Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niestety...


Gość mariusz75

Rekomendowane odpowiedzi

mariusz75, myślę że jakbym miał dużo kasy to dało by się coś zrobić z tymi uszami. Pieniądze szczęścia nie dają ale bez pieniędzy, bida :bezradny:

 

U mnie też może być takie ciągłe zwężenie naczyń krwionośnych od stresu. I chyba jest.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JERZY62, mówię Ci, włącz sobie ten film, wpisz: Przylądek strachu cda. Jeżeli lubisz klasyki thrillerów będziesz zadowolony. Olej szumy (jeżeli się w ogóle da to zignorować).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

De Niro ma jakieś nowe filmy? Nie jestem na bieżąco. Nie wiem nawet jak te nowe Gwiezdne Wojny, oglądałem poprzednie, średnio mi się podobały. W porównaniu do starych gwiezdnych wojen to jakaś parodia, tym bardziej wtedy byłem dzieckiem, wtedy w kinie gwiezdne wojny wywoływały permanentny opad szczęki i orgazm mózgu, który utrzymywał się jeszcze długo po obejrzeniu filmu. A teraz, obejrzysz i za godzinę zapomnisz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem też ten Jurasic Park (najnowszy, jak już był legalnie i za darmo), ile to, dwa lata temu, też średnie wrażenia. Ogólnie to przestałem się interesować kinem, tylko największe hity oglądam, a i tak te hity to dla mnie żenada. Człowiek ma coraz większe wymagania a i jakość filmów nie jest najwyższych lotów. Czasem w tv oglądnę jakieś dramaty. Ale i tak to wszystko lipa. Nostalgia i wspomnienia związane ze starymi filmami są najfajniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuwa, jak oglądałem z kumplem Obcy: Decydujące starcie wyświetlane na płótnie (x lat temu), to nie mogłem spać kilka dni :D (tak było jak się było dzieckiem). Teraz tony flaków i krwi nie robią na mnie wrażenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zmieniłem nieco nastawianie do mojej samotności. Po prostu zaakceptowałem to (w pewnym stopniu, do pełnej akceptacji trochę brakuje), ustaliłem swoją samotność jako normę. Powiedziałem sobie: "Będę samotny do końca życia, taki jest fakt i taka jest rzeczywistość", i wiecie co? Większość tej potrzeby innych ludzi znikła. Wcześniej moje nastawienie było typu: "Nie chcę być sam, muszę poznać innych ludzi", takim nastawieniem wytworzyłem potrzebę, która była nie spełniona i powodowała smutek. Moje obecne nastawienie z progu akceptacji eliminuje tą potrzebę. Całkowicie nie znikła ale w dużej części tak. Po prostu jest jak jest i zawsze tak będzie a jak się wywiążą jakieś przyjaźnie to ok, jak nie to też ok, na siłę nie będę szukał. Także jest ok :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A po za tym spotkałem się w życiu z odrzuceniem wtedy kiedy powstały zaburzenia, kiedy było wszystko dobrze to wszyscy byli kochani, kiedy się zyebało to mnie olali. Fuc.k you bitches :D Po co mi ktoś kto mnie nie chce, nie akceptuje, nie potrzebuję ich. Jeżeli widzę sympatię i pełną akceptację tego kim i jaki jestem, wtedy co innego. Automatycznie taki człowiek zyskuje w moich oczach, bo widzę, że on widzi mnie jako kogoś wartościowego a taki się właśnie czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotnosc mozna zagluszyc ale jest to stan krotkotrwaly. Mozna sobie wiele rzeczy wmowic i probowac tak zyc. Jednak moim zdaniem zawsze potrzeba obcowania z innymi ludzmi powraca bo zwyczajnie nie jestesmy stworzeni do zycia w samotnosci ale pewnie to wiesz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle, jeżeli uzależniasz swoje samopoczucie od tego czy masz przyjaciół czy nie to jesteś w pewnym sensie marionetką. Jeżeli tak robisz (ja tak robiłem), to wtedy kiedy masz przyjaciół czujesz się dobrze, kiedy ich stracisz czujesz się źle, czujesz się zawiedziony, oszukany, ponownie odczuwasz potrzebę posiadania przyjaciół, oczekujesz akceptacji, nie chcesz być po za społecznością. I co, jeżeli na innych ludziach oprzesz własne samopoczucie to masz przeyebane, bo ludzie zawodzą. Także dobrze jest nie mieć żadnych oczekiwań wobec innych i w pełni się uniezależnić od innych. Są to są, nie ma to nie, ja czuję się zajebiście. (to tak w teorii)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak akceptujesz swoją samotność to jest Ci z tym dobrze, automatycznie znikają myśli na temat tego jaki to ja biedny jestem bo samotny, po prostu przestajesz chcieć i cieszysz się z tego co masz czyli siebie. A zamiast myśleć o samotności myślisz o czymś innym produktywnym, czymś co daje Ci radość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uniezależnienie się od innych również powoduje, że jesteś bardziej sobą, jesteś bardziej autentyczny. Nie martwisz się już "co o mnie pomyślą a jak źle pomyślą to nie będą mnie lubić lepiej tego nie mówić" (oczywiście w granicach obowiązujących zasad społecznych). Po prostu nie przejmujesz się tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiodłem się tym życiem, tym całym naszym gatunkiem, tą rzeczywistością. Człowiek ma cały czas wrażenie, że coś tu kurfa jest nie tak, że powinno być inaczej. Czasem mam wrażenie, że to wszystko ten cały świat nie jest autentyczny, to coś jak sen, koszmar a prawdziwa rzeczywistość jest gdzieś po za zasięgiem. Niestety, prawdopodobnie to ten świat, to jest właśnie TO a ten lepszy świat to tylko moja wyobraźnia. Zdaję sobie sprawę z subiektywności mojej rzeczywistości, wiem, że mogłoby być o wiele lepiej w innych warunkach na tych samych zasadach, jednak jest to dla mnie nie dostępne (zaburzenia). Także ta subiektywność jest wycinkiem rzeczywistości, spojrzeniem na rzeczywistość pod unikalnym kątem i jest jak najbardziej realna. Na innym poziomie to wszystko jest fikcją, tworem umysłu, wolną interpretacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie czuję się nie szczęśliwy, z powodu mojego wyobrażenia, że powinno być inaczej niż jest, brak akceptacji rzeczywistości taką jaką jest. Np. nie mamy problemu z zaakceptowaniem faktu, że foton biegnie z określoną prędkością i zachowuje się w określony sposób w różnych warunkach, nie mamy problemu z zaakceptowaniem faktu, że ogień jest gorący a wiatr wieje. Natomiast mamy problem z zaakceptowaniem zachowań ludzkich (nie sprawiedliwość, przemoc, egoizm). Ale to jest właśnie rzeczywistość, naturą człowieka jest bycie człowiekiem, tak jak naturą kota jest chodzenie własnymi drogami a naturą zająca jest uciekanie przed wszystkim co się rusza. To jest właśnie TO, rzeczywistość właśnie taka jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×