Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spłycenie emocji po antydepresancie?


Katarzynka35

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie!

NUrtuje mnie od kilku tygodni pewien objaw. Otóż w lipcu dostałam na moje silne zawroty spowodowane nerwicą lękową antydepresant - efectin. Po tygodniu zazywania lęki, makabryczne zawroty, i szereg innych objawów zniknęło. BYłam super szczęsliwa, zaczęłam wreszcie normalnie funkcjonować. Ale taka radośc, że czuje się wreszcie normalnie trwała jakieś dwa miesiące. Teraz - za tydzień minie 4 miesiąc brania efektinu - obserwuję dziwny objaw- spłycenie emocjonalne. Mam wrażenie, ze antydepresant zniszczył lęki, wyciszył ogromnie, ale też dokonał jakiegos spłycenia emocjonalnego- fajnie, że nie mam negatywnych odczuć ale jakby tych pozytywnych też zdecydowanie mniej! Albo inaczej - slabiej je odczuwam! Radosne wydarzenia, szczęsliwe chwile, rzeczy, ktore kiedyś wywoływały u mnie niemal euforię, teraz odczuwam zdecydowanie słabiej, prawie jakos tak obojętnie... Pytałam dr co to może być - powiedział wlaśnie, że to takie spłycenie emocjonalne, wyciszenie emocji i że to minie... minęły prawie dwa miesiące, czasami jest lepiej, ale czasami bardzo mi dokucza ten taki "tumiwisizm", taka obojetność... Czasami mam wrażenie, że biorąc antydepresant na lęki, dorobiłam sie jakby lekkiego "dołka"... Mam nadzieje, że to minie i wszytsko wroci do normy, ale czy dopiero wówczas jak przestane brać afektin? Rozmawiałam ze znajomą, ona brała anafranil i też mówiła, że podczas brania wiele rzeczy było jej obojetnych, nie emocjonowała się tak, do wszytskiego podchodziła ze stoickim spokojem...

Trochę mnie to martwi, trochę przeszkadza i czuję, że cos jest nie tak... O libido nie wspomnę, bo też zerowe...

Mam pytanie kochani - mieliście taki podobny objaw podczas brania antydepresantu? Takie spłycenie emocji???

Pozdrawiam wszystkich, miłej niedzieli:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sam nie wiem, piszesz np że te pozytywne emocje wywoływały u Ciebie euforię, więc możemy się zastanawiać na ile owa euforia nie była chorobliwa

;)

z drugiej strony były to zapewne szczęśliwe chwile

ja mam coś w rodzaju hipomanii, pal licho wszystkie nazwy...

 

biorę leki od wielu lat i wiem, że "współpraca" organizmu z nimi się zmienia; nie ma stałego stanu, zawsze po jakimś czasie przychodzi zmiana i jest to chyba normalne;

 

więc prawdopodobnie u Ciebie też to się zmieni

 

ale może być też i tak, że nazywasz stępieniem emocji coś, co jest w gruncie rzeczy tzw "normalnością"; tzw zdrowi ludzie nie znają naszych euforii, podnieceń, wielkich radości, tych wszystkich kolosalnych wzruszeń;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bralam seroxat i tez odczuwalam to co ty, stoicki spokój i tumiwisizm, jak mi sie udalo cos zrobic co zaplanowałam było dobrze, jak nie udało - drugie dobrze.

 

nie przejmowałam sie rzeczami na które nie miałam wpływu. nawet jak zmarł mi dziadek 9nie byłam z nim związana, rodzcie sie rozwiedli i nie utrzymywałam z nim kontaktu) nie uroniłam ani jednej łzy, tez mnie wtedy zmroziło.

 

wiem ze kolezanka tez miała podobne objawy.

 

po odstawieniu leków jestem bardziej 'w swojej skórze" - to tez opinia osoby która wczesniej mnie znała, czyli nie nie jestem tak wyciszona i buddystycznie nastawiona do wszystkiego jak byłam przey seroxacie.

 

i wolę ten obecny stan:)

 

ty tez do niego dojdziesz, niech ci sie tylko wszystko poukłada i poradzisz sobie bez efectinu.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie:)

Dziękuję za tak szybki odzew:) Może źle się wyraziłam, nie mialam jakis chorobliwych stanów euforycznych, chodziło mi o to, że przed braniem antydepresanta radosne chwile, radosne wydarzenia odczuwalam tak dogłębniej, czy to w pracy, w życiu zawodowym, czy w zyciu osobistym. MImo lęków radośniej podchodziłam do zycia, do wydarzeń, bardziej przezywałam - w sensie pozytywnym, teraz np. premia w pracy, awans, czy wypad z ukochanym na fajną randke na mieście przyjmuje tak bardziej obojetnie, tak chłodniej, tak mniej radośnie. Nie, że przestałam kochac prace, czy mojego partnera, kocham cały czas mocno, ale dopada mnie ten jakiś "tumiwisizm" i dlatego szukam przyczyny. Mam nadzieję, że po prostu efectin wyciszając moje negatywne emocje, lęki paniczne, wyciszył również te pozytywne... mam wielką nadzieje, że to jest normalne zjawisko i wszytsko wróci do normy. Na razie mnie to trochę niepokoi, bo czuję się niekomfortowo, stąd moje pytanie do Was kochani, czy tez mieliści taki "skutek" uboczny...

pozdrawiam kochani, dzieki za odpowiedzi:)

Katarzynka35

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×