Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed zmianami


romney

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę po raz kolejny ponieważ męczy mnie pewna sprawa, która jak myślę jest związana z nerwicą natręctw.

 

W okresie licealnym bardzo się ona u mnie nasiliła. Polegało to na tym, że myślałem że jestem pedofilem, mordercą, gwałcicielem itd. Klasyczne obsesje. Zawsze gdy widzę w telewizji albo wiadomościach jakąś złą osobę, kogoś kto zabił całą swoją rodzinę albo jakiegoś oszusta, generalnie osobę która jest postrzegana przez społeczeństwo jako zła, to myślę o tym czy ja mógłbym to zrobić. Teraz się to wyciszyło, po prostu nie lubię czytać takich wiadomości nadal ale już raczej gdy pojawiają się takie myśli to pojawiają się w mniejszym stopniu. W liceum to byłem bliski zwariowania, bałem się rano wstać z łóżka bo myślałem, że kogoś zamorduje, pobije, okradnę itd. Setki nieprzespanych nocy i powolne zapadanie się w czeluści odmętów swojej chorej głowy.

 

Do dziś jednak nikomu krzywdy nie zrobiłem :?

 

Tak napisałem to, żeby nakreślić trochę moją psychologiczną kartotekę. A teraz do rzeczy... Mianowicie postanowiłem się wziąć za siebie ponieważ moje życie jest dość niepoukładane. Nic nie planuje, pracuje zrywami, nie dbam ani o siebie, ani o wypoczynek ani o pracę. Więc postanowiłem się zmieniać trochę, zacząć się lepiej odżywiać, planować, rozwijać się, wstawać wcześnie gdy mam wolny dzień, gotować... I wraz z takimi postanowieniami pojawiły się jakieś sukcesy, zauważyłem, że jest to korzystne. To było na początku, a potem było tylko gorzej. Wystraszyłem się tego wszystkiego, jak naglę mój poziom życia się zmienił. Bałem się być starannym, uczyć się nowych rzeczy itd. ponieważ nie potrafiłem przewidzieć konsekwencji tego co się dalej wydarzy. W międzyczasie awansowano mnie na inne stanowisko, bardziej pionowo niż czysto poziomo, ale zawsze coś. To już był mój grób do trumny. Bałem się wszystkich moich nowych obowiązków, bałem się zadbać o siebie itd. Wszystkie stare nawyki zaczęły powracać na nowo. I to wszystko wydarzyło się w przeciągu pół roku. Wszystko poszło tak szybko do góry, że się wystraszyłem. Co było dobre w tym marazmie, że wszystko było stałe, stare i znane, nic się nie zmieniało. Teraz boje się zaglądać do książek bo jeżeli znów coś mi bardzo dobrze pójdzie to nie wiem co będzie dalej. Boje się jakichkolwiek sukcesów. Zaniedbałem się do tego stopnia, że nawet szef na mnie krzywo zaczął patrzeć..

 

Może mi ktoś wyjaśnić co jest ze mną nie tak? Czy to NN, czy coś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

romney, myślę, że po długotrwałym marazmie pozostają nam pewne przyzwyczajenia i wzorce, a wszystko co nowe burzy właśnie ten uporządkowany, niby bezpieczny i znany nam świat. We mnie każda zmiana budzi przerażenie, nawet taka, o której wiem, że będzie dla mnie korzystna. Do każdej zmiany muszę się przyzwyczaić. Dlatego wolę zmieniać coś drogą ewolucji, a nie rewolucji. Niestety trwa to cholernie długo :bezradny:

 

Czy wraz z awansem i nowymi obowiązkami pojawiła się większa odpowiedzialność za nie? Albo odpowiedzialność za innych ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×