Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

jetodik, no właśnie, nie chodziłeś na religię więc nie miałeś nic narzucone. Gdybyś jednak chodził na religię, był prowadzany co niedziela przez rodziców do kościoła, przyjmował księdza po kolędzie, chodził na sluby, chrzciny i uczestniczył w całej reszcie katolickiej otoczki mógłbyś powiedzieć, że zostałeś zindoktrynowany, bo urodziłeś się w katolickiej rodzinie, w kraju gdzie stanowczo większe prawdopodobieństwo stanowi urodzenie się właśnie w rodzinie katolickiej, a nie buddyjskiej czy muzłumańskiej. Później mógłbyś sobie jako myślący człowiek wybrać w co chcesz wierzyć, ale jako dziecko tak samo jak wierzyłeś w Mikołaja tak samo wierzyłbyś w boga, anioły i diabły. Z tym, ze w Mikołaja ludzie wierzyć przestają, a religijne indoktrynacje opierają się na podstawowych instynktach i ludzkim strachu, więc do później starości ludzie wierzą w obce byty, kary boskie i inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elan,

Dlaczego w ogóle pojawia się pytanie o Boga, skąd pochodzi w człowieku myśl o Bogu, jakie są ostateczne źródła idei Boga? Jak wyjaśnić obecność pojęcia Boga w myśli ludzkiej, w ludzkiej kulturze, skoro Boga nikt nigdy nie widział? Jak wytłumaczyć fakt, że Bóg, który nie jest dany człowiekowi w poznaniu bezpośrednim (w doświadczeniu) jest trwale obecny w myśli ludzkiej i w ludzkiej kulturze? Jest On obecny nawet dziś po wielkich rewolucjach i po wielkich negacjach XX wieku.

 

 

hmm, dobre pytanie, powiada się, że Bóg stowrzył człowieka z tendencją kierunkową tak by ten szedł ku Niemu, jednak na tyle wolnego by mógł też zrezygnować.

 

MalaMi1001, myślę że taki typ religijności odpustowej już zanika, szkoda tylko, że przez to wielu z góry rezygnuje z jakiejkolwiek duchowości bo kojarzy im się to właśnie z zabobonem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie zanika wierz mi. Dla mnie odpustem jest biała kiecka na ślubie (ma być piękna i z kryształami swarovskiego), wesele na 300 osób, dziewczynka u kosmetyczki i fryzjerki przed komunią, 2000zł na prezent dla chrzczonego dziecka, palemki na procesjach, sypanie kwiatków itd, itp. Wszystko opiera na symbolach i to symbolach NA POKAZ. W tym nie ma żadnej duchowości, nawet krzty. Może 5% tych ludzi zastanowi się nad swoim życiem pod kątem wiary jaką starają się pokazać publicznie, reszta to bezwolny tłum klepiący bezmyślnie regułkę w kościele jak uczeń szkoły wierszyk bez talentu recytatorskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001,

Cóż, to w takim razie nie jestem chyba ateistką, bo nie dokładam sobie na siłę ideologii do tego co mnie otacza. Ani to matrix, ani chaos, ani wola niematerialnego bytu. Dlaczego ludzie czują nieodpartą potrzebę podpinania się pod jakąś ideologię i tłumaczenia sobie swoich działań?

 

a kim jesteś? czy dążysz do zrozumienia, do poznania prawdy o sobie o swoim miejscu w rzeczywistości i o samej rzeczywistości? czy moze już doznałaś takiego zrozumienia?

możliwe, że nie masz takich potrzeb egzystencjalnych albo zostały one stłumione czy zastąpione jakimś substytutem, w takim jednak wypadku nie dziwie sie ze dopadła Cie dystymia, ze nie masz w sobie sił witalnych i zadne terapie ani leki na to nie działają.

a niby powinny działać, bonsai tak zachwala leki, ludzie w kosmos już latają, medycyna jest na takim poziomie ze serca transplantują, a na głupią dystymie nie masz leku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, a to jakiś bóg ma mi dać siły witalne? :shock: Serio? SERIO? Z dystymii też ma mnie wyleczyć bóg bądź wiara w niego? A może dystymię mam bo w niego nie wierzę i tak mnie pokarał zabierając przy okazji życiową energię? :D

 

a kim jesteś? czy dążysz do zrozumienia, do poznania prawdy o sobie o swoim miejscu w rzeczywistości i o samej rzeczywistości? czy moze już doznałaś takiego zrozumienia?

możliwe, że nie masz takich potrzeb egzystencjalnych albo zostały one stłumione czy zastąpione jakimś substytutem, w takim jednak wypadku nie dziwie sie ze dopadła Cie dystymia, ze nie masz w sobie sił witalnych.

A czym jest rzeczywistość? Wg tym co mnie otacza i co mi się przytrafia lub nie przytrafia. To coś, co realnie mogę ocenić, coś z czego płynie jakieś doświadczenie, które mnie kształtuje, pozwala wyciągnąć wnioski, pokazuje jak bardzo wiele zależy od nas samych. Jest to kompletne odmienne od poglądów na rzeczywistość reprezentowanych przez ludzi wierzących w cokolwiek. Nie jest ważne co zrobię ja i jak to zrobię - bo i tak będzie tak, jak będzie chciał bóg. Wierząc w coś takiego nie miałabym z pewnością tylko dystymii ale wpadłabym w szaleństwo w pełnej postaci. I zapewniam nie mam żadnych problemów egzystencjalnych, żyję i w każdej chwili mogę to zakończyć ja albo ktoś inny, przypadkiem lub celowo i z pewnością za swoje uczynki nie zostanę strącona do piekieł ani siłą umieszczona w jakimś niebie.

Poza tym, może Cię tutaj zaskoczę - czuję się bardzo świadoma własnego życia i samej siebie. Może dlatego, że wierzę (bądź nie wierzę, zależy od aktualnego stanu psychicznego) w siebie i swoje możliwości. Nie muszę w modlitwie prosić "kogoś" o "pomoc" w realizacji jakiegoś celu, zwalać winy na niego, ze mi nie pomógł bądź coś się nie udało i w ten sposób mnie pokarał, dziękować mu za to, że się udało, co najwyżej mogę sobie kupić ptysia w ramach nagrody dla siebie, że dobrze się spisałam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001,

jetodik, a to jakiś bóg ma mi dać siły witalne? :shock: Serio? SERIO? Z dystymii też ma mnie wyleczyć bóg bądź wiara w niego? A może dystymię mam bo w niego nie wierzę i tak mnie pokarał zabierając przy okazji życiową energię? :D

 

to Ty napisałaś a nie ja :]

 

cała reszta co opisujesz to odpustowa wersja wiary, więc nie jest adekwatna do Twojego dyskutanta...

ja w ogóle nie pytałem o wiarę tylko w samo zrozumienie, dążenie do prawdy.

rzeczywistość tak jak ją doświadczamy codziennie to tylko wycinek, nawet naukowcy przyznają np. Włodzisław Duch, że uja wiemy zarówno o sobie i świecie i to na podstawie najnowszej nauki a co dopiero na podstawie samego empiryzmu tak jak to przedstawiasz.

musze iść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, o sobie wiemy tyle ile się przetestowaliśmy (tego nauczyła mnie terapia). Z tym, że w większości ludzie ignorują prawdę o sobie dlatego wolą widzieć tą prawdę w kimś bądź czymś innym (kim lub czym jest właściwie bóg?).

O świecie wiemy tyle ile zobaczyliśmy i doświadczyliśmy przy czym co człowiek to inna wersja świata. Każdy świat widzi inaczej, inaczej go interpretuje, bo ma inne doświadczenia i inne cele. W obecnej chwili nie jesteśmy w stanie stwierdzić po co i dlaczego istniejemy, nauka nie jest w stanie tego wyjaśnić, a przypisywanie stworzenia jakiemuś bytowi jest zwyczajną drogą na skróty, uśpieniem jak dla mnie swojego sumienia na zasadzie - nie wiem, tego czego nie wiem boję się, więc przypiszę to czemuś niezwykłemu, niezbadanemu, wszechmogącemu, będzie mi łatwiej z tym żyć. Być może jeszcze jesteśmy za głupi by to wszystko zrozumieć, ludzkość stosunkowo krótko istnieje, ale czy to powód żeby iść na skróty? Mnie to nie przekonuje. Jak więc mamy poznawać świat jeśli nie empirycznie? Nie paraliżuje mnie strach z tego powodu, że nie mam pojęcia po co żyję. Życie dali mi matka z ojcem, tyle. O ile kiedyś nie miałam wpływu na swoje życie bo byłam skrajnie zależna od innych tak teraz myślę, że wszelkie ograniczenia jakie są nam stawiane to te stawiane przez nas samych, i nie ma tutaj żadnej ideologii. Ale prościej jest myśleć, że coś innego jest za to odpowiedzialne, to droga na skróty, ale jakże bardzo komfortowa i krzywdząca dla innych.

MalaMi1001,
jetodik, a to jakiś bóg ma mi dać siły witalne? :shock: Serio? SERIO? Z dystymii też ma mnie wyleczyć bóg bądź wiara w niego? A może dystymię mam bo w niego nie wierzę i tak mnie pokarał zabierając przy okazji życiową energię? :D

 

to Ty napisałaś a nie ja :]

Zrozumiałam to jakie stwierdzenie, że tylko wiara w bogów, bożków i inne byty pozwala na prowadzenie egzystencjalnych dialogów, a brak tłumaczenia sobie świata "czymś", bez słodkiej niewiedzy i tajemnicy prowadzi do chorób psychicznych. No nie, jestem innego zdania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli generalnie zaprzeczasz sprawczości ludzkiej woli i chęci? Sądzisz, że nie ważne co byś zrobił, jak mocno starał się, próbował i robił to realnie jakaś nieznana siła za jednym pstryknięciem odcina Cię od celu, stawia niewidzialny mur i pokazuje figę z makiem? A może inaczej - sądzisz, że tyle możesz zrealizować w swoim życiu na ile na siła Ci pozwoli?

 

 

Zrób jeden test. Weż krzeszło i usiądź na nim w kierunku do ściany. Wyznacz sobie cel, że będziesz na nim siedziała wpatrzona w ścianę 4h :) I zaobserwuj to wszystko co będzie się działo. Ludzie myślą, że robią coś orginalnego, a tak naprawde kręcą się wkółko z ciągle to nowymi zabawkami. Myślą, że ich życie jest szczególne, że ich myśli są jedyne i wyjątkowe, myślą, że ich myśli to coś osobistego. Znajdz mi taką rzecz, o której pomyślał tylko jeden człowiek i nikt inny wiecej. nie ma takiej, myśli też są ograniczone do rzeczywistosci w której sie znajdują, poprostu mieszkamy w pięknej klatce. Gdyby nie Einstein wynalazł bomby atmowoej , to zrobiłby to kto inny.Cmentarze są pełne ludzi niezastąpionych.

To co napędza ten bajzel będzie brnęło tam, gdzie ma brnąć, bez względu na staska czy janka.

 

My zyjemy iluzją, karmimy się nią, ciągle musimy ją podtrzmywać odwracając wzrok, pędząc za uciechami. Wcale jednak nie uważam tego za coś złego, uważam że za wczesniej zostałem odarty z tej naiwności. Chciałbym czerpać z życia przyjemności jak inni ludzie, ale nie jestem juz dzieckiem, którego zycie kupi za lizaka albo gume kulke, bo i tak mam świadomość tego że to jest hoja warte :)

 

Jestem pewien, że tak jak ja myśli na świecie z 1.000.000 osób.

 

korwa ale przecież ja jestem orginalny! to ja mam wole i swoją wolą właśnie tak myślę!! ha więc ja decyduje! czekaj czekaj zaraz zaraz, ale skoro tyle osób myśli podobnie, to może jestesmy pod wpływem jakiegos masowego złudzenia, ktoś nami manipuluje, hmm hmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inny przykład, przychodzisz na ten świat. Masz do wyboru 4 kierunki drogi A B C D, w tych drogach są kolejne kierunki A B C D. Możemy uznać że masz wole wyboru, ale z drugiej strony nie masz żadnej woli, bo kierujesz się po drogach, które z góry zostały Ci dane, czy jak to nazwać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, myślę że taki typ religijności odpustowej już zanika, szkoda tylko, że przez to wielu z góry rezygnuje z jakiejkolwiek duchowości bo kojarzy im się to właśnie z zabobonem.

nie zanika ale wciąż dominuje tylko ludzie już tak często do kościoła nie chodzą ale ślub to tylko w kościele, podobnie jak pogrzeb, pierwsza komunia, chrzest itd, itd. Mało kto się wyłamuje z tego schematu a w miasteczkach i na wsiach prawie nikt mimo że nie ma zielonego pojęcia o religii którą wyznaję. Nowoczesne formy religijności( wiara sprywatyzowana lub pogłębiona) oraz ateizm to domena dużych miast i klasy średniej, pospólstwo z grubsza dzieli się na wierzących praktykujących oraz wierzących niepraktykujących a często i wręcz antyklerykalnych ale wszelkie ceremonie oczywiście w kościele i tylko wtedy do niego zaglądają zwykle. Choć obie te grupy mają zwykle zerowe pojecie o swojej wierze i nie przestrzegają zasad swej wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inny przykład, przychodzisz na ten świat. Masz do wyboru 4 kierunki drogi A B C D, w tych drogach są kolejne kierunki A B C D. Możemy uznać że masz wole wyboru, ale z drugiej strony nie masz żadnej woli, bo kierujesz się po drogach, które z góry zostały Ci dane, czy jak to nazwać :)
Jeśli nie mam nic innego do wyboru pewnie wybiorę którąś z tych dróg, ale w życiu jeszcze mi się nie zdarzyło żebym miała wskazane kierunki A B C lub D i MUSIAŁA iść w którymś z nich. Ludzie z natury są do siebie podobni, bo są jednym gatunkiem, w dodatku żyją w bardzo podobnej rzeczywistości. Jedni dążą do tego czego nie mają sami, ale mają to drudzy. W tym wszystkim przeplatają się identyczne uczucia i myśli, ale każdy z nas jest na zupełnie innym etapie, każdy nas myśli w danej chwili o czymś zupełnie innym i ma zupełnie inny cel chociaż w efekcie może się wydawać, ze dążymy do tego samego. Przez tą różnorodność świat ciągle się zmienia, taki Einstein miał szansę dokować swoich odkryć, a Szymborska napisać swoje wiersze. I nie zmienia to faktu, że to właśnie ONI, a nie ktoś inny dokonali tego, czego dokonali. I co z tego, że mogli dokładnie tego samego dokonać inni? No nic, bo tego nie dokonali! Co z tego, że dwoje ludzi ma zajebiste zdolności z jakimś kierunku? No nic, bo ja jeszcze nie słyszałam żeby dokładnie takich samych odkryć dokonano w dokładnie takim samym czasie, przez dwoje (lub więcej) ludzi zupełnie się nie znających, nie czerpiących wzajemnie ze swojej wiedzy (plagiat) zupełnie nie wiedzących o swoim istnieniu. Ot tak, że dzisiaj wypłynęła informacja, że student z Łodzi wynalazł lek na AIDS i tego samego dnia naukowiec z Sidney ogłosił, że zna substancję, którą powoduje całkowitą remisję w przypadku AIDS. Więc akurat to, że generalnie wszyscy dążymy do podobnych celów nie oznacza, że robimy to identycznie i mamy równe szanse. Może i myślimy podobnie, ale wystarczy, że robimy to w nieco innym czasie lub trochę inaczej i efekt jest totalnie inny. I nadal uważasz, że to kierowanie losem przez obce siły? Czy może jednak zgranie wszystkiego w dokładnie takim samym miejscu i czasie jest niemożliwe mimo takich samych myśli, uczuć i celów? Teoria nieoznaczoności Heisenberga - polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie miałaś wskazanego, czy poprostu nie byłaś tego świadoma? Gdy wybierasz sklep, gdy idziesz na zakupy, raczej idziesz tam gdzie nakazuje Ci przyzwyczajenie-nie wybierasz sklepu który jest w jakims innym miejscu gdzie jeszcze nie byłaś, gdy wchodzisz do sklepu wybierasz produkt, który jest już na półce, nie wymyślasz czegoś z kosmosu. Podobnie jest w życiu. Wszyscy mają takie same pragnienia, myśli i uczucia. Jedyna różnica to poprostu pomieszane proporcje i droga którą muszą przebyć, przeszkody mają takie same jak inni, tylko w inny sposób uszeregowane itp. dzieki temu mamy kolejna iluzje wyjątkowści. A cele? uważasz że może sie wydawać, że dążymy do tego samego. Ja tak nie uważam, 50% chce kasy, 30% seksu, zresztą można wymieniać. Powiedz mi o takiej potrzebie, której nie ma teraz w aktualnej rzeczywistości, która jest z kosmosu. To mógłbym jeszcze uwierzyć.

 

"obce siły" zaraz powiesz że wierze w ingerencje kosmitów na ziemii ;) zrób test z tym krzesłem i powiedz ile udało Ci się wytrzymać i czy nic Cie nie chciało z tego stanu wyrwać. No bo przecież jesteśmy panami sowjego losu,to jak powiem ze chcem siedzieć 4h przy scianie to powinna to być bułka z masłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no zrób ten test z krzesłem MałaMi i wklej najlepiej filmik skoro jesteś taki wielki pan swojego losu hehe :]

 

Zrozumiałam to jakie stwierdzenie, że tylko wiara w bogów, bożków i inne byty pozwala na prowadzenie egzystencjalnych dialogów, a brak tłumaczenia sobie świata "czymś", bez słodkiej niewiedzy i tajemnicy prowadzi do chorób psychicznych. No nie, jestem innego zdania.

 

a nie nie, źle mnie zrozumiałaś, mnie chodziło o samo dążenie do prawdy, ale nie w taki sposób by przyjąć coś jakiegoś gotowca, doktryne itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno każdy w coś wierzy.Ja nie wierzę w niematerialne byty,zwane Bogami.Bo nie ma dowodów,że istnieją.

A jeżeli są,to nie są to mohery głosujące na PIS.

Ja odrzucam kreacjonizm.To dobre dla filcowanych moherów.Ewolucja to jest to.

 

 

 

Najpierw piszesz, że nie wierzysz w Boga, bo nie ma na to dowodów, a potem bez skrępowania przyznajesz, że przyjmujesz jakąś teorię powstania świata, bo wydaje Ci się fajniejsza lajfstajlowo (nie kojarzy Ci się z moherami). Jakby głupi motyw, jeśli chodzi o poznanie prawdy, ale przynajmniej się do tego przyznajesz, w przeciwieństwie do innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może mi ktoś wyjaśnić, o co chodzi z tym testem z krzesłem? czego niby ma on dowodzić? I wreszcie co niby w tym trudnego? Mi się nieraz zdarzyło przeleżeć cały dzień gapiąc w sufit i serio nie wiem co by to miało z tego wynikać. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo w naturze nie ma stopniowania, to robią tylko nasze umysły.

 

Bardzo dziwna teoria. Od kiedy to w naturze nie ma stopniowania? Według Ciebie jest tylko czarne i białe?

 

Dlaczego w ogóle pojawia się pytanie o Boga, skąd pochodzi w człowieku myśl o Bogu, jakie są ostateczne źródła idei Boga? Jak wyjaśnić obecność pojęcia Boga w myśli ludzkiej, w ludzkiej kulturze, skoro Boga nikt nigdy nie widział? Jak wytłumaczyć fakt, że Bóg, który nie jest dany człowiekowi w poznaniu bezpośrednim (w doświadczeniu) jest trwale obecny w myśli ludzkiej i w ludzkiej kulturze? Jest On obecny nawet dziś po wielkich rewolucjach i po wielkich negacjach XX wieku.

 

Niektórzy bez Boga mogliby zwariować z samotności i bezsilności. Nie chcą być pozbawieni nadziei w tym paskudnym świecie.

Coś w tym jest, że się mówi "jak trwoga to do Boga" W kryzysowych sytuacjach nieraz tylko świadomość jego istnienia daje ludziom ukojenie.

Sama miewałam momenty w swoim życiu, że chciałabym żeby faktycznie jakaś obca istota nade mną czuwała, żebym kogoś obchodziła, żeby ktoś przy mnie był.

Niestety... Nie potrafię żyć marzeniami. Są jednak osoby, które się temu oddały, dzięki czemu mają łatwiej.

Czasem takie marzenie/myśl przechodziła z rąk do rąk, na takiej samej zasadzie co plotka. Tak samo jak z najbardziej wyssaną z palca ploteczką będzie tak, że zawsze się znajdą osoby, które uznają to za prawdę i nie będzie się dało tego w żaden sposób wyperswadować (nawet gdyby robił to sam obiekt plotki) Bardzo często ludzie widzą to co chcą widzieć, i nie koniecznie jest to zawsze złe.

Kolejnym etapem jest to, że takie zjawisko jest idealnym polem do manipulacji, co zostało podchwycone przez pewne osoby, które nadal ochoczo to wpajały innym i rozdmuchiwały sprawę, czerpiąc z tego powodu osobiste zyski.

Inna sprawa jest taka, że jeśli ludzie czegoś nie rozumieją i nie potrafią ogarnąć czegoś swoim umysłem (a wytłumaczyć jakoś muszą) to zrzucają to na siły nadprzyrodzone, cuda i inne dziwy

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×