Skocz do zawartości
Nerwica.com

neurotyczna potrzeba milosci


Princessa

Rekomendowane odpowiedzi

Miłość jest w nas bez względu na to czy jesteśmy neurotykami czy nie. Trzeba tylko czasu, żeby ją obudzić. Miałem taki okres w życiu (związany m.in. z moja NN), że nie potrafiłem uruchomić w sobie pozytywnych uczuć, nie mówiąc już o miłości. Cierpiałem, bo straciłem to co czułem do mojej żony i do innych bliskich mi osób. Walczyłem z tym chociaż było ciężko. W pewnym momencie stwierdziłem, że ja po prostu nie umiem już kochać. I to było błędne myslenie. To po prostu nerwica tłumi wszelkie uczucia, jesteśmy skupieni na sobie, na naszym cierpieniu i walce z nim i to z czasem przyćmiewa wszystko inne. Ważne, żeby się nie poddawać i nie załamywać. I pamiętaj, że miłość to nie tylko wzniosłe uczucia i namiętność. Miłość to przede wszystkim bezinteresowne dawanie i poświęcenie siebie drugiemu człowiekowi. To coś o wiele potężniejszego i niezwykłego niż "chemia", która z czasem mija. ;) Nie martw się więc. Umiesz kochać, jestem pewien. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś kochałem pewną kobietę i wiem, że jeśli naprawdę się kogoś kocha to nikt, ani nic tego nie zmieni. Czasami wymyślamy sobie jakieś preteksty, aby usprawiedliwic siebie, a prawda jest taka, że to nie jest po prostu prawdziwa miłośc. Wiem coś o tym, ponieważ znam wiele kobiet, a mimo wszystko zawsze myślami i sercem wracam do tej którą kochałem. Wiem, że oszukuje siebie myśląc, że już jej nie kocham, ale prawda jest zupełnie inna. Możemy byc z kimś innym, ale w podświadomości zawsze pozostaje ta najważniejsza miłośc.

 

Pozdrawiam pragnących miłości i zakochanych:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm konewka, jakbym czytała siebie. Czasami żałuję, że trafiłam na tą książkę "Neurotyczna osobowość naszych czasów" bo za bardzo przez to analizuję wszystko. Mam mętlik czy to co przeżywam jest jeszcze w sferze przeżyć zdrowego człowieka czy już oznacza za duży wskaźnik neurotyczności.

Też nie wiem czy kocham i jeżeli nie czy to dlatego, że to nie ten, czy że dlatego, że nie jestem do tego zdolna ... przez wygórowane wymagania, dziwne wyobrażenia.

Faktem jest, że o tej książce przypomniałam sobie dopiero po zerwaniu, zajrzałam do niej i tak to wszystko do siebie wzięłam, ale może prawda jest taka, że tak jak u każdego człowieka czasami miłość przechodzi ,,, pomyśl nad tym. I może zastanów się dlaczego zaczęłaś być z tym mężczyzną, a dlaczego już nie chcesz być, co się takiego stało. Jak wyglądało Twoje podejście do wcześniejszych partnerów jeżeli byli -czy coś jest wspólnego.

 

Powodzenia.

 

PS a jeżeli ktoś zna dobrego psychologa na Śląsku to z miłą chęcią skorzystam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do Vila

 

Vil,

mam pytanie odnośnie tego co napisałeś. Czy to jest tak, że jak sobie uświadomiłeś tą swoją NN i ją podleczyłeś czy cokolwiek z nią zrobiłeś to odzyskałeś uczucia do żony i do innych Ci bliskich osób?

Czy zacząłeś tworzyć coś nowego w życiu, jakiś nowy związek?

 

Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć w porządku, ale po prostu nie do końca potrafię pojąć to co napisałeś.

(blondynka emocjonalna ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm konewka, jakbym czytała siebie. Czasami żałuję, że trafiłam na tą książkę "Neurotyczna osobowość naszych czasów" bo za bardzo przez to analizuję wszystko. Mam mętlik czy to co przeżywam jest jeszcze w sferze przeżyć zdrowego człowieka czy już oznacza za duży wskaźnik neurotyczności.

Też nie wiem czy kocham i jeżeli nie czy to dlatego, że to nie ten, czy że dlatego, że nie jestem do tego zdolna ... przez wygórowane wymagania, dziwne wyobrażenia.

Faktem jest, że o tej książce przypomniałam sobie dopiero po zerwaniu, zajrzałam do niej i tak to wszystko do siebie wzięłam, ale może prawda jest taka, że tak jak u każdego człowieka czasami miłość przechodzi ,,, pomyśl nad tym. I może zastanów się dlaczego zaczęłaś być z tym mężczyzną, a dlaczego już nie chcesz być, co się takiego stało. Jak wyglądało Twoje podejście do wcześniejszych partnerów jeżeli byli -czy coś jest wspólnego.

 

Powodzenia.

 

PS a jeżeli ktoś zna dobrego psychologa na Śląsku to z miłą chęcią skorzystam.

 

Damn........ mnie się wydaje, że ja już się nie zakocham, wypaliłam się. Tzn czasem mi się wydaje, że chcę i że się zakochuję i "materiał" dobry jest, ale niestety - żadnego szybszego bicia serca, żadnych rumieńców, nic. Tak naprawdę to kompletnie nie wiem, czego chcę, kogo chcę, czy w ogóle kogoś chcę i czy coś czuję, czy nie czuję. Pogubiłam się totalnie we własnych emocjach tudzież ich braku. Chciałabym się jedynie pozbyć starych uczuć i starego bólu i z czystą kartą wejść w coś nowego. Ale nie potrafię.

 

PS Mam dobrego psychologa w Katowicach, jeśli jesteś zainteresowana, to podam Ci namiary na pw.

 

[*EDIT*]

 

Nie wiem czemu słowo "zakoch uję" zostało wycenzurowane :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamietam na poczatku tego rozdzialu jest zdanie, ktore leci jakos tak:

"Mimo wszystko milosc, pojmowana w szerokim sensie tego slowa, jest jedynym co wnosi pozytywny element do zycia takich ludzi."

A potem jest fragment mowiacy o neurotycznych zaburzeniach milosci w erotycznym znaczeniu. Osoby z zaburzeniami tego typu w zadnym wypadku nie sa pozbawione niczego co moga przezywac "zdrowe" osoby, tylko musza sie tego nauczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×