Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powrót do przeszłości. Też tak macie?


Barbecue

Rekomendowane odpowiedzi

 

Witajcie. Jestem na forum od 3 lat, czytam, czasem coś odpowiem. Ostatnio zaglądam coraz częściej.

Coraz częściej też myśląc o różnych sytuacjach w przeszłości, wydarzeniach czy decyzjach uświadamiam sobie, że gdyby to się działo teraz, zachowałabym się zupełnie inaczej. Podjęłabym inną decyzję. Próbuję zrozumieć, co mną wtedy kierowało, że zrobiłam tak, a nie inaczej. Bo decyzje, działania (lub ich brak),które podjęłam wtedy, teraz wydają się po prostu głupie i bez sensu.

I jest to denerwujące, bo prawdopodobnie gdybym postąpiła inaczej w wielu sprawach, to teraz byłoby mi lepiej patrząc obiektywnie. Wiem, że mówi się, że na dany moment podejmujemy najlepszą dla siebie decyzję, ale jednak to nie daje spokoju. Nie potrafię zrozumieć siebie w tamtych przeszłych zdarzeniach... Próbuję się pogodzić z moim spapranym życiem i je zaakceptować, bo już zmienić się nie da...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to nie problem to możesz pisać bardziej konkretne, w tedy jaśniej byłoby zrozumieć co Ci się przydarzyło. 
 

Pewnie pogodzenie się i zaakceptowanie, to pierwszy krok do zmiany. To byłoby takie pozbycie się poczucia winy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Barbecue napisał(a):

I jest to denerwujące, bo prawdopodobnie gdybym postąpiła inaczej w wielu sprawach, to teraz byłoby mi lepiej patrząc obiektywnie.

A co Ci daje takie życie przeszłością i wyrzucanie sobie takich a nie innych decyzji? Wtedy postąpiłaś tak jak postąpiłaś, bo na wtedy widocznie wydawało Ci się to najlepszą opcją. 

Po czasie, mając większe doświadczenia łatwo stwierdzić "ale byłam/łem głupi/a że zrobiłem to tak" - no zrobiłaś tak bo na tamten czas takie miałaś możliwości/zasoby.

Przeszłości nie zmienisz, nawet jakbyś bardzo chciała. Po co do niej wracać i tracić czas na coś na co nie mamy już wpływu? Żyjąc przeszłością tracisz teraźniejszość, na którą masz wpływ.

 

Druga sprawa, piszesz bardzo enigmatycznie i w związku z tym ciężko jakoś konkretniej się odnieśc.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Barbecue napisał(a):

Nie potrafię zrozumieć siebie w tamtych przeszłych zdarzeniach...

Znasz słowa „Twoja przeszłość nie należy do Ciebie” ? Coraz bardziej to do mnie dociera . 
Ja się tego uczę , uczę się nie brać odpowiedzialności za swoją przeszłość , tak dużo czynników miało na nią wpływ , że mój umysł ogarniał to na tyle na ile potrafił . Ja to jestem zdania , że życie się po prostu dzieje a nasz świadomy w nim udział jest bardzo ograniczony , może nawet zerowy , każda następna sekunda jest wynikiem tego co zadziało się chwilę wcześniej i tak ciągle . Taki stan zdeterminowany i tu nie ma za bardzo co gdybać co by było , to tak jakby umieć przewidywać przyszłość . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo to wina tego co na tamten czas mieliśmy w głowie, jacy byliśmy, jakie mieliśmy wtenczas doświadczenia i wiedzę. Wszystkie nasze decyzje wpływają na to jak teraz myślimy i jak postępujemy, widzimy błędy ubolewamy nad tym co mogliśmy. Myślę że takie same przemyślenia i smutki ma każda osoba tak jak ty. Ufaj i wierz że jeszcze będzie pięknie, myślenie życzeniowe czasem przyciąga do nas niespodzianki od losu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Becareful napisał(a):

Jeżeli to nie problem to możesz pisać bardziej konkretne, w tedy jaśniej byłoby zrozumieć co Ci się przydarzylo.

Chodzi na przykład o wybór ścieżki zawodowej, zbyt pochopną rezygnację z pewnej relacji i inne zdawałoby się drobne decyzje czy zachowania, które jednak jak się okazało mocno zaważyły na teraźniejszości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba taki trochę klasyk u nerwicowców. Większość z nas odczuwa przymus kontrolowania wszystkiego a wydarzeń z przeszłości zmienić się już nie da. Mnie co chwila dopadają z tego powodu natręctwa, czasem wręcz lęk, bo np. wydaje mi się, że kogoś mogłem skrzywdzić jakimś słowem, choć mam jakąś tam świadomość, że to bzdura. Szczególnie ostatnia takie doznania się nasiliły, gdy w końcu udało mi się odstawić benzo. 

Edytowane przez Tukaszwili
literówka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.07.2024 o 22:25, miłyJabłecznik94 napisał(a):

Jak to się mówi,było minęło. Każdy z perspektywy czasu widzi swoje błędy.

Tak, to prawda, że było minęło. Czasu się nie cofnie. Ale pozostały konsekwencje. Czasem mam obawy przed podejmowaniem jakichś ważnych decyzji z obawy, że z perspektywy czasu okażą się złe, takie, których mogę żałować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się ,że każdy ma objawy przed jakąś ważną decyzją. Wybieramy szkole, pracę i to też są decyzje, których możemy żałować. Nawet jak jadę samochodem to także mogę w mgnieniu oka taka decyzję podjąć i potem bardzo tego żałować. Tu chyba nie ma złotego środka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, mnie zaatakowała ciężka depresja właśnie przeszłością… Nie mogłem sobie darować swoich decyzji i straconych szans. Ale choroba odkryła też świadome decyzje kogoś ważnego dla mnie i perspektywa zaczęła się zmieniać. Choroba bardzo nas zmienia, ja się przebudziłem (bez terapii- nie chciałem z kolejną osobą babrać się w mojej intymnej przeszłości). Trzy lata na lekach i choroba nie ustępowała, relacja z żoną na krawędzi, dzieci widzały że ojciec żyje w innym świecie, ale ja się nie poddawałem. Ciągle przychodziła myśl: „to musi mieć sens”, „prawda Cię wyzwoli”. Zmieniłem swoje życie, powoli rezygnowałem z syfu tego świata, tego co nas wiąże z banałem, z tym co mnie niszczy i ogranicza. I wyzdrowiałem z dnia na dzień, wiedziałem że coś się zmieniło w tamtym dniu ale bałem się w to uwierzyć. Dzisiaj minęło 9 tygodni od tego dnia i żyję szczęśliwy, jestem w stanie się śmiać, cieszyć chwilą. Nasze decyzje mają sens, bierzmy odpowiedzialność za te decyzje. Bierzmy odpowiedzialność za swoje życie i szukajmy celu naszej drogi na tym świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×