Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oberża pod złamanym paragrafem


Gość iiwaa

Rekomendowane odpowiedzi

Dryaganie, nie załamuj mnie, że sądzisz, że tak powinno być....
wiesz, można być oczytanym, ale niekoniecznie trzeba wszystko wiedzieć. Bo WSZYSTKIEGO z każdej dziedziny wiedzieć się nie da. A dziś informację łatwo znaleźć. Rozum jest po to, żeby umieć selekcjonować materiał i wybierać skąd zaczerpnąć wiedzę, bo oczywiście w Internecie jest masę bzdur. Ja akurat wiem kim był Erazm z Rotterdamu i nie muszę tego szukać w google, tylko co z tego wynika?

 

Nie rozumiesz, o co chodzi.

 

1. Od nikogo nie wymagam posiadania wiedzy prawniczej. Ale stosuję zasadę - sama wobec siebie, wobec innych również - że nie wypowiadam się na tematy jakiejś dyscypliny naukowej, na której się nie znam. Ewentualnie, jedyne czego oczekuję, to wiedza na tym poziomie, żeby nie myśleć, że w Polsce mamy system kanclerski czy pośrednie wybory głowy państwa. Ale to już wiedza ogólna, rodem z gimnazjum, więc odsyłam do punktu 2.

 

2. Owszem, nie da się wiedzieć wszystkiego z każdej dziedziny. Ale wiedzę, tę PODSTAWOWĄ, z liceum "na 3" wypada mieć, prawda? Nikt nie oczekuje od nikogo, że opanuje materiał na poziomie studiów wyższych. Ale ktoś, kto ma wykształcenie średnie, powinien znać podstawowe zasady polskiej pisowni, przynajmniej jeden (nieważne jaki) język obcy, znać podstawowe rzeczy z każdego przedmiotu, z którego się w tej szkole uczył. Podstawowe. Chociażby wiedzieć, kto napisał "Treny". Nikomu nie każę ryć na pamięć "wielkie mi uczyniłaś pustki w domu moim, moja droga Orszulko, tym zniknieniem swoim" .

 

3. Jak wyobrażasz sobie dyskusję na tematy związane np. z literaturą? Widzisz w tym kogoś, kto będzie potrzebował grzebać w Internecie, żeby wskazać choć jedną książkę napisaną przez Umberto Eco? Zrozum, że ja nie wymagam, żeby - idąc już za tym przykładem - wiedział, jakie były inne pierwotnie wymyślone przez autora tytuły książki albo jak nazywał się młody mnich współpracujący z Wilhemem z Baskerville. Oczekuję jedynie podstawy podstaw.

 

4. Podyskutuję z Tobą, bo z nim mi się nie chce, ale napisał, że jest "tyle książek". Są jednak książki - wcale nie tak wiele - które znać po prostu wypada. Albo chociaż kojarzyć autorów.

Dryaganie, czy naprawdę uważasz, że całą wiedzę powinniśmy jedynie na chwilę czerpać z Internetu i zaraz o niej zapominać? Książki nam niepotrzebne, żadna wiedza nie jest nam potrzebna, tylko Internet? Naprawdę nie widzisz, jakie to prymitywne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo,

 

nie o sam brak wiedzy sie rozchodzi a o metode w jaki sie objawia

 

to tobie może o to się rozchodzi ja się odniosłem do wypowiedzi iiwyy, a z niej i teraz z powyższej jej wypowiedzi wynika, że sama niewiedza jest godna pogardy.

 

no jezeli ktos nawet nie jest swiadomy swojej niewiedzy i wciaz idzie w zaparte... no to wybacz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, to nie jest głupota tylko niewiedza jeśli już.

i widzisz mam swoje zdanie bez znajomości tego cytatu, bo umiem krytycznie myśleć.

 

trzeba umieć szukać informacji, rozróżniać, wtedy internet niestraszny ;)

 

jest tyle książek, tyle informacji to wszystko tak się rozgałęziło, że zwyczajnie nie jesteś w stanie wielu spraw przyswoić i googlowanie jest juz koniecznością.

 

chcesz sobie pogadać o młodej polsce? świetnie a ktoś inny o kartach graficznych i na jakiej podstawie stwierdzisz, że twój temat jest bardziej ambitny? bo w pewnych kręgach tak się przyjęło?

 

a z Twojej, że godna pochwały....

 

o i tu właśnie potwierdzasz, już po raz nty, że masz problemy z wyciąganiem wniosków, nic takiego nie wynika z mojej wypowiedzi.

napisałem, że pewne rzeczy są dopuszczalne, a to nie znaczy, że godne pochwały.

 

A miej sobie swoje zdanie. Problem w tym, że nie mając podstawowej wiedzy - ośmieszasz się w oczach ludzi, którzy ja nabyli na etapie edukacji podstawowej, gimnazjalnej lub licealnej i jest dla nich oczywista.

Ale to Twój problem, nie mój.

 

Nie, nie twierdzę, że mój temat jest bardziej ambitny. Uważam, że informatyka to bardzo skomplikowana i wymagająca dziedzina. ALE nie deprecjonuję jej, tak jak Ty czynisz to z wiedzą ogólną.

Co więcej - o Młodej Polsce mogłeś się dowiedzieć na lekacjach w gimnazjum i liceum.

 

 

Wybacz, mam lepsze źródła informacji od wujka google. Jeśli myślisz, że w pracy googlujemy - mylisz się. Specjalistyczne programy nam pomagają,

ALE jeżeli ja nie będę wiedzieć, że była taka i taka instytucja, którą można zastosować w tym i tym stanie faktycznym, to NICZEGO NIE ZNAJDĘ. Musiałabym wówczas czytać od deski do deski wiele aktów prawnych. Myślisz, że byłabym w stanie pracować? Nie, nie byłabym.

Posiadanie wiedzy jest konieczne do funkcjonowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo,

 

nie o sam brak wiedzy sie rozchodzi a o metode w jaki sie objawia

 

to tobie może o to się rozchodzi ja się odniosłem do wypowiedzi iiwyy, a z niej i teraz z powyższej jej wypowiedzi wynika, że sama niewiedza jest godna pogardy.

 

no jezeli ktos nawet nie jest swiadomy swojej niewiedzy i wciaz idzie w zaparte... no to wybacz

 

Elo, no bo jest TYLE KSIĄŻEK

Po co jakąś czytać, skoro i tak są inne, których się nie przeczyta.

Lepiej dać sobie spokój i googlować pod stołem.

Nie ma zasięgu... Uuuups, rezygnujemy z dyskusji, jesteśmy na nią zbyt nieoczytani i nie podołamy :lol:

 

 

O, już to widzę!!!

"Czy obrońca oskarżonego chciałby zadać świadkom pytania?"

"Wysoki sądzie, chwila, chwila, Internet w telefonie tutaj nie łapie!!!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są jednak książki - wcale nie tak wiele - które znać po prostu wypada. Albo chociaż kojarzyć autorów.

 

są książki które warto znać, ale nie ma ścisłego kanonu, jestem przekonany, że pozycje twoje i wielu ludzi bardziej oczytanych niż ty by się różniły i nawet byś nie znała tytułów, które są dla nich numerem jeden.

możemy zrobić taki test.

Wybacz, mam lepsze źródła informacji od wujka google. Jeśli myślisz, że w pracy googlujemy - mylisz się. Specjalistyczne programy nam pomagają,

ALE jeżeli ja nie będę wiedzieć, że była taka i taka instytucja, którą można zastosować w tym i tym stanie faktycznym, to NICZEGO NIE ZNAJDĘ. Musiałabym wówczas czytać od deski do deski wiele aktów prawnych. Myślisz, że byłabym w stanie pracować? Nie, nie byłabym.

Posiadanie wiedzy jest konieczne do funkcjonowania.

 

kolejny błąd merytoryczny popełniłaś, mowa nie była o wiedzy potrzebnej do wykonywanego zawodu, a o wiedzy ogólnej typu wszystkie stolice świata, które jak najbardziej sobie sprawdzę w google, podmieniasz przedmiot dyskusji, pogubiłaś się znowu czy celowa sztuczka, na którą miałem się nabrać?

 

no bo jest TYLE KSIĄŻEK

Po co jakąś czytać, skoro i tak są inne, których się nie przeczyta.

 

nie wypaczaj sensu mojej wypowiedzi, chodzi mi o to, że tak jak dla ciebie na szacunek nie zasługuje ktoś kto nie zna pochodzenia Vivaldiego tak dla kogoś innego ty nie zasługujesz na szacunek bo nie znasz daty urodzenia Tesli.

a ja bym nie skreślał tutaj nikogo.

 

 

no jezeli ktos nawet nie jest swiadomy swojej niewiedzy i wciaz idzie w zaparte... no to wybacz

 

wybacz, ale nie było tam takiego warunku.

iiwaa podała też przykład, że jak ktoś zapytany o coś czegoś nie wie to trudno go szanować.

jej sprawa w sumie, mnie to lata kogo ona tam szanuje, twierdze tylko, że ten kto nie czytał Umberto Eco i już szacunku u iiwyy nie ma może być w istocie o wiele bardziej spostrzegawczym, oczytanym i wnikliwiej myślącym człowiekiem niż ona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan,

Natomiast - nie ukrywajmy jesteśmy na forum psychologicznym, więc może wypadałoby mieć tutaj jakąś wiedzę z tej działki? Rozróżniać choroby o jakich ludzie piszą tutaj?

 

ja nawet nie uważam, że należy mieć tu taką wiedzę, forum jest dla wszystkich, ale jak się szydzi z czyichś zaburzeń no to już wtedy wypada ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wybacz, ale nie było tam takiego warunku.

iiwaa podała też przykład, że jak ktoś zapytany o coś czegoś nie wie to trudno go szanować.

 

w mojej interpretacji poszlo o to jak ktos sie zachowuje czyli o postawe eee po co mi to przeciez nie musze tego wiedziec i dalej robic z siebie debila

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy szanujący się człowiek, który potrafi udowodnić taką hipoteze poincarego naprzykład żyje w domu z matką i karaluchami, bo wie, że to proste i nie świadczy o niczym. ludzie dla których to jest "coś ważnego i trudnego" muszą tego nie rozumieć.

 

ale to tylko takie mądrości wyczytane z podręcznika do konkursu chemicznego z gimnazjum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo,

 

w mojej interpretacji poszlo o to jak ktos sie zachowuje czyli o postawe eee po co mi to przeciez nie musze tego wiedziec i dalej robic z siebie debila

 

to jest to błędna interpretacja. jak pisałem odniosłem się do tego:

 

Jak spotykam człowieka, który nie wie nawet tego, kim "była" (cudzysłów celowy, toż to postać fikcyjna) pani Dulska i kto ją stworzył, nie zna najbardziej znanego cytatu z jakże znanego "Fausta", na nazwisko "Haydn" reaguje słowami "nie znam takiego, a kto to", ciężko jest odczuwać szczery szacunek do takiego człowieka.

 

a w tych słowach:

 

O, o, to też

 

iiwaa odniosła się do twojej interpretacji i skoro "o, o, o, też" to znaczy, że wcześniej o czymś innym napisała, a nie o tym o czym ty sugerowałaś, że pisała w słowach "rozchodzi się o to, że".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy szanujący się człowiek, który potrafi udowodnić taką hipoteze poincarego naprzykład żyje w domu z matką i karaluchami, bo wie, że to proste i nie świadczy o niczym. ludzie dla których to jest "coś ważnego i trudnego" muszą tego nie rozumieć.

 

ale to tylko takie mądrości wyczytane z podręcznika do konkursu chemicznego z gimnazjum.

 

 

Oho, to nieźle, bo się nad tym sporo uczonych głowiło i nic im nie wychodziło :D

 

Czytałam, że on miał do Einsteina wąty o teorię względności ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy szanujący się człowiek, który potrafi udowodnić taką hipoteze poincarego naprzykład żyje w domu z matką i karaluchami, bo wie, że to proste i nie świadczy o niczym. ludzie dla których to jest "coś ważnego i trudnego" muszą tego nie rozumieć.

 

Gdybym była Perelmanem też odrzuciłabym wszystko, bo czym są dla niego nasze doczesności czy tam milion dolców?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka szklanka, generalnie to on się pewnie wkurzył na całe to środowisko naukowe i atmosferę w nim panującą i dlatego zrezygnował z nagród i nawet z pracy na uczelni w Petersburgu.

Słyszałam pińcet teorii pt "co mu odbiło" ;) Ale właściwie to taki obrót sprawy też mnie nie dziwi. Każdego idealistę odrzuca dążenie do splendoru, a w świecie nauki wyścig do sławy jest nie mniejszy niż w świecie celebrytów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hipotezę Poincarego akurat udowodnił taki jeden rosyjski świr Grigorij Perelman, który faktycznie mieszka z matką w pokoju z kuchnią i wygląda jak mnich prawosławny, zrezygnował z nagrody milion zl. A za swoje dokonania otrzymał Medal Fieldsa, czyli matematycznego Nobla

 

dla mnie to jest fenomen - już tam że nie chciał tego miliona, ale dla mnie nie biorąc tego miliona stał się wzorem do naśladowania. wiadomo, że to było nie zamierzone, ale ilu ludzi by odmówiło? dla niego życie jest na tyle ciekawe na ile sam je stworzy ciekawym. może się kąpać z karaluchami, i już tam nie mówię o wartościach wyższych i tym podonym. Dla mnie perelman żyje jak chce i po swojemu - jak dla mnie to opowiada w taki sposób o kąpieli z karaluchami że ja też chce tak samo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeju, jak mnie zmęczyło to bycie w trybie wrednej suki, to sobie nawet nie wyobrażacie :?

 

To po co Ci to? ;)

No, bo w końcu jak zaczęłam tak pisać, to iiwie się spodobało i zaczęło coś do niej docierać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka szklanka, coś w tym jest :) ale pewnie ma Aspergera i nie lubi przebywać z ludźmi.

Możliwe wiele osób z osiągnięciami ma jakieś zaburzenia ze spectrum autyzmu.

Choć u niego wydawałoby się to być niezauważalne. Poza tym.. on mnie w jakiś sposób urzeka. I strasznie mi się nie podoba taka eksploatacja człowieka - najpierw robiono z niego "gwiazdę" - nagrody, właśnie splendor itd na siłę, a teraz filmuje w markecie i pokazuje w telewizji, że wygląda jak bezdomny.

Życzyłabym 1/100 pokory jaką w sobie ma taki człowiek tym, którzy go filmują, publikują to i komentują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, a co ostatnio czytasz z literatury pięknej, tak a propos?

 

Usiłowałam czytać Schillera w oryginale, ale poległam. Na ambicję mi to trochę wjechało - niestety. Zrozumieć na pewno bym zrozumiała, ale gramatyka skutecznie mnie rozprasza, bywa, że mam z nią nadal problemy przy bardziej skomplikowanych konstrukcjach.

A to już zwłaszcza mi wjeżdża na ambicję, bo mąż robił przekłady, więc wyobraź sobie, na jakim poziomie zna niemiecki.

Przerzuciłam się na "Pannę Maliczewską" Zapolskiej. Lekka, przed snem.

Mam w planach sobie odświeżyć (czytałam lata temu) "Czerwone i czarne", ale pewnie to dopiero na urlopie, jakoś w lutym.

Muszę sięgnąć do "Procesu" Kafki, to może jakiś kazus na kolokwium wytrzasnę na tej podstawie :D Zawsze robiłam opisówkę, ale stwierdzam, że za łatwo :D

 

Dryaganie, nie ewakuowałam się, tylko siostrzenica zadzwoniła i gadam z nią, równocześnie Ci odpisując :P

Nie poganiać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, on wcale nie zrezygnował z pracy naukowej, robi to dla siebie. On tylko zrezygnował z brania udziału w komercjalizacji nauki.

A co z najnowszej literatury czytałaś, bo to o czym piszesz to jednak starocie. Masz jakiegoś ulubionego współczesnego pisarza?

 

To trzeba było tak od razu, że chodzi o literaturę np. po 2000 roku ;)

O ulubionych nie pytaj, bo u mnie to... mhm... zmienne ;) Jedna jest tylko niezmienna, ale to jednak "staroć" ;)

Jeżeli musiałabym coś wybrać, chyba wybrałabym Doris Lessing - ostatnio. Ale nie w części, w której to było science-fiction.

Może jeszcze "Wiernego ogrodnika" (książkę), ale jestem nadzwyczaj nieobiektywna, bo mam bardzo silny sentyment do filmu i całej historii, więc książkę również zapewne oceniałam przez ten pryzmat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×