Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłość i związki a choroby i zaburzenia psychiczne ❤️👩‍❤️‍👨💊💉


Rekomendowane odpowiedzi

To teraz moja kolej 😬

 

W związkach bardziej bywałam niż byłam. Mam za sobą nieudane i burzliwe relacje. Praktycznie od początku byli to toksyczni mężczyźni. Raz doświadczyłam przemocy. Podświadomie wybierałam sobie takie relacje, które były wyzywaniem. Po ostatnim związku byłam już mocno wypalona i potrzebowałam kilkuletniej przerwy na to aby zwyczajnie odpocząć emocjonalnie od zawiązków.

 

Nigdy nie byłam zakochana i nigdy nikogo nie kochałam. Mam ogromny problem z zaufaniem oraz zaangażowaniem emocjonalnym. Sama też mam niełatwy charakter.

 

W pewnym wieku ma się swoje przyzwyczajenia i jest też dużo trudniej poznawać nowe osoby. 

Godzinę temu, AVRL napisał(a):

@Maat skoro mamy podobne marzenie i potrzeby to znaczy, że w jakiś sposób jest między nami braterstwo, albo siosterstwo, rodzeństwierstwo no.

No właśnie, rozumiem o czym z @Maat piszecie i jest to na swój sposób urocze. Ja osobiście nie wierzę w przyjaźń damsko - męską w żadną formę ani wirtualną ani realną. Myślę, że trudno jest zachować pewne granice i dystans, i w pewnym momencie któraś ze stron będzie oczekiwała czegoś więcej. Niby nie ma nic w tym złego, ponieważ zdrowe relacje tak się zaczynają i jest to super wstęp. Gorzej jeżeli któraś ze stron nie odwzajemnia tego samego i wtedy jest żal i cierpienie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Ilovewinter napisał(a):

 

 

W pewnym wieku ma się swoje przyzwyczajenia i jest też dużo trudniej poznawać nowe osoby. 

No właśnie, rozumiem o czym z @Maat  Ja osobiście nie wierzę w przyjaźń damsko - męską w żadną formę ani wirtualną ani realną. Myślę, że trudno jest zachować pewne granice i dystans, i w pewnym momencie któraś ze stron będzie oczekiwała czegoś więcej. 

Ja jestem AS a w dodatku nawet jeśli chciałbym partnerkę to musiałaby to być dziewczyna a nie kobieta bo przy kobiecie raczej czułbym się jak jej syn...

13 minut temu, 123she napisał(a):

A ciekawa jestem czy ktoś z Was w ogóle szukał bądź szuka swojej drugiej połówki?

Nie szukam, nigdy nie szukałem. Mój instynkt nie popycha mnie do takich działań.

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, po wielu nieudanych próbach zbudowania relacji oraz przeżycia wielu złych rzeczy w nich zwyczajnie się wyczerpałam i emocjonalnie jestem zmęczona. 🥵

3 minuty temu, AVRL napisał(a):

Ja jestem AS a w dodatku nawet jeśli chciałbym partnerkę to musiałaby to być dziewczyna a nie kobieta bo przy kobiecie byłbym raczej jej synem...

Nie szukam, nigdy nie szukałem. Mój instynkt nie popycha mnie do takich działań.

Znam pary z dużą różnicą wieku, więc kto wie 😉 

 

Co do instynktu to rozumiem cię bo i u mnie trochę się gdzieś tam to już powoli gaśnie 🤷🏽‍♀️

4 minuty temu, mienta napisał(a):

czy ja jestem tutaj jedyną osobą w szczęśliwym związku?

Być może 😀 

 

Cieszę się twoim szczęściem. ❤️

 

My jako osoby zaburzone czy chore psychicznie napotykamy pewne bariery, co nie znaczy nie skończymy wszyscy w klubie samotnych serc. ❤️‍🩹💔 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ilovewinter napisał(a):

My jako osoby zaburzone czy chore psychicznie napotykamy pewne bariery, co nie znaczy nie skończymy wszyscy w klubie samotnych serc.

Wiesz co, mamy globalny kryzys związków. Ludzie nie potrafią stworzyć i utrzymać związku i to niezależnie od tego, czy są zdrowi psychicznie, czy nie.

4 minuty temu, 123she napisał(a):

To jak się poznaliście jak możesz opowiedzieć?

Na strzelance airsoftowej, Janek był zapalanym graczem, a ja potem też się w to zaangażowałam. Ja wtedy byłam w remisji kilka lat po pierwszej psychozie i święcie wierzyłam w słowa mojej dawnej psychiatry, że choroba nie wróci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mienta napisał(a):

Wiesz co, mamy globalny kryzys związków. Ludzie nie potrafią stworzyć i utrzymać związku i to niezależnie od tego, czy są zdrowi psychicznie, czy nie.

Na strzelance airsoftowej, Janek był zapalanym graczem, a ja potem też się w to zaangażowałam. Ja wtedy byłam w remisji kilka lat po pierwszej psychozie i święcie wierzyłam w słowa mojej dawnej psychiatry, że choroba nie wróci.

no i faktycznie choroba nie wróciła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, 123she napisał(a):

no i faktycznie choroba nie wróciła?

wróciła i wraca co 2-3 lata, czasami częściej. Chociaż teraz mam dobrze dobrane leki i poza incydentami typu "piosenki mają przesłanie skierowane specjalnie do mnie", lub sporadyczny niepokój, wszystko jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Maat napisał(a):

Mam drugą połówkę.

Odkąd leczę się regularnie, wrócił spokój do naszego życia.

Natomiast zapytałam kiedyś męża,czy gdyby wiedział, że jestem chora,to by się ze mną ożenił.

Odpowiedział "Nie wiem."

 

Nie powiedziałaś mu że jesteś chora przed ślubem czy sama tez nie wiedziałaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Maat napisał(a):

Mam drugą połówkę.

Odkąd leczę się regularnie, wrócił spokój do naszego życia.

Natomiast zapytałam kiedyś męża,czy gdyby wiedział, że jestem chora,to by się ze mną ożenił.

Odpowiedział "Nie wiem."

 

A o chorobie dowiedzieliście się dopiero będąc już małżeństwem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałam, że choruję na depresję.W ogóle nie byłam zdiagnozowana,a pierwsze symptomy choroby pojawiły się u mnie już jak byłam nastolatką.

Kiedy sama ze sobą już nie mogłam wytrzymać, poszłam do psychiatry.

Wtedy byłam osobą 25 letnią.

Ale ZANIM trafiłam na lekarza, który dobrał mi leki i który mi wytłumaczył, że nie jestem "głupia" i " niedobra", to minęły lata.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, mienta napisał(a):

czy ja jestem tutaj jedyną osobą w szczęśliwym związku?

Też jestem w szczęśliwym związku - i podobnie jak u Mienty od czasu do czasu choroba daje znać o sobie. Teraz jestem w dłuższej remisji i mam nadzieję, że tak pozostanie, ale obawa zawsze jest. Ufam mojej Żonie, że jak zacznie się dziać coś złego, ona to wyłapie i szybko zadziałamy. Mając zaburzenia psychiczne potrzebujemy dużo zrozumienia ze strony tej drugiej osoby. Jeśli ona jest wsparciem a nie przyczyną pogorszenia - jest szansa na stworzenie dobrego związku. Ja się cieszę, że trafiłem na odpowiednią kobietę - byłem kiedyś w innym związku, gdzie kiedy zachorowałem, ta dziewczyna potraktowała mnie jak g.wno, przez nią chciałem się zabić. No tak było, zdecydowanie pogorszyła wtedy mój stan zdrowia. Z nią nie stworzyłbym normalnego związku. Więc tak jak piszę - wszystko zależy z kim się jest. Oczywiście nie jesteśmy łatwymi partnerami, niestety. 

 No i jeszcze na marginesie - moja Żona jest starsza ode mnie, może na początku tej relacji trochę mi matkowała, ale teraz to się zmieniło - ale nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, po prostu - poza miłością, po prostu się lubimy, lubimy po prostu być ze sobą. To podstawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w moim pojęciu mąż to nie jest to samo,co przyjaciel/przyjaciółka.

Uczęszczając na terapię uzależnień przez dłuższy czas byłam tam jedyną kobietą.

Chłopaki (również starsi ode mnie) byli mi bliżsi niż rodzeni bracia.

Mówiliśmy sobie o sprawach,o których wstydzilibysmy się powiedzieć współmałżonkom.

Szanowaliśmy się, wiedzieliśmy, że nikt nikogo nie potępi, nie wyśmieje itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Maat napisał(a):

A w moim pojęciu mąż to nie jest to samo,co przyjaciel/przyjaciółka.

[...]

Mówiliśmy sobie o sprawach,o których wstydzilibysmy się powiedzieć współmałżonkom.

Szanowaliśmy się, wiedzieliśmy, że nikt nikogo nie potępi, nie wyśmieje itp.

Naprawdę łatwiej Ci powiedzieć o intymnych sprawach koledze niż mężowi? No ja mam inne pojęcie małżeństwa - moja Żona jest moją Przyjaciółką, mówię jej o wszystkim, nie ma dla mnie rzeczy wstydliwych. Jestem pewny, że Ona mnie nie potępi, ani nie wyśmieje. Nie chciałbym być w związku, gdzie  druga strona niszczy zamiast wspierać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×