Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 17.03.2025 o 05:43, Verinia napisał(a):

Jeżeli już miałabym szukać boga, to skłaniałabym się ku teorii wiecznej energii, która zapoczątkowała wszechświat. Ale to nie jest takie proste. 

Też myślę, że ogólnie, ma to więcej sensu niż koncepcja osobowego Boga, na podobieństwo którego zostali stworzeni ludzie.

W sumie, odnośnie wieczności: ciekawe, jak kwestia czasu ma się do kwestii nieskończoności liczby wszechświatów i tego, że oprócz znanego naszej fizyce czasu najprawdopodobniej jest coś bardziej pierwotnego niż "zwykły" czas - coś, co istniało zawsze jako niezależne od materii i grawitacji, a zatem od czasoprzestrzeni. Coś niepodlegającego dylatacji.

Fizycy mówią, że przed wielkim wybuchem nie istniał czas. Tylko pytanie, co w takim razie z okresem, w którym jeszcze nie istniała ani żadna materia, ani cząstki elementarne, ani to, co wybuchło podczas wielkiego wybuchu.
Ciekawe, czy naukowcy kiedykolwiek zdołają ustalić lub odgadnąć, skąd wzięły się cząstki elementarne oraz co było przed ich zaistnieniem. I co z wszechświatami równoległymi.

Tylko że obecnie nie mamy żadnego modelu, który jakkolwiek opisywałby zależności przed Wielkim Wybuchem. Nasze równania po prostu nie są w stanie opisać fizyki, która wtedy panowała. Więc tym trudniej odgadnąć, co było naprawdę najpierw.

W dniu 17.03.2025 o 05:43, Verinia napisał(a):

A katolicki Bóg? To jest dopiero mega nielogiczne urojenie ludzi. Czy większość z nim ma rodzaj psychozy? Wg mnie tak.

To raczej kwestia wychowania i konformizmu.

Ludzie najczęściej wyznają tę religię i koncepcję Boga, w której zostali wychowani, i którą poznali jako pierwszą. Bo taka wydaje im się najbliższa.

Bardzo istotną rolę odgrywa tu efekt potwierdzenia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia

 

Warto tu też przytoczyć kwestię czajniczka Russella.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella

 

Poza tym, dla ludzi, którzy jako pierwszą religię poznali chrześcijaństwo, z kolei judaizm i islam też są bardziej zrozumiałe i bliższe niż hinduizm czy shinto.

Owszem, ukuto takie psychiatryczne pojęcia jak kompleks mesjasza i kompleks Boga, jednak one odnoszą się do jednostek i są wyjątkowo rzadkie, i nijak nie mają przełożenia na wspólnoty ludzi wierzących.

2 godziny temu, bei napisał(a):

Mnie zawsze dziwi jak ludzie mają pretensje do Boga w którego nie wierzą o rzeczy których dokonał człowiek.

Tego typu stwierdzenia to po prostu sarkazm. I odniesienie się do koncepcji wszechmogącego i miłosiernego Boga, podzielanej przez bardzo wielu ludzi. A nie opis tego, w co samemu się wierzy lub nie.

Na użytek dyskusji można przyjąć różne robocze założenia - i tak się właśnie robi.

Ot, eksperymenty myślowe.

Osobiście lubię je robić.

2 godziny temu, bei napisał(a):

są świadectwa osób które mowią, że "przetrwały" dzięki wierze.

Nie kłócę się z tym, że jednostkom wiara może być potrzebna i przydatna i odgrywać pozytywną rolę w życiu.

Natomiast osobną kwestią jest, czy religijna wiara jest potrzebna społeczeństwom, zbiorowościom - i czy powinna odgrywać istotną rolę w życiu społecznym.

To temat rzeka, zresztą w dziale "Socjologia" jest właśnie osobny temat o tym.

 

2 godziny temu, bei napisał(a):

Sugerowanie, że osoby wierzace są w psychozie jest niepoważne. Żaden szanujący sie specjalista nie stwierdzi psychozy na podstawie tego, że ktoś wierzy.

Tu zgoda.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

po co to tutaj wklejasz, w sensie dlaczego akurat tutaj?

Bo uznałem ten tekst za dość zabawny i jednocześnie trafny.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

ten „milion dolarów” czy „niebo” znaczy brak cierpienia. Z tego powodu, można by zdobyć się na wszystko, nawet pocałować kogoś w dupsko. Więc jeśli istnieje chociaż poszlaka, że komuś udało się doświadczyć chociaż kawałka nieba, może stać się inspirujące dla innych.

Tylko że to bardziej skomplikowane.

Religie abrahamowe wymagają od wiernych zmiany stylu życia. To bardzo radykalny wymóg jako warunek zbawienia.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

reszta sugestywnej treści jest nie do przyjęcia i też łamaniem regulaminu.

Skąd to stwierdzenie?

To raczej odniesienie się do kwestii wspomnianego już efektu potwierdzenia, czajniczka Russella oraz wychowania i konformizmu.

W ramach eksperymentu myślowego, wyobraź sobie kogoś, kto po raz pierwszy usłyszał o Bogu, religii, koncepcji życia po śmierci, świata nadprzyrodzonego i zbawienia w wieku 25 lat - po ukończeniu studiów i założeniu rodziny oraz wyrobieniu sobie światopoglądu.

Czy uważasz, że kogoś takiego byłoby równie łatwo przekonać do stania się wyznawcą określonej religii jak kogoś, kto z koncepcją Boga, religii i świata nadprzyrodzonego miał styczność od najmłodszych lat i był wychowywany w konkretnej religii?

Bo ja uważam, że zdecydowanie nie.

I to o to chodzi w tym tekście.

Efekt potwierdzenia, czajniczek Russella, wychowanie i konformizm.

Znasz może esej Russella "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Kiusiu napisał(a):

Też myślę, że ogólnie, ma to więcej sensu niż koncepcja osobowego Boga, na podobieństwo którego zostali stworzeni ludzie.

W sumie, odnośnie wieczności: ciekawe, jak kwestia czasu ma się do kwestii nieskończoności liczby wszechświatów i tego, że oprócz znanego naszej fizyce czasu najprawdopodobniej jest coś bardziej pierwotnego niż "zwykły" czas - coś, co istniało zawsze jako niezależne od materii i grawitacji, a zatem od czasoprzestrzeni. Coś niepodlegającego dylatacji.

Fizycy mówią, że przed wielkim wybuchem nie istniał czas. Tylko pytanie, co w takim razie z okresem, w którym jeszcze nie istniała ani żadna materia, ani cząstki elementarne, ani to, co wybuchło podczas wielkiego wybuchu.
Ciekawe, czy naukowcy kiedykolwiek zdołają ustalić lub odgadnąć, skąd wzięły się cząstki elementarne oraz co było przed ich zaistnieniem. I co z wszechświatami równoległymi.

Tylko że obecnie nie mamy żadnego modelu, który jakkolwiek opisywałby zależności przed Wielkim Wybuchem. Nasze równania po prostu nie są w stanie opisać fizyki, która wtedy panowała. Więc tym trudniej odgadnąć, co było naprawdę najpierw.

To raczej kwestia wychowania i konformizmu.

Ludzie najczęściej wyznają tę religię i koncepcję Boga, w której zostali wychowani, i którą poznali jako pierwszą. Bo taka wydaje im się najbliższa.

Bardzo istotną rolę odgrywa tu efekt potwierdzenia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia

 

Warto tu też przytoczyć kwestię czajniczka Russella.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella

 

Poza tym, dla ludzi, którzy jako pierwszą religię poznali chrześcijaństwo, z kolei judaizm i islam też są bardziej zrozumiałe i bliższe niż hinduizm czy shinto.

Owszem, ukuto takie psychiatryczne pojęcia jak kompleks mesjasza i kompleks Boga, jednak one odnoszą się do jednostek i są wyjątkowo rzadkie, i nijak nie mają przełożenia na wspólnoty ludzi wierzących.

Tego typu stwierdzenia to po prostu sarkazm. I odniesienie się do koncepcji wszechmogącego i miłosiernego Boga, podzielanej przez bardzo wielu ludzi. A nie opis tego, w co samemu się wierzy lub nie.

Na użytek dyskusji można przyjąć różne robocze założenia - i tak się właśnie robi.

Ot, eksperymenty myślowe.

Osobiście lubię je robić.

Nie kłócę się z tym, że jednostkom wiara może być potrzebna i przydatna i odgrywać pozytywną rolę w życiu.

Natomiast osobną kwestią jest, czy religijna wiara jest potrzebna społeczeństwom, zbiorowościom - i czy powinna odgrywać istotną rolę w życiu społecznym.

To temat rzeka, zresztą w dziale "Socjologia" jest właśnie osobny temat o tym.

 

Tu zgoda.

Bo uznałem ten tekst za dość zabawny i jednocześnie trafny.

Tylko że to bardziej skomplikowane.

Religie abrahamowe wymagają od wiernych zmiany stylu życia. To bardzo radykalny wymóg jako warunek zbawienia.

Skąd to stwierdzenie?

To raczej odniesienie się do kwestii wspomnianego już efektu potwierdzenia, czajniczka Russella oraz wychowania i konformizmu.

W ramach eksperymentu myślowego, wyobraź sobie kogoś, kto po raz pierwszy usłyszał o Bogu, religii, koncepcji życia po śmierci, świata nadprzyrodzonego i zbawienia w wieku 25 lat - po ukończeniu studiów i założeniu rodziny oraz wyrobieniu sobie światopoglądu.

Czy uważasz, że kogoś takiego byłoby równie łatwo przekonać do stania się wyznawcą określonej religii jak kogoś, kto z koncepcją Boga, religii i świata nadprzyrodzonego miał styczność od najmłodszych lat i był wychowywany w konkretnej religii?

Bo ja uważam, że zdecydowanie nie.

I to o to chodzi w tym tekście.

Efekt potwierdzenia, czajniczek Russella, wychowanie i konformizm.

Znasz może esej Russella "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"?

Od młodości byłam wychowywana po katolicku. Cała moja rodzina jest wierząca. Sama doszłam do tego, że to wygląda trochę inaczej. Zamiast Biblii polecam naukę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

Moja koleżanka, która jest wierząca określiła, że jest to dla niej ciężkie i głupie i nie doczytała do końca.

A podobno "prawdziwa cnota krytyk się nie boi".

No ale cóż, religie są stronnicze. I byłoby naiwnością wymagać od jej wyznawców stosownego dystansu oraz powściągliwości w obronie własnych przekonań.

Istotna jest tu kwestia, na ile mocno ktoś utożsamia się z własnymi przekonaniami.

47 minut temu, bei napisał(a):

nie da sie ukryć, że posta się postarał, żeby w jednym pewnie z najdłuższych postów na forum próbować udowodnić jakimi według niego ludzie wierząca są idiotami.

To nie było moim celem ani założeniem.

Nie o to chodziło.

Nie uważam ludzi religijnych za idiotów.

Uważam natomiast to, co napisałem o efekcie potwierdzenia, czajniczku Russella oraz roli wychowania i konformizmu dla rozpowszechniania religijnych wierzeń.

Dla ludzi, którzy nie zostali wychowani w żadnej religii, zestawy religijnych przekonań są mniej więcej właśnie tym, czym dla człowieka, do którego przyszła dwójka ludzi próbująca namówić go do pocałowania dupy Henryka.

Takie humorystyczne porównanie.

Nie chcę tu nikogo obrażać, stygmatyzować, okazywać braku szacunku czy coś. Nic z tych rzeczy.

Proszę nie brać do siebie czegokolwiek, co tu piszę czy zamieszczam.

 

Ogólnie, staram się podchodzić na luzie i na spokojnie do tematów, które poruszam.

40 minut temu, Verinia napisał(a):

Lekarze nie oceniają osób religijnych, ale sami są niewierzący.

Zależy którzy.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_wiary_lekarzy_katolickich

Autorka tej deklaracji była psychiatrą.

Owszem, bardzo starą i bardzo starej daty, tak jak wielu sygnatariuszy tej deklaracji. Ale była.

Więc nie generalizowałbym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kiusiu napisał(a):

A podobno "prawdziwa cnota krytyk się nie boi".

No ale cóż, religie są stronnicze. I byłoby naiwnością wymagać od jej wyznawców stosownego dystansu oraz powściągliwości w obronie własnych przekonań.

Istotna jest tu kwestia, na ile mocno ktoś utożsamia się z własnymi przekonaniami.

To nie było moim celem ani założeniem.

Nie o to chodziło.

Nie uważam ludzi religijnych za idiotów.

Uważam natomiast to, co napisałem o efekcie potwierdzenia, czajniczku Russella oraz roli wychowania i konformizmu dla rozpowszechniania religijnych wierzeń.

Dla ludzi, którzy nie zostali wychowani w żadnej religii, zestawy religijnych przekonań są mniej więcej właśnie tym, czym dla człowieka, do którego przyszła dwójka ludzi próbująca namówić go do pocałowania dupy Henryka.

Takie humorystyczne porównanie.

Nie chcę tu nikogo obrażać, stygmatyzować, okazywać braku szacunku czy coś. Nic z tych rzeczy.

Proszę nie brać do siebie czegokolwiek, co tu piszę czy zamieszczam.

 

Ogólnie, staram się podchodzić na luzie i na spokojnie do tematów, które poruszam.

Zależy którzy.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_wiary_lekarzy_katolickich

Autorka tej deklaracji była psychiatrą.

Owszem, bardzo starą i bardzo starej daty, tak jak wielu sygnatariuszy tej deklaracji. Ale była.

Więc nie generalizowałbym.

No tak. Ci starej daty byli bardziej religijni, teraz większość jest bardziej sceptyczna i dobrze

1 minutę temu, Kiusiu napisał(a):

A podobno "prawdziwa cnota krytyk się nie boi".

No ale cóż, religie są stronnicze. I byłoby naiwnością wymagać od jej wyznawców stosownego dystansu oraz powściągliwości w obronie własnych przekonań.

Istotna jest tu kwestia, na ile mocno ktoś utożsamia się z własnymi przekonaniami.

To nie było moim celem ani założeniem.

Nie o to chodziło.

Nie uważam ludzi religijnych za idiotów.

Uważam natomiast to, co napisałem o efekcie potwierdzenia, czajniczku Russella oraz roli wychowania i konformizmu dla rozpowszechniania religijnych wierzeń.

Dla ludzi, którzy nie zostali wychowani w żadnej religii, zestawy religijnych przekonań są mniej więcej właśnie tym, czym dla człowieka, do którego przyszła dwójka ludzi próbująca namówić go do pocałowania dupy Henryka.

Takie humorystyczne porównanie.

Nie chcę tu nikogo obrażać, stygmatyzować, okazywać braku szacunku czy coś. Nic z tych rzeczy.

Proszę nie brać do siebie czegokolwiek, co tu piszę czy zamieszczam.

 

Ogólnie, staram się podchodzić na luzie i na spokojnie do tematów, które poruszam.

Zależy którzy.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_wiary_lekarzy_katolickich

Autorka tej deklaracji była psychiatrą.

Owszem, bardzo starą i bardzo starej daty, tak jak wielu sygnatariuszy tej deklaracji. Ale była.

Więc nie generalizowałbym.

No tak. Ci starej daty byli bardziej religijni, teraz większość jest bardziej sceptyczna i dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że zupełnie ignorujecie moje wcześniejsze polecenie i mimo jasnej prośby nadal eskalujecie konflikt. Przypominam, że kłótnie i wzajemne ataki są niezgodne z regulaminem forum. Jeśli sytuacja się nie uspokoi, wątek zostanie zamknięty bez możliwości dalszego komentowania. To ostatnie ostrzeżenie – proszę o zakończenie przepychanek słownych i powrót do kulturalnej dyskusji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kiusiu napisał(a):

Bo uznałem ten tekst za dość zabawny i jednocześnie trafny.

Uznałeś, że to tutaj pasuje?
Jeśli tego nie rozumiesz, to może wyjaśnię to tak:
to jakbyś podszedł do kibiców z innej drużyny i powiedział im, że ten ich szalik i to jak go noszą, to aż głupio wygląda.
Co z tego, że nie miałeś złych intencji? To jak się teraz tłumaczysz, nie jest już przekonujące.
Miłosierdzie Boże jest zawsze wybaczające, ale nie spodziewaj się, że każdy z kim mówisz będzie taki wyrozumiały.

 

5 godzin temu, Kiusiu napisał(a):

Tylko że to bardziej skomplikowane.

Religie abrahamowe wymagają od wiernych zmiany stylu życia. To bardzo radykalny wymóg jako warunek zbawienia.

No a co z tego? Wiesz, jeśli masz jakiś dylemat to załóż swój osobny wątek i tam się udzielaj swoim doświadczeniem i swoimi wątpliwościami, są lepsze miejsca do tego, bo tutaj jak widzisz nie jest to zbyt stosowne.
W internecie łatwiej jest być odważniejszy, ale jakieś zasady powinny być, by wszystkim żyło się lepiej.

 

5 godzin temu, Kiusiu napisał(a):

Skąd to stwierdzenie?

To raczej odniesienie się do kwestii wspomnianego już efektu potwierdzenia, czajniczka Russella oraz wychowania i konformizmu.

W ramach eksperymentu myślowego,

Widzę, że naczytałeś się jakiś info z neta i uważasz że wiesz, jak inni powinni myśleć czy odczuwać.
Nie było by jakoś fajnie, gdyby temat został zamknięty przez Ciebie, któremu on nawet nie leży. 

Zaś ludzie dzielą się na tych którzy mącą wodę, i tych którzy nie, reszta to jedynie narzędzia jak wiedza, doświadczenie, pieniądze itd. 

Wiadomo, że nikt nie jest idealny i uczymy się na błędach, toteż proszę, nie odpowiadaj mi kolejnymi newsami, ja i tak już nie jestem na bieżąco z tym i nie zrozumiem Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Verinia napisał(a):

Cała moja rodzina jest wierząca. Sama doszłam do tego, że to wygląda trochę inaczej.

Nie przeczę, że jakaś część ludzi wychowanych w określonej religii odchodzi potem od tej religii na rzecz bezwyznaniowości. Jednak, w drugą stronę to już chyba niekoniecznie działa. Stąd mój przykład z człowiekiem, który nie został wychowany w żadnej religii i którego potem misjonarze/kaznodzieje próbowali przekonać do swojej religii.

Godzinę temu, Relfi napisał(a):

to jakbyś podszedł do kibiców z innej drużyny i powiedział im, że ten ich szalik i to jak go noszą, to aż głupio wygląda.

Skoro o tym mowa, to kibicowanie jakiejkolwiek drużynie uważam za absurdalne i niezrozumiałe. To całkowicie obca mi rzecz. A noszenie jakiegokolwiek "drużynowego" szalika kojarzy mi się z pretensjonalnością i głupotą w jednym.

Niech zawsze wygra najlepszy, byle uczciwie.

Ogólnie, uważam, że nie ma o co kruszyć kopii.

I tak jak szkoda, że ludzie potrafią nawzajem siebie atakować ze względów religijnych, tak samo szkoda, że dochodzi do konfliktów między kibicami poszczególnych drużyn sportowych. Lepiej by było, gdyby każdy potrafił cieszyć się oglądaniem zawodów bez jakiejkolwiek wrogości do innych oglądających.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

To jak się teraz tłumaczysz, nie jest już przekonujące.

Błąd.

Prostowanie błędnych stwierdzeń i podawanie swojego motywu nie jest tłumaczeniem się.

Ja się nie tłumaczę.

Nic z tego, co napisałem, nie miało być w założeniu atakiem na kogokolwiek, ani obrażaniem kogokolwiek. I zaznaczenie tego nie jest tłumaczeniem się.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

nie spodziewaj się, że każdy z kim mówisz będzie taki wyrozumiały.

Tekst, który wstawiłem, w żaden sposób nie był adresowany do zagorzałych wyznawców religii. Myślałem, że to jasne i dość oczywiste. Szkoda, że niektórzy odebrali to inaczej.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

No a co z tego?

Sporo - nieraz można w dyskusjach natrafić na powielanie przez niektórych tzw. zakładu Pascala, który jest kompletnie nietrafiony i pomijający masę możliwości, których w istocie jest nieskończenie wiele.

Nie jest tak, że wyznając Boga nic się nie traci.

Czego zwykle bóstwa oczekują od wyznawców? Ano, oddawania czci, składania ofiar, poświęcania czasu na modlitwę - oraz, w przypadku religii abrahamowych, wspomnianego już określonego stylu życia.

A założenie, że Bóg, jeśli istnieje, to wynagradza za czczenie go, niekoniecznie musi być prawdziwe.

W sumie, jest już na forum osobny temat o Bogu

więc można by ewentualną dalszą dyskusję przenieść właśnie tam. Jeśli ktoś by chciał mi odpowiedzieć na ten fragment posta.

 

Jak zaznaczyłem: nie przeczę, że poszczególnym jednostkom religijna wiara potrafi być potrzebna i przydatna, odgrywać pozytywną i wzmacniającą rolę. Jednak osobną kwestią jest temat zorganizowanych religii, aspirujących do odgrywania istotnej roli w życiu społecznym. A także kwestia fanatyków religijnych oraz nawiedzonych kaznodziejów, których parodiuje ten tekst o Janie i Marii. Nie powiedziałbym, żeby ten tekst atakował religijną wiarę jako taką ani obrażał wierzących ludzi jako takich.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

W internecie łatwiej jest być odważniejszy

A to zdanie właściwie co miało oznaczać?

Wygląda na to, że za bardzo wziąłeś do siebie pewne rzeczy.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

Widzę, że naczytałeś się jakiś info z neta

To źle widzisz. :P Akurat kwestię, co oznacza efekt potwierdzenia i co się z tym wiąże, rozumiem najprawdopodobniej lepiej niż większość ludzi określających siebie mianem bardzo wierzących. Jednak z jakiegoś powodu wolisz odnosić się do mnie z wyższością i zarazem niechęcią. I sprawiać wrażenie, że lepiej ode mnie wiesz, na czym opieram swoje przekonania i skąd je biorę.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

Nie było by jakoś fajnie, gdyby temat został zamknięty przez Ciebie

Twoje subiektywne wrażenie to nie obiektywna prawda. ^^ Choć oczywiście masz prawo do swoich odczuć.

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

Zaś ludzie dzielą się na tych którzy mącą wodę, i tych którzy nie

Do czego konkretnie ten fragment miał się odnosić i co oznaczać?

1 godzinę temu, Relfi napisał(a):

proszę, nie odpowiadaj mi kolejnymi newsami,

??? Jakimi newsami? Ja przecież nie zamieściłem tu ani jednego newsa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Relfi napisał(a):

Uznałeś, że to tutaj pasuje?
Jeśli tego nie rozumiesz, to może wyjaśnię to tak:
to jakbyś podszedł do kibiców z innej drużyny i powiedział im, że ten ich szalik i to jak go noszą, to aż głupio wygląda.
Co z tego, że nie miałeś złych intencji? To jak się teraz tłumaczysz, nie jest już przekonujące.
Miłosierdzie Boże jest zawsze wybaczające, ale nie spodziewaj się, że każdy z kim mówisz będzie taki wyrozumiały.

 

No a co z tego? Wiesz, jeśli masz jakiś dylemat to załóż swój osobny wątek i tam się udzielaj swoim doświadczeniem i swoimi wątpliwościami, są lepsze miejsca do tego, bo tutaj jak widzisz nie jest to zbyt stosowne.
W internecie łatwiej jest być odważniejszy, ale jakieś zasady powinny być, by wszystkim żyło się lepiej.

 

Widzę, że naczytałeś się jakiś info z neta i uważasz że wiesz, jak inni powinni myśleć czy odczuwać.
Nie było by jakoś fajnie, gdyby temat został zamknięty przez Ciebie, któremu on nawet nie leży. 

Zaś ludzie dzielą się na tych którzy mącą wodę, i tych którzy nie, reszta to jedynie narzędzia jak wiedza, doświadczenie, pieniądze itd. 

Wiadomo, że nikt nie jest idealny i uczymy się na błędach, toteż proszę, nie odpowiadaj mi kolejnymi newsami, ja i tak już nie jestem na bieżąco z tym i nie zrozumiem Ciebie.

 

Spokojnie... Nikt Cię nie atakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kiusiu

Jedno wiem na pewno, chciałem Ci wytłumaczyć, o tym, że udzieliłeś tutaj swojej prowokacji, a to do niczego dobrego to nie prowadziło.

A mam taką zasadę, że albo coś zrobić, albo całkowicie odpuścić. Tym razem zareagowałem, trudno, najwyżej nic to nie dało.

 

Możliwe, że później trochę emocjonalnie zareagowałem, bo jestem tu dłużej od Ciebie na forum, i coś mi się nie spodobało jak pewne rzeczy tutaj działają i się tak lekko wpieniłem. Ale to nawet nie o Ciebie chodzi. Jesteś niewinny 🙂

Cóż tylko, już nie na wszystko mamy wpływ.

 

@Verinia

 

Hej, jak ostatnio się spotkaliśmy to pisałaś zupełnie inne rzeczy. Co się stało?

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Relfi napisał(a):

@Kiusiu

Jedno wiem na pewno, chciałem Ci wytłumaczyć, o tym, że udzieliłeś tutaj swojej prowokacji, a to do niczego dobrego to nie prowadziło.

A mam taką zasadę, że albo coś zrobić, albo całkowicie odpuścić. Tym razem zareagowałem, trudno, najwyżej nic to nie dało.

 

Możliwe, że później trochę emocjonalnie zareagowałem, bo jestem tu dłużej od Ciebie na forum, i coś mi się nie spodobało jak pewne rzeczy tutaj działają i się tak lekko wpieniłem. Ale to nawet nie o Ciebie chodzi. Jesteś niewinny 🙂

Cóż tylko, już nie na wszystko mamy wpływ.

 

@Verinia

 

Hej, jak ostatnio się spotkaliśmy to pisałaś zupełnie inne rzeczy. Co się stało?

 

 

Pisałam o Bogu, ale nie o takim jaki jest np przedstawiony w katolicyzmie. Wytworzyłam w sobie wiare w Boga jako sile, praprzyczynie, energii ewentualnie inteligencji. Ale wg mnie żadnego piekła nie ma

 Może istnieje miejsce wiecznego trwania lub reinkarnacja. 

 

Trochę się niepotrzebnie unioslam. Mam problemy rodzinne związane z bratem, którego chyba dopadła depresja i zareagowałam bardzo niefajnie. Wręcz agresywnie. Za co przepraszam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×