Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oberża pod złamanym paragrafem


Gość iiwaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja kiedyś przed stresującym egzaminem nie dość, że nie do końca się przygotowałam to było mi niedobrze (al nie ze stresu, chora byłam) i pisałam tak szybko aby tylko napisać cokolwiek i wyjść bo czułam, że zaraz strzelę vomit na pół sali (podobno byłam dosłownie zielona ;D). Tak źle się czułam, że nie nawet stres mi przeszedł :D

A przy ogłoszeniu wyników okazało się, że poszło mi dobrze a wykładowca myślał, że na tym egzaminie była po imprezie i strzelił przy wszystkich "Patrzcie, Anka myśli mimo kaca" :hide:

 

Ja pamietam swoje prawo pracy :D

Generalnie materialu niewiele, kolokwium zaliczeniowe. Facet prowadzacy lagodny. Spokojnie na jeden dzien roboty. No i zostawilam na dzien przed, obudzilam sie z goraczka. Moja nauka wygladala tak: pol godziny nauki - pol godziny snu - i tak w kolko. Wahalam sie czy isc, ale poszlam.

Wtedy tez sie nie stresowalam - bylo mi wszystko jedno. 4,5 dostalam, to pamietam :D

 

Wieloraki, mozesz wiedziec i oblac.

Sa rozni egzaminatorzy, moj maz uklada bardzo podchwytliwe pytania. I - powiem szczerze - mnie samej zdarzalo sie wahac, kiedy do nich zagladalam. Sama wiedza nie wystarczy. A i ta forma - test wielokrotnego wyboru ;)

 

Taaa, wieloraki, mozesz wyleciec za przejezyczenie. Za niedostatecznie eleganckie - zdaniem egzaminatora - slownictwo.

Ciekawe czy bylbys taki pewny siebie, jakby ogolnie uwazany za ostrego profesor kazal Ci przyjsc na egzamin do siebie do pracy, po czym... spoznilby sie na niego 2 godziny. "powital" Cie bez slowa i zadal pytanie o cos, czego nie bylo w podreczniku i w ogole juz (albo jeszcze) nie obowiazuje.

Co lepsze - dziewczyna dala rade, widzialam.

Nie badz taki mocny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie ataki - serce mi walilo, bylo mi duszno, wybuchalam placzem. Na chwile - potem bylo ok.

Ja nigdy nie wybuchałam płaczem, ale walenie serca i trudniejsze oddychanie to standard :)

 

Pomoglo mi robienie jak najczęściej tego, co mnie stresowalo i racjonalizowanie - ze nic sie nie stanie, jak jedynie zdam, jak nie bede w tej calej pierwszej pietnastce etc.

No, tylko ja nie będę sobie racjonalizować, że przecież nic się nie stanie jak nie zdam, bo aspiracji do pierwszej piętnastki to nie mam.

 

wydawało mi się, że człowiek się uczy po to aby się nie stresować :bezradny:

A mnie się wydaje, że życie to jeden wielki stres :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy tez sie nie stresowalam - bylo mi wszystko jedno. 4,5 dostalam, to pamietam :D

Choroba najlepszym lekiem na stres :D

 

Sa rozni egzaminatorzy, moj maz uklada bardzo podchwytliwe pytania.

Plus jedno pytanie, które zawsze sprawia, że choć wiemy coś na 100% to zaczynamy się wahać - "Czy jest Pani pewna?" :D

Ja już z przyzwyczajenia zawsze odpowiadałam, że tak :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy tez sie nie stresowalam - bylo mi wszystko jedno. 4,5 dostalam, to pamietam :D

Choroba najlepszym lekiem na stres :D

 

Sa rozni egzaminatorzy, moj maz uklada bardzo podchwytliwe pytania.

Plus jedno pytanie, które zawsze sprawia, że choć wiemy coś na 100% to zaczynamy się wahać - "Czy jest Pani pewna?" :D

Ja już z przyzwyczajenia zawsze odpowiadałam, że tak :D

 

A nie, to musze go bronic, bo nie jest swinia, zeby mowic ze jest zle jak jest dobrze ;)

Ale koledzy tak robia :D

Jak jest zle, to zwykle dopytuje i wykazuje wieksze zainteresowanie.

Jak jest dobrze, to sie gapi w okno i mysli nie wiadomo o czym :D

Zlapalam go raz - bylam w tym samym gabinecie - ze nie wypalal jednego bledu. Ale chlopak umial, to byl jego jedyny blad. Chyba stwierdził, ze umie, wiec przestal go sluchac :D

 

Jego de facto nie irytuje to, że ktoś czegoś nie wie, bo nie przeczytał albo zwyczajnie olał.

Jego denerwuje to, że ktoś - cóż tu dużo mówić - wykazuje przejawy skrajnego matołectwa. Bo jak ktoś jest zdolny, ale nie doczytał, to mu nawet (wbrew temu co sam co roku zapowiada, że nie poprawiamy pozytywnych) poprawić pozwolić z tego 4,5 na 5. Naciągnie itp.

Ale jak ktoś po prostu nie rozumie, to już nie ma gadania, zmienia się w krwiopijcę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa

Ciekawe czy bylbys taki pewny siebie, jakby ogolnie uwazany za ostrego profesor kazal Ci przyjsc na egzamin do siebie do pracy, po czym... spoznilby sie na niego 2 godziny.

 

 

powiedziałbym mu, że to brak kultury spóźniać się 2h i jeszcze się nie przywitać i że nie przystoi zwłaszcza wykładowcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to sie totalnie zmienilo pod wplywem wydarzen...wciaz slysze, ze nie przychodze do kogos...odmawiam spotkan a rozmowy telefoniczne trwaja co najwyzej minute a gdy sie przeciagaja z inicjatywy rozmowcy daze jak najszybciej aby zakonczyc i to nie chodzi o obce osoby. Wiekszosc mysli, ze sie obrazilam albo cos w tym rodzaju. Wczoraj zauwazylam, ze denerwuje sie jak musze za dlugo z kims przebywac i zwyczajnie drazni mnie kontakt z kimkolwowiek. Jestem odludkiem...tak sie przynajmniej czuje :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkurza mnie ta wszedobylska ideologia fitnessu i zdrowego trybu życia :/

 

Ja sie tym juz nie przejmuje. Jeszcze niedawno mialam fiola na punkcie zdrowego jedzenia. U mnie to widac nagle wszyscy zaczeli biegac...na fb widze tylko jakie trasy pokonuja. Jakby to robili tylko dla fb a nie dla siebie. Jedna kolezanka chciala abym z nia biegala ale z oczywistych powodow odmowilam. Lubie sport ale wtedy kiedy mam ochote to np ide poplywac i nie pisze na fb ile dlugosci na basenie zrobilam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory ich nie widziałam, adblock blokował wszystko ładnie a tu nagle mi jakaś baba zaczyna gadać. ARGH!!!

A idźcie ode mnie psychiatrzy i psycholodzy z wirtualnej!!!!

 

 

 

Mam to samo. Czasem jak naciskam " enter" to się filmik otwiera i wskakuje na cały ekran -.-

A też mam tego niby " plus" blokera .

 

 

 

Też zawsze mi się wydawało , że zawód wykładowcy bądź nauczyciela w liceum , należy do tych lepszych ( dość przyjemnych - kiedy jest to dopasowane do zainteresowań, charakteru i predyspozycji) .

Zawsze sobie dumałam, jak by to było, wpaść czasem dla odmiany, na młody prężny umysł, który w dodatku bez skrępowania używa wyobraźni i bazuje na niebanalej wiedzy.

To byłoby pewnie miło zaskakujące uczucie, gdyby ktoryś uczeń wpłynął na zmianę któregos z moich przekonań albo pogladów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan wow masz tytul doktora :105:

Ja nawet nie mam magistra..zrobilam sobie przerwe po licencjacie i juz nie wrocilam...popelnilam blad.

Dawno konczylam licencjat ale pamietam, ze byly to fajne czasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauwazam pewna prawidlowosc wole utrzymywac kontakt jakikolwiek przez internet i zaczyna mnie to coraz bardziej wciagac :?

 

 

Ḍryāgan ja tam uwazam, ze jest osiagniecie z jakiejkolwiek dziedziny...moze magister to juz standard ale doktor mysle, ze robia nieliczni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salir, zalezy od wydzialu. U nas od cholery, doktoranckie sa stacjonarne, niestacjonarne i eksternistyczne, miejsc lacznie ponad setka (naprawde sporo).

Niektorzy sie dostaja i rezygnuja.

Na fizyce z kolei co roku studia doktoranckie rozpoczynaja 1-2-3 osoby.

U nas jest w ogole wszystkich duzo, duzo, duzo - pracownikow, doktorantow, studentow.

Coz, wydzial sie musi bogacic :D

Znajomi z innych wydzialow smieja sie juz z tej naszej masowki - konferencje - fabryki punktow (ostatnio chyba codziennie jakas jest), "trzaskanie" artykułow, bez przerwy jakies nowe czasopisma, idziemy w testy etc.

 

Dryagan, ale to raczej Ty byles od oceniania a nie studenci ;)

Coz, my nie jestesmy "przyjazni" - sa wykladowcy oceniani bardzo negatywnie (studenci cos tam sobie co roku wypelniaja), a i tak ucza latami.

Znam doktorantow, ktorzy juz na 1 roku swoich studiow doktoranckich tak przeczolgali swoje grupy, ze za pierwszym razem nikt nie zdal, a potem lazili po 5 razy zaliczac :D

Po coz sie stresować studentami ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to prawda niektorym doktorantom to glowie sie poprzewracalo z nadmiaru tytulu chyba...tez mialam do czynienia z takim jednym.

 

iiwaa mam pytanie bo z tego co sie orientuje a moze zle...nie masz doktora, dlaczego nie zrobilas jesli moge wiedziec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan zupelnie nie potrzebnie tak to w Tobie siedzi...ale rozumiem to slowa ojca. Ja bym byla dumna z mojego syna...choc to watpliwa sprawa patrzac jaki teraz ma stosunek do nauki ale moze sie jeszcze odmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×