Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy trafie już do Nieba będę musiał zadać Bogu kilka kluczowych pytań .

Jedno z pierwszych będzie to . Dlaczego pozwoliłeś tym nie-mieckim -huj-kom by tak zbeszcześcić Swój naród Wybrany ? Czy była to kara za to ,że zabili Ci Syna ? I dlaczego te nie-mieckie -h-ujki dziś opływają w bogactwa , a nie spotkała ich kara w postaći starcia z powierzchni Ziemi ?

Bo kiedy ja zgrzeszę to zaraz mnie po łapach pach , pach . ;) A TU takie CO !!!

Odpowiesz mi Boże .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy trafie już do Nieba będę musiał zadać Bogu kilka kluczowych pytań .

Jedno z pierwszych będzie to . Dlaczego pozwoliłeś tym nie-mieckim -huj-kom by tak zbeszcześcić Swój naród Wybrany ? Czy była to kara za to ,że zabili Ci Syna ? I dlaczego te nie-mieckie -h-ujki dziś opływają w bogactwa , a nie spotkała ich kara w postaći starcia z powierzchni Ziemi ?

Bo kiedy ja zgrzeszę to zaraz mnie po łapach pach , pach . ;) A TU takie CO !!!

Odpowiesz mi Boże .

 

 

Myślę, że Bóg spokojnie udzieli Ci odpowiedzi na te pytania. Po niemiecku 8) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież Bóg jest Polakiem patryjotą a Maryja jest z Częstochowy. Ludzie kto wam pozwolił tak bluźnić? :D :D :D To nie za taką Polskę walczyli moi pradziadowie. P:olska to Bóg, to katolicyzm. Bóg w Biblii kiedyś powiedział, że będziecie się smażyć w piekle :D

 

A specjalnie dla refren mam niespodziankę od św Mikołaja: http://bigthink.com/daylight-atheism/evolution-is-still-happening-beneficial-mutations-in-humans

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic niespójnego w wierze w życie po śmierci bez wiary w Boga.Jednakrze wierzyć w Boga i godzić się na ostateczne zniszczenie wszystkiego poza Nim ,to uczynić Go wybitnie "bezużytecznym" -nie w sensie osobistego zadośćuczynienia lecz w tym że Bóg jest z punktu widzenia Jego wyznawców gwarantem sensu Świata ,że On wyznacza cele i bez Jego związku z tym co stworzył, nie możemy zrozumieć Jego egzystencji.Wiara w nieśmiertelność człowieczą bez Boga pozostawia pytanie o sens w niejasności :jeśli Boga nie ma ,a kosmos jest obojętny wobec naszego życia ,to jakież prawo natury mogło by zagwarantować nam błogosławieństwo nieśmiertelności?Dlaczego Wszechświat miałby być tak zbudowany ,by czynić zadość naszym pragnieniom?

Z drugiej strony jeśli życie osobowe skazane jest na nieodwracalne zniszczenie,to odnosi się to również do wszelkich owoców ludzkiej aktywności,materialnych czy duchowych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, nigdy nic nie wiadomo ale myślę, że się tam kobiecina męczyła. Przynajmniej nie musiała chodzić do szkoły :D

 

A co do życia po śmierci - to oksymoron. Śmierć jest końcem świadomości, która zaczęła się w brzuchu mamy. I żadne pobożne życzenia i wiara tego nie zmienią. A wiara w życie pozagrobowe bierze się stąd, że włączona świadomość nie jest w stanie wyobrazić sobie stanu, że jest wyłączona i jej nie ma. Po niektórych narkotykach też tak jest, że wydaje się, iż ten stan jest właściwy i nie da się przypomnieć sobie trzeźwości. Czyli ktoś będący pod wpływem takiego narkotyku od urodzenia mógłby twierdzić, że trzeźwość absolutna nie istnieje (gdyby wiedział, że jego stan nie jest trzeźwością - w sumie by nie wiedział bo niby skąd nie mając porównania). I my też nie mamy porównania bo nie da się go mieć ze stanem nieistnienia. Nie możemy sobie tego wyobrazić ale możemy zamknąć to w ramę, mówić o tym - o esencji, która dla naszych mózgów jest czymś domyślnym ale nie istniejącym realnie. Tylko, że ta esencja też realnie nie istnieje. Tak samo jak nie istnieje realne źródło naszej świadomości - ona po prostu jest i dokonuje obserwacji. Cały czas trwa chociaż zmienia się tło, zmienia się sama nasza postać. Nie jesteśmy żadną ze swoich cech - każdy z nas w głębi jest czystą świadomością a całą reszta to nałożone na to filtry, nakładki, z którymi się utożsamiamy. Posługujemy się językiem opisując esencję pojęć, które nie istnieją realnie ale je sobie wyobrażamy - czysty matrix. A najbardziej w tym matriksie tkwią wyznawcy religii, którzy nie są w stanie pogodzić się z niewiedzą i wszystko muszą zaszufladkować w teorię i udawać, że to wszystko dzieje się na serio. A realny świat im upływa zupełnie gdzieś indziej, poza ich głową. Bo skoro istnieją to czują się tak ważni, że stworzył ich Bóg albo tak mało ważni, że potrzebują wirtualnej opieki i wyobrażenia sobie, że ktoś ich bezwarunkowo kocha. W sumie to bardzo przykre, że ktoś tak musi myśleć i nie może żyć w realnym świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, fajnie że Ci się chce wyszukiwać artykuły i że jesteś dociekliwa.

 

Co do komarów - owszem, są tak zwane mutacje korzystne, które polegają na tym, że błąd w "programie" jest nieszkodliwy, a nawet może być korzystny. Tylko że mutacja korzystna to jeszcze nie jest mutacja, która coś buduje z punktu widzenia różnorodności. Efektem mutacji są cechy równorzędne (jeśli nie defekt), to znaczy komar odporny na pestycydy dalej jest komarem. Człowiek trawiący laktozę i nietrawiący, to nadal organizm na tym samym poziomie złożoności. Owszem, ewolucjoniści będą mówić, że maleńkie zmiany się nakładają na siebie, ale nie widać, żeby miało się co na siebie nakładać i żeby obserwowalna ewolucja przekroczyła poziom odmian jednego gatunku. To znaczy owszem, nawet sam dobór naturalny może to spowodować, jeśli np. przedstawiciele różnych odmian w obrębie jednego gatunku zostaną przedzieleni jakąś przegrodą topograficzną, rozdzielą się, będą się inaczej odżywiać, to po jakimś czasie ci przedstawiciele dwóch odmian przestaną się ze sobą rozmnażać i powstaną dwa różne gatunki. Ale ten proces jest prawdopodobnie odwracalny, a nowy gatunek powstaje raczej z definicji, dalej to będzie ptak x i ptak y, gatunki "bliźniacze".

 

Jeszcze co do komarów, "bajka" zaczyna się tak:

Ponad 25 lat temu wśród pewnych moskitów i komarów (dokładniej chodzi o niektóre populacje Anopheles gambiae i Culex pipiens) zaobserwowano oporność na niektóre pestycydy (konkretnie insektycydy fosforoorganiczne i karbaminiany).

 

Czyli wiemy, że mamy dwie odmiany komarów, ich geny nieznacznie się różnią, jedna z odmian jest odporna na pestycydy, a druga nie, ale że nastąpiła mutacja, to już jest domysł, równie dobrze mogły być po prostu dwie odmiany, odporna mogła być tylko niewielka część populacji, ale człowiek zapodał pestycydy, które zmiotły większość. I mamy nowy typ komara. Gdyby nie pestycydy nie zauważylibyśmy tej mniejszości, która po selekcji zaczęła dominować.

 

Trzeba też zwrócić uwagę, że tzw. mutacje korzystne obserwuje się u prostszych organizmów, im organizm bardziej skomplikowany, tym bardziej mutacja rozwaliłaby system i zmutowani delikwenci by wyginęli. Przy okazji, jeśli ewolucja rzeczywiście jest odpowiedzialna za każdą cechę coraz bardziej skomplikowanych organizmów, którą losowała sobie metodą prób i błędów, to czy nie powinniśmy mieć miliardów pozostałości po organizmach nieudanie zmutowanych?

 

Co do tzw. genu niewierności - idąc za artykułem - nie ma genu bezpośrednio kodującego cechę "niewierność" (musiałby to być cały zespół genów), nawet w tym arcie podają dwa "geny niewierności". Geny te wpływają na regulację hormonów, a nie bezpośrednio na cechę, na nią dopiero wpływają hormony.

Wystarczy przejrzeć to forum, żeby wiedzieć, że u niektórych uaktywniają się inne geny niewierności, gen SSRI albo gen hipomanii i z wiernością może się zrobić krucho, może to mutacja, która zmienia osobowość ;) Niektórym gen niewierności aktywuje się po setce czy nawet ćwiartce.

 

Poza tym różnice w uposażeniu genetycznym opisane w artykule nie powodują ewolucji tylko zmienność osobniczą w obrębie populacji.

 

Wydaje mi się, że cechy osobowości mogą być w pewnym stopniu dziedziczne (nie charakter, bo ten się kształtuje), to znaczy dziedziczy się jakieś skłonności (do nałogów, do pewnej reakcji na alkohol, np. agresji, do matematyki, do choroby afektywnej dwubiegunowej), ale odpowiada za to raczej zespół genów niż jakiś pojedynczy gen (nie jesteśmy myszami), a ich ekspresja zależy od środowiska (np. wychowania). Nie ma układu jeden gen-jedna cecha osobowości. I nie mogłyby być geny od osobowości efektami mutacji, bo człowiek jest zbyt złożony, mutacja wpływająca na "charakter" to może być najwyżej zespół Downa, bo każda nawet maleńka zmiana np. w układzie chromosomów jest miażdżąca dla człowieka i powoduje cały szereg zaburzeń fizycznych i psychicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o przypomniałem sobie tego autora ewolucjonistę którego chciałem Ci polecić refren - Stephen Jay Gold.

on nie jest tak ofensywny wobec religii jak Dawkins więc powinno być to do przełknięcia dla Ciebie.

na serio poczytaj, dowiesz się co biologia ma do powiedzenia na temat Twoich argumentów, bo odnoszę wrażenie, że o ewolucji wiesz tyle ile kreacjoniści o niej mówią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i widzisz, o tym właśnie pisałem, o wypaczaniu podstawowych założeń teorii ewolucji. ewolucjonista nie wierzy że jest inteligentną przyczyną :)

 

jetodik, Hitman na przykład wierzy i uważa, że dążenie do doskonałości to zasada rządząca wszechświatem (w dodatku wrzuca do jednego worka doskonalenie moralne, biologiczne, społeczne i jedne uzasadniają mu pozostałe). Ewolucja musiałaby być poza tym inteligentną przyczyną, skoro na każdym kroku odrzuca rozwiązania "złe" i wybiera "dobre", dzięki czemu miały niby powstawać tak doskonałe narządy jak oko, miał się napisać działający kod DNA (który jest nieredukowalnie złożony). Tu jest niekonsekwencja u ewolucjonistów, z jednej strony mówią, że wszystkim rządzi przypadek, a z drugiej, że ewolucja sobie gromadzi korzystne mutacje i w końcu jest - człowiek. W przytaczanym przez Ciebie arcie było napisane, że ewolucja nie polega na doskonaleniu, bo nigdzie nie jest powiedziane, że kozica jest lepsza od ryby - jest tylko lepiej przystosowana do życia w górach, a ryba w wodzie. Więc, analogicznie - człowiek nie jest lepszy od muchy, bo mucha jest lepiej przystosowana by żyć w środowisku muchy, a człowiek w swoim... Czy można ufać ludziom, którzy nie widzą gradacji w naturze? I którzy uważają jakiś prototyp bakterii za swojego przodka, któremu się zachciało według nich przez przypadek zdobywać nowe środowiska, rozmnażać się, tworzyć sobie układ nerwowy, krwionośny, tkanki, mięśnie, hormony itd. (ale to nie jest doskonalenie)? Że dobór naturalny prowadzi do takiej precyzji, jakiej nie jesteśmy w stanie osiągnąć nawet przy najlepszych technologach?

 

Gdzie tu sens? Przemyka czasem na bocznych drogach myślenia ewolucjonistów, kiedy wychodzi im, że ewolucja musiała być "inteligentna".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977, że świat został stworzony precyzyjnie w taki sposób aby ewolucja przebiegła już samoczynnie.

 

refren,

Tu jest niekonsekwencja u ewolucjonistów, z jednej strony mówią, że wszystkim rządzi przypadek, a z drugiej, że ewolucja sobie gromadzi korzystne mutacje i w końcu jest - człowiek

 

no ciągle to samo, ewolucja to nie jest jakaś siła która

gromadzi sobie
, nie personifikujmy jej...ewolucja to proces w w którym, w ogólnym ujęciu, rozpowszechniają się organizmy z mutacjami lepiej do tego dostosowanymi... na serio nie możesz choćby nie zgadzając się z tą teorią, dostrzec samoczynności w tym procesie?

poczytaj tego Golda, obiecujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja moim zdaniem została wykreowana przez Boga.Ewolucjonisci potrafią wytłumaczyć jedynie procesy zachodzące w naturze jak dobór naturalny czy tez mutacje itp;nie potrafią zaś odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się dzieje.Zresztą nauka ma ograniczony wymiar poznania ,gdzie ona się kończy zaczyna sie ontologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja musiałaby być poza tym inteligentną przyczyną, skoro na każdym kroku odrzuca rozwiązania "złe" i wybiera "dobre", dzięki czemu miały niby powstawać tak doskonałe narządy jak oko, miał się napisać działający kod DNA (który jest nieredukowalnie złożony). Tu jest niekonsekwencja u ewolucjonistów, z jednej strony mówią, że wszystkim rządzi przypadek, a z drugiej, że ewolucja sobie gromadzi korzystne mutacje i w końcu jest - człowiek
:shock: jaką inteligentna przyczyną ??? po prostu lepiej przystosowane organizmy , np te z lepiej działajacym okiem miały wieksze szanse na przetrwanie i przekazywanie swoich cech dalej - w ten prosty sposób mutacja korzystna dla przetrwanie była czesciej przekazywana potomstwu. Niekorzystna - rzadziej, az wreszcie zanikała, albo pozostawała w ilosci szczątkowej. Przeciez to oczywista oczywistosć, która przyswaja sie w szkole podstawowej :shock: Gdzie tu jakas niekonsekwencja ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nauka z natury rzeczy nie może badać tego co znajduje się poza jej zasięgiem.Byt transcendentalny znajduje sie poza zasięgiem naukowych formuł i paradygmatów.Badania naukowe dotyczyć mogą jedynie świata materialnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977, tylko, że są ontolodzy którzy nie robią dziwki z nauki i są tacy co robią, ci drudzy są dla mnie mniej wiarygodni.

 

 

bittersweet, dokładnie jest jak piszesz, a twierdzić że w ewolucji jest jakaś inteligencja, to tak jakby twierdzić, że rzeka jest inteligentna bo znajduje dojście do morza;D

o inteligencji w ewolucji można mówić jedynie w kontekście np. rasowania psów, a nie w kontekście organizmów które wyewoluowały bez kontroli człowieka nad tym procesem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istota, która zaprojektowała tak skomplikowany wszechświat, sama musi być jeszcze bardziej skomplikowana, więc zgodnie z tą zasadą sama musiała zostać zaprojektowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977, wg tego co piszesz to ci którzy wierzą w świat zaprojektowany powinni wierzyć w nieskończony ciąg coraz bardziej skomplikowanych projektantów lub w jakiegoś złożonego projektanta który w końcu jest ponad tą zasadę projektowania.

biorąc pod uwagę jednak że coś złożonego musi powstać przez coś bardziej złożonego, to logicznie nie było początku, dla mnie trochę dziwna teoria.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977, wg tego co piszesz to ci którzy wierzą w świat zaprojektowany powinni wierzyć w nieskończony ciąg coraz bardziej skomplikowanych projektantów lub w jakiegoś złożonego projektanta który w końcu jest ponad tą zasadę projektowania.

biorąc pod uwagę jednak że coś złożonego musi powstać przez coś bardziej złożonego, to logicznie nie było początku, dla mnie trochę dziwna teoria.

I tu się kończy ludzka wiedza wspierana naukowym oglądem rzeczywistości a zaczyna się metafizyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×