Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Nikolaici proponują, tworzą kastę profesjonalnych, zawodowych kapłanów posiadających mandat wypowiadania się w imieniu Boga, za opłatą. Skończyła się era samozwańczych proroków i mesjaszy.

 

To Nikolaici, stworzyli pożyteczny dla siebie, raczkujący chrześcijanizm.

W cieniu rzymskiego kryzysu monetarnego Oświeceni i Nikolaici tworzyli nowe plany podboju przedefiniowanych państw.

Po złotym wieku, pozostał tylko slogan sprawiedliwości i prawości, zmieniony w chciwą władze fałszywych " autorytetów moralnych".

Nikolaici, sprzedali wam fałszywe prawo, wypowiadania się w imieniu Najwyższego Stwórcy. I wy w to wierzycie ... Jest to niedostatek wiedzy, o człowieku i o świecie.

 

Zbudowano kult wyjątkowej jednostki, stojącej wyżej od społeczeństwa, mogącej tworzyć prawa kreujące władze człowieka nad człowiekiem.

 

Był i jest to handel wizerunkiem. Ludzie lepiej wyglądający i lepiej ubrani są dla was fałszywym autorytetem, to jest zwykły marketing, kult ciała i jednostki, w który wierzą kretyni. Obejrzycie sobie Jupiter : Intronizacja, podstawiając sobie słowa mojego tekstu, ta ukryta historia jest przedstawiana jako legenda od tysiącleci ...

 

Yashua

 

Nikolaici, w wyniku burzy mózgów wybrali imię ukrytej marionetki, był nim Yashua.

 

W języku hebrajskim fraza Ya, może oznaczać "Pan" lub "Bóg" w zależności od kontekstu, była to językowa gra, mająca dać ponowną władze Jowiszowi.

 

O co tutaj chodzi : Jowisz uznany panem nieba i ziemi, jest pierworodnym synem Boga Saturna. Zeus był greckim odpowiednikiem Jowisza i proste zestawienie Ya z Zeusem - Zeus Pan - stworzyło YaZeus, Yaseus, które pózniej przerodziło się w Jezusa.

Oświecenie patrzyli z cienia na Nikolaitów i uśmiechali się do bezczelnej alchemii językowej. Ukrzyżowanie Pana Zeusa, było rewelacyjnym pomysłem ukrywającym kult krwi.

 

Nikolaici nie znali tajemnic złotej ery, ale byli cichymi wspólnikami oświeconych kapłanów w dziele przejęcia kontroli nad wszystkimi narodami świata.

 

Konstantyn, doskonale wiedział, że zmieniają się tylko nazwy rytuałów, fasada chrześcijaństwa została postawiona, a Nikolaici natychmiast przystąpili do przekształcania ich bractwa w formalną organizacje wyznaniową.

 

Oczywiście kształt hierarchicznej struktury nie odbiegał od struktury rzymskiego państwa. Oto bestia w szkarłacie krwi .

 

Powstała nowa instytucja króla - kapłana, nazwana Papieżem. Nowa bestia, wyłoniła się ze zgniłego ciała Rzymu, imperium podzieliło się na zależne od Rzymu królestwa, i znów wszystko zaczynało się od początku.

 

Kościół był, jest i będzie jeśli go nie obalimy organizacją handlową, żyjąca z naiwniactwa, podległych im ludzi.

 

Idziemy w zgniliznę obscenicznych rytuałów coraz dalej, wszyscy dziś uznają sakrament wiary, jest to rytualny wymóg nakładany na należące do kościołów marionetki.

 

Sakrament wiary, odnosi się do picia krwi Zeusa, jest to ukryty obrządek zaprzysiężonych, dlatego masoni i iluminaci, bez problemu wchodzą do jaskiń demonów zwanych kościołami.

 

Picie krwi i kanibalizm, są na razie ciemnym rytuałem, który powoli będzie ewoluował do fizycznej konsumpcji ciała i krwi. Przyznacie mi racje, tak jak racje przyznano tym, którzy ostrzegali majów przed bestialstwem ich kapłanów ...

 

Oświeceni, dobrze znają potencjał starych rytuałów krwi Jowisza i Saturna. Znają te rytuały rownież ci, którzy szukają legitymizacji aby wzmocnić swoje roszczenia do boskiego prawa do rządzenia.

Oświecony Kościół.

 

Kościół cieszył się teraz władzą i pieniądzmi służącymi do kreacji własnych celów i zadań.

 

Kościół poprzez namaszczenie koronacyjne, wybiera następcę Saturna i Jowisza - Papieża, a niewolnicy, nie mogą przestać się cieszyć z własnej głupoty.

 

Karol Wielki i Barbarossa, to tylko niektóre z marionetek zaprzysiężonych przez króla - kapłana zwanego Papieżem. Jest to fikcja, mająca wynieść człowieka, nad innych ludzi.

 

Od średniowiecza zaczęły niknąc tysiące dzieci rocznie. Coraz więcej baranów, traciło życie nie w swoich, lecz na rytualnych wojnach.

 

Największym zagrożeniem dla oświeconych, zawsze są ludy rdzenne przenoszące niezależna wiedzę o świecie. Lechici, Palestyńczycy, Majowie, Aborygeni ... Szybko stracili swe imperia, przez zgniliznę atakujących ich kapłanów. To właśnie przeciw ludom rdzennym, znającym prawdę o historii świata i o kapłana, wyruszały kolejne wyprawy krzyżowe.

 

Symboliczny związek między pieniędzmi, władzą i niewolnikami, obalił autorytet mądrości, wolności i prawdy. Nowoczesne rytuały kościelne są związane z symboliką złotej i srebrnej ery oraz bestialstwem Babilonu, Rzymu i Nimroda. Patrz, łącz i wiąż rzeczywiste fakty ...

 

Handel niewolnikami seksualnymi spełniał kluczową rolę dla krzyżowców podczas finansowania zakupu narkotyków na dalekim wschodzie.

 

Tymi sprowadzonymi lekami było opium. Watykan rósł w siłę, dzięki handlowi ludźmi, bronią i narkotykami

 

Watykan w czasie wypraw krzyżowych i pielgrzymek do ziemi świętej sprzedał ok.30 tysięcy dzieci, oto niesiona przez kościół miłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc dlatego właśnie to było użycie twórcze ! ;)

 

Tamto twórcze, to już złośliwe, a i innych błędów też bym się tutaj dopatrzył.

 

 

 

wiejskifilozof, użyłeś poprawnie znaków interpunkcyjnych ! Jednak potrafisz.

 

Dostanę za to całusa_? :D

 

Następny as, ale wiejskiemufilozofowi wybaczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Led Zeppelin ma miłą piosenkę Kashmir. Nawet miałem okazję z jedną forumowiczką tańczyć w jej rytm na zlocie.

 

Dla mnie prawdziwe zdrowie zacznie się jak będę potrafił bez lęku czytać teksty religijne. Bez potrzeby obrony swoich poglądów, bez denerwowania się, bez niepewności. Czytać Dzienniczek Faustyny o potępionych duszach i o tym jakie łaski zstąpią na tych, co czcić będą wizerunek Jezusa Miłosiernego. Czytać nie na zasadzie zakrywania oczu i udawania, że takie teksty nie istnieją. Bo pierwsze pytanie brzmiało, jak coś tak nieprawdopodobnego dla materialistycznego mózgu może być z taką łatwością akceptowaną przez tak wielu. Oprócz "ludu" także przez przeróżne autorytety, czy nawet teoretycznie neutralną encyklopedię PWN.

 

No i konkluzja jest prosta. Jak w historii ludzi nie istniała instytucja potrafiąca zobligować ludzi do wzajemnej przyjaźni, współpracy, "dobra", etc. Tak też nie ma żadnej instytucji, która by zmusiła ludzi do mówienia prawdy, dociekliwości, zdobywania wiedzy i uczciwości na prostej zasadzie: wiem coś: uznaję to za prawdę, nie wiem: przyznaję się do niewiedzy i jestem otwarty by uzupełnić braki, nie potrafię osądzić: wstrzymuję się od osądu.

 

Mój sceptycyzm do wiary religijnej wynika z osobistej illuminacji i traktuję to jak pewnie znany refren oraz innym "doktorom Kościoła" św. Augustyn, który traktował wiarę jako dar, na który nie można zasłużyć.

 

Odnośnie doświadczeń religijnych zastanawiam się na ile mój aktualny stan psychiki wynika z

a) brania leków psychotropowych przez ponad 5 lat

b) łykania leków przeciw objawom pozapiramidowym (Akineton, Pridinol)

c) uprawiania przez kilka lat medytacji

d) inna przyczyna, bliżej nierozpoznana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak próbuję mówić o medytacji, to automatycznie mi się wyciszają myśli i trudno to opisać.

 

Najpierw próba skupienia na tym co robię. Później skupienie na własnym ciele. Na poważnie się zabrałem za to po psychozie w 2011 r. Wtedy wyklarował się mój stosunek do tzw. spraw duchowych.

 

Byłem zdania, że medytacja to coś co "zawsze jest obecne". Czyli w zasadzie jest jeden rodzaj medytacji, podobnie jak w buddyzmie uznaje się, że "świat jest jednością." Kiedyś też usłyszałem od przedstawiciela mindfulness, Kabat-Zinna, że nie istnieje zła medytacja. No i to chyba dobre podejście, bo tak by się człowiek zaraz zaczął zastanawiać, która to jest dobra, która jest zła, a to nie o to chodzi.

 

Najpierw próbowałem trochę siłą woli zatrzymać myślenie. Oczywiście bez skutku. Potrafiłem przemyśleć 30 sekund, by wrócić do ciszy na 2 sekundy. Jako niedoszły inżynier podszedłbym do sprawy czysto technicznie, chodzi o wyrobieniu stosunku do myśli. Trochę taka obojętność, na zasadzie przestaniesz podgrzewać wodę to w końcu ostygnie.

 

Główną motywacją było dla mnie to jakie myśli często się mi pojawiały. Dużo wszelakich fantazji o tym, że jest źle i jak to udaje mi się "podbić świat". Nie wiem czy każdy ma takie wielkościowe myśli, ale w moim przypadku to było istotne by się ich pozbyć. E. Tolle mówi, że wtedy życie traci obietnicę, ale też znika widmo porażki. Dodam, że jak się przestanie myśleć to jest trudno wrócić na poprzedni tor zamyślenia i kombinowania. Ale jak widzisz, jeszcze pamiętam jak się piszę po polsku, więc głównie się to sprowadza do pozbycia się uczucia "małego ludzika w głowie, który steruje i zarządza ciałem".

 

Miło mi nadmienić, że nie jestem taki zatwardziały, bo właśnie "otwieram się na ducha słowa" i czytam wpisy na katolickich portalach. Jeśli prawda jest po ich stronie, to może coś to zmieni. Jednak bardziej chodzi o wspomnianą wcześniej odwagę wobec innych "prawd".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw próbowałem trochę siłą woli zatrzymać myślenie. Oczywiście bez skutku. Potrafiłem przemyśleć 30 sekund, by wrócić do ciszy na 2 sekundy.

 

Nie mam za sobą świadomych prób medytacji, ale zatrzymanie myślenia kojarzy mi się depresyjnie, z momentem kiedy każda minuta trwa wieczność i jest koszmarem.

 

Główną motywacją było dla mnie to jakie myśli często się mi pojawiały. Dużo wszelakich fantazji o tym, że jest źle i jak to udaje mi się "podbić świat". Nie wiem czy każdy ma takie wielkościowe myśli, ale w moim przypadku to było istotne by się ich pozbyć.

 

A nie lepiej te myśli czymś zastąpić i bardziej żyć w realnym świecie niż je zatrzymywać? Jak dla mnie myślenie to proces, który musi się toczyć, nie będzie tu próżni, można tylko zajmować umysł różnymi treściami.

 

Miło mi nadmienić, że nie jestem taki zatwardziały, bo właśnie "otwieram się na ducha słowa" i czytam wpisy na katolickich portalach.

 

Fajnie, że jesteś otwarty, ale nie wiem czy wpisy na katolickich portalach Cię zbudują. Są tam rzeczy na pewno bardzo wartościowe, ale też dużo szalonych. Wielu komentujących czy blogerów wypowiada się z pozycji władzy (oni najlepiej wiedzą, czym jest "prawdziwy katolicyzm" a czym nie), choć naprawdę reprezentują tylko siebie. Jak dla mnie np. Aleteia i Gość Niedzielny są ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie wszedłem sobie na amazona poczytać recenzje książki Tollego "Nowa Ziemia" i dawno nie widziałem takiej ekscytacji, same 5gwiazdkowe recenzje, ludzie tam piszą, że książka zmieniła ich życie, że najlepsza jaką w życiu przeczytali itp. itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atic, znalazłem audiobook tu http://www.vismaya-maitreya.pl/medytacje_eckhart_tolle_-_nowa_ziemia_audiobook_napisy_pl_video.html

strona vismaya-maitreya nie wróży dobrze, większość materiałów, które się tam znajdują to chłam. Party mają po 6 min. więc to chyba tylko wstęp, nie cała książka.

 

edycja

wysłuchałem 1 part, fajnie gada o ptakach, diamentach i kwiatach, trzyma się to kupy i jest ciekawe, chciałbym wysłuchać tego w całości, ale te 8 partów to chyba nie jest całość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×