Skocz do zawartości
Nerwica.com

Religijność a strach przed schizofrenia


Vladimir443

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, Angelka85 napisał(a):

Z osobą poszukującą w duchowości mogę rozmawiać, podzielić się swoim doświadczeniem i poglądami

Tak się składa, że jestem poszukujący w duchowości.

Tyle że duchowość to jedno, a dogmaty to całkiem co innego. Chrześcijaństwo jest dogmatyczną religią. Mój sprzeciw dotyczy dogmatów, nie duchowości.

Lubię prowadzić akademickie dyskusje na argumenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kiusiu napisał(a):

Tak się składa, że jestem poszukujący w duchowości.

Tyle że duchowość to jedno, a dogmaty to całkiem co innego. Chrześcijaństwo jest dogmatyczną religią. Mój sprzeciw dotyczy dogmatów, nie duchowości.

 

Rozumiem 😉

 

5 minut temu, Kiusiu napisał(a):

Lubię prowadzić akademickie dyskusje na argumenty.

 

ja lubiłam kiedyś dyskutować, ale już nie lubię, kosztuje mnie to zbyt dużo wysiłku intelektualnego i spędzania czasu na dyskusjach w necie, a jest to coś z czym walczę, więc nie obraź się, ale nie dotrzymam Ci towarzystwa w tej akurat dyskusji 😊

 

W kwestii duchowości, jak mówi Biblia "szukajcie, a znajdziecie" 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Vladi,

Jeżeli Twoje życie staje się lepsze poprzez głębszą relację z Bogiem to prawdopodobnie doświadczasz "przebudzenia".

Ja tego doświadczyłem, początkowo nie rozumiałem tego ale zacząłem szukać "sensu mojego życia". Odrzucało mnie od jazgotu świata (TV, itp) odkryłem przyjemność ciszy, ciszy która pozwala wsłuchać się w siebie.

Zacząłem się zmieniać, po kolei zaczęły ze mnie odpadać wszystkie nałogi i cały syf, którym przez lata się obkleiłem.

Zdjąłem wszystkie maski, które zakładałem (w pracy, domu..) bo zrozumiałe, że muszę być sobą, być prawdziwym, że nie muszę udawać (być poprawnym w danym towarzystwie) aby przetrwać w tym świecie. Nie potrafię kłamać, jestem szczery do bólu i jestem zaskoczony, że to działa. Nikt mnie nie odrzuca a wrę przeciwnie ludzie otwierają się przede mną (czasem od razu, czasem po jakimś czasie). Jeżeli chcesz o tym pogadać to w wiadomościach na maila.

Trzymaj się 🙂

 

Nie można rozmawiać o Bogu (wierze) w dyskusji na argumenty.... "bo wiara przyjmuje a miłość daje"

 

Jeżeli, ktoś koniecznie chce znaleźć Boga w nauce, to polecam posłuchać K. Mejssnera, prof. fizyki kwantowej. Ciekawe, że cofając się do początku wszechświata argumenty znikają, pojawiają się pytania bez odpowiedzi i... transcendencja..

"Tylko nie pytajcie mnie jak ten Bóg ma na imię..." 🙂

 

Czasem Człowiek musi zostać zmielony na proch (choroba, utrata, pustka) aby zaczął szukać sensu... mnie to poszukiwanie wydarło z choroby..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, miL;) napisał(a):

Jeżeli, ktoś koniecznie chce znaleźć Boga w nauce, to polecam posłuchać K. Mejssnera, prof. fizyki kwantowej. Ciekawe, że cofając się do początku wszechświata argumenty znikają, pojawiają się pytania bez odpowiedzi i... transcendencja..

"Tylko nie pytajcie mnie jak ten Bóg ma na imię..." 🙂

 

Czasem Człowiek musi zostać zmielony na proch (choroba, utrata, pustka) aby zaczął szukać sensu... mnie to poszukiwanie wydarło z choroby..

 

W zdecydowanej większości przypadków argumenty nie mają żadnego znaczenia, bo ludzie nie są na nie otwarci i wolą się utwierdzać w swoich przekonaniach. Byłam wielokrotnie świadkiem tego jak przy bardziej zaawansowanych dyskusjach filozoficznych na polu teizm-ateizm, u ludzi pojawiał się mechanizm wyparcia, tam gdzie otrzymywali niewygodny argument. Dlatego takie dyskusje mają sens, tylko wówczas, gdy dwie osoby mają otwarty umysł i chcą szczerze dociekać prawdy, wtedy dyskusja może coś wnosić dla jednej i drugiej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie gorsza jest sytuacja, kiedy byłeś I cały czas jesteś mocno wierzący, doswiadczałes w życiu tylu "przypadków" i "zbiegów okolicznosci", że trudno je takimi nazwać,  a teraz gdy najbardziej potrzebujesz pomocy skądkolwiek (bo wsparcie bliskich, lekarzy,  farmakoterapii nie pomaga) Ten, który zawsze dawał Ci spokój ducha, zdrowie i zapewne w jakiś sposób czuwał nad Tobą (wiem, dla ateistów to jest schizofrenia I żadne tłumaczenia tu nie pomogą, bo każde zjawisko paranormalne dla nich nie istnieje, A jest masa takich sytuacji, których nauka nie potrafi wyjaśnić) teraz wystawia Cię na próbę, a ból i cierpienie, którego doświadczam w pierwszym roku jeszcze bardziej mnie do Niego zbliżyło, ale po dwóch latach cierpienia teraz już mnie tylko oddała, już w nic nie wierzę.  Każdy nowy lek tylko pogarsza sytuację i wydluza leczenie. Nie potrafię pojąć tego, jak Bóg może pozwalać na tak długie cierpienie moje I rodziny. Gdy byłem zdrowy, mogłem czynić dobro i być blisko Boga. Teraz nie mogę robić nic, a moja wiara już nie jest tak głęboka. Nie zostało mi nawet to co dawała wiara i religia - nadzieję, że będę mógł normalnie żyć, że kiedy wszystko zawodzi, nawet pseudonauka jaką jest psychiatria, jest jeszcze Ten co czyni cuda. Bez tego już nawet desperacja nie pomaga. Jaki pożytek będzie miał z samobójcy? Z tym się ciężko pogodzić. Nawet jeśli jest coś niezdrowego w tym co robisz, czy wierzysz, jakie to ma znaczenie skoro czujesz, że jesteś szczęśliwy i nikogo nie krzywdzisz. Chłopie ciesz się z nawrócenia i że znalazłeś coś co daje Ci spokój i nie jesteś zależny od syfu farmaceutycznego. Mi nic takiego spokoju nie daje, nawet psychotropy, które zamiast pomagać pogarszają stan psychiczny i fizyczny. Jesteś podwójnie wygrany. Nawet jeśli są jakieś odstępstwa w twoich zachowaniach od normy, to dopóki jesteś w stanie funkcjonować nie pakuj się w farmaceutyki. Znam wiele osób,  które mimo Adhd radziły sobie na swój sposób , a leki na Adhd powodowały depresje i stany lękowe. I na to już tylko Ssri. Błędne koło. Ja w leki wszedłem tylko dlatego, że tak jak teraz nie mogłem normalnie funkcjonować i miałem myśli samobójcze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×