Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oberża pod złamanym paragrafem


Gość iiwaa

Rekomendowane odpowiedzi

Iiwaa ewidentnie mnie nie lubi, czasami co najwyżej mnie toleruje, ale tylko przez jakiś czas a później z byle powodu szuka konfliktu. schodziłem jej z drogi starałem się z nią jakoś układać ale ciągle wyczuwam, ze ona mną gardzi a w powietrzu napiecie i musi ono zostać w końcu rozładowane, nie interweniuj.

tym razem skończyły się moje grzeczności długo zapowiadałem, że mam swoje granice i jak nie da mi wyboru to tym razem bede walczył do końca, lepiej niech odpuści sobie zawczasu :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, rozumiem. no jest to jakis argument.

 

iiwaa, ty mnie tu nie odpytuj, tylko odnies sie do tego co napisalem.

czy nie ma wszelkich mozliwosci aby mataczyć? jako prezydent z układami? no bez jaj...

 

jak chłopaczka z paroma woreczkami trawki policja złapie i nie chce taki sie przyznać czy coś to od razu byś go do aresztu, uzasadniając, że może mataczyć.

 

a tutaj już inne podejście, no ale taaak sprawa jasna, gronkowiec nosi białe rękawiczki to już inną miarkę stosujemy ;)

 

 

Wybacz, ale Ty aż błyszczysz głupotą i niewiedzą.

 

1. Twoje "mataczenie" (zwane koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku postepowania karnego) NIE JEST jedyną przesłanką konieczną do tymczasowego aresztowania. Jest inna - ważniejsza. Patrz pkt 3.

 

2. Policja nie ma NIC DO POWIEDZENIA jeśli chodzi o tymczasowe aresztowanie!!!!!!!!!!!!! Tymczasowe aresztowanie może nastąpić tylko na mocy postanowienia sądu.

Więc przestań pieprzyć jak potłuczony.

Nie, nie stosuje się TYMCZASOWEGO ARESZTOWANIA wobec sprawcy, jakiego wymieniłeś.

 

3. W postępowaniu przygotowawczym można stosować środki zapobiegawcze tylko względem osoby, wobec której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów.

Problem w tym, że takiego postanowienia NIE wydano.

 

Zatrzymanie przez Policję tego Twojego chlopaczka NIE JEST tymczasowym aresztowaniem. O tymczasowym aresztowaniu orzeka sąd, i

 

 

Idę poczytać. Czytanie wierutnych bzdur w Twoim wykonaniu stanowi nikłą przyjemność.

 

PS Nie, nie bronię Gronkiewicz. Jest mi OBOJĘTNA.

Nie lubię za to, kiedy ktoś ujawnia swą głupotę, kłócąc się, kiedy nie ma racji, bo nie ma wiedzy, koniecznej do jej posiadania.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieloraki, czy ja Cię nie lubię? Nie, nie mogę tego powiedzieć.

Ale nie lubię, kiedy ktoś nie posiada odpowiedniej wiedzy i snuje twierdzenia, nie mając podstaw, żeby je snuć.

`To tak, jakbym ja nagle zaczęła mówić o tym, że fizycy powinni robić to, to i to, podczas gdy nie mam o fizyce bladego pojęcia.

`Byłoby to żałosne, jest również w Twoim przypadku, bo mówisz o zastosowaniu środka, kłócisz się, że to "specjalne względy", a nie ma przesłanek USTAWOWYCH do jego zastosowania, jest to więc contra legem. W dodatku pieprzysz coś o Policji, podczas gdy o tymczasowym aresztowaniu postanawia SĄD.

Walcz sobie. A raczej rzucaj się jak podsmażany. Nie walczę z głupotą, to indywidualna sprawa osoby ową głupotę posiadającej.

Nie szukam konfliktu, mam Cię po prostu za... pajaca, który nie pracuje, dnie spędza przed komputerem pisząc istne pierdoły, wysyła mi zbędne wiadomości, tworzy różne konta, żeby "dobrze wypadać przed fankami na forum" (ha ha ha), bo nie może znaleźć sobie normalnej kobiety w normalnym życiu.

Nie kwestia sympatii/antypatii, a oceny danej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tym razem skończyły się moje grzeczności

Ooo, moje też ;)

 

Nie lubię za to, kiedy ktoś ujawnia swą głupotę, kłócąc się, kiedy nie ma racji, bo nie ma wiedzy, koniecznej do jej posiadania.

To w takim razie musisz znielubić siebie, bo o mnie i moim życiu się wypowiadałaś, a wiedzy koniecznej do posiadania racji nie posiadałaś :D

 

Albo zróbmy malutki test ;)

 

1) Kto miał mnie indoktrynować? Moi rodzice, którzy nie chodzą i nigdy nie chodzili do kościoła, nie zgadzają się z Kościołem w wielu sprawach, o księżach mają takie zdanie jak Wy (zresztą ja o niektórych też)?

Moi dziadkowie, z których dziadek nigdy się religią nie interesował, a babcia niby jest katoliczką, ale też jest za związkami partnerskimi i prawem do aborcji?

Rodzeństwo, którego nie mam?

Te okropne zakonnice, które w podstawówce zamiast uczyć nas o grzechu, za błędy bić linijką po łapach albo kazać klęczeć na grochu, uczyły nas piosenek i gry na gitarze albo grały z nami w koszykówkę?

Księża, z którymi nigdy nie miałam styczności poza bywaniem na Mszy i jednym głupim księdzem w gimnazjum, którego nigdy nie lubiłam?

Katechetka w liceum, która mogłaby mi oddać swój etat, bo nie mówiła nic odkrywczego? Przez którą przestałam chodzić na religię?

 

2) W jaki sposób moja nerwica jest skoncentrowana wokół grzechu, skoro nie wyrzucam sobie nawet prawdziwych przewinień?

Skoro skupulatyzmu (natręctw o grzechu) nie mam już od dobrych 4-5 lat?

Skoro nawet gdy staram się racjonalizować sobie pewne natręctwa mówiąc sobie "Przestań! To nawet nie jest grzech! Nawet nie lekki!", odpowiedzią jest "Kurwa, i co z tego?! Przecież nie o to w tym chodzi!"?

 

W jaki sposób moja nerwica ma mieć podłoże religijne, skoro naprawdę wierząca zaczęłam być jako nastolatka, a zaczęło się w dzieciństwie?

Od niereligijnych lęków? Strachu przed śmiercią, zabiciem kogoś?

 

3) Skąd ta historyjka o wyrzutach sumienia związanych z tańczeniem, skoro w tamtym poście nie było nawet mowy o tym, że tańczyłam?

Tam była mowa o natrętnych wyobrażeniach zachowań ocierających się o molestowanie seksualne. A to, że się wiązały z tańcem, to już odrębna kwestia.

A jeśli już przy tańcu jesteśmy - wpisz na YouTubie "dancehall". Zobacz sobie, co tańczyłam (do piosenek z podtekstem!) w ramach WFu parę miesięcy przed napisaniem tego postu i oceń jak to się ma do rzekomych wyrzutów sumienia. A tańce latynoskie na pewno znasz - to też tańczyłam. Niedawno o mało nie zatańczyłam również sexydance na szpilkach w ramach odstępstwa od standardowego stylu zajęć, ale prowadząca zrezygnowała z tego pomysłu.

 

Rzeczywiście Ty zawsze wiesz co piszesz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

 

ad.1. wiem, że nie jest jedyną przesłanką

 

ad.2. wiem, że policja nie decyduje o tym, nigdzie tak nie pisałem, wyskoczyłaś jak filip z konopi i sama pieprzysz teraz jak potłuczona.

 

ad.3. no i to jest wałek bo zarzuty powinny być postawione :]

atrzymanie przez Policję tego Twojego chlopaczka NIE JEST tymczasowym aresztowaniem.

 

co z tego, że nie jest znowu gadasz od rzeczy, wiem, ze nie jest i ja nie mowilem o samym zatrzymaniu tylko o aresztowaniu.

Nie lubię za to, kiedy ktoś ujawnia swą głupotę, kłócąc się, kiedy nie ma racji, bo nie ma wiedzy, koniecznej do jej posiadania.

 

ja ujawniam głupotę? przynajmniej rozumiem tekst pisany widze, ze masz z tym problem.

 

mam Cię po prostu za... pajaca, który nie pracuje, dnie spędza przed komputerem pisząc istne pierdoły, wysyła mi zbędne wiadomości, tworzy różne konta, żeby "dobrze wypadać przed fankami na forum" (ha ha ha), bo nie może znaleźć sobie normalnej kobiety w normalnym życiu.

 

wysłałem ci wiadomości, żebyś wróciła na forum bo nudno tu było bez ciebie, jesteś maskotką forumową, fajnie się ciebie troluje, na serio myślisz, że ja tu zabiegam o fanki na forum? i pisałbym takie rzeczy o pornusach o tym, że leki popijam piwkiem itp. rzeczy? łykasz wszystko jak pelikan i nie trafiłaś, a jedynie znowu popisałaś się brakiem dyskrecji ;)

 

normalnej kobiety w normalnym życiu? nie szukam kobiety tak na serio, tak jak pisałem łykasz wszystko jak pelikan.

 

i nie obrażaj, pierwsza lecisz do artemizji jak coś nie tak i ktoś ci podpadnie, hipokryzja.

 

ps. mam pracę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie szukam konfliktu, mam Cię po prostu za... pajaca, który nie pracuje, dnie spędza przed komputerem pisząc istne pierdoły, wysyła mi zbędne wiadomości, tworzy różne konta, żeby "dobrze wypadać przed fankami na forum" (ha ha ha), bo nie może znaleźć sobie normalnej kobiety w normalnym życiu.

Może nie szukasz konfliktu, ale regularnie go wywołujesz.

Teraz go obrażasz. Nie wiem skąd wytrzasnęłaś to, że on niby nie pracuje. Jak nie chcesz od kogoś wiadomości, to wystarczy powiedzieć, a pw też sobie można zablokować. A jeśli w tekście o fankach nie wyczuwasz odrobiny humoru, to Twoje postrzeganie cudzych wypowiedzi jest błędne, nie to jak on się zachowuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tym razem skończyły się moje grzeczności

Ooo, moje też ;)

 

Nie lubię za to, kiedy ktoś ujawnia swą głupotę, kłócąc się, kiedy nie ma racji, bo nie ma wiedzy, koniecznej do jej posiadania.

To w takim razie musisz znielubić siebie, bo o mnie i moim życiu się wypowiadałaś, a wiedzy koniecznej do posiadania racji nie posiadałaś :D

 

Albo zróbmy malutki test ;)

 

1) Kto miał mnie indoktrynować? Moi rodzice, którzy nie chodzą i nigdy nie chodzili do kościoła, nie zgadzają się z Kościołem w wielu sprawach, o księżach mają takie zdanie jak Wy (zresztą ja o niektórych też)?

Moi dziadkowie, z których dziadek nigdy się religią nie interesował, a babcia niby jest katoliczką, ale też jest za związkami partnerskimi i prawem do aborcji?

Rodzeństwo, którego nie mam?

Te okropne zakonnice, które w podstawówce zamiast uczyć nas o grzechu, za błędy bić linijką po łapach albo kazać klęczeć na grochu, uczyły nas piosenek i gry na gitarze albo grały z nami w koszykówkę?

Księża, z którymi nigdy nie miałam styczności poza bywaniem na Mszy i jednym głupim księdzem w gimnazjum, którego nigdy nie lubiłam?

Katechetka w liceum, która mogłaby mi oddać swój etat, bo nie mówiła nic odkrywczego? Przez którą przestałam chodzić na religię?

 

2) W jaki sposób moja nerwica jest skoncentrowana wokół grzechu, skoro nie wyrzucam sobie nawet prawdziwych przewinień?

Skoro skupulatyzmu (natręctw o grzechu) nie mam już od dobrych 4-5 lat?

Skoro nawet gdy staram się racjonalizować sobie pewne natręctwa mówiąc sobie "Przestań! To nawet nie jest grzech! Nawet nie lekki!", odpowiedzią jest "/cenzura/, i co z tego?! Przecież nie o to w tym chodzi!"?

 

W jaki sposób moja nerwica ma mieć podłoże religijne, skoro naprawdę wierząca zaczęłam być jako nastolatka, a zaczęło się w dzieciństwie?

Od niereligijnych lęków? Strachu przed śmiercią, zabiciem kogoś?

 

3) Skąd ta historyjka o wyrzutach sumienia związanych z tańczeniem, skoro w tamtym poście nie było nawet mowy o tym, że tańczyłam?

Tam była mowa o natrętnych wyobrażeniach zachowań ocierających się o molestowanie seksualne. A to, że się wiązały z tańcem, to już odrębna kwestia.

A jeśli już przy tańcu jesteśmy - wpisz na YouTubie "dancehall". Zobacz sobie, co tańczyłam (do piosenek z podtekstem!) w ramach WFu parę miesięcy przed napisaniem tego postu i oceń jak to się ma do rzekomych wyrzutów sumienia. A tańce latynoskie na pewno znasz - to też tańczyłam. Niedawno o mało nie zatańczyłam również sexydance na szpilkach w ramach odstępstwa od standardowego stylu zajęć, ale prowadząca zrezygnowała z tego pomysłu.

 

Rzeczywiście Ty zawsze wiesz co piszesz :D

 

 

O tych piosenkach i tańczeniu? Pisałaś w jednym swoich pierwszych postów. Uwierz mi, że napastowani mężczyźni albo by sobie z Tobą poradzili i odesłali z kwitkiem, albo by się zgodzili na rzekome napastowanie.

Pisałaś też o tym, że wydaje Ci się, że bluźnisz przeciw bogu. I że zostajesz satanistką. Naprawdę, tak to niezwiązane z religią... ;)

 

Nie wnikam w Twoje życie. Wiedza o osobie, statystycznym "Kowalskim" a wiedza odnośnie jakiejś dziedziny, co do której chce się snuć twierdzenia, to znaczna różnica.

 

Nawet racjonalizację układasz pod grzech i religię. Jakie to... nieracjonalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie szukam konfliktu, mam Cię po prostu za... pajaca, który nie pracuje, dnie spędza przed komputerem pisząc istne pierdoły, wysyła mi zbędne wiadomości, tworzy różne konta, żeby "dobrze wypadać przed fankami na forum" (ha ha ha), bo nie może znaleźć sobie normalnej kobiety w normalnym życiu.

Może nie szukasz konfliktu, ale regularnie go wywołujesz.

Teraz go obrażasz. Nie wiem skąd wytrzasnęłaś to, że on niby nie pracuje. Jak nie chcesz od kogoś wiadomości, to wystarczy powiedzieć, a pw też sobie można zablokować. A jeśli w tekście o fankach nie wyczuwasz odrobiny humoru, to Twoje postrzeganie cudzych wypowiedzi jest błędne, nie to jak on się zachowuje.

 

Dobrze wiem, że z tymi klubami swingersów i innymi pierdołami sobie robi jaja... Problem w tym, że to w ogóle nie jest śmieszne. Mnie przynajmniej nie śmieszy i nigdy nie śmieszyło męskie pajacowanie, z chłopcem się kojarzy, nie z mężczyzną. A nie lubię chłopców. Mężczyzn niezdecydowanych, bojaźliwych, śmieszków, na chama zabawiających towarzystwo, kiedy im to nie wychodzi.

 

Atic (cóż tu kryć), nie, nie wiedziałeś, bo byś napisał, a nie tylko "mataczenie, mataczenie, mataczenie". Ani słowa o ciężkości przestępstwa (której nie ma, nie jest to przestępstwo ciężkie, niezależnie od tego, co się komu wydaje), ani słowa o zagrożeniu odpowiednią co do rodzaju karą, ani słowa o wniosku prokuratora. Naprawdę, wiedziałeś :lol:

Co więcej - sugerujesz, że ja (zwłaszcza, żę nie jestem sędzią - więc teza z założenia absurdalna) wydawałabym postawowienia o tymczasowym aresztowaniu wobec osób, które posiadały niewielką ilość narkotyków... Dobre :D Nie, nie wydawałabym. Zawsze decyduje konkretna sprawa, konkretny sprawca, konkretny casus. Ale nie uważam, że należy depenalizować lub dekryminalizować ten czyn.

A dlaczego powinni postawić zarzuty? Po czym wnosisz? Oczywiście proszę o coś, co ma oparcie ex lege, a nie o sformułowania "powinni". bo mnie to nie przekonuje... tak samo jak nie przekonałoby żadnego sądu. Nie umiesz uzasadniać. Wiesz ile stron ma uzasadnienie do wyroku? Czasem i setkę. Do naszych apelacji tak samo.

Słówko "powinni" nijak mnie nie przekonuje, niezależnie od osoby.

PS też za nią nie przepadam. Ale jeszcze bardziej nie przepadam za pieprzeniem kotka za pomocą młotka i wydawaniem sądów, podczas gdy od tego są sędziowie.

A nie wiedziałam, że pw można zablokować. Z całą przyjemnością bym to zrobiła (jak?).

Powiedziałam, że ma do mnie nie pisać. Zero reakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tych piosenkach i tańczeniu? Pisałaś w jednym swoich pierwszych postów.

Dobrze wiem, co pisałam, bo pamiętam dość dobrze, co, gdzie i komu pisałam. Między innymi po to, żeby nie ujawniać prywatnej korespondencji :]

 

Uwierz mi, że napastowani mężczyźni albo by sobie z Tobą poradzili i odesłali z kwitkiem, albo by się zgodzili na rzekome napastowanie.

Tam nie było słowa o tym, że bym kogoś napastowała :D

 

Pisałaś też o tym, że wydaje Ci się, że bluźnisz przeciw bogu. I że zostajesz satanistką. Naprawdę, tak to niezwiązane z religią...

Zarzucałaś mi przejmowanie się grzechem, a teraz przechodzisz do ogółu religii. Sprytnie :D

Zresztą czytasz ze zrozumieniem? To co wtedy napisałam i teraz? To, że kiedyś się czymś przejmowałam, nie oznacza, że tak jest teraz.

No i ponoć moja nerwica wynika z religijnej indoktrynacji (nadal nie wiem kto mnie indoktrynował?), więc logiczne, że zaczęłoby się od takich lęków, a tak wcale nie było :)

 

Nawet racjonalizację układasz pod grzech i religię. Jakie to... nieracjonalne.

Haha, dobre. Tak myślałam, że to przekręcisz, ale napisałam, żebyś była świadoma, że nie o grzech się rozchodzi.

Ktoś z lękami chwyta się każdej myśli, która może mu pomóc, więc nie dziw się. A poza tym ta racjonalizacja pojawia się raz na pół roku i nie działa ;)

A o nieracjonalności nie mów, bo sama postępujesz nieracjonalnie. Rzucasz się na ludzi, więc potem "nie masz prawa się dziwić", że wywołujesz takie a nie inne reakcje.

 

Wiedza o osobie, statystycznym "Kowalskim" a wiedza odnośnie jakiejś dziedziny, co do której chce się snuć twierdzenia, to znaczna różnica.

Jasne, taka różnica, że Ty o innych osobach się wypowiadasz, więc musi być różnica :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiem, że z tymi klubami swingersów i innymi pierdołami sobie robi jaja... Problem w tym, że to w ogóle nie jest śmieszne. Mnie przynajmniej nie śmieszy

Mnie też nie śmieszy. W dodatku mnie triggeruje (generuje natręctwa). I co? Łba mu nie urwę. A reagując na takie teksty, tylko powodujesz, że więcej się ich pojawia.

 

nigdy nie śmieszyło męskie pajacowanie, z chłopcem się kojarzy, nie z mężczyzną.

No widzisz, a mnie brak żartów kojarzy się z kijem w d*pie i sztywniacy są dla mnie niedojrzali.

 

A nie wiedziałam, że pw można zablokować. Z całą przyjemnością bym to zrobiła (jak?).

Gdzieś w ustawieniach. To oczywiście blokuje możliwość dostawania pw od kogokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

A nie lubię chłopców. Mężczyzn niezdecydowanych, bojaźliwych, śmieszków, na chama zabawiających towarzystwo, kiedy im to nie wychodzi.

 

to sobie możesz nie lubić ale nie daje ci to prawa by taką osobę atakować, a jak to robisz to licz się z kontrą :mrgreen:

 

 

widze iiwaa, ze starasz się ciągle żądlić w te moje zaburzenia lękowe, ale tak jak nerwicy natręctw nie rozumiesz tak i zaburzeń lękowych nie rozumiesz.

pisałaś, że bym nie bronił swojej kobiety a tak się składa, że byłem zmuszony fizycznie i broniłem i wielokrotnie stawałem do walki, wstawiałem się za kimś... nieraz się spękało nieraz się odważyło różnie to bywa...

twierdzisz, że nie wychodzę z domu, a to też nie tak i robie różne rzeczy przełamuje, walcze.

to nie jest takie prostolinijne wszystko.

 

myślisz, że jakbyś szła z tym swoim mężczyzną to zszedłbym mu z drogi?

nic bardziej mylnego a jakby on wszedł na mnie to odbiłby się ode mnie jak piłeczka :mrgreen:

i jeszcze bym powiedział patrz jak idziesz i gdzie by się podział jego status społeczny? status społeczny to on ma na uczelni, tam ma ludzi pod sobą, poza uczelnią nie ma nikogo pod sobą, w restauracji bedzie traktowany z szacunkiem za hajs, ale dla pozostałych ludzi jest zwykłym kowalskim, ma takie same prawa.

 

a tego nie możesz zdzierżyć, wiem bo pisałaś na forum, że każdy powinien znać swoje miejsce w społeczeństwie.

pozycją społeczną to się napawasz jak narkotykiem, oprzytomniej nikogo nie interesują twoje tytuły poza klientami, w przestrzeni społecznej więszkosc ludzi tego nie respektuje, wgl nie interesuje sie ani tobą ani twoim mężem. myślisz, że jesteś ciekawa? jesteś jednowymiarowa, monotematyczna, masz wąskie horyzonty...

 

Powiedziałam, że ma do mnie nie pisać. Zero reakcji.

 

reakcja była taka, że cie przygadałem, że słoma ci z butów wystaje i że masz wąskie horyzonty :mrgreen:

a później sama do mnie pisałaś więc już nie przekręcaj.

myślałem, że jak raz dostałaś pstryczka za brak dyskrecji to nie popełnisz tego błędu ale widać, ze się nie nauczysz, brak ci pewnych wartości, ty nawet nie rozumiesz, ze sama sie tym pogrązasz, bo tutaj zaburzenia lękowe nie są źle postrzegane ale wyjawianie i to nagminne priwów ojjj.

język lata jak łopata.

 

 

odnośnie sprawy gronkiewicz to nie bedziesz mnie przepytywać czytałem na ten temat wypowiedź prawnika, który zna się na rzeczy, ty to jesteś słaby prawnik sama dobrze o tym wiesz ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiem, co pisałam, bo pamiętam dość dobrze, co, gdzie i komu pisałam. Między innymi po to, żeby nie ujawniać prywatnej korespondencji :]

O żadnej prywatnej korespondencji mowy nie ma...

 

Uwierz mi, że napastowani mężczyźni albo by sobie z Tobą poradzili i odesłali z kwitkiem, albo by się zgodzili na rzekome napastowanie.
Tam nie było słowa o tym, że bym kogoś napastowała :D

W swoich myślach to robiłaś ;)

Jak teraz myślę o swoich ówczesnych myślach to wydaje mi się, że wtedy w tych myślach napastowałam mężczyzn :( Nie wiem czy źle pamiętam i mi się wydaje czy rzeczywiście tak było :(

Straszne. Pomysleć o tym, że napastuje się mężczyznę. Toż to sam zamiar (czyt. myśl) nie jest nawet czynem zabronionym.

 

Pisałaś też o tym, że wydaje Ci się, że bluźnisz przeciw bogu. I że zostajesz satanistką. Naprawdę, tak to niezwiązane z religią...

Zarzucałaś mi przejmowanie się grzechem, a teraz przechodzisz do ogółu religii. Sprytnie :D

To te bluźnierstwa nie są grzechem? ;)

 

Nawet racjonalizację układasz pod grzech i religię. Jakie to... nieracjonalne.

Haha, dobre. Tak myślałam, że to przekręcisz, ale napisałam, żebyś była świadoma, że nie o grzech się rozchodzi.

Ktoś z lękami chwyta się każdej myśli, która może mu pomóc, więc nie dziw się. A poza tym ta racjonalizacja pojawia się raz na pół roku i nie działa ;)

A o nieracjonalności nie mów, bo sama postępujesz nieracjonalnie. Rzucasz się na ludzi, więc potem "nie masz prawa się dziwić", że wywołujesz takie a nie inne reakcje.

A może taki mam cel? nie lubię "słodkiego pierdzenia". wolę, żeby ktos mnie nie lubił, niż żeby czuł sympatyczną obojętność? ;)

Wzoruję się na małżonku ;) myślisz, że ktoś zapamięta panią doktor, która przymyka oko na ściąganie (nie mówię o sobie, nie przymykam) i jest zawsze miła?

Nie sądzę. A faceta, który ułożył taki test, że niejeden adwokat-karnista by go nie zdał, a potem stwierdził, że kiepsko im idzie myślenie, zapamiętają na dłuuuugo.

Nie zawsze musi być miło. Ja i tak za miękka jestem.

Błędnie zakładasz, że moim celem jest sympatyczna pogawędka. Nie jest. Ona mnie nie motywuje.

 

Wiedza o osobie, statystycznym "Kowalskim" a wiedza odnośnie jakiejś dziedziny, co do której chce się snuć twierdzenia, to znaczna różnica.

Jasne, taka różnica, że Ty o innych osobach się wypowiadasz, więc musi być różnica :D

Nie, nie, nie. Mnie chodzi o wiedzę specjalistyczną. Nie mam jej- nie wypowiadam się. Np. na tematy medyczne.

Podobnie rzucają mi się w oczy błędy ortograficzne. Drażnią mnie, irytują, powodują znaczne pogorszenie opinii o osobie, która je robi.

 

Wybacz, że przekręciłam tę indoktrynację. Mea maxima culpa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiem, że z tymi klubami swingersów i innymi pierdołami sobie robi jaja... Problem w tym, że to w ogóle nie jest śmieszne. Mnie przynajmniej nie śmieszy

Mnie też nie śmieszy. W dodatku mnie triggeruje (generuje natręctwa). I co? Łba mu nie urwę. A reagując na takie teksty, tylko powodujesz, że więcej się ich pojawia.

Bo ta młodzież taka niepokorna. Jak studentom zwrócę uwagę, to zamykają buźki ;)

Rysowali sobie kiedyś na kartce papieru męskie genitalia. Wystarczyło "proszę państwa, czy państwo jeszcze z gimnazjum nie wyrośli?". Zawstydzili się.

 

nigdy nie śmieszyło męskie pajacowanie, z chłopcem się kojarzy, nie z mężczyzną.

No widzisz, a mnie brak żartów kojarzy się z kijem w d*pie i sztywniacy są dla mnie niedojrzali.

Aaa, ale widzisz, też nie lubię braku żartów. Ale żart a żart. Nawet żart z podtekstem może być na poziomie, w tym przypadku ważne jest, do kogo jest kierowany.

Nie wiem, mój mąż nie ma z tym problemów. Co innego powie do mnie, co innego do wspólnika, z którym znają się od studiów, co innego (a raczej nic) do zupełnie obcych ludzi czy dalszych znajomych.

Powtarzalność i nachalność również powoduje, że żart nie jest śmieszny.

To akurat jest takie nachalne męczenie tymi pseudo-żarcikami, które już nikogo nie bawią, tylko głównego zainteresowanego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

 

widzisz iiwaa te żarciki też miały swój cel którego oczywiście nie wyłapałaś i o to chodziło.

bo ty to taka damulka i takie bezuczuciowe pisanie o seksie cie brzydzi i starałaś się mnie cenzurować, a z drugiej strony pajacując swoim lifestylem chciałaś grać wyzwoloną, chciałaś pokazywać przynależność do klasy średniej tam wszyscy wyzwoleni.

 

i nawet się nie zorientowałaś, że jak pisałem abyście nie pisali o seksie przed godziną 22.00 że to trolling.

tylko musiałaś zaznaczyć, że jesteś z klasy średniej i to zaścianek takie tabu.

 

nie zaświtało w główce, że pisanie o swingersach i o niewspominaniu seksu przed 22.00 się wyklucza, jakaś ty domyślna.

 

masz dobrą pamięć ale iq radze zbadać :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze iiwaa, ze starasz się ciągle żądlić w te moje zaburzenia lękowe, ale tak jak nerwicy natręctw nie rozumiesz tak i zaburzeń lękowych nie rozumiesz.

pisałaś, że bym nie bronił swojej kobiety a tak się składa, że byłem zmuszony fizycznie i broniłem i wielokrotnie stawałem do walki, wstawiałem się za kimś... nieraz się spękało nieraz się odważyło różnie to bywa...

twierdzisz, że nie wychodzę z domu, a to też nie tak i robie różne rzeczy przełamuje, walcze.

to nie jest takie prostolinijne wszystko.

 

W zaburzenia lękowe? Nie. Raczej w "śmieszkowatość" nie na poziomie.

Nie odniosłam się nijak do zaburzeń lękowych, a o bronieniu kobiet nie wspominałam.

Bojaźliwość nie oznacza zaburzeń. JA jestem bojaźliwa. Ale jestem kobietą ;)

 

myślisz, że jakbyś szła z tym swoim mężczyzną to zszedłbym mu z drogi?

nic bardziej mylnego a jakby on wszedł na mnie to odbiłby się ode mnie jak piłeczka :mrgreen:

i jeszcze bym powiedział patrz jak idziesz i gdzie by się podział jego status społeczny? status społeczny to on ma na uczelni, tam ma ludzi pod sobą, poza uczelnią nie ma nikogo pod sobą, w restauracji bedzie traktowany z szacunkiem za hajs, ale dla pozostałych ludzi jest zwykłym kowalskim, ma takie same prawa.

Mój mąż nie ma skłonności do wchodzenia w konwersację z przypadkowymi ludźmi. Więc nie, nikt by nikomu nie musiał schodzić z drogi i nie musi.

Nie załapałeś. On się nie wywyższa, nie wchodzi w spory. On ma wszystko głęboko... nieważne gdzie.

To jest specyficzne, bo on z nikim nie rywalizuje. Jemu wisi i to, że sąsiad sobie "walnął" nowego Bentleya, i głodne dzieci, i atmosfera i działania naszego samorządu, i budżet tego państwa, generalnie wszystko, co jego nie dotyczy.

On się interesuje tylko tym, co jego. Jego dom, jego samochód, jego żona, jego siostrzeniec, jego siostrzenica, jego pies, jego kot, jego praca, jego artykuł etc.

Pudło ;)

 

a tego nie możesz zdzierżyć, wiem bo pisałaś na forum, że każdy powinien znać swoje miejsce w społeczeństwie.

pozycją społeczną to się napawasz jak narkotykiem, oprzytomniej nikogo nie interesują twoje tytuły poza klientami, w przestrzeni społecznej więszkosc ludzi tego nie respektuje, wgl nie interesuje sie ani tobą ani twoim mężem. myślisz, że jesteś ciekawa? jesteś jednowymiarowa, monotematyczna, masz wąskie horyzonty...

Szczerze? Mnie to akurat wisi, tak jak mojemu mężowi wszystko inne.

Ludzi boli to, że komuś jest dobrze. Zawsze jak kogoś widzę, to choćbym i miała zdychać na zapalenie płuc (kiedyś miałam, na własne życzenia nie poszłam do szpitala ;) ), to się będę uśmiechać szeroko i mówić, że jest wspaniale ;)

 

reakcja była taka, że cie przygadałem, że słoma ci z butów wystaje i że masz wąskie horyzonty :mrgreen:

Jeżeli horyzonty utożsamiasz z uczuciami i emocjami, to do usług, mogę mieć wąskie.

 

myślałem, że jak raz dostałaś pstryczka za brak dyskrecji to nie popełnisz tego błędu ale widać, ze się nie nauczysz, brak ci pewnych wartości, ty nawet nie rozumiesz, ze sama sie tym pogrązasz, bo tutaj zaburzenia lękowe nie są źle postrzegane ale wyjawianie i to nagminne priwów ojjj.

język lata jak łopata.

żeby mieć nauczę, to pstryczek musiałby być bolesny, a tego obcy ludzie nie są w stanie zrobić.

 

odnośnie sprawy gronkiewicz to nie bedziesz mnie przepytywać czytałem na ten temat wypowiedź prawnika, który zna się na rzeczy, ty to jesteś słaby prawnik sama dobrze o tym wiesz ;)

a niech będzie ;)

każdy jest w czymś słaby. wiesz, że mój mąż NIGDY nie ruszył sprawy cywilnej? a wiesz, że potrafi palnąć błędy odnośnie k.c. czy k.s.h. (stąd ogarnia tylko przepisy karne). No i co z tego? Nijak mu to niepotrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O żadnej prywatnej korespondencji mowy nie ma...

To był przytyk do tego jak na forum wyciągasz to, co Ci napisał atic.

 

Straszne. Pomysleć o tym, że napastuje się mężczyznę. Toż to sam zamiar (czyt. myśl) nie jest nawet czynem zabronionym.

Hm... A co Tobie do tego? Z tego co wiem, to każdy ma wolność sumienia. Nie wiem po co do tego odnosisz czyn zabroniony.

Btw zabawne, że odgrzebujesz moje stare posty i rozkładasz je na czynniki pierwsze, ale gdy ktoś inny Tobie wyciągał, to co kiedyś pisałaś, to byłaś oburzona. Zapomniał wół jak cielęciem był? Zapomniałaś już jak Stracona100 wyciągnęła Twojego posta z innego forum? Miło Ci było?

 

To te bluźnierstwa nie są grzechem?

Przeczytaj jeszcze raz: "To, że kiedyś się czymś przejmowałam, nie oznacza, że tak jest teraz."

 

A może taki mam cel? nie lubię "słodkiego pierdzenia".

W takim razie (będzie bez słodkiego pierdzenia - uwaga!) jesteś toksyczna, skoro lubisz wprowadzać niemiłą atmosferę.

 

wolę, żeby ktos mnie nie lubił, niż żeby czuł sympatyczną obojętność?

Może Cię zaskoczę, ale wieloraki lubi Cię bardziej niż ja ;)

 

Błędnie zakładasz, że moim celem jest sympatyczna pogawędka. Nie jest. Ona mnie nie motywuje.

Nie zakładam, przecież widzę, że nie, to Ty mówisz, że nie szukasz konfliktu.

My tu nie jesteśmy od motywowania Cię. A na pewno nie w taki sposób. Jeśli chcesz, postępuj tak dalej, ale grono rozmówców znacznie Ci się skurczy.

 

Wybacz, że przekręciłam tę indoktrynację. Mea maxima culpa.

Wybaczam, nie zapominam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

 

widzisz iiwaa te żarciki też miały swój cel którego oczywiście nie wyłapałaś i o to chodziło.

bo ty to taka damulka i takie bezuczuciowe pisanie o seksie cie brzydzi i starałaś się mnie cenzurować, a z drugiej strony pajacując swoim lifestylem chciałaś grać wyzwoloną, chciałaś pokazywać przynależność do klasy średniej tam wszyscy wyzwoleni.

 

i nawet się nie zorientowałaś, że jak pisałem abyście nie pisali o seksie przed godziną 22.00 że to trolling.

tylko musiałaś zaznaczyć, że jesteś z klasy średniej i to zaścianek takie tabu.

 

nie zaświtało w główce, że pisanie o swingersach i o niewspominaniu seksu przed 22.00 się wyklucza, jakaś ty domyślna.

 

masz dobrą pamięć ale iq radze zbadać :mrgreen:

 

 

problem w tym, że to również był żart - z tym zaściankiem.

dwa - nie uważam, że jestem wyzwolona, bo NIE jestem i NIE zamierzam być

trzy - nie padło ani jedno słowo odnoszące się do klasy średniej. a "zaścianek" odnosił się do zaścianka mentalnego

cztery - do której nie należę (sama bym może i należała), ale członkowie rodziny (czyt. żona) należą do "klasy" członka rodziny, którego zarobki stanowią główne źródło dochodu, a mąż zarabia 3-4 razy więcej ode mnie

pięć - dalekie mi jest dzielenie ludzi na klasy, już to podkreślałam. Większy szacunek mam do emerytowanej nauczycielki, która ledwo przędzie niż do robotnika, który dorobił się poza granicami kraju na budowie, wrócił, a nawet nie potrafi jednego bezbłędnego zdania sklecić we własnym języku, o przeczytaniu ksiażki już nie wspomnę

sześć - dla mnie czynnikiem głownym podczas oceny człowieka jest jego wykształcenie, a nie przynależność do danej klasy, determinowana zwykle zarobkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

 

W zaburzenia lękowe? Nie. Raczej w "śmieszkowatość" nie na poziomie.

Nie odniosłam się nijak do zaburzeń lękowych, a o bronieniu kobiet nie wspominałam.

Bojaźliwość nie oznacza zaburzeń. JA jestem bojaźliwa. Ale jestem kobietą

 

jednak nie masz dobrej pamięci. moge ci przypomnieć. zacytować.

swoją drogą, masz typowo takie szowinistyczne podejście, lubisz tych facetów którzy są dla ciebie atrakcyjni.

 

Ludzi boli to, że komuś jest dobrze.

 

i to cię przecież kręci, uwielbiasz wywoływać ten ból.

Jeżeli horyzonty utożsamiasz z uczuciami i emocjami, to do usług, mogę mieć wąskie.

 

horyzonty utożsamiam z postrzeganiem, z różnymi perspektywami a ty masz tylko swoją i swojego męża.

wąski świat, mało rzeczy cie interesuje, swój nochalek tylko :))

dla mnie czynnikiem głownym podczas oceny człowieka jest jego wykształcenie

 

bo właśnie nie umiesz kogoś ocenić indywidualnie, nie masz horyzontów, spojrzenia, musisz mieć sztywne kryteria.

jest wielu niewykształconych ludzi bardzo inteligentnych i wielu takich którzy popełniają proste błędy logiczne.

ale ty masz swoje szufladki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O żadnej prywatnej korespondencji mowy nie ma...

To był przytyk do tego jak na forum wyciągasz to, co Ci napisał atic.

Niczego osobistego mi nie napisał. Pisał tylko o mojej osobie, więc tuszę, iż żadna tajemnica. Może błędnie założyłam, ale w tym wypadku myślę, że tego błędu nie ma. A za tamto wcześniej - przeprosiłam go, bo - będąc zupełnie szczerą - myślałam, że pisał już o tym na forum, kiedy wspominał o zaburzeniach lękowych.

 

Straszne. Pomysleć o tym, że napastuje się mężczyznę. Toż to sam zamiar (czyt. myśl) nie jest nawet czynem zabronionym.

Hm... A co Tobie do tego? Z tego co wiem, to każdy ma wolność sumienia. Nie wiem po co do tego odnosisz czyn zabroniony.

Btw zabawne, że odgrzebujesz moje stare posty i rozkładasz je na czynniki pierwsze, ale gdy ktoś inny Tobie wyciągał, to co kiedyś pisałaś, to byłaś oburzona. Zapomniał wół jak cielęciem był? Zapomniałaś już jak Stracona100 wyciągnęła Twojego posta z innego forum? Miło Ci było?

Nie odgrzebywałabym, gdybyś nie zaprzeczała. Ale rozumiem już, że był to czas przeszły. Przyjmuję do wiadomości.

Nie określiłabym tego jako "niemiło", raczej bardziej denerwujące było jedynie to, że latała po każdym wątku za mną, niż to, że raz coś napisała.

 

To te bluźnierstwa nie są grzechem?

Przeczytaj jeszcze raz: "To, że kiedyś się czymś przejmowałam, nie oznacza, że tak jest teraz."

A to owszem. Tak samo było w mojej sytuacji.

Mój błąd. A szanuję to, że potrafisz wykazać błędy bez "śmieszkowania" i nadinterpretacji.

 

A może taki mam cel? nie lubię "słodkiego pierdzenia".

W takim razie (będzie bez słodkiego pierdzenia - uwaga!) jesteś toksyczna, skoro lubisz wprowadzać niemiłą atmosferę.

O, i to lubię. Wreszcie ktoś pisze coś tutaj WPROST. Nieważne do kogo, może być do mnie. Męczyły mnie te "udawanki", "witanki", uśmieszki.

 

wolę, żeby ktos mnie nie lubił, niż żeby czuł sympatyczną obojętność?

Może Cię zaskoczę, ale wieloraki lubi Cię bardziej niż ja ;)

Jak wyżej. Nie udawaj. Po co udawałaś? Żeby było miło? W jakim celu? Niczego to nie wnosi.

 

Błędnie zakładasz, że moim celem jest sympatyczna pogawędka. Nie jest. Ona mnie nie motywuje.

Nie zakładam, przecież widzę, że nie, to Ty mówisz, że nie szukasz konfliktu.

My tu nie jesteśmy od motywowania Cię. A na pewno nie w taki sposób. Jeśli chcesz, postępuj tak dalej, ale grono rozmówców znacznie Ci się skurczy.

Nie szukałabym konfliktu (generalnie ja go nie szukam, o coś innego mi chodzi), gdyby rozmowy wyglądały ciut inaczej.

Szukam motywacji, potrzeba mi jej. Może być sympatyczna, ale nie potrafię jej tutaj znaleźć.

Jeżeli nie ma sympatycznej, to lepszy jest już kop w dupę.

Emocje, energia, nawet zła, przynosi dobrze skutki. Daje energię do działania. De facto nawet nienawiść można spozytkować do dobrych celów - dają energię do działania dla siebie. Moje doświadczenie życiowe jednoznacznie na to wskazuje.

 

Wybacz, że przekręciłam tę indoktrynację. Mea maxima culpa.

Wybaczam, nie zapominam.

Całkiem słusznie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dzieci w piaskownicy. Kurcze ile wy macie lat? Ja rozumiem dyskusja, ale to żadna dyskusja. To każdy komuś coś... iiwaa, serio uważasz, że takie słowne przepychanki służą w jakikolwiek sposób rozwojowi? Rozwojowi czego mianowicie???? Bo ja w tym sensu nie widzę. I generalnie się już pogubiłem o co wam chodzi.

 

Uważam, że mnie motywują.

Bardzo demobilizuje mnie głaskanie po głowie i to, że wszędzie wokół panuje taka "słodziutka" atmosfera.

Ostatnio mam tego za mało, więc tego szukam. Szukam czegoś takiego, jak kiedyś, kiedy nie potrafiłam rano wstać z łożka, to mąż mnie z niego wywalił i kazał iść na uczelnię ze słowami "chcesz być jak te głupie dziewuchy?" :D

Szukam radykalizmu i kopa, bo to mi służy, a sama zaczynam dostrzegać, że tej mobilizacji ostatnio we mnie nie ma. Nikt tego jeszcze nie widzi, widzę to ja. Więc szukam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem dyskusja, ale to żadna dyskusja.

Oczywiście, że nie jest to dyskusja (chociaż dla iiwyy może to właśnie jest ta niesłodkopierdząca dyskusja).

 

i to cię przecież kręci, uwielbiasz wywoływać ten ból.

"50 twarzy iiwyy" :lol:

 

Męczyły mnie te "udawanki", "witanki", uśmieszki.

Myślisz, że to konwenanse? My się tutaj serio lubimy (niektóre osoby przynajmniej).

 

Nie udawaj. Po co udawałaś? Żeby było miło? W jakim celu? Niczego to nie wnosi.

Nie udawałam. Nie mam potrzeby ogłaszać każdemu, że nie darzę go sympatią. Tym bardziej, że w bardziej lajtowych rozmowach jesteś spoko, a jeśli ktoś mi nie przeszkadza "w całości", to na niego wprost nie najeżdżam. Zresztą pisałam Ci parokrotnie rzeczy, których komuś nie piszę, gdy go uwielbiam, myślałam, że to widzisz. Widocznie się pomyliłam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, ale to brzmi niepoważnie. Chcesz serio być postrzegana jako pieniaczka forumowa?

 

W tej chwili postrzeganie mnie nie interesuje.

Gdybym napisała po prostu, że nie mogę się zebrać w tej chwili do pisania i nic sensownego nie przychodzi mi do głowy, usłyszałabym zapewne: "przyjdzie jutro", "dasz radę" i inne ble ble ble. Jaki byłby efekt? Jeszcze większa niemożność napisania czegokolwiek. To nie zagrzewa do walki. Praca ma być walką (zresztą moja jest, na szczęście).

 

Dam prosty przykład, wręcz trywialny. Kobitka, która prowadzi step i fitball jest bardzo specyficzna.

Ona nie powie: "super ci idzie".

Ona drze się przez ten mikrofon: "to nie jest obóz rehabilitacyjny!!!", "tak to kobiety w zaawansowanej ciąży się nawet nie lenią!, "tyle powtórzeń w tabacie zrobi nawet 90-latek".

Wiesz, jakiego to daje kopa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iiwaa ściemnia, wszystko było spoko, sama pisała dobranoc, dzień dobry, srutututu.

grunt byśmy zwracali na nią uwagę, interesowali się jej życiem i będzie ćwierkać razem z nami jak talalala

 

dzisiejszy dym wyszedł nie z tego powodu, że jej tu było za słodko, tylko dlatego, że ja ją zirytowałem i zechciała mnie wdeptać w ziemię i tak to poszło. sama pisała, że to ekstrawertyczka i (to już moja obserwacja) jak się zezłości to już nie myśli tylko od razu wywala z grubej rury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili postrzeganie mnie nie interesuje.

Gdybym napisała po prostu, że nie mogę się zebrać w tej chwili do pisania i nic sensownego nie przychodzi mi do głowy, usłyszałabym zapewne: "przyjdzie jutro", "dasz radę" i inne ble ble ble. Jaki byłby efekt? Jeszcze większa niemożność napisania czegokolwiek. To nie zagrzewa do walki. Praca ma być walką (zresztą moja jest, na szczęście).

Bla bla bla. Ciebie to nie zagrzewa - nas tak. I będziemy sobie pisać nawzajem jak chcemy. Nikt Cię tak nie będzie motywował jak nie chcesz. Możemy Cię kopać w dupę, jeśli o to Ci chodzi.

 

Dam prosty przykład, wręcz trywialny. Kobitka, która prowadzi step i fitball jest bardzo specyficzna.

Ona nie powie: "super ci idzie".

Ona drze się przez ten mikrofon: "to nie jest obóz rehabilitacyjny!!!", "tak to kobiety w zaawansowanej ciąży się nawet nie lenią!, "tyle powtórzeń w tabacie zrobi nawet 90-latek".

Wiesz, jakiego to daje kopa?

No widzisz, a ja bym wyszła rozjebując drzwi od sali i nigdy nie wracając, bo mnie to nie motywuje tylko wkurwia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×