Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzisiaj czuje się...


katrin123

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam urojeń, sobie porozmawiajcie z prowadzącym moją sprawę policjantem Marcinem mogę Wam na pw podać z jakiego miasta dokładnie i niech Was nie nasyłają z urojeniami. Screeny dawnych postów z forum ma policja. 

 

Może Wam niektórym daje żyć w spokoju by było, że to urojenia ale i tak o większości z tych miejsc opowiadają. 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też to denerwuje, ale oni są chorzy mają to przez psychiatrów stwierdzone, gorzej niż tu większość osób i co, tak sobie przypisują coś pod coś. Że ktoś taki post z Was napisze czy taki, taki utwór udostępni czy taki i już trzeba się masturbować dla czyjejś chwały. Ale jakiej chwały ludzi, którzy ich nie znają, którzy gdzieś te fora mają a oni tak sobie nimi manipulują sterują, bo oni czary potrafią komputerowe czy inne. Metabolizmy, ciała zmieniają i to od jakichś ich wzwodów wytworzonych zależne jest wszystko. I nawet gdy nie mają dostępu do komputera potrafią się komunikować i pie*dolić bez sensu. Ja potrzebuje spokoju a przez Waldka ta akcja trwa od 2012 roku. Mógł mnie w to nie wciągać, mnie gówno programiści chorzy i czarodzieje niewyżyci seksualnie, sadyści obchodzą. 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Mic43 napisał(a):

Mi to też tak wygląda. Ale można też mieć urojenia i nie być tego świadomym, więc nie uważałbym, że odpowiedź negatywna będzie wiążąca. 

 

Nie chcę Cię już zaczepiać, bo Ty sam zaczepiać lubisz ale można też nie być świadomym tego co się wokół dzieje, jak coś piszę to nie wyskakuje sobie tak bo mi się nudzi i sobie muszę urojeń na forum nazmyślać. Ja na każdym forum piszę inne posty, i ich nie powtarzam, dlatego że każdy mój dzień jest inny, nowy i nie lubię kłamać. A ja te posty w większości już czytałam, te pozytywne warte powtarzania mogą się powtarzać, ale nic na to nie poradzę że moje problemy z tymi osobami są tak chore. Oni specjalnie mnie prowokują bym o tym pisała, się żaliła, skarżyła by potem Was nasłać, że to urojenia. A ja momentami jestem udręczona, męczona psychicznie i fizycznie. Zwłaszcza fizycznie. Jakbyś nie mógł w spokoju poleżeć lub czegoś porobić to byś zrozumiał. Ci co to przeszli milczą w zastraszeniu, niektórzy też zgłosili to policji. Ale to trwa nadal mimo to, gdyż jak piszę to są osoby paranormalne i nie wiadomo co z takimi zrobić. Ludzie po szkołach policyjnych, w sądach na czarach się nie znają. 

54 minuty temu, Mic43 napisał(a):

Mi to też tak wygląda. Ale można też mieć urojenia i nie być tego świadomym, więc nie uważałbym, że odpowiedź negatywna będzie wiążąca. 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maat napisał(a):

@You know nothing, Jon Snow,musi być Ci ciężko,mam wrażenie, że ty w ogóle nie masz spokoju.

Nawet nie próbuję postawić się w Twojej sytuacji.

 

Momentami jest bardzo ciężko, aż ciężko to opisać, ująć w takie same słowa żeby odzwierciedlać te sytuacje, mój ból. Niektórych rzeczy nawet nie opisuję. Mimo wszystko staram się z tym walczyć, nie poddawać, teraz tym bardziej będę mieć dla Kogo. Dziękuję Ci za zrozumienie. 

 

 

2 godziny temu, Maat napisał(a):

@You know nothing, Jon Snow,musi być Ci ciężko,mam wrażenie, że ty w ogóle nie masz spokoju.

Nawet nie próbuję postawić się w Twojej sytuacji.

 

 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla odmiany przeszedłem moje miasto wzdłuż i wszerz (trzeźwy), gdzie ostatnio rzadko kiedy wychodzę poza podwórze. Czuję się trochę lepiej, chociaż to pewnie również zasługa innej mojej mrocznej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Fobic napisał(a):

Dla odmiany przeszedłem moje miasto wzdłuż i wszerz (trzeźwy), gdzie ostatnio rzadko kiedy wychodzę poza podwórze.

 

Wielkie gratulacje. Jako osoba uzależniona rozumiem jak trudno jest wyjść na zewnątrz bez żadnego wsparcia dla świadomości, u mnie niestety każdy spacer, każde wyjście wiąże się z jakimś środkiem.

 

1 minutę temu, Mic43 napisał(a):

Co jest? 

 

Praca, ludzie, wszystko. Stres pożera mnie żywcem.

Edytowane przez avesen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, avesen napisał(a):

 

Wielkie gratulacje. Jako osoba uzależniona rozumiem jak trudno jest wyjść na zewnątrz bez żadnego wsparcia dla świadomości, u mnie niestety każdy spacer, każde wyjście wiąże się z jakimś środkiem.

 

 

Praca, ludzie, wszystko. Stres pożera mnie żywcem.

Ty bierzesz jakieś leki na ten lęk? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mic43 napisał(a):

Ty bierzesz jakieś leki na ten lęk? 

 

Nie, nic mi nie pomaga, jedynie marihuana jako tako potrafi uwolnić mnie na chwilę z beznadziejnego stanu, ale nie chcę po nią sięgać, bo potem gorzej mi się myśli w pracy, a potrzebuję teraz pełnej mocy swojego umysłu. Pewnie i tak się złamię, jak codziennie, już mnie ciągnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, avesen napisał(a):

 

Nie, nic mi nie pomaga, jedynie marihuana jako tako potrafi uwolnić mnie na chwilę z beznadziejnego stanu, ale nie chcę po nią sięgać, bo potem gorzej mi się myśli w pracy, a potrzebuję teraz pełnej mocy swojego umysłu. Pewnie i tak się złamię, jak codziennie, już mnie ciągnie.

A czego próbowałaś? W ogóle bierzesz jakieś leki? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam. Obecnie nie biorę żadnych leków, nie chcę w swoim życiu żadnych recept i wizyt u lekarzy, żadnych w ogóle obcych ludzi, ich usług i zasobów, nienawidzę być od kogoś czy czegoś zależna. Każda wizyta tylko mnie uświadamiała, że moja intuicja jest niezawodna, potrafię słyszeć co ma mi do powiedzenia mój organizm, a słowa lekarzy i wyniki badań tylko to potwierdzają. Za każdym razem wiem co mi jest i czego potrzebuję. Czasem mnie tylko napadają okropne myśli, wspomnienia, wspomniany stres, derealizacja i depersonalizacja, nie wiem co jest prawdziwe, a co mi się wydaje, czy nie umarłam jednak ten trzeci i ostatni raz, a to wszystko to jakiś koszmar, czyściec, ale na to sobie w końcu jakoś poradzę siłą umysłu, bo to jedyna słuszna droga do wolności w moim przypadku, albo dożyję już z tym do końca. Ale końca nie będzie. Zasrany Wszechświat.

Edytowane przez avesen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, avesen napisał(a):

Wielkie gratulacje. Jako osoba uzależniona rozumiem jak trudno jest wyjść na zewnątrz bez żadnego wsparcia dla świadomości, u mnie niestety każdy spacer, każde wyjście wiąże się z jakimś środkiem.

W moim przypadku wystarczył wyjazd ze znajomymi nad wodę, namioty, odwalenie jakiegoś koncertowego popisu, którego  nie pamiętam + kilka lekko przypałowych akcji również na nieświadomce, po których ciągle mam moralniaka, bo zostałem degeneratem gorszym niż jestem. Dziwny mechanizm, ale zadziałał i jak do tej pory mam zwyczajnie wywalone na otoczenie, jak ktoś patrzy. Teraz to ja bardziej zwracam uwagę na innych i dyskretnie obserwuję. Nietypowy zabieg, ale coś pomógł.

 

7 minut temu, avesen napisał(a):

Ale końca nie będzie. Zasrany Wszechświat.

Nawet Wszechświat dobiegnie końca, tylko nie w naszych czasach. Nie te rzędy wielkości. Walcz o siebie w tym życiu, które dostałaś.

 

PS

Mi pomaga akceptacja siebie, takim jakim jestem.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też akceptuję siebie,to chyba jedyne dobre wyjście.

Ale nie jest to proste,to jest proces.

@avesen, rozumiem, że jesteś TERAZ ze wszystkim "na nie", ale dla własnego zdrowia i dobra,jak sobie spokojnie to przemyślisz,wybierz się do specjalisty.

Męczysz się bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Fobic napisał(a):

Nawet Wszechświat dobiegnie końca, tylko nie w naszych czasach. Nie te rzędy wielkości. Walcz o siebie w tym życiu, które dostałaś.

 

Nie wiem, widziałam takie rzeczy, po których nie mogę się pozbierać. Widziałam wiele wersji swojego życia, przeleciałam przez chyba wszystkie, w swoim prawdziwym umarłam, widziałam przecież rozpacz rodziców nad moim ciałem, a trafiłam do jakiejś alternatywnej rzeczywistości, umrę i w tej i znowu gdzieś indziej trafię. Czuję się jak kot Schrödingera. Może jakbym umarła we wszystkich wersjach swojego życia, to wtedy moja obecna świadomość też by się w końcu rozpłynęła. Ciężko mi się to pisze tutaj, jeszcze wy się odzywacie, jakbyście byli prawdziwi, a nie swoimi kopiami, dostaję paranoi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@avesen Ciekawe co piszesz, niemal jakbyś żyła w kwantowej rzeczywistości, gdzie wszystko dzieje się jednocześnie. Nie muszę się odzywać, jeśli sprawia ci to dyskomfort. O ile mi wiadomo bardziej prawdziwy być nie mogę. Chyba, że gdzieś w alternatywnym świecie żyję jako całkowity upadek człowieka. Mam do ciebie trochę pytań, ale jeśli masz dość to w porządku, to nie przesłuchanie. Tylko co sprowadziło cię tym razem akurat tutaj na forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Fobic napisał(a):

@avesen Ciekawe co piszesz, niemal jakbyś żyła w kwantowej rzeczywistości, gdzie wszystko dzieje się jednocześnie. Nie muszę się odzywać, jeśli sprawia ci to dyskomfort. O ile mi wiadomo bardziej prawdziwy być nie mogę. Chyba, że gdzieś w alternatywnym świecie żyję jako całkowity upadek człowieka. Mam do ciebie trochę pytań, ale jeśli masz dość to w porządku, to nie przesłuchanie. Tylko co sprowadziło cię tym razem akurat tutaj na forum?

Bardziej mi to wygląda na wieloświaty w ujęciu Davida Lewisa, realizm modalny, chyba się to nazywało ;) Tylko subiektywnie odczuwany.

Godzinę temu, avesen napisał(a):

Za każdym razem wiem co mi jest i czego potrzebuję.

To czego potrzebujesz jak czujesz lęk, czy stres, jak dzisiaj? Ale z możliwych w aktualnym świecie rzeczy 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Mic43 napisał(a):

To czego potrzebujesz jak czujesz lęk, czy stres, jak dzisiaj? Ale z możliwych w aktualnym świecie rzeczy 🙂

 

To proste – eliminacji czynników powodujących lęk, stres, etc. Ale ponieważ to niemożliwe w obecnej sytuacji, nie mam planu B, to kładę się i wyłączam te myśli. Odpływam. Robię coś innego. Coś, co chcę, a nie – muszę. A czasem też tłumię środkami znieczulającymi. Jak teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×