Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zerwałam z DDA albo dlaczego nie można bawić się w terapeutę


Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj zerwawałam z chłopakiem po siedmiu miesiącach bycia razem. On DDA, ja DDA. Żyję z tą świadomością parę lat, on dopiero ode mnie usłyszał ten termin. Sprawiło mi to duży ból, ponieważ czułam się jakbym kopała małe dziecko. Teraz czuję sie nadąsana i wkurzona zarazem, a najbardziej dobija mnie świadomość, jak bardzo jako DDA jesteśmy toksyczni w związkach. Nieraz mam wrażenie, że powinno się nam przykleić łatkę "niebezpieczni dla otoczenia, trzymać się z daleka". To mnie przeraża, bo trafiła kosa na kamień i na własnej skórze odczułam, jak bardzo skrzywiony mamy odbiór rzeczywistości. Na początku wspaniale, komunia dusz, wsparcie, rozmowy o dzieciństwie. Z czasem zaczęłam odnosić wrażenie, ze tylko o tym możemy normalnie rozmawiać.

Zaczęło się od przejawów zazdrości z jego strony, ja z kolei jestem ciepłą kluchą, lecz czasem lubię poudawać chojraka. To, że wolę towarzystwo facetów (uhm, czyżby to dlatego, że rodzice się rozstali?) nie ułatwiło sprawy.

Na początku ja jak to ja, tłumiłam wszystko w sobie, czułam wewnętrzną niezgodę na to, co robi i mówi, ale jak to najczęściej bywa trudno mi było zajarzyć co się mieści w granicach normy, a co nie.

 

Parę kwiatków na początek:

 

1. 3 razy ze mną zrywał przez to, że w jego odczuciu za bardzo mu zależy, a ja go zranię i zdradzę. Potem zmieniał zdanie i tłumaczył wszystko tym, że miał okropnego ojca i boi się zranienia.

2. Pasywno-agresywne wypominanie mi moich doświadczeń seksualnych i pytanie czy nadal jestem osobą, która tak łatwo idzie z facetem do łóżka. (Jakby co, aż taka łatwa nie jestem i dodam, że też ma swoje za uszami).

3. Pewnego razu wróciłam z wyjścia integracyjnego i zaczęło się od dopytywania ile wypiłam. Mam mega słabą głowę, ale i tak szczera prawda o tym, że 1 piwo nie wystarczyła. "Na pewno nie, widzę, że więcej. Widzę, ze coś ukrywasz. Czy kogoś masz?" Tak się przyjęło, że nie odstępuje mnie na krok i był ze mną jak się kąpałam. I w momencie, kiedy zajmowałam się higieną miejsc intymmnych wytrzeszczył oczy i zapytał "Ccco to jest? Czy to sperma?". I tutaj się przeraziłam. Samym pytaniem i tym, że serio się czułam tak, jakbym miała cudze nasienie między nogami.

4. Milczałam, milczałam. Potem odbyliśmy długa rozmowę i po godzinie go olśniło i powiedział, że trafiło do niego to co mówię. Płakał i mówił, że nie wie dlaczego jest taki nienormalny i że psuje związek przez takie coś. i że się zmieni. Ja tylko zacisnęłam wargi, gdyby zmiany były takie łatwe, nie cczytalibyście teraz moich wypocin.

5. Kolejna rzecz to to, że jechaliśmy razem bla bla carem do Warszawy i zinterpretował moje spanie na tylnym siedzeniu jako fantazjowanie o charakterze erotycznym z kierowcą w roli głównej.

6. Na koniec epogeum czyli zostałam dłużej w pracy ponieważ rozmawiałam z kolegą i on po mnie przyszedł. Siedziałam z kolegą na zapleczu przy monitorach z kamerą i zaprosiłam chłopaka do środka, bo chciałam go przetestować. Mój luby po przedstawieniu pyta co robiliśmy. Kolega odpowiedział, ze gadaliśmy i jak coś wszystko jest na kamerach i może pokazać. I ten jełop poprosił by pokazał!!!!111

 

Staram się pisać najkrócej jak potrafię, ale mam taki mindfuck, że mnie to rozwala od środka. Z jednej strony odmawiam jak pacierz terapeutyczną gadkę o wyznaczaniu granic,a z drugiej czuję się tak jak w domu. Że tylko ja w tym przedstawieniu jestem neinormalna. Tylko mi cały czas coś nie pasuje. A tu alkoholizm matki, a tu przemoc ze strony brata, a tu sprawdzanie moich narządów płciowych na obecność obcych substancji. Czuję się też oszukana, a z drugiej strony świta mi, ze to nie pierwszy raz kiedy pakuję się w coś w dorosłym życiu. Najbardziej przeraziło mnie to, że na własnej skórze odczułam typowe nasze zachowania i zastanawiam się ile takich rzeczy mam w sobie. Gdybym mogła, poddała bym się reklamacji.

 

Nie wiem po co tu piszę. Kłamałabym, gdybym powiedziała, ze chcę usłyszeć "Nie jesteś potworem, nie możesz go z tego wyciągnąć sama". Jedyny plus taki, że poczułam, że chcę i rozpaczliwie potrzebuję terapii. Dłużej tak nie można, coraz bardziej zaciskam pętle na swojej szyi.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, właśnie przeczytałam to, co napisałaś...

Rozumiem, że te 7 miesięcy to już jest jakiś czas dla związku.

Napiszę ze swojej perspektywy... To jest chora zazdrość z jego strony. I może on szczerze Ci kiedyś powiedział, że boi się zranienia, dlatego zachowuje się urządzając Ci sceny zazdrości. Ale niestety... to go nie tłumaczy. Bo sytuacje zdarzały się wielokrotnie. Mało tego... zwyczajnie Cię upokarzał.

On nadaje się na terapię. A Ty nie możesz nikogo całe życie tłumaczyć. Dobrze, że masz tą refleksję, że sama terapii potrzebujesz.

On jest silnie toksyczny, nie ma do Ciebie zaufania. Jeśli nie ma zaufania... to nie ma co mówić o jakiejś bliższej relacji z kimkolwiek w jego przypadku.

Wiem, że Ci ciężko, szkoda Twoich emocji na związek z kimś kto Cię ciągnie w dół. Rozumiem sceny zazdrości, ale wszystko ma swój umiar.

Czuję, że fajna z Ciebie dziewczyna... Na prawdę pomyśl o psychoterapii, zobaczysz, że nie będziesz przyciągała ku sobie toksycznych facetów. Po terapii nie będziesz godziła się na wyrozumiałość dla tego typu zachowań. Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest chora zazdrość z jego strony. I może on szczerze Ci kiedyś powiedział, że boi się zranienia, dlatego zachowuje się urządzając Ci sceny zazdrości. Ale niestety... to go nie tłumaczy.

 

Właśnie dociera to do mnie. Też jestem podejrzliwa, też się boję, az drugiej strony rozumiem, że nie da się uchronić od bólu. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, ze ograniczam rozmowy z mężczyznami do minimum. Takie wypominanie mi kontaktów z facetami jest dla mnie też bardzo bolesne, ponieważ moja mama zazwyczaj mężczyzn wykorzystywała i zawsze się wstydzę tego, że łatwiej mi nawiązać kontakt z płcią przeciwną. Mimo to moją najbliższą przyjaciółką jest dziewczyna. Z drugiej strony, ciąży mi, ze mam coś robić wbrew sobie przez czyjeś widzimisię. Pierścionka na palcu nie mam, a jak jestem skłonna do zdrady to zamykanie pod kloszem nic nie da.

 

Bo sytuacje zdarzały się wielokrotnie. Mało tego... zwyczajnie Cię upokarzał.

 

Ciężko to wychwicić. Bo jestem wyćwiczona w określonej odmianie upokarzania, jak mnie nikt nie wyzywa i nie bije to znaczy, że jest "ok".

 

Wiem, że Ci ciężko, szkoda Twoich emocji na związek z kimś kto Cię ciągnie w dół. Rozumiem sceny zazdrości, ale wszystko ma swój umiar.

Czuję, że fajna z Ciebie dziewczyna... Na prawdę pomyśl o psychoterapii, zobaczysz, że nie będziesz przyciągała ku sobie toksycznych facetów. Po terapii nie będziesz godziła się na wyrozumiałość dla tego typu zachowań. Trzymam kciuki!

 

To jak z alkoholikiem. Bycie z nim jest utrzymywanie pozorów, że jest dobrze. I masz rację, mam już dosyć usprawiedliwiania się dzieciństwem i tym, że w dorosłym życiu też odgrywam rolę ofiary. A on jest na etapie " Nie wiem skąd się to bierzę, jestem jakiś zj*ny".

Miło mi, że tak czujesz, takie ciepło poczułam. Uważam się za dość mądrą, lecz widzę się zazwyczaj w szarych barwach. Bardzo mi miło, że przeczytałaś moje wypociny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deadundead, grunt to się nie poddawać! :great:

 

Czasem kusi, ale człowiek to wytrzymała bestia :twisted:

 

PS. Teraz czuję ulgę i uważam, że słusznie zrobiłam. Jadę do przyjaciółki, mimo że ze łzami błagał bym została choć na dzień, wielką trudność sprawiło mi postawienie swoich uczuć nad jego uczuciami. Kiedyś już czułam te dziwne grę słowną, która wymuszała na mnie podjęcie decyzji, która budziła we mnie sprzeciw. Może jest dla mnie nadzieja i kiedyś wreszcie przestanę tutaj biadolić? :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×