Skocz do zawartości
Nerwica.com

an

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia an

  1. Taki strach jak w Tobie jest w każdym z nas.
  2. Troszkę za młody jesteś, zeby tak mówić - wszystko w swoim czasie.
  3. Likier, cześć!! wiem jak to jest utracić miłość swojego życia, choć po jakimś czasie zaczynamy sie zastanawiać czy to naprawdę była miłość ta największa i czy to naprawdę była ta osoba, z którą chciałbyś dzielić życie. Trzy lata - długo, ja byłam w podobnym związku, który się rozpadł po 3,5 roku. A właściwie nawet dokładnie nie pamiętam - byłam wówczas w takiej traumie, ze niepamiętam niektórych rzeczy :-( Dziś - dwa lata po rozstaniu - wiem , ze nie jestem już tą samą osobą. Chodzę często zamyślona, jestem ostrożna w nowych kontaktach i często smutna i rozżalona, a przede wszystkim widzę z dnia na dzień jak maleje moja samoakceptacja. Ale z drugiej strony już nie pamietam jego twarzy, dziękuję Bogu za dar zapomnienia. Czas w tej sytuacji tylko nam sprzyja. Tobie też, ale ważne jest, zebyś zadbał o siebie, idź do psychologa - choć myślę, ze po próbach samobójczych jesteś pod opieką psychologa lub psychiatry. A na poczatek nie zostawiaj sobie żadnego czasu na rozmyślanie - rób co tylko możesz, zajmij swój czas, tak abyś wieczorem mógł paść tylko na łóżko i zasnąć. Ból z czasem traci na sile, choć tego czasu potrzeba niekiedy wiele, choć wiem z doświadczenia, że na początku jest niezwylke silny i przenika wszystkie Twoje zmysły. Ile czasu minęło od wszego rozstania?
  4. .........odzywam sie ale nie wiem co napisać: może taki banał: nie smutaj się - jutro będzie lepiej mam nadzieję.
  5. dasz radę!!!!!! wiem doskonale jak to jest się zmierzać z codziennością, z pracą i ludźmi w niej - ale przede wszystkimi ze swoimi słabościami. Przeszłam to! Też jestem nieśmiała, też mam problemy z komunikacją z innymi, niskie poczucie własnej wartości ciągle i niezmiennie (muszę coś z tym zrobić ) ale wiesz co - inni ludzie nie widzą tego. Więc jesli zaprzesz się i powiesz sobie, ze będzie wszystko ok - że zaczynasz coś nowego więc nie będziesz się bał bo nowe nie znaczy, ze złe i że nie uda się. I wiesz co: nie musisz wcale udawać niewiadomo kogo, wystarczy często, że się uśmiechasz (często to działa cuda-przetestowałam!!!), nie oceniasz nikogo z góry, nie podejrzewasz, ze wszyscy są przeciwko Tobie. Nawet z pozoru zimnych ludzi (a może nie tylko z pozoru) uśmiechem mozesz sobie zjednać. Zobaczysz, że inni wcale nie będą Cię tak krytycznie oceniać jak Ty siebie samego!!! Więc i wszystko będzie OK!
  6. nawiązując do cytowanego fragmentu Twej wypowiedzi oraz poprzednich postów Twojego autorstwa apropos starania się - chyba właśnie tak jest - ja też zauważyłam, ze kiedy za bardzo się staram nic nie wychodzi. Nie mam pojęcia z czego to wynika ale czasem zastanawiam się czy dalej się starać czy olać wszystko i brać co życie przyniesie i chyba wybieram na dzień dzisiejszy drugą opcję. Mówię tu oczywiście o związkach. No i jestem w całkiem podobnej systuacji jak Ty. Po nieudanym 4 letnim związku, samotna i z poczuciem braku wartości bo jestem sama i po kilku nieudanych próbach stworzenia związku.
  7. maiev gratuluję Ci serdecznie i trzymam kciuki za Ciebie w nowej pracy. wierz mi , ze praca wiele zmienia w życiu człowieka i wierzę, że Tobie przyniesienie wiele dobrego. Już Cię ktoś docenił na samym początku więc powinnaś uwierzyć w siebie i to , że jesteś wartościowym i wspaniałym człowiekiem, a poza tym zobaczysz jak to fajnie poknywać własne słabości i obcować z innymi. Ja wpracy czuję się wspaniale i mimo, że moje zycie prywatne to dla mnie jedna wielka katastrofa, to chyba Bóg rekompensuje mi to życiem zawodowe. właśnie dziś dostałam świetną propozycję nowej pracy, w firmie gdzie wcześniej odbywałam staż, i okazało się, że osoba która wówczas się mną opiekowała bardzo chce właśnie ze mną pracować - i to jest właśnie niesamowite, że sama masz sie czasem za nic, a dla innych osób jestes niezastąpiona i czesto poznajesz własną wartość przez pryzmat innych i tego jak na Ciebie patrzą. Także maiev Ty też uwierz w siebie (łatwo mówić- bo ja sama nie wierzę) ale spróbuj, bo już dostałaś wspaniałą szansę.
  8. julie wiem doskonale ile moze być cierpienia w jednym człowieku i ile inni ludzie mogą go przysporzyć ale wiem też ile w człowieku jest siły nawet kiedy upadł wiele razy.... z jakiego powodu tyle cierpienia w Tobie?
  9. julie no coż ja też czasem o tym myślę, ale muszę przyznać, że chyba jestem strasznym tchórzem, a może nie bo może właśnie to tchórzostwo uciekać z tego świata. Gorzaj gdybyś napisała, ze już nie chcesz się starać, a napisałaś "nie wiem czy się starać" i ta wątpliwość to raczej nadzieja, ze kiedyś będzie wszysko ok i będziesz szczęśliwa. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:25 am ] maiev daj znać jak poszło. Ja cały czas trzymam kciuki!!!
  10. maiev ja trzymam kciuki za Ciebie i życzę z całego serca żeby się udało!!!!!!!! Trzeba się czasem przełamać choć wiem ile nerwów to kosztuje. ja sobie kiedyś powiedziałam, ze nie dam się i już!!!! Także jestem z Tobą całym sercem.
  11. julie ja nie tęsknię za spokojem tylko normalnością taką najzwyczajniejszą na świecie. Julie a co znaczy "tęsknie za spokojem 4 ever" - to raczej brzmi jakbyś tęskniła za spokojem ale bynajmniej nie na tym świecie.....
  12. poetka30 staram się naprawdę od drugiego człowieka nieoczekiwać rzeczy niestworzonych ale trafiam naprawdę na takich ludzi, którzy pomijając fakt, że potrafią się bawić uczuciami innych niezwracając uwagi na to, że robią komuś niesamowitą przykrość, to nie są uczciwi tak zwyczajnie po ludzku. I już mam tego dość - ludzi i wogóle tego świata.
  13. Życie może jest ch...we ale czemu ja trafiam tylko na ch....wych ludzi. Moze ja jestem ch....wa?
  14. Czuje dzis, że moje zycie to jeden wielki koszmar, po raz kolejny zawiodłam sie na człowieku i przekonałam się, że ludzie potrafią się bawić ludzkimi uczuciami nawet ci, po których się tego niespodziewasz. Gdzie są normalni ludzie na tym świecie!!!!!!!!!!!!??????????????????
  15. Autodeskrukcja mam to samo co Ty....... sama nie wiem czy mam depresję, nie byłam u psychiarty czy psychologa, aczkolwiek kontaktowałam się z takowym przez internet i stwierdził, że owszem mam zachwania depresyjne i niskie poczucie własnej wartości i to pewnie tłumaczy czemu też tak jak Ty mam wrażenie, że powinnam zrobić coś "wielkiego", bo tylko takie rzeczy będą się liczyć, a nie potrafię skupić się i cieszyć się takimi drobiazgami, a właśnie tak chciałabym zyć - nie wiem czy to egoizm - może to znieształcone widzenie świata,spowodowane depresją????
×