Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Led Zeppelin ma miłą piosenkę Kashmir. Nawet miałem okazję z jedną forumowiczką tańczyć w jej rytm na zlocie.

 

Dla mnie prawdziwe zdrowie zacznie się jak będę potrafił bez lęku czytać teksty religijne. Bez potrzeby obrony swoich poglądów, bez denerwowania się, bez niepewności. Czytać Dzienniczek Faustyny o potępionych duszach i o tym jakie łaski zstąpią na tych, co czcić będą wizerunek Jezusa Miłosiernego. Czytać nie na zasadzie zakrywania oczu i udawania, że takie teksty nie istnieją. Bo pierwsze pytanie brzmiało, jak coś tak nieprawdopodobnego dla materialistycznego mózgu może być z taką łatwością akceptowaną przez tak wielu. Oprócz "ludu" także przez przeróżne autorytety, czy nawet teoretycznie neutralną encyklopedię PWN.

 

No i konkluzja jest prosta. Jak w historii ludzi nie istniała instytucja potrafiąca zobligować ludzi do wzajemnej przyjaźni, współpracy, "dobra", etc. Tak też nie ma żadnej instytucji, która by zmusiła ludzi do mówienia prawdy, dociekliwości, zdobywania wiedzy i uczciwości na prostej zasadzie: wiem coś: uznaję to za prawdę, nie wiem: przyznaję się do niewiedzy i jestem otwarty by uzupełnić braki, nie potrafię osądzić: wstrzymuję się od osądu.

 

Mój sceptycyzm do wiary religijnej wynika z osobistej illuminacji i traktuję to jak pewnie znany refren oraz innym "doktorom Kościoła" św. Augustyn, który traktował wiarę jako dar, na który nie można zasłużyć.

 

Odnośnie doświadczeń religijnych zastanawiam się na ile mój aktualny stan psychiki wynika z

a) brania leków psychotropowych przez ponad 5 lat

b) łykania leków przeciw objawom pozapiramidowym (Akineton, Pridinol)

c) uprawiania przez kilka lat medytacji

d) inna przyczyna, bliżej nierozpoznana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak próbuję mówić o medytacji, to automatycznie mi się wyciszają myśli i trudno to opisać.

 

Najpierw próba skupienia na tym co robię. Później skupienie na własnym ciele. Na poważnie się zabrałem za to po psychozie w 2011 r. Wtedy wyklarował się mój stosunek do tzw. spraw duchowych.

 

Byłem zdania, że medytacja to coś co "zawsze jest obecne". Czyli w zasadzie jest jeden rodzaj medytacji, podobnie jak w buddyzmie uznaje się, że "świat jest jednością." Kiedyś też usłyszałem od przedstawiciela mindfulness, Kabat-Zinna, że nie istnieje zła medytacja. No i to chyba dobre podejście, bo tak by się człowiek zaraz zaczął zastanawiać, która to jest dobra, która jest zła, a to nie o to chodzi.

 

Najpierw próbowałem trochę siłą woli zatrzymać myślenie. Oczywiście bez skutku. Potrafiłem przemyśleć 30 sekund, by wrócić do ciszy na 2 sekundy. Jako niedoszły inżynier podszedłbym do sprawy czysto technicznie, chodzi o wyrobieniu stosunku do myśli. Trochę taka obojętność, na zasadzie przestaniesz podgrzewać wodę to w końcu ostygnie.

 

Główną motywacją było dla mnie to jakie myśli często się mi pojawiały. Dużo wszelakich fantazji o tym, że jest źle i jak to udaje mi się "podbić świat". Nie wiem czy każdy ma takie wielkościowe myśli, ale w moim przypadku to było istotne by się ich pozbyć. E. Tolle mówi, że wtedy życie traci obietnicę, ale też znika widmo porażki. Dodam, że jak się przestanie myśleć to jest trudno wrócić na poprzedni tor zamyślenia i kombinowania. Ale jak widzisz, jeszcze pamiętam jak się piszę po polsku, więc głównie się to sprowadza do pozbycia się uczucia "małego ludzika w głowie, który steruje i zarządza ciałem".

 

Miło mi nadmienić, że nie jestem taki zatwardziały, bo właśnie "otwieram się na ducha słowa" i czytam wpisy na katolickich portalach. Jeśli prawda jest po ich stronie, to może coś to zmieni. Jednak bardziej chodzi o wspomnianą wcześniej odwagę wobec innych "prawd".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw próbowałem trochę siłą woli zatrzymać myślenie. Oczywiście bez skutku. Potrafiłem przemyśleć 30 sekund, by wrócić do ciszy na 2 sekundy.

 

Nie mam za sobą świadomych prób medytacji, ale zatrzymanie myślenia kojarzy mi się depresyjnie, z momentem kiedy każda minuta trwa wieczność i jest koszmarem.

 

Główną motywacją było dla mnie to jakie myśli często się mi pojawiały. Dużo wszelakich fantazji o tym, że jest źle i jak to udaje mi się "podbić świat". Nie wiem czy każdy ma takie wielkościowe myśli, ale w moim przypadku to było istotne by się ich pozbyć.

 

A nie lepiej te myśli czymś zastąpić i bardziej żyć w realnym świecie niż je zatrzymywać? Jak dla mnie myślenie to proces, który musi się toczyć, nie będzie tu próżni, można tylko zajmować umysł różnymi treściami.

 

Miło mi nadmienić, że nie jestem taki zatwardziały, bo właśnie "otwieram się na ducha słowa" i czytam wpisy na katolickich portalach.

 

Fajnie, że jesteś otwarty, ale nie wiem czy wpisy na katolickich portalach Cię zbudują. Są tam rzeczy na pewno bardzo wartościowe, ale też dużo szalonych. Wielu komentujących czy blogerów wypowiada się z pozycji władzy (oni najlepiej wiedzą, czym jest "prawdziwy katolicyzm" a czym nie), choć naprawdę reprezentują tylko siebie. Jak dla mnie np. Aleteia i Gość Niedzielny są ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie wszedłem sobie na amazona poczytać recenzje książki Tollego "Nowa Ziemia" i dawno nie widziałem takiej ekscytacji, same 5gwiazdkowe recenzje, ludzie tam piszą, że książka zmieniła ich życie, że najlepsza jaką w życiu przeczytali itp. itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atic, znalazłem audiobook tu http://www.vismaya-maitreya.pl/medytacje_eckhart_tolle_-_nowa_ziemia_audiobook_napisy_pl_video.html

strona vismaya-maitreya nie wróży dobrze, większość materiałów, które się tam znajdują to chłam. Party mają po 6 min. więc to chyba tylko wstęp, nie cała książka.

 

edycja

wysłuchałem 1 part, fajnie gada o ptakach, diamentach i kwiatach, trzyma się to kupy i jest ciekawe, chciałbym wysłuchać tego w całości, ale te 8 partów to chyba nie jest całość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8, w moim przekonaniu Tolle posklejał różne duchowe tradycje i uprościł je aby trafiały do szerszego grona.

Tzw. Pop-duchowość, zresztą to, że promowana przez Oprah to nie przypadek.

 

 

wg niego wystarczy tylko przestać się utożsamiać z czymś tam i dalej już z górki, jak staniesz się takim bezforemnym i nie posiadającym ego dzbanem to wszystko się ułoży jak w bajce. to są jego sugestie. poza tym zbyt jednostronnie podchodzi do umysłu, który ma przecież swoje zalety.

 

Dochodzi jeszcze kwestia finansów, ma już kilkadziesiąt milionów, a dalej ściąga bezlitosne opłaty za telewizję w której gada ciągle to samo tylko innymi słowami, a na tych spotkaniach z nim, bardzo drogich, płaci się tym więcej im bliżej niego się siedzi, co mnie osobiście odrzuca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując już od tego, że zwracanie się w ten sposób do innego użytkownika jest zwyczajnie chamskie, określanie mianem przygłupa każdego, kto ma poglądy odmienne od twoich to nie jest najszczęśliwiej dobrana strategia argumentacyjna. Z prostego powodu: to jest broń obosieczna. Znam przynajmniej cztery niezależne badania, w których stwierdza się istnienie negatywnej korelacji pomiędzy ilorazem inteligencji a poziomem religijności. Poglądowy obrazek:

 

330px-LynnHarveyNyborg-Atheism-IQ.svg.png

 

Tłumacząc na prosty język, im ktoś głupszy, tym bardziej prawdopodobne, że jest bardziej religijny. Innymi słowy, nie nazywaj wszystkich wokół idiotami, bo sam zostaniesz za takowego uznany.

 

Przy okazji, masz te "normalne kraje", w których aborcja jest niedopuszczona:

 

635065618842800000.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspomnę o Tolle coś jeszcze. To fakt, jest bardzo nudny, powtarzalny, upraszcza skomplikowaną rzeczywistość do kilku pojęć. Z tym, że ja nie mam do niego pretensji. Traktowałem jego przekaz czysto użytkowo. Pojawił się ktoś, kto mówił to co chciałem usłyszeć. Był niejako potwierdzeniem tego co sam wcześniej wymyśliłem. Coś jak polityk, którego się wybiera by reprezentował poglądy w sejmie.

 

A jeśli chodzi o stronę p. Wiesławy: vismaya-maitreya to jest to ciekawy przypadek w sieci. Dobrze mają ci, którzy potrafią takie rzeczy czytać bez popadania w ich szkodliwy wpływ. Stężenie duchowego bełkotu jest tam level over 9000.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiejskifilozof jak zwykle swoje smętne trzy grosze wtrącił.( Kolejny przygłup, któremu się we łbie pomieszało? :( )

 

Jeżeli ktoś nie zna wypowiedzi profesora Bogdana Chazana, to warto wysłuchać, bo dużo mądrego ma do przekazania.

 

Przy okazji ;) Przygłupy które próbują wmówić, że aborcja jest prawem kobiety, oczywiście będą go atakować. Aborcja to jest odebrane prawo do życia człowiekowi i oczywiście w normalnym kraju nie ma przyzwolenia na ten zabieg. Zarodek może być kobietą albo mężczyzną gdyby ktoś nie wiedział.

Nie widzę problemu by być ironicznym.

Ale nie widzę też powodu by być przy tym burakiem .

Zważaj na język.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×