Skocz do zawartości
Nerwica.com

mam nawrót choroby...


lady_karolina

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, piszę do Was pierwszy raz od kilku lat. Niestety podejrzewam że mam nawrót choroby. 2-3 lata temu dzieki Waszym słowom udało mi się dojść do jakiegoś stanu funkjocnalności. Dzisiaj zwracam się do Was o pomoc. Zostałam drugi raz mama i już było świetnie, chodziłam z dziećmi na spacery , do przedszkola i w ogóle, nawet bez leków pojechałam w ciąży w góry i do parku. Jednak teraz kiedy moja młodsza córka ma już 9 miesięcy czuję się znowu niewolnikiem swojej chorej wyobraźni. Przestałam wychodzić z domu, nie zaprowadzam córki do przedszkola a wczoraj nawet nie poszłam na cmentarz odwiedzic zmarłych. Dzwonię do mojego lekarza ale niestety wizytę u psychiatry mam dopiero na styczeń, co mam robić już nie mam sił. Świadomość, że taka okropna ze mnie matka nie daje mi spokoju. Świetnie bawię się z dziećmi w domu, mam mnóstwo kreatywnych pomysłów ale kiedy mam iść na dwór to ogarnia mnie przerażenie. Mąż tez już nie potrafi żyć ze mną a wczoraj powiedział mi że już nie ma śiły, że chciałby jechac z dziećmi nad morze, wyjść na spacer całą rodziną... POMOCY co mam zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie, dwoniłam dzisiaj do innego gabinetu i niestety moja wizyta na 11 stycznia jest chyba najszybsza. Niestey w moim mieście nie ma prywatnego gabinetu psychiatrycznego. Postanowiłam porozmiawiać z mężem szczerze o tym co czuję i może to chcociaz pomoże mi jakoś funkcjonować do wizyty u lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

myślę że szczera rozmowa z mężem powinna pomóc, choć z drugiej strony to zależy jak on postrzega zjawisko nerwicy i jak wiele potrafi znieść..

Mój partner np zachowuje się można powiedzieć wzorowo jeśli chodzi o mój stan(mam nerwicę lękową) i czuję że w dużym stopniu mnie rozumie (pisze w dużym bo tak naprawdę jeśli ktoś nigdy przez coś takiego nie przechodził to nigdy nie zrozumie do końca jak to jest..)

jest dla mnie ogromnym oparciem i daje poczucie bezpieczeństwa.Jednakże zastanawiam się gdzie leży jego wytrzymałość, bo jednak obcowanie z osobą która ma nerwicę wymaga dużej wytrzymałości..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, ja tez miałam wsparcie w mężu. To nawet on zaproponował mi leczenie i znalazł mi lekarza. Razem chodziliśmy na wizyty a on cierpliwie czekał, wspierał mnie i doceniał każde moje małe sukcesy w leczeniu. Jednak z biegiem czasu niestety jego cierpliwość sie powoli konczyła. Teraz mi w sobotę powiedział, że on po prostu nie może już tak żyć. Może wynika to z tego, że pochodzi z bardzo tradycyjnej rodziny gdzie po prostu nie wypada pokazywać się w pewnych sytuacjach samemu. Zresztą patrząc z drugiej strony go rozumiem, niby jest moim mężem a jednak wszędzie chodzi sam. Owszem wszelkie wesela i inne imprezy od których już nie da się uciec jakoś przeżywam i wychodzimy razem, ale nie ma mowy o wyjściu do Kościoła w niedzielę czy nawet na spacer. Ja sama też jestem zła na siebie, tym bardziej, że kiedyś byłam pełną enrgii dziewczyną, która zawsze była w centrum uwagi. Uprawiałam sport potrafiłam jechać 100 km na rowerze. Byłam w klubie rowerowym gdzie razem ze znajmomymi jeździliśmy po prostu wszędzie. On zakochał sie właśnie w tamtej dziewczynie. Myślę że on przypuszczał, że to choroba jak grypa - po pewnym czasie przejdzie, jednak się rozczarował. Zrobię wszystko żeby te czasy wróciły, żebym mogła pojechać i lepić babki z piasku w maju przyszłego roku nad morze. Jeszcze nie wiem jak to zrobię ale muszę dac radę, nie dla męża ale dla siebie i swoich dziewczynek.

Jak wychodzę z domu i czuję że kołacze mi serce to myślę wtedy: " Nosz kur.., żebyś ty babo się bała z własnymi dziećmi wyjść. A zresztą jak zamdlejesz to zemdlejesz, wezwą karetkę i tyle, -ktos Ci pomoże". Czasami pomaga ale nie zawsze.

Trzymajcie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×