Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice i ich nadopiekunczosc


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, mam 29 lat. Mam problem z rodzicami. Strasznie się ich boję. Bardzo się przejmuje ich "gadaniem" i "dopowiadaniem" . Wyszłam za mąż i co z tego? Skoro oni chcą żebyśmy mieszkali z nimi bo dom jest przepisany na mnie. Mąż jest zdania abyśmy chociaż przez chwilę powiedzieli tylko we DWOJE, bo w domu będę chodziła jak "zegarek" pod mamę. 

Chcemy wynająć mieszkanie jednak oni wciąż to neguja. Owszem wyszła sprawa z mężem że ma problemy z depresja ale to wątek na inny temat. Ale chce mu dać szansę. 

Mama bardzo wszystko przeżywa emocjonalnie, nawet namawiala mnie do rozwodu.  

Jak coś się dzieje to jest gadanie że jesteśmy nieodpowiedziali, że mieliśmy za dobrze w życiu. Nie potrafimy sobie życia normalnie ulozyc. 

I ja jestem osobą która się rozczula. Strasznie to przeżywam gdy mama tak mówi. Bardzo się obawiam ich opinii. 

W ogóle dalej nas traktują jak małe dzieci... Kurde mamy swoje lata, bo jednak jesteśmy dorośli i chcemy żyć. A tu zawsze jest problem o wszystkim chcą wiedzieć. Ok rozumiem martwią się. Ale nadzór rodziców w wieku 29 lat to chyba nadopiekunczosc...  A boję się sama też im przeciwstawić bo mi głupio. Bardzo boję się ich zranić. Najgorsze jest to ze przez to wszystko moje małżeństwo się rozpada, a kocham mojego męża. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, zastanawia mnie, dlaczego rodzice negują wasz pomysł z wynajmem. Czy mają ku temu jakieś logiczne przesłanki? Stać was na wynajem i utrzymanie się? Jeśli tak, to chyba osaczył ich zwyczajny strach, że wymykasz się im spod kontroli. Sama wspominasz, że przejmujesz się ich opinią, a oni zwyczajnie starają się ingerować w życie dwóch dorosłych ludzi. Jeśli czujesz, że rodzice mają na ciebie taki wpływ, że się podporządkowujesz i obawiasz się tego, jak to wpłynie na twoją relację z mężem, to moim zdaniem nie powinnaś się do nich wprowadzać. Ważna jest też kwestia, czy mąż leczy się z depresji, natomiast twoja matka nie ma prawa mówić ci, że masz się rozwieść. 

Strach przed opinia rodziców i oceną może sugerować, że ciągle starasz się "zasłużyć" by być godna swoich rodziców. Rodzice często chcą dobrze dla swoich dzieci i niekoniecznie celowo krzywdzić, ale wybierają do tego kiepskie środki. Konsultowałaś się może psychologicznie w tej sprawie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twierdzą że szkoda wydawać pieniadze na wynajem. Skoro mam dom gdzie też będziemy się dokładać do prądu itd. Ja się pracy nie boję. I uważam że damy radę tym bardziej że byliśmy za granicą i daliśmy radę. 

Ze moj tata pracuje tyle dla nas a my tego nie szanujemy.  Twierdzą że mąż mnie nie utrzyma na poziomie, i to ja będę go utrzymywać, czego oni nie chcą. 

Tyle że ja nie jestem taka jak mama czy siostra. Nie chcę żeby tylko mąż pracował i mnie utrzymywał oni tego nie rozumieją bo u nas tylko tata pracował. 

Jestem jedyną kobieta z domu która pracuje i chce pracować. Niestety mama i siostra to takie domowniczki zero życia prywatnego tylko dom dom. 

Ogólnie oni nie lubią się z moim mężem, tym bardziej ze męża wysłałam do ośrodka ponieważ przechodzilismy przez ciężki okres (poronilam byłam w rozłamce mąż zamiast mnie wesprzeć sam się załamał i zaczął pić nie miałam siły się nim zajmować po szpitalu) i tam w ośrodku dopiero się dowiedziałam co mu jest. Ale on chce poprawy chce żyć normalnie . Wiem że jak zamieszkamy u mnie to będzie patrzenie, obserwowanie, negowanie po co, dlaczego, bo źle położone itd a najgorsze ze to ja na tym ucierpie. 

Tak byłam u psychologa, poradził mi żebym zamieszkała z mężem. Ze mama boi się tzw pustego gniazda. Nie ma zajęcia więc ingeruje w życie cudze. 

Łatwo się mówi gorzej to uczynić i z nimi rozmawiać. 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że już znasz odpowiedź na swoje rozterki, musisz tylko jeszcze znaleźć siłę, by podjąć te kroki. To twoje życie, jeśli chcesz być z mężem, to wprowadzenie do rodziców będzie cały czas rzutowac na wasz związek. Twoja marka i siostra wybrały bycie paniami domu, nie znaczy to że musisz robić tak samo. Najlepiej jeśli po prostu oznajmisz rodzicom decyzjaę,  że wynajmujecie mieszkanie i jest to postanowione. Być może spotkasz się z krytyką, ale lepiej znieść to na początku, niż miałabyś znosić codzienne uzyskiwania, co robisz nie tak pod jednym dachem z nimi. Mówisz, że nie boisz się pracy i samodzielności, za to twoja matka już tak. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem też chcę ale ciągle słyszę krytykę. Ze maz nie da rady itd. Poprosiłam męża o małe kroki. Ja też staram się to robić dla siebie. Ale czasami jak mi rodzice natluka do głowy to się zastanawiam czy aby na pewno damy Sobie radę. 

Przez to wszystko mam ochote wyjechać gdzieś i zostawić problemy za sobą. Po prostu masakra. Uwierz ze można zwariować. 

Być między mężem a rodzicami. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie rodzice mają Cię oceniać czy jesteś dorosłą czy nie. Ktoś kto chce założyć rodzinę musi sam wiedzieć czego chce nie da się być w związku z mężczyzną i jednocześnie być zależnym od rodziców bo to nie wypali. A jeszcze przecież sama myślisz o swoim dziecku( kto będzie wychowywał Wy czy twoi rodzice) To jest bardzo trudno podjąć decyzję za samodzielne życie ale jedyne. U mamy jest wygodnie ale tylko dla Ciebie spójrz jak czuje się z tym twój chlopak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę bo rozumiem. Mam 30 lat stażu małżeńskiego i wiem o czym piszę. Im szybciej postawisz granicę tym szybciej wszystko się poukłada. Musisz tylko wybrać z kim chcesz być w związku: z rodzicami czy chłopakiem. On nigdy nie stanie na wysokości męża i ojca jeżeli życiem twoim będą rządzić rodzice a już to robią. Nie marnuj swojego zycia i życia chłopaka. Jedyne nad czym się zastanów to to czy na pewno chcesz żyć z tym chłopakiem i czy jest on odpowiedzialny i godny twojego zaufania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jesteś bardzo uzależniona od matki, że jak już coś do Ciebie powie to to w Tobie bardzo mocno się zakorzenia i utrzymuje w Tobie. To nie jest zdrowe, myślę że tak jest dlatego że masz bardzo przerośniętą empatię i przekładasz uczucia swojej matki nad swoje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest... Bardzo mocno przeżywam krytykę ze strony rodziców. Zawsze najbardziej się przejmowałam. Ale czy to źle? 

Wiem z jednej strony tak bo przez to nie mam swojego życia ale z drugiej strony to są moi rodzice... A naprawdę bardzo się o nich martwię. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet wczoraj jak rozmawiałam z mamą to mówiła że jesteśmy małżeństwem a nawet ze sobą nie mieszkamy. Żeby mąż tu normalnie przyjechal mieszkał wyszedł do ludzi. On nie potrafi normalnie z moimi rodzicami rozmawiać i na odwrót. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane...

Maz postanowił że on w ogóle nie zamieszka u mnie w domu. Teraz mam problem. Bo wynajmować mieszkanie to ciągle wydatek. Brać kredyt? Po depresji męża nie wezmę za bardzo się boję straciłam do niego pewność. A u mnie w domu będą ograniczenia... Boju 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, diablicaaa- napisał:

Nawet wczoraj jak rozmawiałam z mamą to mówiła że jesteśmy małżeństwem a nawet ze sobą nie mieszkamy. Żeby mąż tu normalnie przyjechal mieszkał wyszedł do ludzi. On nie potrafi normalnie z moimi rodzicami rozmawiać i na odwrót. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane...

Maz postanowił że on w ogóle nie zamieszka u mnie w domu. Teraz mam problem. Bo wynajmować mieszkanie to ciągle wydatek. Brać kredyt? Po depresji męża nie wezmę za bardzo się boję straciłam do niego pewność. A u mnie w domu będą ograniczenia... Boju 

 

Wybacz, ale napiszę dość ostro. Nie jest to skierowane przeciw Tobie ani nikomu innemu. Chce Ci pokazać jak wygląda to z mojej perspektywy.

Odnoszę wrażenie, że Twoja mama stawiąc na dom i wychowanie dzieci czuje się zagrożona tym, że chcesz się wyprowadzić i podświadomie robi wszystko by wyeliminować to zagrożenie czyt. Twojego męża. Twój mąż ma rację nie wprowadzając się do domu w którym mieszkają Twoi rodzice gdyż wystawiałby się na ciągłe ataki z ich strony. Patrząc po tym, że miał depresję to przebywanie w miejscu gdzie "każdy" Cię krytykuję, ocenia, neguję zdolność do bycia mężem i ojcem jest proszeniem się o nawrót choroby i to w jeszcze cięższej postaci.

Depresja jest chorobą, którą się leczy. Twój mąż bardzo przeżył śmierć Waszego dziecka. Jest to ekstremalna sytuacja. Zastanawiam się jednak czy nie usłyszał przypadkiem jakiś przykrych komentarzy na ten temat od Twoich rodziców? Coś co sprawiło, że się załamał?

Wyjechaliście za granicę i tam daliście radę. Jak między Wami się wówczas układało? Czy o Waszych problemach rozmawialiście wspólnie czy dzwoniłaś do mamy i pytałaś co masz zrobić? Jeżeli to pierwsze to znaczy, że potraficie stworzyć związek oparty na rozmowie i partnerstwie. Jeżeli to drugie to obawiam się, że nie dorosłaś jeszcze do bycia w którym Wy jako para/rodzina jesteście najważniejsi. Czy za granicą pierwszy raz pracowałaś? Może dzięki mężowi zaczęłaś myśleć o sobie, kierowałaś się własnym zdaniem? Czy to mogło spowodować poczucie zagrożenia u Twoich rodziców? Zaczęłaś robić co Ty chcesz, a nie co oni chcą?

Co sprawiło, że straciłaś pewność do męża? Jego choroba? Po grypie też byś straciła do niego pewność, bo może zachorować jeszcze raz? Czy po zawale, udarze, nowotworze też byś straciła do niego pewność? Czy na prawdę ją straciłaś czy słyszysz głos matki mówiący o tym, że On Was nie utrzyma, że nie zarobi, że chory itd? Zastanów się czyimi słowami, zdaniami się posługujesz, czy na pewno własnymi?

W czasie studiów poznałam terapeutkę zajmującą się głównie parami w kryzysie. I radę jaką dała nam brzmi tak: "każde młode małżeństwo jeżeli tylko ma tą możliwość powinno przez co najmniej rok zamieszkać samemu z daleka od rodziców. Wszystko po to by móc swobodnie się kłócić, przeklinać, rzucać talerzami, spać osobno, mieć ciche dni. By nauczyli się, że to są ich konflikty, które tylko oni mogą rozwiązać".

W dniu 6.05.2019 o 22:29, diablicaaa- napisał:

Coś w tym jest... Bardzo mocno przeżywam krytykę ze strony rodziców. Zawsze najbardziej się przejmowałam. Ale czy to źle? 

Wiem z jednej strony tak bo przez to nie mam swojego życia ale z drugiej strony to są moi rodzice... A naprawdę bardzo się o nich martwię. 

 

Czyim życiem będziesz żyła jak pewnego dnia rodzice odejdą? Zostaniesz sama, zabijesz się by być z nimi? Można się martwić o rodziców, można doceniać ich rady, można pozwolić by pomagali i wspierali. Tutaj kluczowym słowem jest MOŻNA, nie trzeba. Jeżeli przyjmowanie czegoś od rodziców wynika z poczucia winy, obawy o ich zdrowie, ucieczką przed uwagami/krytyką to jest coś nie tak. Czy to jest wciąż prezent czy szantaż/wymuszenie?

Wyprowadzka od rodziców i postawienie granic nie oznacza, że się o nich nie martwisz, że ich nie kochasz, nie cenisz. Wyprowadzka jest sprawdzianem tego czego Cię nauczyli, jak Cię przygotowali do samodzielności, do tworzenia relacji z innymi, do stworzenia własnej rodziny. Kochasz, ale to jest Twoje życie, rodzice nie powinni zabierać Ci Twojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weszlam w ten temat ponieważ moi rodzice a w szczególności mama również sa nadopiekunczy i cale zycie mówili mi jak mam zyc, sterowali mna przez co tak naprawdę popełniłam wiele błędów i nigdy nie zylam tak ja bym chciała. Ciekawa jestem jak teraz wyglda Twoje życie? Co do depresji meza to jest choroba uwierz mi nikt sam z siebie nie prosi sie o zadne chorobsko. Gdybyś wyszla za niego i zachorował by na cokolwiek innego to tez myślałabys o rozwodzie? Moj facet jest alkoholikiem nie jest latwo ale wiem ze to ciezka choroba kocham go i nie chce go zostawiać. Przepraszam ze to powiem ale Twoja mama to kobieta ktora na bank Toba manipuluje, steruję. Wiem co mowie bo mam tak z moją. Moja mama zawsze wszystkim mowi ze ona z córkami(mam strasza siostrę) to najlepsze przyjaciółki, a ja mowie gowno prawda!! Jak tylko mam jakiś problem to nie dosc ze nie trzyma tego w tajemnicy i rozpowiada po rodzinie to jeszcze nie potrafi mnie tak naprawdę wysłuchać,albo mowi ze znowu z nerowow będzie ją serce boleć albo bedzie sie zle czula nie spi itp. I wtedy daje mi jasno do zrozumienia ze nie sa istotne moje problemu tylko jak zawsze jej samopoczucie. Od dziecka wbijala mnie w poczucie winy, jak byłam "niegrzeczna" to mówiła ze przeze mnie zawału dostanie, albo ze jak zachoruje to będzie moja wina bo ją denerwuje, wszystko robiła żebym ja chodzila jak w zegarku i na jej zawołanie. Wpedzila mnie w  lęki bo sama je miała cale zycie, wszystkiego sie bała i przeniosła to na mnie. Wiecznie sie nad soba uzala, robi z siebie męczennice.... Po szkole podstawowej chciałam pojsc na moje wymarzone fryzjerstwo to usłyszałam ze nie  ma mowy, bo na fryzjerki ida największe głąby ktore do żadnej szkoły sie nie dostały. Zmusiła mnie do pojscia do ogolniaka efekt taki ze zaczelam ostro wagarowac oczywscie nie zdałam. Jeszcze jeden przykład robię biżuterię i swego czasu pewna kobieta zaproponowala mi zebym robiła dla niej biżuterie z modeliny, wszystkie materiały bym dostała tylko kwestia robienia, oczywscie co bylo... Po co ci to, narobisz sie a  nie zarobisz, daj sobie spokój, odrazu podciela mi skrzydla!!!Mogłabym wymieniac w nieskończoność. Kocham moją mame ale wiem ze zrobiła mi ogromną krzywde. Teraz sama mam prawie trzyletniego syna. Jak mial pol roku dostałam nerwice, strasznie boje sie o swoje zdrowie, boje sie ze kiedys bede taka jak moja matka, ze powiele je błędy. Moja rada jest taka jeśli wyszlas za maz z miłości to trzymaj z mężem i z dala od rodzicow. Jestes dorosla, matka nie ma prawa Toba sterowac. Jeszcze wracajac do mojej sytuacji uwierz mi nie było lekko ale jak sie synek urodził to nagle cos we mnie sie po części zmieniło ze zaczelam sie jej stawiać. Bo jak chciała mi sie wtrącać w rozwój i wychowanie to ja to ucinalam. Na szczęście moj facet jest taki ze tez nie pozwoli na pewne rzeczy. I Tobie tez tego życzę. Wspieraj meza a mama na dystans i najlepiej za duzo jej nie mow. Twoja mama to jak moja im więcej wie tym bardziej bedzie to obracać przeciwko Tobie. A To Twoje zycie!!! Sama je przeżyj po swojemu

Edytowane przez Unagi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, bardzo dziękuję za wszystkie słowa. 

U mnie sytuacja jest troszkę bardziej trudniejsza. Mój mąż nadużywa alkoholu, narkotyki oraz tabletki. Dodatkowo ma problemy z natury psychicznej tak określili mi to psycholodzy na odwyku. Najgorsze jest to ze on zaprzecza temu uważa że jemu nic nie jest, że to wszystko wina moich rodziców. Nie ukrywam że jestem bardzo wspoluzalezniona. Nie widzialam tego, dopiero teraz jak na spokojnie studiuje poprzednie lata widzę to czego wypieralam się i go bronilam przez lata. Ciężkie to wszystko i trochę tu rozumiem rodziców z perspektywy czasu. 

Wiem że to moje życie i chce być szczęśliwa.

 

Bardzo się cieszę że napisałaś, jesteś dla mnie wsparciem. 

Niestety kolejnym aspektem w życiu jest to ze gdy poronilam mąż przyszedł do szpitala pijany. Rozumiem że też wziął to do siebie jednak mógł nie przychodzić albo cokolwiek innego zrobić a nie. Są to trudne aspekty w moim życiu o których pamiętac będę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×