Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a samotność


Gość michell

Rekomendowane odpowiedzi

hej

u mnie to depresja jest przyczyna samotnosci :cry:

pamietam sibie z podstawowki z liceum uwielbialam spotkania z przyjaciolmi nalzealm do kolka siatkarskiego na karate chodzilam na basen z paczka -wszystko zmienilo sie o 360 stopni na studiach nagle zamknelam sie do ludzi uciekalm przed nimi stalam sie straszna samotnica juz bylo to chorbsko we mnie a ja nie wiedzialm co sie dzieje.

i tak do dzis unikam ludzi jak ognia a z drugiej strony krzycze wewntrz cala soba , zeby z kims sie spotkac pogadac ale jak ktos mnie odwiedzi nie dam rady gadac z nim splawiam go bzdurna wymowka bo nagle poczulam sie slabo i musialm szybko isc spac towrzysto ludzi strasznie mnie meczy czuje ze mam takie spowolnione myslenie przy nich poce sie przy jakiejkolwiek rozmowie boje sie co omnie pomysla jak sie zachowalam i wole nie spotykac sie z ludzmi bo pozniej przez caly dzien mysle jak wypadlam czy zadowolilam ta osobe czy ona sie dobrze czula w moim towrzystiwe czy nie pomylala ze jestem jaks dziwna obled.

ostanio przyszla do mnie kuzynka gadalysmy ona sie smila tak tryskala zyciem takie glupoty zyciowe ja ciesza a ja siedzialm jak glupia czulam sie nienormalna przy niej zupelnie jakby oderwana od swita bo przypomialo mi sie boze jak tez kiedys taka bylam ja tez sie smialam co sie ze mna stalo? :cry:

i ona sie pyta czy ja odprowadze do domu ja zaczelam sie trzasc bo wogle nie wychodze z domu i nagle musialm wyjsc na dwor i jeszcze co tu gadac z nia-i powiedzialm wiesz co slabo sie czuje idz sama i wiecie co zrazilam ja do sibie nie odzywa sie do mnie od tej pory a zawsze dzwonila esemesowala obrazila sie poprostu i tak wplsnie trace wszystkich przyjaciol pokoleji :cry: w tym chlopaka bo poprostu wygonilam go z randki bo tak sie zle poczulam slabo zmeczenie totlne a on mysla ze ja go juz nie kocham i ze tak go splawiam a ja poprostu nawet nie moge byc na randce i tak trace wszystko :cry:

 

To co zacytowałem dotknęło dokładnie mnie nie wiem z czego to wynika jeszcze w czasach lo było świetnie a od momentu rozpoczęcia studiów zamiast być lepiej czego sie spodziewałem jest tylko gorzej, brakuje mi jakiegoś sensu życia takie mam wrażenie a z żadnej pomocy jeszcze nie korzystałem i chyba to było błędem. Najgorsze ze mam wrażenie ze czkam ze będzie lepiej ze jakoś wszystko samo wróci na właściwe tory a to chyba jest złudne. Notoryczny brak siły w ciąż trwa.;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy pamiętam byłam nieśmiałą, zamkniętą w sobie osobą. Jako dziecko, później jako nastolatka, nawet na studiach. Co jednak dziwne z jednej strony odpowiadał mi ten mój introwertyzm (miałam w liceum dwie przyjaciółki z którymi mogłam konie kraść i to mi odpowiadało) a z drugiej strony czułam jakis niedosyt - że nie biorę z życia tego co mogłabym brać, patrzyłam na inne osoby - dusze towarzystwa i widziałam jak im wszystko przychodzi łatwo, jacy sa zadowoleni i happy.

Ale z drugiej strony ja czułam się bardziej wrażliwa na otaczający świat,do dziś tak się czuję, podczas gdy tamci biegli przed siebie nie ogladając się, nie zwracając uwagi na otaczający ich świat i ludzi.

Chyba ta moja wrażliwość powoduje, że wolę samotność bo mam wrażenie, że ludzie i tak nie potrafią zrozumieć tego jak patrzę na świat.Czasem mam wrażenie, że nigdy w zyciu nie spotkam człowieka czujacego podobnie do mnie. Może dlatego, że właśnie tacy ludzie nie uzewnętrzniają tego podobnie jak ja? Może też zamykają się w swoim świecie? Z drugiej strony tyle osób zraniło mnie już swoim postępowaniem, tyle osób "zabawiło się" moimi uczuciami bez skrupułów.

Ale, co jest najdziwniejsze, w pracy wszyscy uważają mnie zabardzo pogodną, wiecznie uśmiechniętą, zaradną i pewną siebie osobę. Nagle wszyscy zaczęli mnie zapraszać na wspólne wyjazdy, imprezy, pracuje w dużej firmie i znają mnie tam prawie wszyscy podczas gdy inne osoby nie znaja ludzi pracujących na tyn samym piętrze. Zaczynając pracę rok temu powiedziałam sobie KONIEC z tym uciekaniem przed ludźmi i życiem, koniec ze strachem przed nowymi sytuacjami. I to nie jest maska z mojej strony. Uśmiecham się tam bez najmniejszego wysiłku. W pracy JA EKSTRAWERTCZKA. Jednakże i tak gdzieś wewnątrz czuję się samotna wsród tych wszystkich osób, z którymi pracuje. to sa powierzchowne znajomości.

Kończę pracę. Wracam do domu i wraca JA INTROWERTYCZKA, nie rozmawiam z nikim, nie uśmiecham się, czasem coś odburknę, zamykam się w pokoju, rzeczy, które kiedyś sprawiały mi przyjemność teraz mi nie sprawiają, czuje, ze moje zycie jest puste, a weekendy tak jak w przypadku MitDiesemHerzHabIchMacht to droga w dół. Koszmar. Ale nie mam ochoty tez z nikim się w weekend spotykac, to mój świadomy wybór i nie czuje się z tym źle. Na codzień jestem sama, rok temu ze swojego życia wyrzucił mnie ktoś kogo bardzo kochałam. Od tego czasu zmieniło sie moje spojrzenien a świat i ludzi. Mam wrażenie, ze wszystko od tego czasu obróciło sie w moim życiu o 180 stopni.Ze powstał jeden wielki mętli- moze to jest powodem tego jak teraz się czuję. Możecie mi powiedzieć jaka naprawdę jestem i co jest powodem tego mego "rozerwania". Z jednej strony czuję się świetnie w pracy gdzie jest mnóstwo ludzi, a kiedy z niej wychodzę dosłownie przenoszę sie do świata samotności. Moje życie ostatnio to supernastrój wpracy i dno w domu i w weekendy.

Przepraszam was, że napisałam to wszystko trochę nie po kolei i nieskładnie ale tak ostatnio me życie sie toczy...... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to jakos dziwnie..

cale zycie bylem samotny, i cieszylem sie z tego to byl wrecz taki wybor zyciowy

teraz cos sie odmienilo, samotnosc mnie dobija, meczy, kazdy weekend to koszmar, ludzie ciesza sie z weekendu, a ja siedze i placze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

an

myślę, że w Twoim życiu tak jak w w życiu wielu ludzi brakuje prawdziwej miłości i przyjaźni. Bez nich człowiek jest gdzieś tam w środku pusty, choćby nie wiadomo jak inne rzeczy się układały...nie ma się co zamykać na ludzi, trzeba się przełamać bo inaczej pozagryzamy sie tymi dołami i samotnością a z upływem czasu tylko wzrasta niesmak i żal :roll:

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem czyu czuję żal czy nie. W ogóle ostatnio trudno mi przeanalizować moje uczucia. Sama nie wiem co czuję. Natomiast jeśli chodzi o przyjaźń to raczej nie to - miałam kilku przyjaciół prawdziwych i to mi wystarczyło, teraz nawet nie wiem czy na tym mi zalezy. Ostatnio posprzeczałam się z moją przyjaciółka, widzę , ze kompletnie mnie nie rozumie, mówi ciągle weź się w garść - podczas gdy nie mogę i nie umiem i właściwie nie zalezy mi , żeby z nią się odzywać. Miłości zaznanałam w życiu bardzo mało, myslałam , ze 4 lata temu własnie znalazłam takiego człowieka, z którym mogłabym spędzić resztę zycia, ale on odszedł choć codziennie mówił mi jak bardzo mnie kocha. Teraz już w to nie wierzę. Szczególnie , ze zazwyczaj mam szczęscie poznawać ludzi, którzy bawią się mną jak przedmiotem.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:06 pm ]

sebcio u mnie też samotność była świadomym wyborem, ale chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak sama jak teraz, sama ze swoimi problemami, bo mam wrażenie, ze nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć. Dla mnie weekendy to też koszmar, nienawidze urlopów, bo boję się, że w ciągu dwóch dni moge wpaść w czarną rozpacz, z której później trudno wyjść a za parę dni muszę wziąść zaległy urlop. A potem święta............Kiedy rzucam się w wir pracy jest ok, ale kiedy mam choć chwilę wolnego czasu myśli w mej głowie urządzają sobie gonitwę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

an, to nie wybór a skazanie się na samotność. Wątpię, aby był tu gdziekolwiek szczytny cel, że niby po to aby nikogo nie ranić. Samotność z wyboru ma miejsce, gdy decydujemy się na nią nie popadając w pracoholizm i gdy potrafimy zająć się sobą prywatnie, a więc również podczas urlopu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi wiem o tym doskonale, zresztą napisałam już wcześniej , że to był mój świadomy wybór, a teraz ten stan trwa dalej tyle, ze kiedyś mi nie przeszkadzał a teraz owszem.Moim problemem jest też małe poczucie własnej wartości, zawsze takie miałam chyba, aczkolwiek nasiliło się ono po rozstaniu z narzeczonym. A tak ogólnie rzecz ujmując to sama nie wiem jak sie czuję, bo oprócz tego, że odczuwam samotnośc, to niestety mam wrazenie, że jest we mnie mnóstwo obojetności i totalny mętlik w głowie.Pracoholikiem chyba jeszcze nie jestem - nie siedzę w pracy po godzinach (chyba, ze mam coś bardzo pilnego do zrobienia),w weekendy też nie choć mogłabym ale czuję , ze to co robię w pracy i to jaka tam jestem (zupełnie inna niż w domu czy po wyściu z) to najlepsze co mnie ostatnio spotkało. A potem znów zamykam się w sobie i tak co dzień......koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×