Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gorzej być nie może


Beznadziejnamonia

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, przyszłam się przywitać i - nie wiem - wyżalić. Myślę że jestem w najczarniejszym póki co punkcie życia. Bardzo boję się zmian i ryzyka, a jestem w trakcie przebranżowienia - rezygnuje z pracy na cały etat i przechodzę na pół etatu żeby móc pracować częściej zdalnie. Moja obecna praca nie jest zła ale jestem wypalona i zniechęcona, teraz już ogóle do wszystkiego. Pracuję od rana do wieczora w sumie sama nie wiem w jakim kierunku zmierzam. Nigdy nie czułam się tak pogubiona. Nie wiem czy dam radę. Non stop płaczę a czasem na to już nie ma siły, ciągle jestem w stresie i mam ataki paniki. Mój facet ma mnie dość, nie ma się co dziwić… ciągle zasypuje go moimi problemami. Czuję się jakby cała ta sytuacja była nierealna. Jest naprawde źle, zauważyłam że jest albo tragicznie albo cieszę się ponad miarę że coś udało mi się zrobić. Odwróciłam się od rodziny nie mam znajomych, mam wrażenie że nikt nie rozumie przez co przechodzę…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. Jesteś w kryzysie emocjonalnym z tego co piszesz. Zastanów się czy nie warto porozmawiać z psychologiem który pomoże ci poradzić sobie z zmianą pracy a także zajmie się Twoimi emocjami. Kto wie czy to nie depresja. Na pewno jest ci ciężko i potrzebujesz wsparcia i dlatego też przybyłaś na forum jak większość z nas. Z pewnością dasz radę się przebranżowić ale Twoje emocje ci w tym przeszkadzają i podkopują wiarę w siebie. Zawsze zmiany to niewiadoma i jakiś stres ale na moje oko zbyt to przeżywasz dlatego wspomniałam o fachowej pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za odpowiedź, Faktycznie tak właśnie czuję że jestem w kryzysie i chyba po prostu muszę się komuś wygadać bo nie mam komu… jest mi bardzo ciężko walczyć z lękiem który jest cały czas obecny w moim życiu jest to czasem taki paraliżujący lęk że dostaje ataków paniki, Właściwie ten lek od zawsze był związany z pracą i myślę że ma na to wpływ to że rodzice nie nauczyli mnie być odpowiedzialnym i trzymali mnie pod kloszem a zwłaszcza nadOpiekuńcza matka… Moje życie zawodowe a właściwie narzucona przeze mnie presja Niszczy mnie od środka i najgorsze nie tylko mnie ale też mojego partnera którego bardzo kocham. Okropnie się wkurzam kiedy czegoś nie potrafię zrobić a jest na to szybki deadline. Cały czas myślę o pracy i o tym jaka jestem głupia i beznadziejna… Moje poczucie własnej wartości jest na poziomie bagna i mułu chciałabym móc chociaż na chwilę się od stresować i nie myśleć tyle… Już nawet chciałam iść do psychiatry ale nawet prywatnie w moim mieście termin jest za miesiąc a co dalej? nie stać mnie na terapię… :( Od swojego faceta słyszę że mam się ogarnąć być Kowalem własnego losu i że inni mają gorsze problemy ale jak ja mam to zrobić i się do tego odnieść, kiedy widzę pustkę i beznadzieje? Czy ja jestem chora?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, od stawiania diagnozy jest lekarz, to stwierdzi czy jesteś chora. Też uważam, że jesteś na dobrej drodze do silnej depresji..

Umów się na wizytę do psychiatry, wiem że to trudne, że wmawiamy sobie "dam radę sam/a ale jeżeli to choroba to uwierz mi nie dasz rady... Umów się, bo z czasem będzie coraz trudniej podjąć taką decyzję.

Ja przez kilkadziesiąt lat żyłem w stresie (głównie praca/kariera) i pewnego dnia depresja uderzyła na innym poziomie (relacje/traumy życia) i rozłożyła mnie na łopatki. Moja żona darła się na mnie abym w końcu poszedł do psychiatry, diagnoza: silna depresja i natrętne (dręczące myśli) i zaczęła się przygoda z lekami, wieloma bo pierwsze nie działały.. 

w końcu trafiliśmy w lek i po trzech latach jestem (chyba) zdrowy.

Zmieniłem (choroba zmieniła) moje życie, zbliżyłem się do Boga (tu czerpię siłę i poczucie ogromnej wartości).

Twój facet Cię nie zrozumie (niezależnie od poziomu empatii) bo nikt kto nie doświadczył depresji nie jest w stanie zrozumieć czym jest ta choroba, że pozbawia chęci do życia, energii, że nas wypala od środka i miele na proch.

Idź do lekarza jak najszybciej.

Trzymaj się 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam póki co za bardzo takiej możliwości… urlop biorę pod koniec lipca i spędzę go niestety sama, bo facet nie dostał w tym terminie a ja zmniejszam etat od sierpnia więc niejako przymusowo. Ale może to będzie dobry czas żeby się ogarnąć. Jak często trzeba chodzić do psychiatry? Nie wiem czy będzie mnie stac na prywatną terapię. Bardzo się boję czy sobie poradzę w życiu, teraz wszystko widzę w czarnych barwach. Jestem nieudacznikiem :( inni przecież sobie radzą.,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Beznadziejnamonia napisał(a):

Jak często trzeba chodzić do psychiatry?

Na początku częściej, pewnie 1xw miesiącu, ale jak już się dobierze leki i ustabilizuje stan to już rzadziej. Ja np. chodzę co 3-4 miesiące, częściej mnie lekarka nie chce widzieć nawet xD 

A sama psychoterapia to u psychoterapeuty a nie u psychiatry i tu to 1x w tyg. prawilna terapia jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, miL;) napisał(a):

To, że inni sobie radzą lepiej, to... czasem tylko pozory. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielu ludzi walczy ze swoimi demonami (praca, relacje, nałogi, itp)

Tak wiem, mój facet mi mówi to samo, on też ma problemy i duże zobowiązania, i nie mówi mi o nich, a ja to sobie tak lekko żyje bo to on głównie zarabia i ma na sobie odpowiedzialność… przez to mi wstyd że w ogóle mówię mu o tych problemach po raz któryś, i że jestem taka miękka faja, wczoraj zareagował bardzo agresywnie bo już po prostu ma dość… a ja dostałam ataku paniki, poryczałam się i mnie zemdliło :( nie wiedziałam co z sobą zrobić.. myślę że mam duży problem z wzięciem odpowiedzialności na swoje barki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisz się do lekarza, jeżeli to zaburzenie, to leki naprawdę pomagają. Tylko ostrożnie z benzo bo pomaga szybko ale nie leczy i uzależnia (ale lekarz będzie wiedział lepiej).

Kurczę, rozumiem faceta, bo ja niestety kiedyś reagowałem podobnie (bo jednocześnie studiowałem w weekendy a w tygodniu ciężko pracowałem i też zarabiałem kilkukrotnie więcej niż żona..) Tylko, że ja teraz zrozumiałem, że to była moja słabość (te reakcje) i to było świństwo z mojej strony.

Raz jeszcze powiem: nie użalaj się nad sobą (bo jesteś chora), i jak najszybciej idź do lekarza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak zapisalam się prywatnie niestety dopiero za miesiąc wizyta. Najbardziej mnie boli że nie mam wsparcia takiego jakiego bym oczekiwała… nie użalania o jaka ja biedna tylko po prostu rozmowy i pocieszenia, chociaż może to mam tylko nie widzę tego? Ogólnie mam wrażenie że przez ten mój lęk nie potrafię myśleć trzeźwo i jestem po prostu ślepa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Beznadziejnamonia napisał(a):

Tak zapisalam się prywatnie niestety dopiero za miesiąc wizyta. Najbardziej mnie boli że nie mam wsparcia takiego jakiego bym oczekiwała… nie użalania o jaka ja biedna tylko po prostu rozmowy i pocieszenia, chociaż może to mam tylko nie widzę tego? Ogólnie mam wrażenie że przez ten mój lęk nie potrafię myśleć trzeźwo i jestem po prostu ślepa. 

Osoba nie zaburzona nigdy nie zrozumie tego co czuje osoba z zaburzeniami. Nawet gdy się tego wyuczy z książek i tak tego nie będzie rozumiała bo emocji nie da się opisać słowami 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, doskonale cię rozumiem bo byłem w bardzo podobnej sytuacji - również zmiana pracy z powodu wypalenia i również zmiana na pracę w dużej mierze zdalną. Myślę że jesteś na dobrej drodze żeby pokonać swoje lęki. Trzymam za Ciebie mocno kciuki 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce umrzeć. Mój facet mnie nienawidzi. Mój szef mówi że niby z jego strony wszystko ok ale ja w to nie wierzę. Jestem beznadziejna. Nic mnie w życiu już nie czeka. Właśnie poprosiłam nowego szefa o kilka dni wolnego i tak co chwilę, że nie daję rady że się stresuje…  że mam kryzys… ile to można znosić,,, nie wiem co mam robić chyba się potnę jak wrócę z pracy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Wchodz na znanego lekarza i szukaj terminu u psychiatry jak najszybciej. Tylko wybierz kogoś z dobrymi opiniami, nie pierwszy lepszy. Nie ma na co czekać bo się zajedziesz, musisz rozpoczac leczenie i poczuć ulgę. Kiedy leki zaczynają działać (niestety nie od razu) umysł zaczyna zupełnie inaczej pracować i wtedy na pewno uporasz się ze wszystkimi swoimi obecnymi problemami. 
 

polecam też bardzo wykłady buddyjskiego mnicha Ajahna Brahma, na youtubie znajdziesz. Nie chodzi o religię, ale o mądrości jakie można tam znaleźć, dla mnie to jest game changer w gorszych chwilach.

 

I zaglądaj tutaj, świadomość że nie jest się samym z problemami bardzo pomaga. Jeśli chcesz możesz napisać też w prywatnej wiadomości, przechodzę podobne problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2024 o 17:16, Beznadziejnamonia napisał(a):

Cześć, przyszłam się przywitać i - nie wiem - wyżalić. Myślę że jestem w najczarniejszym póki co punkcie życia. Bardzo boję się zmian i ryzyka, a jestem w trakcie przebranżowienia - rezygnuje z pracy na cały etat i przechodzę na pół etatu żeby móc pracować częściej zdalnie. Moja obecna praca nie jest zła ale jestem wypalona i zniechęcona, teraz już ogóle do wszystkiego. Pracuję od rana do wieczora w sumie sama nie wiem w jakim kierunku zmierzam. Nigdy nie czułam się tak pogubiona. Nie wiem czy dam radę. Non stop płaczę a czasem na to już nie ma siły, ciągle jestem w stresie i mam ataki paniki. Mój facet ma mnie dość, nie ma się co dziwić… ciągle zasypuje go moimi problemami. Czuję się jakby cała ta sytuacja była nierealna. Jest naprawde źle, zauważyłam że jest albo tragicznie albo cieszę się ponad miarę że coś udało mi się zrobić. Odwróciłam się od rodziny nie mam znajomych, mam wrażenie że nikt nie rozumie przez co przechodzę….

 

"Gorzej być !nie może" miałem,taki moment w którym przestałem nawet tak myśleć bo gdy tylko tak zrobiłem przychodziło życie dostawałem lepaka w ryj i okazywało się że może być jeszcze gorzej bardzo bardzo gorzej teraz używam"nie ma tragedii" mi osobiście dużo łatwiej się tak żyje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2024 o 18:16, Beznadziejnamonia napisał(a):

Cześć, przyszłam się przywitać i - nie wiem - wyżalić. Myślę że jestem w najczarniejszym póki co punkcie życia. Bardzo boję się zmian i ryzyka, a jestem w trakcie przebranżowienia - rezygnuje z pracy na cały etat i przechodzę na pół etatu żeby móc pracować częściej zdalnie. Moja obecna praca nie jest zła ale jestem wypalona i zniechęcona, teraz już ogóle do wszystkiego. Pracuję od rana do wieczora w sumie sama nie wiem w jakim kierunku zmierzam. Nigdy nie czułam się tak pogubiona. Nie wiem czy dam radę. Non stop płaczę a czasem na to już nie ma siły, ciągle jestem w stresie i mam ataki paniki. Mój facet ma mnie dość, nie ma się co dziwić… ciągle zasypuje go moimi problemami. Czuję się jakby cała ta sytuacja była nierealna. Jest naprawde źle, zauważyłam że jest albo tragicznie albo cieszę się ponad miarę że coś udało mi się zrobić. Odwróciłam się od rodziny nie mam znajomych, mam wrażenie że nikt nie rozumie przez co przechodzę… Hej! Odwiedziłem https://888starzs.pl/ i jestem pod wrażeniem. Strona oferuje szeroki wybór gier kasynowych oraz zakładów sportowych, a także atrakcyjne bonusy i promocje. Interfejs jest przyjazny dla użytkownika, a nawigacja po stronie jest intuicyjna. Dla fanów hazardu online to świetne miejsce do zabawy i zdobywania bonusów!

Cześć! Przykro mi, że przeżywasz teraz trudny okres. Zmiany, zwłaszcza te związane z pracą i karierą, mogą być naprawdę stresujące. To, co czujesz, jest całkowicie normalne – wiele osób przechodzi przez podobne kryzysy podczas dużych zmian życiowych. Może warto spróbować porozmawiać z psychologiem lub terapeutą, który pomoże Ci przepracować te emocje i znaleźć sposób na radzenie sobie ze stresem. Ważne jest, abyś pamiętała, że nie jesteś sama i są ludzie, którzy mogą Cię wesprzeć, nawet jeśli teraz trudno Ci to dostrzec. Może warto także spróbować małych kroków, by stopniowo odbudować kontakt z rodziną czy znajomymi, bo wsparcie społeczne może bardzo pomóc. Życzę Ci dużo siły i mam nadzieję, że sytuacja wkrótce się poprawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×