Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co dziś zrobiliśmy konstruktywnego


Priscilla_126

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, acherontia styx napisał(a):

@Fobic rekreacyjne bieganie regularne ogólnie pozostaje bez większego wpływu na poziom testosteronu, chyba, że mówimy o bieganiu jakichś ultra dystansów i bardziej zaawansowane treningi wytrzymałościowe - wtedy ten poziom może się obniżyć. Przy typowej rekreacji nie powinno mieć to żadnego znaczącego wpływu akurat na testosteron.
 

Dzięki za odpowiedź. Czyli resza neuroprzekaźników pozostaje bez zmian? Biegamy głównie dla symbolicznego wyrzutu endorfin, utrzymania kondycji fizycznej/psychicznej, upływu czasu, redukcji stresu itd.

Pytam, bo mój psychiatra zalecał mi już kilkukrotnie właśnie bieganie, a nie brnięcie w leki, w ostateczności elektrowstrząsy i aby tylko czekałem na lobotomię.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

Powiem tak: nie interesowałam się specjalnie biochemią mózgu i tym jak się zmienia pod wpływem biegania, mogę jedynie się wypowiedzieć co bieganie daje pod względem samopoczucia, chociażby psychicznego. I to też nie jest tak, że pobiegasz 2 tygodnie i nagle będzie jakaś super zmiana, bo nie będzie. Tym bardziej jeśli wcześniej nie biegałeś w ogóle, to na początku jedynie co będziesz czuł to zadyszkę i frustrację, że nie jesteś w stanie przebiec ciągiem 2-3 czy 5km😆 sorry, not sorry, taka prawda. Każdy kiedyś zaczynał.
Psychiatrzy/psycholodzy często polecają bieganie, bo ono pomaga rozładować napięcie, odciąć się od problemów chociaż na chwilę i być tu i teraz (kto umierał na interwałach ten wie, że nie da się wtedy myśleć o niczym innym jak tylko o tym, żeby je przetrwać 😆). Z czasem dochodzi satysfakcja z tego, że jesteś w stanie przebiec coraz większy dystans bez zadyszki, pobiec coraz szybciej przy mniejszym zmęczeniu, poczucie sprawczości i pojawia się ta tzw. euforia biegacza i bieganie zaczyna sprawiać przyjemność. 
Powiem mniej więcej jak u mnie wygląda bieg: wychodzę i przez pierwsze +/- 2km pluję sobie w brodę, że chyba się z chomikiem na mózgi zamieniłam: nogi nie chcą nogować ;), oddechu nie mogę złapać i w ogóle no tragedia, przetrwać pierwsze 10 minut męczarni i później już jest luz, mogę sobie biec i jest luz blues i fajnie 😅

Podpisuję się pod tym obiema rękami. Jest jeszcze coś takiego jak euforia biegacza. Nie wiem, może się mylę, ale czy mózg wtedy wytwarza jakieś naturalne "narkotyki"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem dziś 20 km rowerem w ok. godzinę w poszukiwaniu kartridża do e-fajka 🙈 a wcześniej przez kilka godzin taniec na rusztowaniu 🕺

W pewnym momencie jazdy, kiedy byłem już całkowicie wyczerpany, ale wciąż jechałem, poczułem coś na wzór lekkiej euforii, jak po stymulantach, przyjemne mrowienie w kończynach przez 1-2 min.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. Zapytali mnie rano czy mogę przyjść po pracy i poszłam, przynajmniej się nie stresowałam przygotowaniem. Na rozmowie się zestresowałam, bo mi się bluzka rozpięła na wysokości biustu i zamiast ją normalnie zapiąć to zasłaniałam się przez długi czas ręką 🙄.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

och euforia biegacza 😛 kiedyś biegałem długie dystanse - powiedzmy że zbliżone do maratońskich
i faktycznie jest takie zjawisko - wydaje się że można biec i biec bez końca...
ale dziś sporo wygrabiłem i wykosiłem kawał mocno zarośniętej łąki
to dość konstruktywne...
chyba...
;-P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zrobiłam dziś ważne badanie ( tk zatok) i jeszcze zapisałam się do lekarza na piątek,bo czas zrobić morfologię.

To jak już tu stukam,to napiszę, że dziś jeszcze konstruktywnie nazrywam porzeczek na sok.

Nara!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam duże pranie, jedno zdjęłam, drugie powiesiłam, zmywanie, zakupy, zamiatanie podłóg, pojechałam z mężem i córeczką na pizzę (ja prowadziłam, bo mąż wypił piwo), załatwiliśmy z mężem dwie sprawy na mieście, oprócz tego zwykła codzienna opieka nad dzieckiem i drobne prace przy remoncie przedpokoju. A do tego znalazłam jeszcze godzinkę na bieganie, co mi bardzo poprawiło humor. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrąbałem całe drewno, 2h mi to zajęło :D W towarzystwie 🐓🐈‍⬛🐄

 

1753170012223.jpg

 

 

1753170012219.jpg

 

 

1753169729081.jpg

Edytowane przez Liber8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, avesen napisał(a):

Ależ fajnie tam masz.

Dziękuję 😊

 

2 godziny temu, Mic43 napisał(a):

Co Ty robisz na tym forum jak tyle masz energii? 😛

Kiedyś byłem w gorszej kondycji psychofizycznej, przebywanie na forum sporo mi pomogło, zostałem więc. A poza tym zimy w górach bywają ciężkie, czymś w piecu trzeba palić. Lubię rąbanie drewna, gorzej z koszeniem trawy, to moje przekleństwo, terenu zielonego koło domu jest zbyt dużo, a kosiarka ciągle się psuje. Ogród nie skoszony 😑 Nawet go nie tknąłem 😶

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny zajęło nam z tatą rozpracowanie drzewa. Sękate dziadostwo 😑 Nie chciało pękać 😑 No ale załadowane i przywiezione, od 6 do 10 takich przyczep spalamy zimą 🥶

IMG_20250805_121135.jpg

IMG_20250805_121954.jpg

IMG_20250805_134433.jpg

IMG_20250805_135609.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×