Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sobie z tym poradzić


Kojunia21

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem tu pierwszy raz moja przygoda zaczęła się 31.12.2021 o 14:00 w południe na spacerze z dzieckiem. Dostałam silnego ataku kołatania serca zawrotów głowy i trzęsienia drgawek całego ciała aż upadałam na ulicy. Zawołano pogotowie. Nim przyjechali byłam pewna że to zawał bo zdrętwiała mi cala lewą stroną i nie mogłam mówić bo wykręciło mi szczękę. W karetce zrobili mi test na covid i uwaga wyszedł pozytywny. Karetka zawiozła mnie na oddział covidowy gdzie mnie nie przyjęto. Trafiłam na SOR. Po licznych badaniach stwierdzono że nic mi nie jest dostałam lek na uspokojenie i o godz. 1:00 w nocy zostałam wypuszczona do domu. Oczywiście jak to w czasach covida zostałam uziemiona na kwarantannie w domu. To przez co przeszłam nie mogąc iść do lekarza leżąc jak zwłoki dodatkowo martwiąc się o swoje życie przez covid to moje. Po 14 dniach zostałam ogłoszona ozdrowieńcem i mogłam wyjść z domu ale nie wyszlam...każde przekroczenie progu kończyło się atakiem. Bałam się że mnie zwolnią z pracy. Ale nie byłam w stanie pojechać i porozmawiać z szefem. Trafiłam w końcu do neurologa o sie zaczęło... straciłam wszystkie oszczędności bo każdy lekarz tylko prywatnie bo na kasę to można by było czekać w nieskończoność. Neurolog 200 zł wizyta i co stwierdził że to powikłania po covid I dal mi rexetin wapno i kazał się badać u następnych specjalistów... trafiłam do kardiologa, endokrynologa, na badania tezyczki- wyszło pozytywne. Z powrotem No neurologa. Leki nie działały. Trafiłam do psychiatry dostałam dodatkowe leki egzyste. Było jeszcze gorzej. Po miesiącu wróciłam do pracy na 1 dzień i od razu przyjechali do pracy pogotowie. Pogotowie bywało u mnie bardzo często. Głównie z powodu cisnienia które miałam a które znikało po uspokojeniu lekami hydroxyzine. Dostawalm tone rad ale to nie pomagało w końcu jakoś się pozbierałam i z pełną torebka leków poszłam do pracy. Każdy dzień był katastrofa. Dzień w dzień miałam ataki. Często się zwalniałam. Ale jakoś leciało. Zaczęłam się oswajać z tym co mi jest i że to tylko psychiczne objawy. Po ok
9 m- cach brania rexetinu i tony suplementów od nowa zaczęło być gorzej. Znów skontaktowałam skontaktowałam z psychiatra zmienił mi leki na setaloft. I tak oto właśnie ponad rok jestem na lekach. Poprawa jest taka że na codzień daje rady ale min. Raz dziennie mam loty że muszę się wspomagać "placebo" lekami uspakajacymi typu walidol. Ale mając w torebce xanaks i hydroksyzyne czuje się bezpieczniej.
Czy ktoś ma jakies rady jak z tym żyć. Proszę o wsparcie bo jestem już wykończona. Moje objawy aktualnie to problemy z oczami dretwienie glowy , zawroty, uczucie wysokiego ciśnienia, wykrzywianie twarzy- jakby przy udarze. Ciągle problemy z brzuchem. Ciągle rozkojarzenie i brak sil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej 

Tak czytam już drugi raz to co napisałaś. Ja też długo szukałam odpowiedzi na mój stan. Niestety moim zdaniem masz źle dobrane leki i powinnaś może znaleźć innego psychiatrę🤔 każdy z nas reaguje inaczej na dany lek albo dłużej czeka aż zadziała. Ale z tego co napisałaś to leki bierzesz już rok a nie ma za bardzo poprawy. Niektórym pomaga jeszcze terapia u psychologa mi nie pomogło więc tutaj doradzać nie będę. 

Mam nadzieję że wiesz że Xanax bardzo szybko uzależnia więc uważaj z nim. 

Czy robiłaś może EEG? I jak z ciśnieniem? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×