Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alko-społeczeństwo?


Cognac

Rekomendowane odpowiedzi

Żeby żyć trzeba pić :lol:

 

Ludzkość piła, pije i będzie pić. Alkohol to jedna z tych rzeczy, która pozwala zapomnieć o troskach tego świata i poczuć się lepiej. Dla jednego to będzie raz w tygodniu przy sobocie dla drugiego kilka razy w tygodniu (częściej u młodzieży, choć nie jest to regułą) a dla jeszcze innego od święta choć takich mam wrażenie jest nie wielu. O ile nie przekracza się "rozsądnej" dawki alko to wszystko jest w porządku. A to, że alkohol sprzyja tworzeniu patologii jest też częścią naszego świata, nie unikniemy tego. Może kiedyś w przyszłości rozwiążą ten problem. Co do płytkich alko-znajomości, no cóż, fajnie jest się razem pobawić, pośmiać i pogadać o pierdołach, znieczulić się, dodać sobie odwagi i na chwilę zapomnieć o zwykłym świecie. I o ile na trzeźwo osoba z nami wcześniej pijąca chce w jakiś rozsądny sposób spędzać czas, to warto się zainteresować taką znajomością. Łatwo też jest przetestować poznanego w pubie kolegę, proponując właśnie coś na trzeźwo, nie koniecznie mega interesującego, wtedy dowiesz się czy ów kolega jest zainteresowany rozsądną znajomością czy płytką i hedonistyczną. Czasem zdarza się, że super znajomy od piwa na trzeźwo jest zwykłym szaraczkiem z niskim poczuciem wartości a alko pozwala mu się rozkręcić, być bardziej towarzyskim a kiedy dwóch takich spotyka się na trzeźwo to nie wiedzą co mają ze sobą robić i o czym gadać. Dopóki picie nie jest głównym sposobem spędzania ze sobą fajnie czasu to nie widzę nic w tym złego. W przeciwnym razie po pewnym czasie zmieniając tryb życia na bardziej wartościowy, trzeźwy możemy zostać sami bez żadnych sensownych znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak ja tego nie mogłam zrozumieć, bo żeby siedzieć przy stole i chlać, to nie musiałam nigdzie wyjeżdżać

Tak samo można spędzić czas w domu

Też mnie to razi, pamietam na studiach jechałam pod namiot i na polu były zawsze ekipy co sie z niego nie ruszały, tylko chlały. W róznych odsłonach ten model "wypoczynku" obserwuje do dzisiaj, tylko może w b wypasionej formie - np w hotelu przy barze. Sama lubie sobie chlapnac, ale alko ma być dodatkiem do spedzonego czasu, a nie podstawą. Co do miałkosci relacji miedzyludzkich, raczej nie widze zwiazku z uzywkami ; po prostu trudniej trafic na ineteresujaca osobę, z która można szczerze pogadac, niz na miłosnika piwka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak ja tego nie mogłam zrozumieć, bo żeby siedzieć przy stole i chlać, to nie musiałam nigdzie wyjeżdżać

Tak samo można spędzić czas w domu

Też mnie to razi, pamietam na studiach jechałam pod namiot i na polu były zawsze ekipy co sie z niego nie ruszały, tylko chlały. W róznych odsłonach ten model "wypoczynku" obserwuje do dzisiaj, tylko może w b wypasionej formie - np w hotelu przy barze. Sama lubie sobie chlapnac, ale alko ma być dodatkiem do spedzonego czasu, a nie podstawą. Co do miałkosci relacji miedzyludzkich, raczej nie widze zwiazku z uzywkami ; po prostu trudniej trafic na ineteresujaca osobę, z która można szczerze pogadac, niz na miłosnika piwka.

Nie tylko Polacy taki model spędzania wolnego czasu, wakacji mają byłem kiedyś z angielskim biurem podróży na Kanarach i taki model spędzania czasu picie plus żarcie i leżenie nad basenem preferowało 90% brytoli. Ja gdybym był śmielszy do bym w ogóle alkoholu nie potrzebował a tak jak spotykam się z ludźmi towarzysko to muszę bo inaczej bym się nie odzywał albo był bardzo spięty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się nie potrafię bawić bez alkoholu, a tańczyć na trzeźwo albo śpiewać to już w ogóle sobie nie wyobrażam.
ja chyba nigdy na trzeźwo a nawet po mniej niż po 3 piwach nie wyszedłem na parkiet, jestem zbyt niezborny ruchowo i bałbym się pośmiewiska a nawet nie odczuwam potrzeby tańczenia na trzeźwo a śpiewanie to wymaga jeszcze większej ilości alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai,

bittersweet, w takim razie niech na potrzebie się skończy! Btw. rola kierowcy jest taka niewdzięczna... ;)
grrr... nie lubie niezaspokajac swoich potrzeb, ale dorosła czesc mojej osobowosci powinna miec nade mną jakas kontrole i sie bohatersko powstrzymam :? dobra , jade :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś nie przepada za alkoholem to jeszcze może robić za kierowcę,

 

To już wolę chlać razem żeby się przytłumić i odrealnić, poprzez co nie będę się przynajmniej wkurzać. Czasem lepiej zejść do tego samego poziomu...

 

Co do poprzedniej dyskusji odnośnie głębi rozmów.

Również uważam, że alkohol nie ma tu nic do rzeczy.

Mało tego, to niektórych alkohol właśnie skłania do refleksji a może raczej do uzewnętrznienia się, zwierzenia... Na trzeźwo nieraz nie mają na to odwagi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie razi na wszelkich wyjazdach grupowych, spływach, wycieczkach, itp, itd, że większość osób ma ochotę uchlać się już z rana. Choć może na co dzień mają zbyt dużo obowiązków i niewiele możliwości popuszczenia sobie wodzy i 'wyszalenia się'. Ale tak czy siak szkoda dobrej wycieczki, żeby większość czasu przebyć pod wpływem. Zwykle w takich sytuacjach piję dopiero wtedy kiedy sama poczuję na to ochotę. Nie powiem, lubię alkohol, pozwala się często odprężyć po ciężkim dniu, pozwala poprowadzić luźniejszą, nieskrępowaną rozmowę. Ale chlać dla samego chlania jest bezsensu. Gdy jest w tym jakiś sens, cel, to czemu nie. A jeśli w towarzystwie, to tylko dobrym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nawet pomijając tańczenie czy śpiewanie, to według mnie bez alkoholu najzwyczajniej w świecie nie da się dobrze bawić.

A ja mam zgoła odmiennie wrażenie obserwując ludzi "pod wpływem" - że to nie oni bawią się po alkoholu, tylko alkohol bawi się nimi :lol:

Masz rację. Jednak jeśli mam wybór, nie pić i w ogóle się nie bawić, albo się napić i przynajmniej niech alkohol się mną pobawi, to wolę wybrać to drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nawet pomijając tańczenie czy śpiewanie, to według mnie bez alkoholu najzwyczajniej w świecie nie da się dobrze bawić.

A ja mam zgoła odmiennie wrażenie obserwując ludzi "pod wpływem" - że to nie oni bawią się po alkoholu, tylko alkohol bawi się nimi :lol:

 

Popieram!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×