pomóżcie...


aviska

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, jak zacząć. Nawet nie wiem, po co to piszę. Nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć, co mi jest. Ale... Chyba muszę się wygadać.

Dwa lata temu byłam gnębiona przez trzy dziewczyny z klasy. Jestem osobą, która uwierzy we wszystko, jeśli usłyszy to wystarczającą ilość razy. Dlatego wtedy nietrudno było mi przyswoić, że jestem nikomu niepotrzebna, bezwartościowa, do niczego się nie nadaję... W końcu miałam to powtarzane po parę razy dziennie przez kilka miesięcy. I nikt tego nie negował... Wracałam ze szkoły do domu i płakałam. Godzinami. Kiedy nękania się skończyły, mało co się zmieniło. Moje poczucie własnej wartości leżało gdzieś na dnie. Każdy dzień był próbą uwierzenia w siebie. Próbą, która za każdym razem kończyła się niczym. Po pół roku usłyszałam pierwsze miłe słowo. Koleżanka mi powiedziała, że mnie podziwia za siłę woli... Bo odmawiałam papierosów. A mnie męczyła świadomość, że gdybym nie odmówiła, to może znalazłabym swoje miejsce w grupie, bo nigdy takiego miejsca nie miałam. Potem zaczęłam się podnosić. W czerwcu tego roku było już całkiem dobrze. Wierzyłam w siebie, chociaż nadal była to dość chwiejna wiara. Znalazłam przyjaciółkę (nazwijmy ją M.). Ale wtedy ludzie, którym ufałam (oprócz M.), zupełnie mnie odstawili. Uznali, że już nie jestem im potrzebna. Upadło wszystko, o co walczyłam przez tyle czasu. A M. nie miała dla mnie czasu... Przez wakacje żyłam nadzieją na poprawę, bo zmieniałam szkołę. Poświęcałam wszystko, co mogłam, dla M., bo byłam jej często potrzebna. Ale od września znowu coś zaczęło się sypać. Bo ona sobie znalazła nowe towarzystwo. Ja niby też, ale... Bolało mnie, że znowu poszłam w odstawkę. Po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że M. tak naprawdę przez cały czas traktowała mnie dość przedmiotowo. Że byłam jej tresowanym pieskiem. Kontakt się urwał. Z nowymi znajomymi niby jest w porządku, ale wiecznie robię coś nie tak, co im nie pasuje, a chcę dobrze. Szukam swojego miejsca... Którego nadal nie mogę znaleźć. Po szkole poszła plotka (ukłon ku M.), że jestem niezrównoważona psychicznie. Ludzie na mnie patrzą jak na wariatkę. Jedna dziewczyna z mojej klasy jest gnębiona. Jej się to podoba, bo nie czuje się wyśmiewana i upokarzana, a wręcz dobrze się bawi. Ale ja... Znowu się boję. Boję się chodzić do szkoły, próbuję kontrolować wszystko, co robię i mówię, żeby znowu ktoś się nie przyczepił. Bo nie wiem, o co chodziło tym sprzed dwóch lat, więc nie wiem, o co mogłoby chodzić teraz. Nie wiem, jakich błędów nie popełniać. Żyję w ciągłym strachu przed powrotem tamtego, coraz bardziej zamykam się w sobie... Potrafię się rozpłakać na środku korytarza, kiedy coś mi się przypomni. A nikogo to nie obchodzi. W domu jest jeszcze gorzej. Jestem dzieckiem nieplanowanym, ‘wpadką’, i od jakiegoś czasu czuję, że byłoby lepiej, gdyby mnie w ogóle nie było. Robię, co mogę, żeby mamie było lżej, ale wrażenie zostaje. A do tego wszystko przypomina mi M. Mam świetną pamięć, jeśli chodzi o szczegóły i łatwo przypominają mi się teraz jej słowa, zachowania... Potrafię wpaść w histerię na widok misia, którego kiedyś mi dała. Właściwie od dwóch-trzech miesięcy nie ma dnia, żebym nie płakała... Nie jestem w stanie się na niczym skupić, oceny w szkole mi drastycznie spadły, a mnie to nie obchodzi. A ja nie obchodzę nikogo. Myślałam już, co by zrobić, żeby... Żeby zniknąć, ale nic nie zrobię, bo jestem tchórzem. Nie wiem, co robić, chcę znowu zacząć się cieszyć, przestać bać, mieć poczucie tego, że może dobrze, że jestem... Pomóżcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Jakieś 3lata temu moja przyjaciółka która byłą dla mnie cAŁYM światem zraniłą mnie niesamowicie. Zraniła mnie do tego stopnia że przez pół roku nie rozmawiałam z nikim. Zraniła mnie tak bardzo że gdy ją widziałąm wpadałam w histerie i moja druga przyjaciółka powiedziała że powinnam się wyprowadzić z miasta, miałam gdzie moja ciocia która jest dla mnie jak mama powiedziała ze powinnam zamieszkać z nią. Ale ja głupia tego nie zrobiłam!!! Zostałąm chodziłam do szkoły Dorota każdego dnia pisała dzwoiniła przepraszała ale ja nie mogłam wybaczyć bo mnie to bolało. zapomniałam o sobie. Już nie wiedziałam kim jestem. Każdego dnia płakałam. Czasem całą noc. W szkole udawałam że jest ok. Do doroty nie odzywałam się przez 2,5roku. A ona przez ten czas zatruwałą mi życie swoimi przeprosinami. Zależy jej na mnie ale przez tą sytuacje nabawiłam sie nerwicy. jak ją widze to moje serce wali jak oszalałe nogi miękną jestem słąba całą się trzęse...Na szczęscie miałam przyjaciół takich prawdziwych któży pomogli mi z tego wyjść nie do końca aler jest lepiej. Wtedy zapomniałam o sobie i właśnie wtedy gdy o sobie zapomniałam odnalazłam prawdziwą siebie. Odnalazłam ade jakiej szukałam. Mysle że powinnaś pomyśleć o sobie. Kim jestes. Co chcesz osiągnąć. Woilisz być sobą czy wolisz by cię wszyscy lubili? Myśle że......nie ja to wiem WIEM że kazdy człowiek jest bezcennym darem. Kazdy jest promieniem każy jest żarem....Musmy tylko to odnalesc. To jest trudne gdy wciąz ktoś nam wytyka nasze błędy ale podobno jesteśmy po to aby walczyć. Tak ja ta dziewczyna Ci powiedziała że podziwia Cię za siłe woli ja również cie podziwiam. Podziwiam Cię za to że się nie załamałaś, za to że się nie poddałaś...Za to że walczysz o to co jest dla ciebie ważne..Poddziwiam cie zza to że odważyłaś się napisać!!! Ludzie bywają okrutni. Niepowiem że trzeba sobie uważnie dobierać przyjaciół ale to prawda. Czy akceptujesz siebie taka jaka jesteś? to ważne żeby siebie lubić ja zawsze wychodziłam z założenia że jeśli ja się lubie to dlaczego innni niemieliby mnie poluubić. Jeśli siebie nie pokochasz to innym bedzie bardzo trudno to zrobić. A pozatym osoby pewne swojej wartości lepiej znoszą krytyke i odrzucenie. Myślałaś żeby porozmawiac o tym z szkolnym pedagogiem? Ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Woilisz być sobą czy wolisz by cię wszyscy lubili?

 

Zawsze wolałam być sobą. I zawsze sobą byłam. Tylko że to jakoś dziwnie wiąże się z tym, że jestem sama. Jak zdarza mi się lepszy... Może nie dzień, ale moment, gdzie jestem z siebie dumna, akceptuję siebie, po prostu lubię, to zastanawiam się, o co im wszystkim chodzi. Czemu oni wszyscy widzą mnie inaczej, niż ja siebie w tej chwili? A potem znajduję coś, co mi przypomina M. albo cokolwiek innego przykrego i wybucham płaczem. I uznaję, że oni chyba mają rację.

Lat mam 16. Z pedagogiem szkolnym... Próbowałam. Ale dowiedziałam się tylko, że nie mogę się bać, bo nie mam czego, wszystko się ułoży i mam się wziąć w garść. To tak łatwo brzmi... A ja nadal potrafię się rozryczeć na środku korytarza, w połowie drogi do domu, czytając książkę czy robiąc coś równie prozaicznego.

Teraz błędów nikt mi nie wytyka. Robię to sama. Wyjątkowo skutecznie i nawet wtedy, kiedy nie chcę. Pamiętam o każdej popełnionej gafie, każdym, nawet najmniejszym, głupstwie... I sama utwierdzam się w przekonaniu, że się do niczego nie nadaję. Dlatego nie wiem, czy dobrym pomysłem jest skupianie się na sobie. Bo to się kończy niefajnie...

Chcę walczyć. Nawet chyba mam na to siłę. Nie wiem tylko, jak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta twoja pedagogo to jakaś nie doksztaucona!!!!!! przeciez ona powinna z toba rozmawiać. pomóc i jeszcze raz rozmawiać tak długo aż bedzie lepiej. A a mamą na ten temat rozmawiałaś?? może ona ci pomoże? Wydaje mi się że psycholog mógłby co choć tgroche pomuc. Szczera rozmowa...Myslałaś o tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mamą... Myślałam. Ale nie wiem. Kontakt ze sobą mamy średni, to raz. A dwa... Ostatnio ją przepraszałam, bo jestem nerwowa i przeze mnie się kłócimy o jakieś drobnostki. Mówiłam, że to dlatego, że sobie z niektórymi rzeczami nie radzę, że mam wrażenie, że moja psychika jest w strzępkach i te awantury w domu się jakoś same... Przeprosiny przyjęła, ale ogólnie puściła to wszystko mimo uszu. Niespecjalnie mnie to zachęciło do wgłębiania się w szczegóły.

 

Edit: Bo adres miałam w zakładkach, a po formacie kompa wszystko poszło się turlać i jakoś tak potem zapomniałam... Miło, że mnie pamiętasz. Aż mi głupio, że tak jakoś wyszło, chociaż miałam się pojawiać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj jak byłam w gimnazjum ho ho kiedy to bło miałam podobny problem, ludzie są podli jak chcą ci dopiec zawsze coś wymyślą i nie ma w tym twojej winy, o mnie gadali że sie puszczam ale olewałam to wiedziałam jaka jestem naprawde i robiłam swoje choć nieraz wagarowałam i chciało mi sie ryczeć i ryczałam, potem przeniosłam sie do innej klasy i było ok, lae jak ktoś sie mnie czepiał to ja odpyskiwałam przynajmniej wiedziałam ze nie pozostaje bierna, moja droga to co musisz zrobić to pogadać z mamą duszenie tego w sobie nic ci nie da pojdzcie do psychologa, do szkolnego możesz pojść sama nie możesz sie załamywać dziewczyno zapisz sie gdzieś na angielski na jakiś aerobik poznaj kogoś wartościowego tamtymi sie nie przejmuj to z nimi jest coś sie tak :) i głowa do gory !!! i uwierz w siebie

 

[Dodane po edycji:]

 

są poradnie dla młodzieży za free sie idzie tylko do psychologa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, Ty mi się wydajesz naprawdę kochaną osóbką o wielkim serduchu.

Wiesz - teraz na to patrzysz inaczej i kiedyś też na to spojrzysz inaczej, zapewniam Cię. Nie musisz być lubiana, akceptowana przez wszystkich. Niestety w Polsce - nie tylko - ale w Polsce szczególnie ludzie mają taką, a nie inną mentalność, dzieciaki w szkołach prześcigają się w nowych telefonach, ubraniach markowych, wyjazdach na wakacje. Nie każdy może sobie na to pozwolić, nie dla każdego to też jest ważne i zwyczajnie nie przywiązuje do tego swojej uwagi.

Jeśli ktoś nie będzie Cię lubił za to jaka jesteś, to też nie polubi za to, że palisz papierosy, chodzisz na imprezy czy bierzesz narkotyki. To będzie tylko chwilowe, ale tacy znajomi, to nie znajomi. Będziesz po prostu dobra i wspaniała do czasu do którego będziesz robiła to co oni. A czy Ty naprawdę potrzebujesz takich ludzi w swoim życiu ? Ja uważam, że nie.

 

Sytuacja z Mamą - kto powiedział i jak, że jesteś dzieckiem z wpadki ? Czy to były jakieś wyrzuty ?

 

Moja rada jest taka, żeby robić swoje. A wiesz co możesz robić w tym wieku ? Uczyć się. Nie masz innych, ważniejszych obowiązków pewnie, a więc skup się na jak najlepszych wynikach w nauce, to Twoja przyszłość. A ludzie, którzy będą mieli Cię otaczać i będą dla Ciebie ludźmi bliskimi sami się znajdą. Na siłę nie będziesz miała przyjaciół, bo to - tak samo jak sytuacja z M. - będzie powodowało , że się zamykasz, płaczesz. A po co ? Wyrzuć wszystkie misie, zdjęcia związane z tą osobą, która Cię rani.

Nie płacz i nie pokazuj, że można z Tobą grać, że jesteś naiwna i wierzysz każdemu.

Po prostu sytuacje takie jak te potraktuj jak doświadczenia, nowe - a będzie ich więcej - i wyciągnij z tego wnioski. To bardzo ważne, bo dzięki temu nie popełnisz tych samych błędów ... a inne ;)

Życie już takie jest, musisz nauczyć się, że nie zawsze ludzie tak samo rozumieją słowa 'przyjaźń, miłość, zaufanie' ..

 

Pozdrawiam serdecznie, K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K., nikt mi nie powiedział, że jestem dzieckiem z wpadki. Po prostu ja to wiem. Mama siedziała dłuższy czas za granicą, zaszła w ciążę z facetem, którego nie kochała, więc wróciła do kraju. Nie wmówicie mi, że w takiej sytuacji miałam przyjść na ten świat. Ale rozmawiałam z nią, bo pokazałam ten temat i... Mówi, że się cieszyła z ciąży i w ogóle. Jeden problem jakby z głowy. Mam nadzieję.

Mam się uczyć. Taa... Uczę się. Ale niezbyt mi zależy. Zawsze niespecjalnie się przejmowałam szkołą, ale że miałam więcej szczęścia niż rozumu, to na testach jakoś szło. A teraz mam to w poważaniu, te matury i wszystko... Bo w końcu jakoś to będzie. Zawsze było.

Wszystko związane z M. jest schowane. Nawet nie wiem, gdzie, Mama chowała. Oprócz obrazka na ścianie, bo ściany przecież nie wyrzucę ani nic innego z nią nie zrobię. Ale na moje nieszczęście wspomnienia z M. to nie tylko przedmioty, których można się pozbyć, ale słowa, szczególne zwroty, bezwiednie używane chociażby przez Mamę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, nie musisz być geniuszem ze wszystkiego, bo to nudne i raczej mało w życiu przydatne, do tego monotonne i nie budzi zainteresowania wśród ludzi.

Na Twoim miejscu skupiłabym się na tych przedmiotach które pozwolą na lepszy start na studia - takie na których chciałabyś się znaleźć.

Nauka oczywiście nie jest najważniejsza, ale ważna na pewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw bym musiała wiedzieć, co chcę studiować. Na razie sobie liczę i jakoś leci. Z dwóch ostatnich sprawdzianów z matmy dostałam piątki, co na rozszerzeniu jest, jak na moje, niezłym wyczynem i aż urosłam ^^ Ale z liczenia niespecjalnie da się wyżyć... No się zobaczy. Zresztą do studiów jeszcze masa czasu i wszystko się może zdarzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Analiza najróżniejszych rzeczy, znajdowanie zależności, badania świata reprezentowanego przez te zależności. Świat składa się z liczb, jeżeli potrafisz się wśród nich sprawnie poruszać, to najróżniejsze zawody (np. programistka, analityk giełdowy, cokolwiek) stoją przed tobą otworem. I nie jest to ten otwór który zazwyczaj widzą pesymiści...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam u scrata o jakichs otworach to mi sie od razu przypomina ta wazelina techniczna :P

A seryjnie to wszelkie przedmioty scisle typu fiza, chemia, budownictwo (tez, tez), prawo, informa, nawet medycyna - są oblegane przez kobiety. I jakos znajduja po studiach prace, niekoniecznie jako nauczycielki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No skoro tak, to ok, mówisz-masz, bo naprawdę, za uśmiech, to Ci jestem gotowa nieba uchylić, stęskniłam się za nim ^^

 

Od fizyki teraz nauczycielkę mam fajną. Ale tu niby wszystko fajnie, pięknie, rozumiem, a ze sprawdzianu ledwo dwa. Ale się zraziłam ogólnie, bo w gim fizyczka mnie nie znosiła od pierwszej lekcji, wiecznie miała jakieś komentarze i próbowała wszystkim udowodnić, że nie jestem taka mądra, za jaką niby mnie mają. Nawiedzona kompletnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×